32.
Amelia POV.
Ten sam czas
Wyszłam ze swojego pokoju i poszłam do Alice, bo pożyczyła ode mnie gumkę do włosów. Zawsze śpię z zawiązanymi włosami. Weszłam do pokoju Harry'go, bo tam miały spaś Olivia i Alice. Otworzyłam drzwi, a tam Olivia tuli się do Harry'go. Yyy... okeyyy.. nie będę im przeszkadzać.
Zeszłam po schodach na dół zrobić sobie herbatę. Zawsze lepiej śpię gdy ją wypiję. Usłyszałam jakiś szmer w salonie. Poszłam tam. Stanęłam koło kanapy. Spojrzałam na nią. Serio ?! Alice i Zayn też się tulą. Zostawię ich samych.
Skoro Harry'go i Zayn'a nie ma w przy znaczonym pokoju to znaczy, że jest pusty. Może poinformuje o tym Julię, może będzie tam spała.
Otworzyłam drzwi od pokoju Liam'a, a tam to samo co u pozostałej dwójki.
Ahh.. kochane gołąbeczki.
Dobrze zrobiłyśmy z Evą, że je tu sprowadziłyśmy. Poszłam do pokoju Louis'a.
-Ale oni są słodcy- powiedziałam szeptem kładąc się obok szatyna.
-Kto?
-No te trzy idiotki i tych trzech świrów- dodałam z uśmiechem.
-Na pewno, znowu herbata?
-Nie umiem bez niej zasnąć- odstawiłam kubek z cieczą na szafce nocnej i przytuliłam się do chłopaka.
-Dobranoc Louis.
-Dobranoc Żelku
Louis POV.
Lubię ją nazywać żelkiem. Ona je kocha. Kiedy idziemy razem do sklepu Ona od razy biegnie do działu ze słodyczami po żelki. Jej marzeniem jest jechać do wytwórni żelków. Hahaha.. ta wiem dziwne marzenie, ale ją tam zabiorę, mimo tego, że ma już 21 lat. Wszystko dla mojego żelka.
Co ta dziewczyna za mną robi?
Jest kochana, opiekuńcza, świrnięta, złośliwa.
Ale za to ją kocham.
Kocham jej zmiany humorów.
Kocham to jak mówi przez sen. Tak, moja Amelia mówi przez sen. Czasami nie przyzwoite rzeczy, ale za to też ją kocham. Często mówi "Kocham cię Louis" lub "Zostań ze mną", a ja jej wtedy odpowiadam, że też ją kocham i, że nigdy nie zostawię w końcu jesteśmy zaręczeni, trochę dziecinnie ale zawsze coś.
Każdy z chłopaków ma swoją historię. Nie zawsze są kolorowe.
Ale gdyby nie te historię nie poznali byśmy się. Można by powiedzieć, że to one nas "spiknęły". Gdyby nie one nie bylibyśmy teraz przyjaciółmi.
Jak było ze mną?
Hmm.. Kiedyś mieszkałem w Doncaster, tam się urodziłem. Miałem dość liczną rodzinę. Kiedyś pokłóciłem się z nią całą na raz na jakimś rodzinnym objedzie który, odbywał się co niedzielę. Wybiegłem z domu zdenerwowany i pobiegłem do pobliskiego pubu, który zawsze był otwarty. Gdy wróciłem, dom stał w płomieniach, strasz pożarna próbowała ugasić pożar. Słyszałam ich krzyki. Chciałem tam wbiec ale jeden strażak mnie powstrzymał krzyczałam "Oni jeszcze żyją, słyszę ich", a On na to "Nic przecież nie słychać, przykro mi ale nikt z pańskiej rodziny nie przeżył". Dopiero wtedy zauważyłem jak wiozą ciała mojej rodziny.
Czy Amelia wie? Tak wie, powiedziałam jej gdy byłem u niej.
Czy żałuję? Jak cholera, kto by nie żałował. Przecież zginęła twoja rodzina.
