Wyznanie miłości...

POV. Dante

Minęło kilka dni od tamtego dnia... Niby wszystko normalne, ale... Czegoś brakuje...

Okay, to jest aż za jasne. Brakuje Natsu.
Tylko on ma normalne życie, więc on nie będzie mieć dla mnie czasu. Ale... Czas się kurde ogarnąć, spiąć dupe i mu powiedzieć!

Ale kurwa jak.

Może poprostu go znaleźć i to zrobić? Nie... To będzie za łatwe... Lecz nie mam większego wyboru... Mooooże spróbuję kilka różnych sposobów? Ta, będzie git.

Próba 1#

P

oszedłem na spokojnie do domu Natsu. Nawet miła okolica, muszę przyznać.
Zapukałem do drzwi i ku mojemu zdziwieniu otworzyła dziewczyna, wyglądem przypominająca go.

-A ty tu czego?- zapytała z widocznym rozczarowaniem i gniewem na twarzy.

-Jest tu może Natsu?- powiedziałem spokojnie.

-Nope. Wyszedł do roboty z jakieś dwie godziny temu. Nadal nie odpowiedziałeś na pytanie -odpowiedziała.

-Jestem Dante. Przyjaciel Natsu- z ledwością to powiedziałem. On ma być moim chłopakiem a nie zwykłym przyjacielem!

-Lol. Ja jestem Inasaya. Jego siostra- WIEDZIAŁEM!

-Miło mi poznać. Skoro go nie ma, to ja już pójdę. Miłego dnia! - odszedłem od niej. F u c k. Nie ma go w domu. Jeszcze tego brakowało...

Próba 2#

Z "nieznanych źródeł" dowiedziałem się, że Natsu pracuje na szkole, ucząc hiszpańskiego. Mogłem się tego spodziewać.

Obeszłem wszystkie okna, dopóki nie zauważyłem, że za uchylonym oknem jest w on klasie, w dodatku sam, pewnie sprawdzając sprawdziany. Wyciągnąłem dużą bombonierkę z liścikiem i lekko wrzuciłem ją do niego, idealnie trafiając naprzeciwko Natsu. A co zrobił? PO CHWILI SCHOWAŁ DO JEBANEJ SZAFKI. SHIT.

Próba 3#

Nowy plan. Poprostu go do siebie przyprowadzę! Rozprowadziłem dróżkę z róż do miejsca, w którym chcę go spotkać, ukryłem się w krzakach, zostawiłem list i czekałem na jego reakcję. O dziwo, on przyszedł. Gdy miał wziąć list...

Jego głupie fanki zaczęły się do niego lizać i odprowadziły go od miejsca spotkania.













Fuck.

Koniec rozdziału

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top