11 | enajst
Ostatnie dwa tygodnie dały mi dużo do myślenia. Razem z Domenem ustaliliśmy, że nie jesteśmy parą. To wszystko potoczyło się za szybko, dla Prevca byłabym pierwsza dziewczyną. Nie chciał, abym cierpiała z powodu dystansu jaki nas dzieli, co łączy się ze związkiem na odległość. Byliśmy zwykłymi gówniarzami, którzy nie dorośli na tyle, aby stworzyć poważny związek. W głębi serca miałam nadzieję, że jednak powie "Hej, nie mogę tak dłużej, za bardzo cię kocham."
Dało się wyczuć na kilometr, że Domen szaleje na moim punkcie. Jednak chyba bał się o to, że po czasie znudzi mi się rozmawianie przez Skype i go zostawię, a to mogło by zaważyć na jego psychice, co odbijałoby się na jego karierze.
Jednak ja nie potrafiłabym go zostawić. Za bardzo mi na niż zależało. Może on jednak miał rację? Skończy się sezon i już nigdy się nie zobaczymy. On bedzie robił karierę, a ja w spokoju pójdę na studia i zapomnimy o sobie i wszystko wróci do normy.
Kogo ja oszukuję...
☆
Wisła! Nie omieszkałam skorzystać z okazji, aby odwiedzić mojego przyjaciela właśnie z tego miasteczka.
Filip, mój instruktor od snowboardu właśnie miał na nauce jakąś młodą dziewczynę. Prężyła się przy nim, udając upadki, aby ten pomagał jej wstać.
Akurat dojechali do wyciągu i przystanęli na chwilę, aby coś uzgodnić. Podeszłam powoli, a dziewczyna spójrzała na mnie zdezorientowanym wzrokiem.
Filip odwrócił się w moją stronę i puścił dziewczynę, która upadła na pupę. Zaśmiałam się, a chłopak przestraszony zebrał się, aby pomóc jej wstać.
Podeszłam bliżej i przywitałam się z moim przyjacielem.
- Zaczekaj - spojrzał na zegarek - jeszcze dwadzieścia minut i kończymy.
Dziewczyna na desce posmutniała, że zostało jej tak mało czasu przebywania z, nie powiem, że nie, przystojnym instruktorem.
Usiadłam w małej kawiarence i zamówiłam dwie herbaty. Odblokowałam telefon i przeglądałam posty na Instagramie. Dałam kilka serduszek i zatrzymałam się na zdjęciu Andreasa.
Był on na siłowni z Markusem i obydwoje szczerzyli się do aparatu.
Dałam komentarz składający się z emoji w okularach i ognia. Andreas odrazu dał serduszko.
Coś stuknęło i wyrwało mnie z internetowego transu.
Filip opadł na ławkę na przeciwko mnie i ściągnął swoją czapkę z pomponem. Przegarnął włosy i rozpiął kurtkę. Na jego policzkach widniały urocze rumieńce.
- Ale cię ta laska wymęczyła!
Zaśmiał się i pokręcił głową.
- A daj spokój. Ona nie myślała w ogóle o desce, tylko o tym, aby na końcu zapytać o numer telefonu.
Położyłam dwie herbaty na stole i podsunąłam jedną pod dłonie Filipa.
- Co słychać? Co się stało, że postanowiłaś mnie odwiedzić? - poruszył zabawnie brwiami i zagryzł wargę.
Zastanawiałam się nad odpowiedzią, aż w końcu wyznałam mu całą prawdę. Od początku do końca opowiedziałam mu o mnie i Domenie.
Wcale nie był zaskoczony. Przejął się moim problemem i podrapał się po głowie.
- Zawsze wiedziałem, że jesteś uparta. Przyjdź jutro, pogadamy na spokojnie. Wskocz w te swoje seksi spodnie (w tym momencie wybuchłam śmiechem na wspomnienie moim pięknych, różowo pomarańczowych spodni narciarskich) i przypomnisz sobie jak to się jeździło, hm?
Przeanalizowałam w głowie plan jutrzejszego dnia i przytaknęłam na jego propozycje.
Zaproponował, że odprowadzi mnie do hotelu. Zgodziłam się, dając ultimatum, że po drodze wstąpimy na pierogi ruskie do mojej ulubionej restauracji.