Ciągle obwiniam się za ich śmierć, Amelia ciągle powtarza, że to nie moje wina.
Nie zasługuje na Amelię nie zasługuję na żelka, ale Ona mówi, że mnie nie opuści.
Mimo tego, że nie zasługują na nią, to nie mogę bez niej żyć, od kiedy ją poznałem. Poznałem jej specyficzne poczucie humoru.
No cóż powiedzieć Kocham ją.
Eva POV.
Rano
Obudziłam się przygnieciona przez mojego kochanego i ciężkiego chłopaka. Sprawdziłam godzinę jest 7:00. Wszyscy pewnie jeszcze śpią. Zrobię im te naleśniki z nutellą i truskawkami.
-Niall- próbowałam go obudzić, na spokojnie, delikatnie go szturchałam. Przypomniałam sobie, że Niall kiedyś mówił, że wszystko tu jest dźwiękoszczelne- Niall! Jestem w ciąży!
Chłopak szybko się wyprostował i przy okazji spadł na ziemię.
-Jak? Kiedy? Przecież się zabezpieczaliśmy- był zaskoczony i totalnie oszołomiony tą sytuacją.
-Do ciąży potrzebny jest seks, a my go jeszcze nie uprawialiśmy-zaśmiałam się z niego.
-No właśnie tak mi się coś wydawało, że coś tu nie pasuje-znowu położył się na łóżku- Trzeba to nadrobić- dodał z uśmiechem- ale teraz mogę spać?
-No oki, idź spać- pocałowałam go krótko w usta i zeszłam do kuchni robić naleśniki.
Zayn POV.
W kuchni ktoś był, gdy poczułam naleśniki od razu wiedziałam, że to Eva. Świetna z niej przyjaciółka. Jest najlepsza.
Alice tuliła się do mnie. Tak spokojnie wyglądała kiedy spała. Głowę miała ułożoną na moim ramieniu. Chwyciłem jej rękę starając się jej nie obudzić. Bawiłam się jej palcami. Wyglądała jakby była stworzona do mojej.
Dopiero teraz zauważyłem, że ma lekkie piegi. Tak słodko wyglądały. Cały czas się jej przyglądałem.
Chyba się zakochałem.
Liam POV.
Julia była przytulona do mojej klatki piersiowej. Poczułem naleśniki. Eva jest w kuchni.
Jej koszulka był trochę podwinięta do góry. Chciałem zasłonić jej plecy ale zauważyłem, że ma dołeczki na plecach. Uśmiechnąłem się na samą myśl.
-Przyglądasz mi się- powiedziała
Spojrzałem w oczy dziewczynie. Pocałowałem jej czoło.
-Eva robi śniadanie?-zapytała-tylko Ona robi takie naleśniki, których zapach roznosi się po całym domu. Jak mieszkałyśmy w Polsce to, byłyśmy w wielkim bloku. A jak Ona robiła naleśniki to schodził się do nas cały blok, nawet ci z najwyższego piętra, a mieszkałyśmy na samym dole.
-Trzeba by iść do kuchni.
-Tak- uśmiechnęła się.
-Ładnie się uśmiechasz, tworzą ci się przy oczach wtedy takie urocze zmarszczki. Masz też urocze dołeczki na plecach- Dziewczyna szybo wstała i pociągnęła moją koszulkę, która miała na sobie coraz niżej- Coś się stało?- usiadłem na łóżku przyglądając się jej.
Dziewczyna westchnęła.
-Nie lubię moich dołeczków na dole pleców, nie lubię zmarszczek przy oczach gdy się uśmiecham, nie lubię mojego brzucha i ud.
-Ale ona są idea....
-Wcale, że nie- przerwała mi. Chwyciłem jej rękę i przyciągnąłem ją do siebie.
-Ale mnie i tak się podobają- pocałowałem jej dłoń.
-Idę do łazienki-powiedziała i poszła.
