Prolog


Rok 1789

Młody Francja przemierzał pogrążone w chaosie ulice Paryża, które były wypełnione hałasem walki. Ludzie krzyczeli i wykrzykiwali hasła rewolucyjne, rzucając w stronę żołnierzy szklane butelki, kamienie i ciężkie przedmioty. Na ulicy widać było przewrócone barykady i zniszczone budynki, a w powietrzu unosił się zapach spalenizny i krwi.

Francja był zdezorientowany i przerażony, kiedy próbował dotrzeć do celu swojej podróży. Widok zniszczonej bastylii w oddali, otoczonej przez tłumy krzykliwych rewolucjonistów, wprawiał go w dodatkowy niepokój. Mimo to, zdecydował się kontynuować marsz przez miasto, skupiając się na swoim celu.

Gdy Francja przemierzał kolejne ulice, zauważył, że miasto było prawie całkowicie wyludnione, z wyjątkiem grupy ludzi walczących z żołnierzami. Pozostali kryli się w domach aby przeżyć. Z oddali dobiegał odgłos dzwonów kościelnych, wzywających do modlitwy i pamięci o poległych w walce.

Paryż był niegdyś pięknym miastem, ale teraz stał się miejscem pełnym zniszczeń i rozpaczy. Zniszczone budynki, pokryte piaskowcem i z czarnymi plamami po kulach, sterczały ponad ulicami, jako pozostałość po dawnej chwale miasta. Teraz jednak, ze względu na chaos rewolucyjny, miasto przypominało bardziej zgliszcza, a ulice stały się areną krwawych walk.

Francja w końcu dotarł do centrum miasta, gdzie znajdował się niewielki pałacyk, do którego zmierzał. Wśród chaosu, zniszczeń i walk, zdał sobie sprawę, że teraz czeka go najtrudniejsza część. Spotkanie z matka.

Królestwo Francji. Jest to kobieta o surowym spojrzeniu, która rzadko uśmiecha się do swojego jedynego syna. Zawsze zajęta dworskimi intrygami i romansami, nie miała nigdy dla niego czasu. Jako matka powinna kochać i dbać o dziecko jednak nie ona.

Jej wygląd zawsze jest nienaganny, ale to tylko fasada, pod którą kryje się brak ciepła i uczuć matczynych co w pełni ukazuje jej powierzchowność i brak empatii. Zawsze smuciło to Francję, zwłaszcza chwilę gdy okazywało się, że nie pamięta nawet jego imienia, zarówno tego jakie nosił jako kraj, ani tego ludzkiego jakie każde z nich miał.

Francja powoli wchodził do pałacu, z trudem pokonując wysokie stopnie schodów. Budynek był ogromny i masywny, ale widać było, że uległ sporemu zniszczeniu w czasie rewolucji francuskiej. Stropy były podziurawione, a kawałki tynku spadały na podłogę, która była przykryta warstwą pyłu i gruzu. Jego kroki odbijały się echem po marmurowych korytarzach.

Powoli kroczył po korytarzach zniszczonego pałacu, w którym niegdyś panowała olśniewająca świetność. Oto pozostałości po dawnych czasach wciąż były widoczne w postaci zniszczonych obrazów, pozłacanych dekoracji i uszkodzonych rzeźb. Niegdyś ta rezydencja była synonimem władzy i bogactwa jego matki, ale teraz przypominała jedynie ruinę.

Francja wiedział, że musi tu przyjść, aby spotkać swoją matkę, która została uwięziona w pałacu przez wiernych jemu żołnierzy. Kiedy ich mijał wszyscy patrzyli na niego w milczeniu, zdając sobie sprawę, jakie to będzie dla niego trudne spotkanie z matką. Francja czuł, że jego serce biło szybciej, a dłonie były spocone z nerwów.

W końcu dotarł do celu swojej podróży. Wielkie drzwi do pokoju matki stały przed nim otworem. W kroku Francji widać było pewien niepokój, ale wiedział, że musi się przełamać. Wchodził powoli, a na jego twarzy malował się ból i niepewność. Matka patrzyła na niego ze swojego fotela, lecz nie powitała go ani nie uśmiechnęła się.

Francja zaczął mówić, ale słowa z trudem wychodziły mu z ust. Nie wiedział, co powiedzieć matce, która nigdy nie okazała mu miłości ani troski. Patrzył na nią z bólem i zrozumieniem, ale znał już odpowiedź na swoje pytania. W jego sercu narastało rozczarowanie i smutek, ale jednocześnie poczuł wewnętrzną siłę i determinację, aby przezwyciężyć przeszłość i zacząć nowe życie.

