1.

Był wczesny poranek, pierwszego Grudnia, jeszcze dwie godziny przed wschodem słońca. Lampy uliczne rozjaśniały ciemność na pokrytych śniegiem ulicach Sztokholmu, po których ludzie już chodzili, kierując się w większości do pracy. Z nieba sypało mnóstwo śniegu, a temperatura wynosiła piętnaście stopni poniżej zera, choć już powoli się ocieplało.
W jednym z mieszkań w dzielnicy Kungsholmen, z widokiem z okna wychodzącym na Kronobergsparken mieszkały razem trzy dziewczyny, w tym dwie siostry. Jedna z nich, dziewczyna o czarnych, monolidowych oczach przypominających swym kształtem feniksa, twarzy w kształcie serca i długich, ciemnych blond włosach z różowymi pasemkami właśnie się obudziła. To Cassidy.
Obok niej, wciąż pogrążona we śnie spała jej młodsza siostra. Larissa, bo tak się nazywa, jest z twarzy bardzo podobna do swojej Onni, choć w przeciwieństwie do niej, włosy Lary są koloru czarnego.
Na szafce z szufladami obok łóżka, od strony, po której zwykle śpi starsza z sióstr stała lampka nocna, którą dziewczyna zapaliła. Blask lampki odkrył leżący obok telefon marki Samsung w różowym etui i drogie, czarne okulary ze złotymi elementami.
Cassidy podniosła się z łóżka, ubrana w różową piżamę, chwyciła telefon w zdobioną przez długie, żelowe, czarno-różowe paznokcie o kształcie migdałków dłoń i udała się do salonu, w którym zaczęła poranną serię ćwiczeń. Odchodząc, ucałowała w czoło swoją ukochaną, młodszą siostrę.
Na ścianach salonu wisiały półki z kolekcją albumów k-popowych. Wśród nich przewijały się również albumy z innych gatunków i stron świata. Stała tu też szafka, zapełniona po brzegi książkami i komiksami z najróżniejszych gatunków - fantasy, science-fiction, romans, przygodowe, thrillery, horrory, a nawet biografie sportowców. W pokoju nie brakowało również dyplomów i medali za osiągnięcia sportowe, zarówno w taekwondo, jak i piłce nożnej.
Na jednej ze stojących półek stał też duży telewizor plazmowy marki LG, podłączony do dwóch konsol, a obok laptopy każdej z trzech dziewczyn oraz ich wspólny tablet. Na przeciwnym końcu salonu stała natomiast sofa ze stołem i dodatkowymi fotelami.
Będąc w salonie, Cass rozłożyła matę treningową i po rozgrzewce złożonej z biegu w miejscu i rozciągania, rozpoczęła spersonalizowaną przez siebie wersję tabaty, na którą składały się mountain climber, komandosy, brzuszki, pompki, podskoki z przysiadami i szybki bieg w miejscu. Uprzednio jednak zjadła kilka placków pajeon z poprzedniego dnia, aby nie ćwiczyć o pustym żołądku. Każde ćwiczenie powtórzyła 8-krotnie, w 30-sekundowych seriach z przerwami wynoszącymi 15 sekund.
Gdy tabata została ukończona, Cassidy wykonała jeszcze deskę. Jest to jej ulubione ćwiczenie. Tego dnia utrzymała się w pozycji deski przez 3 minuty, od czasu do czasu kręcąc dodatkowo biodrami, choć dzięki regularnym treningom jest już w stanie wytrzymać godzinę. Dla idealnej "jedenastki" na brzuchu warto, jak sama uważa. W międzyczasie, gdy wykonywała swoje ostatnie ćwiczenie, z pokoju obok wyszła jej siostra;
— Hej, Onni — przywitała się Lara.
— Cześć. — odparła starsza dziewczyna.
Po tym, jak Cass ukończyła swoją tabatę, do wykonania tego samego zestawu ćwiczeń, zwieńczonego deską przystąpiła młodsza z sióstr. Onni natomiast udała się do kuchni, gdzie napiła się wody... bardzo dużo. Następnie przystąpiła do przygotowania właściwego śniadania.
