Rozdział 12 Sardin
Wczoraj ukazała mi się wyrocznia by przekazać mi wiadomość o szerzącym się złu w moim Królestwie. Wspomniała również, że nie mogę nikomu ufać, a ja dziś wyjeżdżam. Zaraz po przepowiedni. Zamek pozostanie bez Królowej, a pilnować go będę elfy. Mam mieszane myśli co do propozycji Lerrodiela. Nie znam go tak dobrze, a właściwie wcale, lecz cóż zgodziłam się pojechać do jego Królestwa. Co prawda ma być to tylko kilka dni, ale tak naprawdę ile to jest kilka dni? Trzy, cztery, tydzień czy może dwa tygodnie. Nie mam tez pewności czy dobrze robię zostawiając zamek pod ich opieką. Podczas mojej nieobecności będę mogli robić co chcą i jeszcze ten chłopak Isaac, któremu miałam pomóc. Jak powiedziałam słowa dotrzyma, ale przed wyjazdem skontaktuję się z kim trzeba by mieli na oku te elfy. Przy okazji to idealna okazja by dowiedzieć się czy Lerrodiel jest godny zaufania i czy wyrocznia mówiła o wszystkich.
-Leilo, gotowa? - do pokoju wszedł Lerrodiel
-Tak, możemy jechać. Tylko daj mi jeszcze chwilkę bo muszę coś załatwić
-Dobrze w takim razie czekam w samochodzie - zabrał mój bagaż i wyszedł
Poczekałam aż opuści moje prywatne skrzydło i wtedy szybko udałam się na piętro, gdzie mieszkała służba. Na korytarzu spotkałam młodą dziewczynę, której rozkazałam zawołać do siebie Lazarusa wraz z synem, Agrippina'e, Sibyl oraz Florence i Larisa'e jako służba będę mogły więcej rozejrzeć się niż pozostali.
Wszyscy zjawili się w niecałe 5 minut.
-Wzywałaś nas Królowo?
-Tak, chodźcie ze mną - weszła do pierwszego lepsze pokoju, który znajdował się najbliżej nas
-Dlaczego spotykamy się w tak nie oficjalnym miejscu? Stało się coś Królowo? - spytał Lazarus
-Wyjeżdżam na pewien czas z Królem Lerrodielem do jakiego Królestwa. W tym czasie jego elfy będę pilnować zamku, aby nie wydarzyło się nic niespodziewanego. Jednakże mam do was prośbę związaną z ich obecnością. Lazarus oraz Marcellus dalej macie pilnować Isaaca, nie pozwólcie by elfy się do niego zbliżyły. Natomiast ty Agrippino jako nasza wyrocznia miej na oku cały zamek i Królestwo. Sibyl pracujesz w Królewskiej przychodni wykorzystaj to, a Florence oraz Larisa jako nadworna służba mają idealną wymówkę by zawsze być blisko i móc pilnować ich wszystkich pod pretekstem sprzątania
-Możesz na nas liczyć Królowo - odpowiedzieli chórem
-Ale po co właściwie to wszystko? - wtrąciła Agrippina
-Wolę mieć pewność, że nic nie wydarzy się pod moją nieobecność. Pamiętajcie zaufałam wam i nie zawiedźcie mnie dobrze?
-Nie zawiedziemy - ponownie odpowiedzieli chórem
Opuściliśmy pokój jak gdyby nigdy nic i rozeszliśmy się w swoich kierunkach.
Kierując się do głównych drzwi zamku by móc dołączyć do Lerrodiela minęłam na schodach grupkę elfów, lecz nawet się nie ukłonili jak wszyscy tutaj. Przeszli po prostu obojętnie obok mnie przyglądając mi się z wyższością. Przyznam, że nie spodobało mi się to. Oczywiście nie oczekiwałam ukłonów bo nie oczekuję ich od nikogo. Ludzie i tak to robią mimo, iż mówię, że nie muszą. Jednakże tutaj nie spodobało mi się to spojrzenie, ponieważ w tym momencie dali mi do zrozumienia, że jestem gorsza od nich. Co nie jest ani trochę prawdą, gdyż tak naprawdę wszyscy są równi i powinni być tak traktowani.
