| 11 - O krok bliżej prawdy |
– Jeśli zapytam cię o cokolwiek – [T/I] zmrużyła oczy. – odpowiesz mi szczerze?
Misono uśmiechnął się szerzej i wrócił na swoje miejsce.
– Odpowiem na wszystko, o co mnie zapytasz. Jednak musisz wiedzieć, że nie jestem zbyt obiektywny. Szczególnie, jeśli chodzi o mojego brata. – odpowiedział, opierając łokieć na podłokietniku, a policzek o zaciśniętą pięść.
– Brata? – zapytała dziewczyna. – Zaraz, Alicein, tak? Jesteś bratem mojego ojca?!
– Szybko łapiesz – Wampir pokiwał głową. – Dokładnie tak. Mikuni Alicein jest moim bratem, co oznacza, że ty jesteś moją bratanicą.
– No co ty nie powiesz – szepnęła do siebie Alicein. Spuściła ponuro wzrok i zacisnęła dłonie na swoich kolanach. – Nigdy wcześniej o tobie nie słyszałam. Czy... to mój ojciec chciał mnie od tego wszystkiego odgrodzić? Od wampirów? Od ciebie?
Dziewczyna nie podnosiła wzroku, a cisza, jaka zapadała była nieco niepokojąca.
– Nie – odezwał się niespodziewanie Doubt Doubt. [T/I] poderwała głowę i spojrzała z zaskoczeniem na mężczyznę.
– Nie? – powtórzyła. – Skąd ty to możesz wiedzieć?
Wampir skrzywił się trochę pod torbami, ale nie odezwał się więcej. Zamiast niego, głos zabrał Misono.
– Mikuni nigdy nie był wzorem do naśladowania - ani jako człowiek, ani jako ojciec. Twoja matka zawsze dbała o twoje bezpieczeństwo, a z takim rodzicem jak on było to niemożliwe. Właśnie dlatego Eiko bardzo ograniczyła wasze kontakty do minimum.
– Pamiętam tylko jedno nasze spotkanie – dorzuciła [T/I].
– Prawdopodobnie pierwsze, jakie zapamiętałaś i ostatnie, które się w ogóle odbyło.
[Kolor]włosa zagryzła wargę i przymknęła oczy.
– Tak – potwierdziła. – Tak myślę.
Przez twarz Misono przeszło coś, przypominającego żal.
– Wracając – Alicein odchrząknął. – Mikuni nie chciał, żebyś nie miała pojęcia o tym świecie i o stworzeniach tu żyjących. Chciał, byś od najmłodszych lat mogła mieć świadomość istnienia nas. Wampirów. A jednego nawet chciał ci podarować. – [T/I] spojrzała na niego zdumiona, a Misono kontynuował. – Niczego spodziewająca się dziewczynka przygarnia czarnego węża. Wiesz, co? To bardzo przypomina mi o historii chłopca, przygarniającego czarnego kota z dobroci serca. Ten zaś okazał się krwiożerczym wampirem. Wampirem, który w przeszłości popełnił wiele błędów, a mimo to, chłopiec go nie zostawił, nawet gdy już o tym wiedział. Choć chłopiec został przez to wciągnięty w wojnę pomiędzy wampirami, to w dalszym ciągu nazywał kota swoim partnerem i był gotów być przy jego boku, gdyby go potrzebował. Leniwy kocur oczywiście się odwdzięczał i odwdzięcza tym samym.
Misono pokręcił głową z wyraźną nostalgią. Mimo, że nieco się zapędził, [T/I] mu nie przerywała i nie zwróciła mu uwagi. Opowieść o chłopcu i czarnym kocie była dla niej w jakiś sposób urzekająca. Zaraz jednak wróciło do niej pewne zdanie, jakie wypowiedział.
Niczego spodziewająca się dziewczynka przygarnia czarnego węża.
Dziewczyna nawet nie zdążyła się zastanowić, skąd on może o tym wiedzieć. Po prostu zerwała się z miejsca, prawie przewracając krzesło.
– Wąż którego wzięłam ze sobą jest wampirem?! – krzyknęła zdezorientowana.
Chłopak nawet nie drgnął na tak gwałtowną reakcję [T/I].
– Nawet siedzi obok ciebie, [T\I].
Natychmiast obróciła głowę w stronę Zazdrości. Teraz, gdy była bliżej niego, z łatwością mogła spojrzeć w jego czerwoną tęczówkę, w której iskrzyła się uwaga. Przez umysł [T/I] zaczęły przelatywać wspomnienia z ostatnich dni - ich pierwsze spotkanie, moment, w którym wąż zaciskał się na jej szyi, to gdy postanowiła po niego wrócić i go zabrać... to wszystko prowadziło do sytuacji, w której się znajdowała.
– Servamp... – sapnęła i ponownie spojrzała na Misono. – Servamp Zazdrości, tak? T-Tak mówiłeś?
Alicein pokiwał w milczeniu głową, nie chcąc zagłuszać jej myśli. Wiedział, że zaczynała wszystko rozumieć.
Dziewczyna zacisnęła wargi i znowu spojrzała na Doubt Doubt. Tak jak wcześniej nie mógł wydobyć z siebie głosu, tak teraz po prostu zapomniał jak się mówi. Był prawie pewien, że [Kolor]oka zacznie zasypywać go pytaniami, czy coś w tym stylu. Aczkolwiek ku zdziwieniu wampira, [T/I] odetchnęła głęboko i usiadła.
– Chcę wiedzieć więcej. – powiedziała. – Nie... chcę wiedzieć wszystko. Ile jest Servampów? Jak się nazywają? Tak sobie myślę, że chęć przedstawienia mi przez ojca tego wszystkiego wcale nie jest objawem nieodpowiedzialności, jak myśli moja matka. Wręcz przeciwnie! Choć niemal go nie znam, to wierzę, że kryje się za tym coś o wiele większego niż zwykła fanaberia mojego szalonego ojca. – [T/I] wzięła oddech nim kontynuowała. – Dlatego mimo wszystko chcę wiedzieć dlaczego tak usilnie byłam przed tym chroniona. Czy to dlatego, że Mikuni został zamordowany przez wampira? A może jest inny powód? Chęć odkrycia tego jest większa niż cokolwiek. Chcę... chcę wiedzieć co ważnego umknęło mi przez palce przez te wszystkie lata, za czym nawet się nie odwróciłam. – Alicein spojrzała na Zazdrość i uśmiechnęła się. – Miałeś styczność z moim ojcem, prawda? Może nie wiem kim dla ciebie był, ale chcę, żebyś mi pomógł. Już nigdy więcej nie chcę żyć w niewiedzy.
Płomienie świec pod sufitem i na ścianach oświetlały zdeterminowaną twarz dziewczyny. Niepewność i zwątpienie które wcześniej miała w oczach, zastąpiło ciepłe uczucie zaufania. Jej [Kolor] oczy jasno mówiły: pomóż mi, może nam się uda.
I Boże, Jeje był cholernie szczęśliwy, że jednak uda mu się dotrzymać obietnicy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top