Tego dnia w planie był bibimbab, odbiegający od klasycznej wersji. Podstawowymi składnikami, bez których nie ma bibimbapu są ugotowany ryż oraz jajko sadzone. Choć tradycyjnie do tego dania używa się ryżu kleistego, dziewczyny bardzo lubią bibimbap z ryżem jaśminowym, i taki też był podany tym razem.
Jajko umieściła centralnie na środku, a do okoła niego mielone mięso wołowe w stylu bulgogi, chrupiący boczek pokrojony w drobną kostkę, marchewkę, ogórek, czarną fasolke kongjaban, szpinak, kiełki fasoli i wreszcie kimchi. Przyrządziła trzy porcje, które podała na stole w salonie. Do tego przyrządziła ostry sos z pasty gochujang i sosu sojowego, który podała obok, aby każda z dziewczyn mogła sobie dostosować ostrość. Na stole wylądowała również szklanka kawy, dwie zielonej herbaty mlecznej i - ze względu na niską kleistość ryżu - widelce zamiast pałeczek.
Wkrótce potem do stołu dołączyła Lara, spocona i rządna wody, jak wcześniej jej Onni. Zaraz za nią, z innego pokoju wyszła wysoka, niebieskooka dziewczyna o jasnych blond włosach. Jej porcelanowa skóra kontrastowała z lekko śniadą karnacją sióstr Lee. To Emilly Carlsson - najlepsza przyjaciółka sióstr, zawodowa piłkarka, grająca na pozycji bramkarki, a przede wszystkim dziewczyna Lary, z którą właśnie, namiętnie zaczęła się całować w usta.
— Ej, laski... krótki buziak starczy — przerwała Cassidy - chodźcie jeść.
— Wybacz, Cass. — odparła Emilly, po czym, wraz z Larą usiadły do stołu.
Jedyna kawa postawiona do stołu była z myślą właśnie o Emilly. Z całej trójki tylko ona lubi pić kawę. Pozostałe dziewczyny zdecydowanie wolą herbatę, a Cassidy wręcz nienawidzi kawy. Emilly uwielbia również koreańską kuchnię (oraz muzykę), za co odpowiedzialne są jej na wpół-koreańskie przyjaciółki.
Lara, zamiast herbaty, chwyciła od razu za butelkę wody, którą opróżniła w mgnieniu oka. Następnie przystąpiła, wraz z pozostałymi do śniadania. Dziewczyny podlały sobie danie postawionym obok sosem z pasty gochujang i sosu sojowego. Lara wzięła mało, jako że nie lubi ostrego, choć i tak dwa razy więcej, niż jej dziewczyna. Cassidy, która skolei uwielbia ostre jedzenie, wlała wszystko, co jej współlokatorki zostawiły. Następnie zaczęły mieszać składniki i jeść.
Po zjedzeniu śniadania udały się jedna po drugiej pod prysznic. W międzyczasie, gdy siostry Lee zmywały z siebie pot, Emilly przygotowywała dla nich (i dla siebie) kolejną porcję śniadania, którą rodzeństwo miało zabrać ze sobą na uczelnię (od kilku miesięcy uczęszczają na Uniwersytet Sztokholmski), zaś sama Emi na trening z tutejszą, kobiecą drużyną Hammarby IF.
Gdy Cassidy, a po niej Lara wyszły spod prysznica, stostowane od środka i na zewnątrz, wyłożone pesto bazyliowym, rukolą, suszonymi pomidorami z oliwy (z której zostały odsączone), kurczakiem i pokrojoną w plasterki mozzarellą bułki Panini stały gotowe. Było ich łącznie sześć, po dwie dla każdej dziewczyny.
Wtedy pod prysznic poszła Emilly, a dwie siostry zaczęły się przygotowywać do wykładu. Najpierw się ubrały - Cassidy w różową koszulę ombre i czarne, obcisłe, zdobione łańcuszkiem spodnie ze skóry PU z wysokim stanem, skolei jej siostra w białą koszulę i obcisłe spodnie dżinsowe tego samego koloru, co Onni. Do tego, obowiązkowo założyły swoje różowe bransoletki - symbol ich miłości i lojalności wobec siebie nawzajem.
— Wszystko wzięłaś? — spytała się Onni.
— Tak — odparła młodsza siostra.
— Pendrive też?
— Tak.