-Jestem - wsiadłam do samochodu i zajęłam miejsce obok Lerrodiela
-Już myślałem, że się rozmyśliłaś - spojrzał pytająco
-Ależ skąd musiałam tylko poinformować pozostałych, że wyjeżdżam. Nie chciałam by zdziwiła ich obecność elfów
-Rozumiem - dał znak kierowcy by ruszał, a sam odwrócił się w stronę okna
Ciekawa jestem o czym tak intensywnie myśli. Mam również nadzieję, że nikt nie dowie się o moim małym podstępie. Lecz przynajmniej będę mieć pewność komu można ufać.
Po godzinie dojechaliśmy na miejsce.
Królestwo Lerrodiela ukryte było w lesie, a może raczej szczelnie otoczone było lasem. Kraina Terravitae oraz Królestwo Sardin jest jeszcze piękniejsze niż Mistyvale, a myślałam, że niemożliwe jest by istniało jeszcze piękniejsze miejsce. Ale może to ze względu na wyjątkową faunę i florę. Wszystko jest tu takie magiczne jak w książkach. Natura obecna jest wszędzie, a mieszkańcy Królestwa żyją w zgodzie z nią. Gdy jechaliśmy przez miasteczko by dojechać do zamku Lerrodiela wszyscy mu się kłaniali mimo, że jechał samochodem. Czegoś takiego jeszcze nie widziałam.
Wjechaliśmy przez wysoką, metalową bramę w kolorach bieli, a następnie samochód zatrzymał się na podjeździe przed wejściem głównym. Kierowca wysiadł z pojazdu by otworzyć drzwi swemu Królowi, który następnie otworzył moje drzwi i podał mi rękę bym mogła wysiąść. Zamek białowłosego był jeszcze większy niż mój cały w kolorach bieli, który pokrywały wysokie i najróżniejsze pnącza. Muszę przyznać, że prezentował się naprawdę pięknie. Tak tajemniczo i bajkowo. W środku zamku dominował biały kolor, ale obecne były tam również odcienie zieleni, błękitu oraz złota. Wszystko idealnie współgrało z naturą to niezwykłe, że są z nią tak bardzo związani.
-Witaj Królu - podeszła do nas młoda dziewczyna i ukłoniła się
-Przedstawiam mojego gościa Królową Leilę z Mistyvale. Wskaż pokój naszemu gościowi - dziewczyna ponownie ukłoniła się i gestem ręki zaprosiła mnie do drogi
-Odwiedzę cię później - odszedł w drugim kierunku
Młoda dziewczyna zaprowadziła mnie schodami na piętro, a następnie zatrzymała się.
-O to pani pokój. Jeśli będzie mnie Królować jeszcze potrzebować proszę zawołać nazywam się Narri - oddaliła się, a ja otworzyłam drzwi
Gdy tylko przekroczyłam próg pomieszczenia do mojego nosa dotarł przyjemny zapach lasu, a w tle majaczy się woń cedru. Ściany utrzymane były w kolorach bieli, podłoga miała kolor brązu, a meble zostały wykonane z jasnego drewna. Z okiem miałam wspaniały widok na Królestwo Lerrodiela.
Dotrzymałam słowa i przyjechałam. A teraz liczę na to, iż mój pobyt tutaj minie po mojej myśli i wszystko będzie dobrze, a moje Mistyvale zaopiekują się wyznaczone przeze mnie osoby i nie dopuszczą by stało się coś złego. A ja przekonam się jaki naprawdę jest mój przyjaciel.
Lerrodielu czy mogę Ci ufać?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top