''Matko... wiem, że w ciągu całego mojego życia nie okazałaś mi zbyt wiele miłości i troski. Zawsze traktowałaś mnie zimno i podle, co sprawiło, że czułem się odrzucony i poniżany. Ale mimo wszystko... ja cię kocham i chciałem tutaj przyjść, aby powiedzieć ci kilka rzeczy.

'Och, Eugène, a może już teraz Francjo. Zresztą co za różnica. Po co przyszedłeś? Myślałam, że już nigdy nie zobaczę twojej twarzy. Co ty w ogóle tutaj robisz? Chyba nie myślisz, że jeszcze coś pomiędzy nami jest?'

''Ja...Chciałem ci powiedzieć, jak bardzo bolało mnie twoje traktowanie przez całe lata. Czułem się sam i porzucony przez ciebie, ale teraz, kiedy jestem krajem, rozumiem, że twoje życie nie było łatwe i że w pewien sposób cierpiałaś. Ale musisz też zrozumieć, że rewolucja była konieczna dla dobra narodu.''

'Rewolucja? To tylko zbieranina szumowin, którzy chcą pozbawić nas wszystkiego, co mamy! I co cię to obchodzi, Eugène? Ty nigdy nie miałeś nic poza tym, co dostałeś ode mnie!

'O nic nigdy cię nie prosiłem, a ty nic tak naprawdę mi nie dawałaś po za życiem. Miasta mnie wychowały. Nie ty....Ale ja chcę, abyśmy mogli porozmawiać o naszej relacji, o tym, jak się czułem przez lata, kiedy mnie odrzucałaś i poniżałaś. Chcę, abyśmy mogli zacząć od nowa i zbudować prawdziwy związek między matką i synem.

„Ty? Ty chcesz, abyśmy zaczęli od nowa? To ty byłeś przyczyną wszystkich moich kłopotów! Ty jesteś jedynym powodem, dla którego teraz jestem uwięziona w tym pałacu. Odszedłeś, kiedy tylko mogłeś, i zostawiłeś mnie samą, bo ci się zmian w kraju zachciało!. Teraz muszę płacić za twoje błędy

''To nieprawda, matko! Ja tylko chcę, abyśmy mogli być razem i zrozumieć siebie nawzajem. Proszę, daj mi szansę, abym mógł cię lepiej poznać.

''Jesteś żałosny. Zostaw mnie w spokoju, Eugène. Nie potrzebuję twojej miłości ani twojego współczucia. Jestem w pełni gotowa stanąć przed sądem i walczyć o swoje prawa.'

Kiedy wychodzi ze smutnym spojrzeniem z pokoju matki, na korytarzu zastał Paryż patrzący na niego z troską. Mężczyzna patrzył na niego z troską..

Francja uśmiechnął się do swego przyjaciela i stolicy, Paryża. "Dziękuję za to, że jesteś tu ze mną. To niełatwe dla mnie."

Paryż poklepał go lekko po ramieniu. "Zawsze będę tu dla ciebie, wiesz o tym."

Eugène kiwnął głową. "Tak, wiem. Ale to, co powiedziała matka, naprawdę mnie zabolało."

Paryż spojrzał na niego z wyrazem zrozumienia. "Rozumiem. Ale musisz wiedzieć, że rewolucja była konieczna dla dobra narodu. A twoja matka... cóż, wybacz jej. W końcu, była całkowicie pochłonięta zabawami dworskimi i romansami. Była niewłaściwą matką dla ciebie."

Eugène przytaknął, czując, że w końcu zaczyna to rozumieć. "Tak, masz rację. Chcę tylko, aby zrozumiała, jak bardzo mnie zraniła swoim postępowaniem."

Paryż uśmiechnął się do niego pocieszająco. "Wiem, że to trudne, ale musisz iść naprzód. Naród francuski potrzebuje ciebie. Kraju który będzie walczyć o lepszą przyszłość dla swojego narodu. I jestem przekonany, że dasz sobie radę."

Eugène spojrzał na swojego przyjaciela z wdzięcznością. "Dziękuję, Paryż. Dzięki tobie czuję się już trochę lepiej."

Paryż uśmiechnął się jeszcze raz i poklepał go lekko po plecach. "Dobrze wiedzieć, że jestem przydatny heh. Teraz, powiedz mi, co planujesz zrobić dalej."

Francja spojrzał na niego z determinacją. "Muszę przemówić do narodu. Muszę pokazać im, że rewolucja była konieczna i że musimy iść naprzód, walczyć o lepsze jutro. I jestem gotowy na wszystko, co przyniesie przyszłość."

Paryż uśmiechnął się dumnie. "Tak, to właśnie o to chodzi. Zawsze będę z tobą, Eugène." Wymówił jego umie z troską niczym straszy brat co jeszcze bardziej pocieszyło nowy kraj. Na swoją stolicę zawsze mógł liczyć.