— To świetnie... - Cass położyła rękę na barku siostry, która już się domyślała, co właśnie nadciąga;
— Nawet się...
— Panno Croft — nie dała dokończyć siostrze wypowiedzi. Wściekła Lara strąciła dłoń siostry ze swojego barku i wymierzyła cios, który jednak Cass zablokowała. Onni bardzo uwielbia nazywać swoją siostrę w ten sposób – wzięło się to stąd, że obie są imienniczkami, a do tego młodsza z rodzeństwa bardzo lubi grać w gry z ów archeolożką. Jest to jej ulubiona bohaterka z gier - co nie zmienia faktu, że młodsza siostra Cassi nie chce być tak nazywaną... ani Larą Croft, ani Larą w ogóle. Woli być nazywana Lisą lub swoim koreańskim imieniem, Eunkyeong. Podobnie, jak Kyeongri, czyli Cassidy, Eunkyeong otrzymała je przy narodzinach od ojca, podczas gdy ich zachodnie imiona nadała im matka. Koreańskie imię, które brzmi "Sujin" ma również i Emilly. W wyborze tym bardzo pomogły jej obydwie przyjaciółki.
Ubrawszy się, siostry Lee przystąpiły do robienia lekkiego makijażu. Jest to bardziej ich hobby, niż chęć przypodobania się chłopakom (lub innym dziewczynom). Na biurku w ich pokoju, które robiło za mini studio makijażu stało lustro, a dookoła góra kosmetyków, pochodzących obowiązkowo z Korei. Wśród nich były między innymi kremy (w tym wodoodporny krem z filtrem UV, bez którego nigdzie się nie ruszają nawet w zimę), nawilżacze, esencje, toniki i mgiełki do twarzy, balsamy do ust, błyszczyki, maskary, kredki i cienie do powiek. W sufladach znajdował się też sprzęt do robienia sztucznych paznokci oraz perfumy w różnych zapachach. Obie szczególnie uwielbiają perfumy o zapachu różano-jaśminowym, bądź cytrusowym. Lubią też takie, które cechują się nieco truskawkową, wiśniową lub waniliową wonią, a do ulubionych zapachów Cassi należy również zapach kokosowy.
Gdy były gotowe, siostry Lee udały się do szafy w przedpokoju, w której wisiały kurtki i bluzki, w tym jedna bardzo droga, którą przez wzgląd na cenę mają na razie tylko jedną, więc dzielą się nią. Jest to czarna, kobieca ramoneska Versace ze złotymi elementami, którą tym razem wzięła Cassidy, zakładając najpierw ciepłą bluzę, a dopiero potem ów kurtkę. Lara musiała się zadowolić zdecydowanie tańszą kurtką, również ramoneską. Wzięły też swoje białe, naramienne torebki Versace z długimi paskami, do których schowały swoje telefony, ładowarki, zeszyty, długopisy, błyszczyki i kremy UV. Młodsza z nich zabrała również pendrive'a z prezentacją o Himiko (jakże by chciała zwiać z wykładu i zostawić Cassidy samą z tym tematem, byle tylko nie być w kółko nazywaną "Larą Croft") oraz małe lusterko. Dziewczyny wspólnie uczęszczają na dwa kierunki - japonistykę i modę.
Założywszy kurtki, siostry Lee przeszły do sąsiedniej szafy, w której stało co najmniej dziesięć par butów - głównie markowych (i drogich) butów na wysokim obcasie, lecz również butów sportowych, w tym korki. Czarno-różowe nike należą do Cassidy, czarne adidasy to buty Lary, zaś własnością Emilly są białe reeboki oraz biało-złote korki mizuno. Żadna z trójki nigdy nie wchodzi w głąb mieszkania, póki nie odstawi butów w szafie przy drzwiach - jest to kolejna dalekowschodnia tradycja, którą siostry Lee zaszczepiły w swojej przyjaciółce. Strefa, w której należy zdjąć buty jest nawet specjalnie oddzielona podwyższeniem od obu stron korytarza i wyłożona dywanem.
Siostry założyły dzisiaj zwykłe buty sportowe. Wychodząc, usłyszały jeszcze, jak drzwi do łazienki się otwierają, a z nich wyłania się owinięta w białe ręczniki Emilly. Piłkarka ruszy na trening dopiero za kilka godzin.
