Rozdział 4 Przemiana


Obudził mnie rano przyjemny zapach świeżo zaparzonej kawy. Otworzyłam oczy, a przy łóżku na stoliku stało śniadanie. Omlet z borówkami, mała miska owoców, sok pomarańczowy oraz kawa. Zaskoczyło mnie takie śniadanie, a jakby tego było mało na tacy znalazłam nawet kwiatka. Widać, że zadbali o każdy szczegół. Chyba nigdy się do tego nie przyzwyczaję. Jestem dość leniwą osobą z rana, dlatego śniadanie zjadłam w łóżku

-A zresztą wiecie jestem Królową to mogę - zaśmiałam się na tą myśl

Po śniadaniu postanowiłam wziąć szybką kąpiel, a następnie udałam się kręconymi schodami do mojej garderoby. Otworzyłam pierwszą szafę i co w niej znalazłam duży wybór sukienek, w drugiej bluzki, w trzeciej narzutki, w czwartej spodnie, lecz wszystkie ubrania były bardziej eleganckie. Zdaję sobie sprawę, że jestem Cesarzową to muszę się elegancko prezentować, ale kiedy nie ma takiej potrzeby wolałabym zwykłe jeansy i t-shirt. Nie otworzyłam jeszcze piątej szafy i wiecie mile się zaskoczyłam. Znalazłam tam zwykle ubrania, a nie Królewskie. Na drzwiach szafy wewnątrz przyklejona była mała karteczka, na której zostały napisane następujące słowa ,,Wiedzieliśmy, że zmiana stylu jeszcze trochę potrwa :) Lecz na ważne okazje ubieraj się elegancko". Jednak o mnie pomyśleli jak m miło. Ciekawa czyja sprawka ta kartka. Założyłam na siebie czarne jeansy, biały top oraz trampki. Zadbali nawet o normalne buty bo większość to była obcasów i w dodatku wcale nie niskich jak się kiedyś na nich nie zabiję to będzie dobrze. Kiedy już byłam wyszykowana usiadłam przy mojej pięknej toaletce i lekko się umalowałam. Gdy skończyłam poranne szykowanie wróciłam do pokoju z zamiarem przeczytania książki. Chciałam się chwilkę zrelaksować zanim znów zacznę dalej poznawać swoje Królestwo. W tym czasie łóżko zostało pościelone, taca po śniadaniu zabrana, a na stoliku przy, którym czytam książki pojawiła się misa z najróżniejszymi owocowcami i karafka wypełniona czerwonym napojem. Kiedy oni to wszystko robią, że nawet nie wiem jak wchodzi służba i robi porządki. Zaskakują mnie z każdym dniem. Już miałam siadać i brać się za czytanie, gdy ktoś zapukał do moich drzwi.

-Proszę - zawołałam

-Pani mnie szukała? - skinął lekko głową

-Luke! Wróciłeś już?

-Powiedzmy, że czegoś zapomniałem - mrugnął do mnie

-Słyszałem, że mnie szukałaś, a więc o co chodzi?

-Mam kilka pytań. Chciałam dowiedzieć się tego od innych, ale nikt nie chce mi nic powiedzieć

-Lerrodiel nie opowiedział ci o Królestwie?

-Opowiedział, ale nie chciał odpowiedzieć na pytania

-To dość zarozumiały elf, więc nie dziw się jego zachowaniu

-Elf?! - krzyknęłam 

-Nie powiedział ci prawda? - na jego twarzy malowało się zakłopotanie

-Nie! - zawołałam lekko przerażona

-Żyjesz w świecie, w którym otaczają cię istoty fantastyczne to zrozumiałe, że ciężko ci w to uwierzyć, ponieważ o elfach czy magii czytałaś tylko w książkach, a tutaj jest to wszystko obecne - ostatnie słowo wyraźnie podkreślił

-Chcesz mi powiedzieć, że to wszystko prawda? I może macie jest wróżki, której latają sobie  wszędzie albo może zamiast koni macie jednorożce bądź może jeszcze pegazy?! Też jesteś elfem o szpiczastych uszach czy może jeszcze czymś innym bo już nie wiem

-Aż tak szpiczastych uszu nie mamy, a jednorożce i pegazy też istnieją, ale to nie znaczy, że nie mamy koni bo kilka masz w swojej stajni Królewskiej - do pokoju wszedł Lerrodiel

-A co ty tutaj robisz? - nie ukrywałam zdziwienia

-Słychać cię wszędzie - poszedł bliżej

-Nie powiedziałem ci tego żebyś właśnie tak nie zareagowała

-A ja jestem człowiekiem, nie pracuje w pałacu oraz w nim nie mieszkam. Pochodzę z twojego świata razem z Carlosem  zostaliśmy poproszeni żeby cię tutaj przywieźć, abyś nie przestraszała się za bardzo 

-Czyli zostałam oszukana przez wszystkich?