Eugène i Paryż stali na korytarzu pałacu, gdy do nich podszedł jeden ze strażników z naszytą trzykolorową wstążką do ubrania. Z największymi honorami zasalutował im i oznajmił, że sąd wzywa matkę Eugène 'a do dawnej sali balowej, bo wszyscy czekają już na proces w jej sprawie. Młody kraj tylko potaknął mu głową i ruszył ze swoim przyjacielem w tamto miejsce, a strażnik poszedł po jego matkę i wyprowadził ją z jej dawnej sypialni prosto do sali balowej, gdzie już czekali wszyscy.

Eugène czuł, jak jego serce wali w piersi, gdy patrzył, jak jego matka idzie na małe drewniane krzesło na środku sali się wraz ze strażnikiem który ją prowadził. Miał mieszane uczucia co do całej sytuacji. Z jednej strony, wiedział, że jego matka zasłużyła na to, ale z drugiej strony nie mógł oderwać się od myśli, że to jego własna matka była teraz przedmiotem sądu.

Paryż, widząc, jak chłopak wygląda, zaczął go pocieszać i przekonywać, że rewolucja była konieczna, a proces to tylko kolejny krok w przemianach, które przyniosą lepsze jutro dla Francji. Młody Francja uważnie słuchał przyjaciela, ale jego myśli wciąż krążyły wokół matki i tego, co się teraz z nią dzieje. W końcu Paryż przerwał mu wewnętrzne rozważania, mówiąc mu, że musi zdać sobie sprawę z bólu, jaki zadała mu jego matka i że teraz musi być gotowy na wszystko.

Kiedy matka Eugène' a wchodziła do sali balowej, jej krok był powolny i niepewny. Miała na sobie prostą, czarną suknie, a na jej twarzy malował się strach i niepewność. Przeszła przez całą salę, a jej wzrok zatrzymał się na synu. Przez chwilę patrzyła na niego, ale szybko odwróciła wzrok i spojrzała na ziemię.

Sąd rozpoczął się szybko i zdecydowanie. Matka Eugène 'a została oskarżona o zaniedbanie na ludzie, którego była krajem, działanie na rzecz arystokracji i szkodzenie rewolucji i obywatelom. Zarzuty te były wystarczające, aby skazać ją na śmierć.

Eugène patrzył na swoją matkę, ale nie był w stanie powstrzymać łez, które zaczęły mu ciec po twarzy. Widząc jego smutek, Paryż zaczął mówić do niego łagodnym głosem, próbując pocieszyć go i przekonać, że to, co się dzieje, jest dla dobra kraju.

W końcu, gdy wyrok został ogłoszony, matka zwróciła się do niego i powiedziała:

''Eugène...boli mnie, że ja...taki potężny i wpływowy kraj z którym zawsze się liczono ma zostać ścięty jak zwykły przestępca, ale nigdy nie przestanę nienawidzić rewolucji i wiem, że to ja mam rację. Ludem należy rządzić twardą ręką. A co do ciebie i twoich następców jestem przekonana, że nigdy nawet w połowie nie osiągniecie tego co ja. Zobaczysz za rewolucje Europa cię znienawidzi. I inne kraje cię zniszczą przez co upodlisz nasz kraj.

Eugène odwzajemnił jej wzrok i powiedział: ''Matko... nigdy nie przestałem cię kochać, ale to, co robisz, jest błędem. Musisz zrozumieć, że rewolucja była konieczna, a Twoje lojalności są na niewłaściwej stronie historii. I mylisz się. Nie dam zniszczyć mojej ojczyzny nikomu. Zjednoczę naród i doprowadzę go do potęg, której ty nigdy nie zobaczysz"

Matka spojrzała na syna ze złością w oczach, ale nie powiedziała już nic więcej. Została wyprowadzona z sali, a Eugène i Paryż zostali sami.

„Oh Eugène...Moja Francjo. Musisz tam wyjść mimo bólu jaki czujesz. Ale nie będziesz sam. Przysięgam, że będę u twego boku." Powiedział Paryż pomagając mu iść na dziedziniec, gdzie jego matkę usadzili na szubienicy i kat wziął sznur.

Młody Francja patrzył na to ale wszystkie emocje jakby znikły. Patrzył jedynie jak ostrze połyskuje w blasku słońca w milczeniu. Już nie płakał, ani nie cierpiał. Wyczekiwał tylko, aż ten rozdział zostanie zamknięty w jego życiu.

'Przeklinam cię! Przeklinam cię synu! Nie zaznasz nigdy szczęścia! Nigdy nie poznasz miłości ani przyjaźni! Przeklinam cię!" Wrzeszczała dawna Francja aż jej krzyków nie uciął szum lecącego ostrza przerywając raz na zawsze jej życie....

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top