Król Karol III ma raka...
5 lutego biuro prasowe Pałacu Buckingham ogłosiło, że Jego Wysokość cierpi na chorobę nowotworową. Nie podano, jaki to konkretnie rodzaj raka - jedynie, że został wykryty "na stosunkowo wczesnym etapie".
Tego rodzaju obwieszczenie można na dworze brytyjskim śmiało rozpatrywać w kategoriach rewolucji. Przez całe swoje panowanie, Królowa Elżbieta II traktowała kwestie zdrowotne niezwykle prywatnie, dzieląc się takimi informacjami ze społeczeństwem tylko wtedy, kiedy już absolutnie musiała. I nawet wówczas komunikaty były niezwykle skąpe. Wszystko w myśl zasady, jaką Ela wyznawała przez całe życie: "Never complain, never explain" ("Nigdy nie narzekaj ani się nie tłumacz").
Zgodnie z oficjalnym komunikatem: "Jego Królewska Mość zdecydował się podzielić swoją diagnozą, aby zapobiec spekulacjom i w nadziei, że może to pomóc w publicznym zrozumieniu tych wszystkich na całym świecie, którzy dotknięci są rakiem" (ten cytat wzięty z TVN24.pl; pozostałe cytaty w notce w moim tłumaczeniu).
Pod koniec stycznia Karol przeszedł niewielki zabieg w związku z powiększoną prostatą. Pewne czynniki zaniepokoiły lekarzy, którzy zlecili dodatkowe badania. Wtedy wyszło to na jaw.
Monarcha cały czas jest dobrej myśli (co dwa dni temu potwierdziła Królowa Kamila), tym bardziej, że statystyki dla osób w Jego wieku są dosyć obiecujące. Rozpoczął już harmonogram leczenia, podczas którego wycofa się z publicznej części swoich obowiązków.
Pracować będzie głównie zdalnie i odpoczywać po kolejnych turach leczenia. Nadal ma się zajmować "papierologią" oraz innymi sprawami stricte państwowymi (np. cotygodniowymi audiencjami z premierem lub przewodniczeniu obradom Tajnej Rady).
W pozostałych rzeczach mają Go wyręczać członkowie rodziny (przede wszystkim Królowa Kamila i William), którzy zostali poinformowani o wszystkim osobiście przez Niego, jeszcze przed opinią publiczną. Jest to o tyle łatwiejsze, iż oficjalny harmonogram zajęć Króla i pozostałych Windsorów ustalany jest nawet z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem.
W kolejnym oficjalnym oświadczeniu, Karol wyraża wdzięczność lekarzom za "szybką interwencję", która była możliwa dzięki niedawnemu zabiegowi, jaki przeszedł. Król pragnie wrócić do pełni obowiązków najprędzej, jak to możliwe.
Z życzeniami powodzenia i zdrowia pospieszyli politycy, głównie ci na Wyspach. Pierwszym był premier Rishi Sunak:
"Życzę Jego Wysokości jak najszybszego i pełnego powrotu do zdrowia. Nie mam wątpliwości, że prędko odzyska siły i jestem pewien, iż cały kraj będzie Mu kibicować".
Przywódca opozycji: sir Keir Starmer, napisał: "W imieniu Partii Pracy, składam Królowi serdeczne życzenia jak najszybszego powrotu do pełni sił i pełni zdrowia. Wszyscy na to czekamy".
Kościół Anglikański, którego Najwyższym Zwierzchnikiem na Ziemi jest monarcha brytyjski, skomponował specjalną modlitwę w intencji Króla:
"Miłosierny Ojcze! Ześlij, prosimy Cię, Karolowi, Królowi Naszemu, pociechę w chorobie oraz wiarę w Twoją nieskończoną łaskę. Zapewniaj Mu stale bezpieczeństwo i spokój. O to pokornie Cię prosimy, przez Chrystusa Pana Naszego. Amen!"
Na wieść o chorobie ojca do Londynu z Kalifornii błyskawicznie przyleciał książę Sussex. Obaj panowie spotkali się, lecz jak dotąd nie wiadomo, jak ta najpewniej emocjonalna rozmowa przebiegła. Dla książąt Harry'ego i Williama obecna sytuacja jest o tyle wyjątkowa, iż w 1997 roku, jako mali chłopcy właśnie od Karola dowiedzieli się o śmierci matki.
* * *
Z Karolem u steru, monarchia staje się w różnych sprawach bardziej bezpośrednia i transparentna, jak to On zresztą już dawno zapowiadał. W tym przypadku władca wyraźnie dał do zrozumienia, że najważniejsze szczegóły dotyczące stanu Jego zdrowia lub jakikolwiek przełom w leczeniu, mają być od razu publicznie wiadome. Ja również postaram sie Wam na bieżąco meldować o nowościach w tym temacie.
Kilka tygodni wcześniej księżna Walii Kate trafiła do prywatnej kliniki na "poważną" (jak stwierdziły media) operację brzucha. Oboje z Williamem zdecydowali wtedy, że nie będą upubliczniać szczegółów. To nie spodobało się poddanym. Zaczęły się spekulacje, a stosowny komunikat w tym przypadku wydano, kiedy było już po operacji.
W tym kontekście oświadczenie Króla o nowotworze jest niezwykle odważnym i otwartym krokiem, który jeszcze ze trzy lata temu, za czasów Jego Matki, byłby nie do pomyślenia.
Royalsi od zawsze kroczą po cienkiej linie. Z jednej strony trzeba chronić prywatność osoby, uważanej przez wielu przede wszystkim za własność całego społeczeństwa.
Z drugiej, należy złożyć jakąś część tej prywatności na ołtarzu jak najlepszych stosunków z poddanymi, którzy od wieków pragną mieć choćby malutki udział w królewskim życiu.
Razem z innymi "fanami" Dworu Brytyjskiego, trzymam mocno kciuki tak za Karola, jak i za Kate. 2024 nie zaczął się dla Windsorów najlepiej, ale może kolejne miesiące będą lepsze.
* * *
Wiadomość o tej konkretnej królewskiej chorobie dotyka szczególnie także mnie - nie tylko ze względu na tematykę Bloga. W mojej rodzinie rak od lat zbiera okrutne żniwo. Wśród najbliższych mam osoby, które cały czas walczą z tym draństwem :( Nie ma dnia, żebym się o nich nie bał.
Obawa o Króla należy w tym przypadku do nieco innej kategorii u mnie, ale też jest w pewien sposób obecna. Trzeba bezwzględnie mieć nadzieję, że wszystko skończy się dobrze...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top