Rozdział 8 Kto doniósł?
Wczoraj wydarzyło się coś o czym do teraz nie wiem co mam myśleć. Luke mnie pocałował, a to nie powinno się wydarzyć. Jest moim przyjacielem. Nie chcę tracić tej więzi. Mam nadzieję, że nikt nie widział naszego pocałunku bo zaraz całe Królestwo będzie o tym mówić.
Siedziałam przy biurku i przeglądałam papiery, które przynieśli mi dziś rano moi doradcy. Lecz ktoś mi przerwał nagłym wtargnięciem do gabinetu. Spojrzałam na osobę, która właśnie weszła i jak się okazało był to nie kto inny jak Lerrodiel. Zdziwiła mnie jego wizyta, ponieważ nie spodziewałam się go tak wcześniej. Miał przyjechać za tydzień i wtedy omówić umowę między naszymi Królestwami.
Białowłosy zatrzymał się przy biurku i wpatrywał na mnie ze złością, ale zarazem i rozczarowaniem. Dlaczego mam wrażenie, że chodzi o pocałunek, ale przecież on nie może o tym wiedzieć.
-Lerrodiel? Co cię sprowadza? - spytałam niepewnie
-Ty! - aha i chyba mam ciepło w tym momencie
-Jak to ja?
-Chwila słabości czy naprawdę odjęło ci już rozum?
-Ej nie bądź nieuprzejmy
-Całować się z nim i to publicznie. Jesteś Królową! - zgromił mnie spojrzeniem
-Ale nikt tego nie widział
-Nie widział? To skąd wiem?
-Rzeczywiście, ale to tylko mój przyjaciel
-Chyba bliski - rzucił sarkastycznie
-Jesteś uszczypliwy
-A ty głupia i naiwna - ruszył w kierunku drzwi
-Tak po prostu sobie wyjdziesz? Zganiłeś mnie i teraz się obrazisz jeszcze
-Rozczarowałaś mnie, ale mam nadzieję, że więcej się to nie powtórzy - opuścił gabinet
Co tak właściwie się tutaj stało bo ja naprawdę nie wiem. Przyjechał do mnie specjalnie tylko po to, aby mnie zrugać i dać do zrozumienia, że więcej ma się to nie powtórzyć. Nie mam pojęcia jak ma odczytać i zrozumieć jego zachowanie. W każdym bądź razie nie spodziewałam się takich odwiedzin. Zastanawia mnie kto nas widział wtedy i kto doniósł o tym do Lerrodiela. Niby moje skrzydło jest prywatne, ale służba ma do niego dostęp. Nie chciałam by się dowiedział, że całowałam się Luke'm, a teraz nie tylko on wie, a jeszcze ktoś inny. Niestety nie wiem kto i teraz ta osoba może to jeszcze wykorzystać. Choć jeśli ma trochę rozumu w głowie to nie spróbuje zniszczyć wizerunku swojej Królowej, a Lerrodielowi mogli donieść o tym celowo by ten zwrócił mi uwagę. Jednakże nie zrobiłam nic złego to Luke mnie pocałował. Nie spodziewałam się, iż tak zakończy się nasz spacer, ale mogłam się domyślić już od początku, że brunet coś do mnie czuje. Nie chcę trafić naszej przyjaźni, gdyż naprawdę potrzebuje tutaj przyjaciela, a boję się, że taka komplikacja mogła by zniszczyć naszą znajomość, dlatego nie chcę dawać Lukowi żadnej nadziei. Mam nadzieję, że mnie zrozumie i nie będzie miał mi za złe mojej decyzji.
Dowiem się kto nas wtedy widział i zapytam tej osoby, dlaczego poinformowała o tym incydencie Lerrodiela. Liczę, że nie będzie się na mnie długo dąsał, gdyż tego bym nie chciała.
Opuściłam swój gabinet i udałam się na sam parter, aby znaleźć kogoś ze służby. W holu głównym spotkałam młodą, blond dziewczynę.
-Przepraszam - przeszkodziłam w pracy
-Tak Królowo?
-Kto może wchodzić do mojego skrzydła? - dziewczyna lekko się spłoszyła
-J...ja, Carla, Elissa,Florence oraz Larissa
-Dobrze, a kto był u mnie wczoraj wieczorem?
-Elissa - odpowiedziała cichym głosem
-Gdzie ją znajdę?
-Sprząta pokoje gościnne Królowo
-Dobrze, dziękuje - od razu skierowałam się na drugie piętro
Szłam powoli korytarzem w poszukiwaniu dziewczyny, ale nie musiałam długo szukać, ponieważ wpadłam na nią gdy wychodziła z jednego z pokoi.
-Ty jesteś Elissa?
-Tak Królowo
-Byłaś u mnie wczoraj wieczorem?
-Tak, przyniosłam pani kolację
-A więc widziałaś co się stało na korytarzu?
-Nie, przyniosłam pani kolację, ale Królowej nie było
-Dobrze, dziękuje w takim razie to wszystko. Możesz wracać do pracy
Elissa twierdzi, że nic nie widziała. Nie wiem ile w tym prawdy, ale jeśli rzeczywiście to nie ona, a więc kto? Sprawdzę oczywiście resztę dziewczyn, aby mieć pewność. Lecz jeśli okaże się, że one też o niczym nie wiedzą to wychodziło by na to, iż ktoś bez mojego pozwolenia wchodzi do mojego prywatnego skrzydła. Kto wie czy ta osoba nie odwiedza mojego pokoju i nie szpera w rzeczach w poszukiwaniu jakiś ciekawych informacji może jeszcze związanych z Królestwem. Nie podoba mi się cała ta sprawa, ale na razie nie mogę nikogo oskarżać bo nie mam dowodów. A w końcu każdy jest niewinny dopóki nie przedstawi mu się dowodów.
Jestem Królową nie cały miesiąc, a mam wrażenie jakbym rządziła już od bardzo dawna. Życie tutaj toczy się bardzo szybko. Powoli nie nadążam nad tym co dzieje się w okół mnie. Pełno sekretów, niewyjaśnionych tajemnic, dziwnych i podejrzanych sytuacji. Już nie mówiąc o przygodach jakie mnie tutaj spotykają i szalonych przyjaźniach. Momentalnie całe moje życie stanęło do góry nogami. Ciekawa jestem czy kiedyś przyzwyczaję się do mojego obecnego życia bo chwilowo nie jest to łatwe. Szczególnie przy Lerrodielu i Luke'u, którzy niczego mi nie ułatwiają, a wręcz przeciwnie. Ale muszę przyznać, że przy nich nie można się nudzić. Uwielbiam tą dwójkę. Tylko, że każdego z nich uwielbiam w inny sposób i tego do końca nie potrafię wyjaśnić. Z Luke'm mogę się pośmiać, porozmawiać bez tajemnic oraz zwierzyć mu się z każdego mojego problemu nawet najbardziej niedorzecznego. Natomiast z Lerrodielem jest inaczej fascynuje mnie, pomaga, spędzony z nim czas nigdy nie jest straconym, ale czasem nie mogę się z nim porozumieć. Ma swoje sekrety oraz lubi mi prawić morały. Ciężko mi opisać co tak właściwie do nich czuję, jakie są moje emocje względem nich, ale wiem jedno zależy mi na tej dwójce i nie chcę by czuli się opuszczeni. Dlatego tak ciężko mi z faktem, iż Lerrodiel jest na mnie zły o pocałunek z Luke'm , a Luke o to, że pragnęłam ukryć tą sytuację. Zwłaszcza przed białowłosym.
Gdzie indziej miałabym takie ciężkie przemyślenia niż w Mistyvale.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top