— To do później, skarbie — powiedziała Lara;
— Do później — odparła blondwłosa dziewczyna — Cass, Lisa... — Eunkyeong aż się zarumieniła, gdy usłyszała, jak jej dziewczyna nazwała ją "Lisą". Chociaż ona nie wkurza jej bez przerwy kombinacją jej prawdziwego imienia z nazwiskiem sławnej archeolożki. - powodzenia na wykładzie.
— Dzięki — odparły wspólnie siostry, po czym Cass kontynuowała — a ty ćwicz dobrze, Emi. Jutro masz ważny mecz. — Nie była to do końca prawda. Sezon sie już skończył, następny mecz pucharowy był zaplanowany dopiero na nowy rok. W lidze Hammarby awansowało do Damallsvenskan z pierwszego miejsca, w dużej mierze dzięki genialnym występom Emilly. Zbliżający się mecz był tylko towarzyskim starciem między Hammarby, a Djurgårdens, niemniej jednak Szwedka poważnie podchodzi do absolutnie każdego spotkania, bez względu na to, czy to mecz towarzyski, czy nie. To waśnie dzięki swojemu profesjonalizmowi i niesamowitej formie, Emilly dostała przed pół roku szansę debiutu w meczu reprezentacji przeciwko Niemkom. W meczu o stawkę, który Szwedki wygrały dzięki niesamowitej bramce z 90 metrów autorstwa samej Emilly, która dała w ostatnich sekundach 2-1 dla jej drużyny. Po meczu dziewczyna została wyniesiona z boiska na rękach koleżanek, a stadion, choć słabo zapełniony, głośno skandował nazwisko "Carlsson". Wkrótce potem pojawiły się  artykuły wróżące jej wielką przyszłość, a także plotki o zainteresowaniu gigantów kobiecej piłki jej usługami. Siostry Lee, które oglądały mecz z trybuny były z niej bezgranicznie dumne. Żałowały tylko, że nie mogły być na murawie razem z Emilly. Mimo ogromnego talentu i dziecięcych marzeń, siostry Lee zrezygnowały z kariery piłkarskiej, celując zamiast tego w branżę modową.
Dziewczyny wsiadły do swojego auta. Jest to około dziesięcioletni, biały Hyundai w hatchbacku, odkupiony przez Emilly w prezencie dla jej najlepszych przyjaciółek. Siostry Lee nie ukrywają jednak, że chcą kupić zupełnie nowy, nie używany wcześniej model, na który już od dawna zbierają pieniądze. Po za tym autem mają również mniej więcej równie stare niebieskie Volvo, z którego korzysta ich najlepsza przyjaciółka.
Cassidy usiadła za kierownicą. Na chwilę obecną, poza Emilly tylko ona ma prawo jazdy, Lara dopiero będzie przystępować do kursu. Dziewczyna siedząca na fotelu pasażera włączyła z telefonu playlistę k-popową (złożoną w 90 procentach z piosenek girlsbandów), którą przesłała poprzez bluetooth do radia. Samochód ruszył ku Uniwersytetowi Sztokholmskiemu, oddalonemu od ich domu o kwadrans jazdy samochodem, oczywiście przy optymalnych warunkach na drodze.

▪︎▪︎▪︎

Siostry Lee podeszły do tablicy na przeciwko ławek, w których siedzą inni studenci. Eunkyeong podłączyła pendrive'a do laptopa wykładowcy (który usiadł z tyłu sali) i wyszukała odpowiedni plik. Chwile po najechaniu na prezentacje i podwójnym kliknięciu wyskoczyło okno, na którym widniała wizja artystyczna, zarówno nowoczesna, jak i staro-japońska królowej Himiko. Obok stała jej Onni;
— Dawaj, panno Croft. — szepnęła Cass;
— Czy przestaniesz w końcu mnie tak nazywać, do jasnej cholery?! — gniewnie pomyślała Larissa;
— Nie — odpowiedziała Cass. Jej siostra zdziwiła się. Jak to możliwe, że jej Onni usłyszała jej myśli. Zresztą nieważne, pomyślała po chwili. Później się to wyjaśni... może. Na razie Lara przeszła do wykładu, którego nauczyła się na pamięć - podobnie, jak Cassi.