-Dla twojego dobra i zachowuj się jak Królowa, a nie nastolatka

-Przypominam ci, że nigdy nie byłam Królową

-W takim razie czas cię nauczyć 

-Nie będę wam przeszkadzał. Z resztą muszę wracać już do świata ludzi, lecz jeszcze się spotkamy Królowo Leilo - Luke pocałował mnie w rękę na pożegnanie i opuścił pokój zostawiając mnie sam na sam z Lerrodielem, który stwierdził, że zrobi ze mnie Królową

Obawiam się troszkę przemiany jaką wymyślił, ponieważ widzę jak dostojnie się zachowuje i jak elegancko wygląda, prezentuje się naprawdę po Królewsku i zapewne będzie chciałbym była taka sama, ale czy ja podołam jego oczekiwaniom. Dlaczego akurat on mnie zaciekawił. Choć muszę przyznać, że im więcej się o nim dowiaduje tym bardziej chcę go poznać. Nie podejrzewałam również, że Luke tak naprawdę został specjalnie wynajęty by mnie tutaj przywieźć. Myślałam, że pracuje w zamku i tu mieszka, gdyż polubiłam tego chłopaka i jakby tego było mało on jedyny nie ukrywa nic przede mną i mówi mi całą prawdę. A ja niezmiernie to doceniam. Nie mam tutaj przyjaciół i może właśnie, dlatego tak polubiłam Luka bo jako pierwszy wyciągnął do mnie dłoń. A natomiast co do Lerrodiela mam mieszane uczucia, a to z tego powodu, iż mam wrażenie, że on jednak bierze mnie za dziecko. Wiem, że może i 20 lat oraz niedoświadczenie w rządzeniu sprawia pewne problemy, lecz on mi o tym ostatnio dość często przypomina. 

Wraz z białowłosym mężczyzną udałam się do mojej garderoby. Usiadłam na fotelu pod ścianą, a on postanowił przejrzeć moje szafy, aby wybrać dla mniej najbardziej odpowiedni strój.

-Gdyś sama miała wybrać strój, który by to był? 

Musiałam zastanowić się dłuższą chwilę bo miałam z tym malutki problem, ale to tylko i wyłącznie, dlatego że mam za dużo ubrań, a nie że zupełnie się na tym nie znam. Dobrze co ja się będę okłamywać zupełnie się na tym nie znam Lerrodiel jest w tym lepszy.

-Niebieska sukienka? 

-A więc przymierz - podał mi sukienkę, a ja poszłam się przebrać

Założyłam sukienkę do tego czarne nie za wysokie szpilki oraz komplet biżuterii, którą wybrał do mnie Lerrodiel.

-I jak?

-Od razu lepiej, a następnym razem nauczę cię jak się zachowywać. Pamiętaj, że masz się udać do sali tronowej, gdyż poddani chcą cię poznać

-Dobrze - mężczyzna opuścił pokój

Dlaczego mam wrażenie, że traktuje mnie jak dziecko. Oczywiście jestem mu wdzięczna za pomoc jaką mi okazuje, ale o ile dobrze pamiętam kto inny jest moim doradcą Królewskim. Choć w sumie jak teraz pomyślę sobie to czy przypadkiem mój doradca nie powinien być zawsze obok mnie, a jest na odwrót. Lerrodiel, który jest władcą bądź Królem w swoim Królestwie pomaga mi i doradza zamiast Wilfreda i Corneliusa. Muszę z nimi poważnie porozmawiać.

Stresuję się poznaniem poddanych, ponieważ zważając na to co powiedzieć mi białowłosy moi poddani na pewno nie są ludźmi.

Powoli staję się taką Królową jak pragną wszyscy.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top