Julia... dziewczyna na której, mi bardzo zależy, mimo tego, że poznałem ją wczoraj.
Kiedyś, miałem dziewczynę. Kochałem ją, a Ona kochała mnie. Gdy zachorowała na raka nie wiedziałam co robić. Bałem się o nią. Zostałam z nią do końca. Myślałem, że zostanie ze mną już zawsze, ale zginęła. Ostanie słowa jakie mi powiedziała to "Liam, znajdź sobie dziewczynę, która doceni ciebie, będę na ciebie patrzeć z góry". Prawda, nigdy nie byłem doceniany, ale ona mnie doceniła. Potem przeprowadziłem się do Londynu i tu poznałem chłopaków.
Wydaję mi się, że znalazłem tę dziewczynę. Julia.
Chyba się zakochałem.
Harry POV.
Leżała na mnie pewna seksi dziewczyna. Tak, to Olivia. Dopiero teraz zauważyłem, że jest w samej bieliźnie, a jej rzeczy są poukładane na krześle. Jaka ona jest piękna. Nie była za gruba, ani też za chuda, taka w sam raz. Nie mogę się powstrzymać. Pocałowałem ją. Oddała pocałunek. Zaraz... Ona nie śpi.
-Jeśli chcesz mnie tak budzić codziennie to ja się na to piszę- uśmiechnęła się.
-Może tak, może nie- odwzajemniłem gest.
-Eva jest w kuchni, czuję naleśniki.
Szybko wstała i zaczęła wciskać się w swoje dżinsy. Niezbyt jej to wychodziło. To był śmieszny widok. Nagrałem ją.
-Harry, proszę nie nagrywaj tego- chciała mi wyrwać telefon ale upadła na mnie.
-Niby czemu? Kobieto ile ty ważysz?!- zażartowałem
-Bo, na nagraniach mam okropny głos. Nie obchodzi mnie ile ważę.
-I słusznie.
Olivia ze mnie wstała i już wcisnęła się w swoje dżinsy. Poszła do łazienki.
Olivia.. dziewczyna pełna niespodzianek.
Kiedyś, sypiałem z dziewczynami na prawo i lewo. Spokojnie, niczym się nie zaraziłem. Ale przestałam, na szczęście. Ale one zaczęły nawiedzać mnie w moim domu. Jedna z nich powiedziała, że ją zapłodniłem. Zdenerwowało mnie to. Ale okazało się, że to nie moje. Jaka ulga. Gdy miałem 19 lat, wyprowadziłem się do Londynu i jestem tutaj do dziś, razem z idiotami, których tu poznałem.
Olivia... ona jest inna.
Chyba się zakochałem.
Eva POV.
Zawołałam wszystkich na śniadanie. Wszyscy przybiegli. Trochę się narobiłam, w końcu to dla całej dziesiątki ludzi.
-Jak ja dawno nie jadłam twoich naleśników- Alice aż rozkoszowała się ich smakiem zamykając przy tym oczy.
-Alice, wyglądasz teraz jakby ktoś robił ci dobrze- zaśmiałam się.
-Hahaha... dobrze mi, bo zrobiłaś NALEŚNIKI które kocham- posłała mi całusa w powietrzu.
Gdy już wszyscy wszystko skonsumowali, poszliśmy do parku. Potem chłopcy odprowadzili nas pod nasz dom i poszli do siebie.
-Całowałam się z nim- powiedziały wszystkie równocześnie od razu gdy weszłyśmy do domu.
-Nie dziwię się- powiedziałam.
Dziewczyna uśmiechnęły się do mnie i pobiegły do swoich pokoi wciąż gadając o chłopakach. Cieszę się z ich szczęścia.
Nialler: Oni cały czas o nich gadają
EvaRose: Znam ten ból :) Kocham cię :* (załącznik)
Nialler: Ja ciebie też :*
______
Dzisiaj było trochę pisania :)
Ale przynajmniej jest :*
Dobranoc miśki :)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top