— A więc tak — zaczęła Eunkyeong — Himiko była pierwszą udokumentowaną źródłowo władczynią w historii Japonii, choć wciąż nie odnaleziono fizycznych dowodów na jej istnienie. Kilkukrotnie, gdy już wydawało się, że trafiono na właściwy trop, grobowce kryjące potencjalnie tajemnicę Himiko stawały się własnością prywatną rodziny cesarskiej, a badania archeologiczne na ich obszarze zakazywane.
— Nawiasem mówiąc — wtrąciła Cass — trafiłam kiedyś na teorię, że badania te są banowane, ponieważ rząd boi się, że wraz z odkryciem jej grobowca może się okazać, że japońska rodzina cesarska ma koreańskie pochodzenie. Nie zdołałam jednak odnaleźć źródła tej plotki, a zresztą sam cesarz przyznał, że jego rodzina ma w pewnym stopniu koreańskie korzenie. Aczkolwiek mówił wtedy o koreańskiej żonie cesarza rządzącego kilkaset lat po domniemanym panowaniu Himiko;
— A skoro o tym mowa — Lara odzyskała głos — według legend Himiko miała panować w pierwszej połowie III wieku, kończąc żywot w 248 roku naszej ery. W związku z tym powstały różne teorie co do jej tożsamości. Jedna z nich, bazująca na japońskich legendach utożsamia ją jako córkę cesarza Suinina, jedenastego w tradycyjnym porządku dziedziczenia. Inna utożsamia Himiko z cesarzową Jingū, żoną czternastego skolei cesarza Japonii, Chūaia. Jingū, podobnie jak Himiko miała rządzić w mniej więcej tym samym czasie. Ponadto obie były uważane za szamanki.

▪︎▪︎▪︎

Prezentacja prowadzona przez Cassidy i Larę zmierzała właśnie ku końcowi. Pozostało już tylko kilka ciekawostek, których nie zmieściły w głównej części prezentacji;
— Postać Himiko była przedstawiana w wielu grach, mangach i anime. — podjęła Cassidy, po czym zaczęła wymieniać przykładowe tytuły z udziałem legendarnej japońskiej królowej szamanki. Oczywiście nie mogło zabraknąć w tej wyliczance ulubionej gry Lary, której główna bohaterka jest imienniczką młodszej z sióstr Lee. Wymieniwszy ostatni tytuł, Kyeongri skierowała wzrok na swoją dongsaeng.
Eunkyeong zakleła po polsku, chwytając się otwartą dłonią za czoło. Tym razem Cassidy nie usłyszała myśli swojej młodszej siostry (lub przy najmniej na to wyglądało), i bardzo dobrze. Ostatnim, czego jej trzeba jest starsza siostra, która słyszy, jak przeklina w myślach. Cassidy zaśmiała się pod nosem, po czym streściła fabułę omawianej gry, co chwila spoglądając na rozsierdzoną tym faktem Larissę.
Chwilę później dziewczyny wróciły na swoje miejsca przy ławkach. Profesor zaliczył ich wykład. Mogły wytchnąć. Lara skorzystała z okazji, by spytać się siostry o jedną, nurtującą ją rzecz.
— Hej, Onni — szepnęła, trącając ją łokciem.
— Co się stało? - odpowiedziała, na co Eunkyeong kontynuowała szeptem.
— Skąd ty u licha wiedziałaś, co pomyślałam... no wiesz, wtedy, gdy spytałam, czy przestaniesz mnie nazywać "panną Croft"?
— Po prostu głośno myślałaś;
— Głośno myślałam? Co masz na myśli?
— Po prostu powiedziałaś to na głos. Pewnie nawet nie wie...
— Co ja żem kurwa powiedziała...?! — przerwała Lara, starając się stłumić swoją złość. Pobliscy studenci spojrzeli się na nią. Dopiero po chwili dotarło do niej, że znów przekleła — ups... sorry. Nie wiem, co we mnie wstąpiło. Tak, czy inaczej wiem, co wtedy mówiłam, czyli nic.
— Dobra, spokojnie Lisa. — Lara nie mogła uwierzyć własnym uszom. Czy jej siostra właśnie nazwała ją tak, jak od dawna o to prosiła? — Uznajmy, że nic się nie stało. Tak będzie najlepiej.