☆
Pod hotelem stanęliśmy na przeciwko siebie i zapanowała niezręczna cisza.
Już miałam coś powiedzieć, kiedy nagle, nie wiem skąd, pojawił się przy nas Domen.
- Cześć, gdzie byłaś? - wiercił mi dziurę w oczach tym swoim spojrzeniem.
Posłałam mu piorunujący wyraz twarzy.
- Byłam odwiedzić przyjaciela.
Westchnęłam.
- Domen, Filip, Filip, Domen - przedstawiłam ich sobie, a Filip o mało co nie popłakał się ze śmiechu.
Pożegnałam się z blondynem i w towarzystwie Prevca, wróciłam do mojego pokoju.
- O co ci chodzi? - skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.
- O nic - wzruszył ramionami, siadając na łóżku.
Wyszłam na balkon, bo musiałam się przewietrzyć.
I to był również ten moment, którego tak bardzo się bałam. Sięgnęłam po papierosa.
Wypuściłam w ust chmurę dymu i poczułam za sobą ciało chłopaka. Odwrócił mnie w swoją stronę i wyjął mi z dłoni moje koło ratunkowe.
- Ej! Oddaj!
- Nie będziesz paliła tego gówna. Przynajmniej dopóki ja tu jestem.
Prychnęłam na jego słowa, a on zrobił to samo.
Oparłam się o balustrade. Zacisnęłam dłonie na belce, bo myślałam, że zaraz się na niego rzucę.
- Po co ci to?
- Pale tylko wtedy, kiedy coś, albo ktoś, bardzo mnie zdenerwuje - przecisnęłam się obok niego i weszłam spowrotem do pokoju.
Wzięłam do ręki telefon, który zawibrował. Zdjęcie powoli się ładowało, a ja już zaczęłam się śmiać, wiedząc co to za piękne ujęcie.
Filip zrobił mi zdjęcie na desce, w moich pięknych spodniach i w dosyć niecodziennej pozycji.
Za chwilę dostałam kolejną wiadomość.
"Mam piękną tapetę, nie? :)"
Zarumieniłam się na jego słowa. Domen odrazu to zauważył. Podejrzliwie patrzył się na mnie, ale kiedy zauważył paszport na stoliku podszedł i zaczął go oglądać.
- Ładne zdjęcie, serio - próbował się podlizać.
Nic nie odpowiedziałam, tylko pisałam z Filipem.
- Jak to jest, że masz na nazwisko Wellinger, jesteś kuzynką Andreasa, a mieszkasz w Polsce?
Gdyby nie to, że bardzo lubię tą historie, spławiłabym go i wkurzyła się, że jest taki ciekawski.
Westchnęłam i przesunęłam się pod ściane, opierając się o nią plecami.
Domen usiadł obok mnie i czekał, aż zacznę mówić.
- Wszystko zaczęło się od tego, że mój tata zakochał się w polskich Tatrach. Razem ze swoim bratem, a tatą Andreasa, jechali odwiedzić kolegę wujka. Miał on pensjonat w Zakopanem z pięknym widokiem na góry. Ale mój tata nie zakochał się tylko w górach. Jego serce skradła moja mama, która również mieszkała w tym pensjonacie, jako, że była siostrą gospodarza. Nie potrafili bez siebie żyć. Kiedy mój tata wrócił do domu nie mógł znaleźć sobie miejsca. Wszyscy się o niego martwili, bo nie wiedzieli co się dzieje. Tylko mój wujek znał prawdę. Wspierał tatę, kiedy myślał o wyjeździe do Polski. Związek moich rodziców, był związkiem na odległość. Pisali do siebie listy, ale brakowało im tej bliskości. W końcu mój tata nie wytrzymał i spakował swoje rzeczy. Moja mama nic ne widziała, że zamierza on do niej przyjechać. Już traciła nadzieję, że kiedykolwiek go zobaczy. Jednak on stanął w progu z wielkim bukietem kwiatów i pierścionkiem. Wzięli polski ślub i urodziłam się ja.
- Nie myśleli o wyjeździe do Niemczech?
- Nie, mój tata za bardzo pokochał Polskę.
☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆
11! Narty przygotowane? 😂
Klikamy gwiazdeczki 🌟 i komentujemy 💭
See ya, C. 💌
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top