O słynnym 'rozejmie świątecznym'.
25 grudnia 1914 roku, walczący w północnej Francji 2. Batalion Królewskich Fizylierów Walijskich znalazł się w centrum jednego z najbardziej niezwykłych wydarzeń w każdym takim konflikcie.
Pochodzący z miasteczka Blaina szeregowy Frank Richards wspominał, jak dwóch żołnierzy uniosło kawałek kartonu, na którym napisali "WESOŁYCH ŚWIĄT!", po czym trzymając ręce w górze, wyszli z okopów. To samo zrobiło po drugiej stronie dwóch żołnierzy niemieckich. Cała czwórka wyszła na "ziemię niczyją" i uścisnęła sobie ręce. Taką właśnie scenę widać na fotografii, którą umieściłem powyżej w mediach, a którą znalazłem na facebookowej stronie The History of Wales.
Jak na dany znak, obie walczące strony porzuciły broń i zaczęły się witać nawzajem. Nastąpiła wymiana podarków, takich, jak piwo, papierosy, pudding czy czekolada. Wspólnie śpiewano kolędy, plotkowano, a nawet rozegrano mały mecz piłki nożnej. Takich spontanicznych meczów rozegrano na całym froncie zresztą kilka.
Następnego ranka, kapitan Stockwell z Królewskich Fizylierów Walijskich wyszedł z okopów i uniósł napis "WESOŁYCH ŚWIĄT!". Podobnie postąpił jego odpowiednik po stronie niemieckiej, pokazując napis: "DZIĘKUJEMY!". Obaj mężczyźni zasalutowali i trzykrotnie wystrzelili w powietrze. Następnie wrócili na swoje pozycje i wznowili działania zbrojne.
Przynajmniej w tym miejscu, bowiem generalnie na różnych odcinkach frontu rozejm trwał kilka dni, aż do nadejścia rozkazów wznowienia walk.
Mimo iż ten rozejm nie był oficjalny ani tym bardziej zatwierdzony przez dowództwa, podobne gesty dobra i nadziei powtórzyły się w tamte Święta jeszcze na kilku innych odcinkach frontu, gdzie brali w nich udział np. Francuzi, Belgowie, czy Austriacy.
Pojawiły się nawet relacje o wspólnych pochówkach poległych, którym z szacunkiem oddawano hołd. Nie brakowało doniesień o Niemcach, stawiających małe choinki na parapetach okopów, czy o Brytyjczykach lub Francuzach, wywieszających w swoich okopach lampiony.
Niektóre oddziały wymieniały się adresami domowymi, fotografiami rodzinnymi, czy pamiątkami w rodzaju guzików lub kapeluszy.
Ciekawym aspektem tego wydarzenia był fakt, iż miejscami przerwę w walkach wykorzystano na naprawę okopów i zabezpieczenia.
Choć zawieszenie broni nie trwało długo, pozostawiło mocne i trwałe wrażenie na tych, którzy wzięli w nim udział. Do tego stopnia, że w kolejne Boże Narodzenie, dowództwa obydwu stron zaczęły rygorystycznie zabraniać podobnego "bratania". Obawiano się, że może to osłabić morale i wolę walki żołnierzy.
Epizod ten przeszedł do historii, pokazując, że w każdym tli się iskierka człowieczeństwa, nawet w najmroczniejszych chwilach wojny.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top