— Spoko. I jeszcze jedno, Onni... dzięki, że w końcu do ciebie dotarło, jak masz mnie nazywać.
Tak na prawdę Cassidy wcale nie postanowiła od tej chwili nazywać siostry "Lisą". Co to to nie. Wkurzona Lara jest jej zdaniem zbyt słodka, by ni stąd ni zowąd przestać ją tak nazywać. Po prostu chciała sprawić, by jej ukochana, młodsza siostra się nieco uspokoiła. Chciała również uciąć ten temat. Wiedziała dokładnie, co usłyszała... na pewno nic się jej nie przesłyszało. Aczkolwiek wiedziała również, że jej siostra mówi prawdę. Co jak co, ale Eunkyeong jest beznadziejna w kłamaniu, szczególnie gdy za wykrywacz kłamstw robią uszy Kyeongri.

▪︎▪︎▪︎

Dzień uniwersytecki zakończył się godzinę po południu. Była to świetna wiadomość, bo trening Emilly z drużyną Hammarby IF miał trwać jeszcze przez dwie godziny. Siostry Lee postanowiły złożyć przyjaciółce wizytę.
— Wiesz co, Eunkyeong? Muszę na chwilę do łazienki. Zaraz dołączę.
— Spoko.
Dziewczyny się rozdzieliły. Młodsza z nich udała się od razu na boisko treningowe, by zobaczyć swoją dziewczynę. Gdy tylko stanęła przy trybunie, Emilly spojrzała się w jej kierunku. Lara posłała swojej dziewczynie buziaka, na co Emi odpowiedziała tym samym;
— Skoncentruj się, Emilly - krzyknęła trenerka odpowiedzialna za przygotowanie bramkarskie, nie odrywając wzroku od bramkarki.  - później się spotkasz ze swoim chłopakiem;
— Dziewczyną - poprawiła bramkarka - jestem lesbijką.
Rozmowę Emilly z jej trenerką było słychać aż na trybunie. Nie chcąc przeszkadzać, Lara zaczęła po prostu oglądać, jak jej druga połówka rzuca się na lecące w kierunku bramki piłki.
Cassidy jeszcze nie przyszła. Lara zaczęła się zastanawiać, co do jasnej cholery się stało z jej siostrą? Jeszcze chwila, a zacznie jej chyba szukać.

▪︎▪︎▪︎

Cassidy zakręciła kran... i nagle, ni stąd ni zowąd zniknęła. Żadna z jej rzeczy nie została. Nie było świadków. Dziewczyna w jednej chwili myła ręce w klubowej łazience, w drugiej znalazła się... sama chciałaby wiedzieć, gdzie się znalazła. Wszędzie dookoła było ciepło i zielono. Aż za ciepło, jak na jej obecny ubiór. Po jej prawej stronie stał ogromny zamek, położony na wyspie i połączony z resztą lądu długim, kamiennym mostem. Wraz z nią w tym dziwnym miejscu pojawiło się jeszcze sześć osób - dwoje starszych, reszta w mniej więcej jej wieku.
Najpierw w jej oczy rzuciła się dziewczyna z fryzurą "angled bob". Azjatka. Skojarzenie z członkinią koreańskiego zespołu f(x) nasunęło się odrazu.
Zaraz po niej kolejna osoba o dalekowschodnim wyglądzie - tym razem chłopak z fryzurą, którą fani k-popu określili swego czasu jako "wodorost". No może trochę krótszą na długim boku - tak o połowę.
Kolejna była dziewczyna o lekko brązowej karnacji, z włosami uczesanymi w warkoczyki. Na końcu jeszcze jeden chłopak. Przystojny, wysoki, o oliwkowej cerze i kwadratowej szczęce... Na nim skupiła swoją uwagę nieco dłużej. Wyglądał znajomo. Czy to był... nie, to nie może być prawda. To nie może być on. Cass zamrugała kilkukrotnie, a następnie przetarła oczy ze zdumienia, tak na wszelki wypadek. Nie, to nie był sen. To się działo naprawdę. Naprawdę go widziała - wschodzącą gwiazdę włoskiej piłki, a zarazem chłopaka, na którego od jakiegoś czasu ma crusha.
To był Cassius Rosetti...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top