- 16 -
Do Bostonu mieli udać się nocą. Michael zasiedział się u Red i nawet nie zauważyli, kiedy pociąg ruszył w dalszą trasę. W zasadzie byli za bardzo skupieni na sobie, aby zwrócić swoją uwagę na cokolwiek innego, tym bardziej na to, że zaczęli sunąć po torach do kolejnego miejsca, gdzie jeszcze ich nie było, a ludzie wkrótce mieli zachwycać się pięknem show. Dużo rozmawiali i śmiali się, aż w końcu nastolatka zrobiła się zmęczona i po całym dniu wrażeń zasnęła, oplatając przy okazji weterynarza ciasno ramionami, co zmusiło go do tego, aby został z nią. Nie żeby mu to przeszkadzało, bo cieszył go taki obrót spraw, tylko długo nie mógł zasnąć. Miał wrażenie, że Jacob jakąś sposobnością ich obserwuje, a bądźmy szczerzy, trochę się go bał. Nienawidził z całego serca i jego dziewczyna prawie go z nim zdradziła, ale nosił pewną obawę w swoim sercu, bo przecież spotykał się z jego córką. Nie był pewny, czy mógł już tak to określić, ale chyba tak, poza tym spędzali ze sobą mnóstwo czasu i ostatnie dni były na to idealnym przykładem.
W końcu jednak zasnął, w prawdzie grubo po północy, ale w końcu to zrobił. Nie tylko on jeden potrzebował snu, poza tym wiedział, że rano będzie miał kilka obowiązków do wypełnienia i wolał nie zaspać i nie odkładać niczego na popołudnie. Poza tym miał wrażenie, że Red czuje, iż nie śpi i przez to cały czas niespokojnie się wierci, co nie było wcale takie dobre, ale w końcu udało mu się zmrużyć oko i nikt nie przeszkadzał im już do rana.
Brunetka obudziła się sama. A przynajmniej wywnioskowała to po zimnej poduszce, która leżała obok i braku perfum, które powinny unosić się w powietrzu, a już ich nie było. Podobnie jak weterynarza, z którym wczoraj zasnęła i jedyne, co po sobie zostawił to mała karteczka, na której widok, a także po przeczytaniu jej treści uśmiechnęła się szeroko i opadła z powrotem na łóżko.
Musiałem wstać wcześniej, tęsknie x
Westchnęła cicho, a później postanowiła w końcu zabrać się do zrobienia czegoś pożytecznego. Przebrała się w świeże ubrania i wyszła z wagonu, związując w międzyczasie włosy w prowizorycznego koka na czubku głowy. Przywitała się z paroma osobami, a po usłyszeniu, że Michael zajmuje się tygrysami, postanowiła na razie tam nie zaglądać, aby jednak skończył pracę i znalazł dla niej później więcej czasu, tak jak zeszłego wieczoru. Zgarnęła dla siebie coś do jedzenia i w zasadzie to nie miała pojęcia, co ze sobą zrobić. Posiedziała trochę z Rosie, trochę poczytała, ale dzień jakoś wyjątkowo jej się dłużył. W dodatku nie widziała nigdzie Belli, a nie miała tu z nikim bliższych kontaktów i nie nawiązywała specjalnych znajomości i nie były one bardziej rozwinięte niż mówienie sobie 'cześć'.
W końcu jednak znalazła starszą brunetkę, gdy ta uciekła od klaunów, którzy znowu znaleźli sobie zabawkę w polewaniu się wodą, nie przejmując się tym, że przecież mieli ćwiczyć numery na wieczór i nadmuchać kilkadziesiąt balonów. Bella zatrzymała się przy Red, opierając dłonie na kolanach.
- Przypomnij mi, dlaczego ja tu pracuje? - spytała, łapiąc z nastolatką kontakt wzrokowy, kiedy złapała już oddech.
- Nie mam pojęcia. - wzruszyła ramionami, krzyżując dłonie na piersi. - A raczej też zadaje to sobie pytanie. - dodała, śmiejąc się cicho.
- Ja też nie. - pokręciła głową, zakładając przy okazji kosmyk włosów za ucho. - Dzisiaj radzą sobie sami, bo mam być magikiem, więc mam wolne. Możemy więc zobaczyć, co u tygrysiątek, co ty na to? - dodała, posyłając jej uśmiech.
- Chętnie. - zgodziła się, odwzajemniając gest.
- A gdzie zgubiłaś Romea? - Bella dopytała jeszcze, robiąc przy tym nieco dwuznaczną minę, przez co Red zarumieniła się lekko.
- Słyszałam, że był u tygrysów, a teraz to nie mam pojęcia. - wzruszyła ramionami, odpowiadając w końcu i uśmiechnęła się pod nosem, nie mogą się doczekać momentu, kiedy w końcu się zobaczą. Chyba zaczynała za nim tęsknić.
- Tamci idioci tak mówili, ale czy to prawda. - wskazała głową na klaunów, kiedy znalazły się w odpowiednim wagonie. Tygrysiątka już mogły przebywać z matką, ale podbiegły do Red, kiedy tylko ją zobaczyły, przez co zachichotała cicho i podniosła jedno z nich na ręce.
- Chyba się stęskniły. - przyznała, przysiadając obok reszty, a po chwili zrobiła jeszcze miejsce Belli.
- Chyba na pewno. - zaśmiała się, rozsiadając się wygodniej. - Myślałam już, że o nich zapomniałaś, bo ostatnio ciągle zajmujecie się Rosie z Michaelem. Nie mówię, że to nie urocze, ale masz w sobie to coś, co zwierzęta lubią i chcą być z tobą. - dodała, posyłając jej lekki uśmiech.
- Nie, o nikim nie zapomniałam. - przyznała, kiedy drugi tygrysek wkradł się na jej udo. - Po prostu uwielbiam słonie i to tyle. - dodała, wyjaśniając wszystko, na co Bella przytaknęła tylko głową.
- Ja tam wolę psy. - przyznała, śmiejąc się cicho, a kiedy tygrysica podeszła do niej i otarła się o nią podrapała się za uchem.
Przesiedziały tak jakiś czas, dopóki nie trzeba było zacząć już całkiem poważnie przygotowywać się do występu. Wtedy Bella ulotniła się, tłumacząc się tym, że musi jakoś wyglądać i raczej zachęcić dzieci do tego, aby chętnie brały udział w przedstawieniu, a nie tylko je wystraszyć, a Red została sama. Nie miała serca dać tygrysiątkom spokoju, dlatego też posiedziała z nimi jeszcze trochę, ale też nie za długo i ulotniła się, aby poszukać Michaela. Nie była pewna, czy aby rzeczywiście wyrobił się ze wszystkim, co miał zrobić, ale nie chciała być tak długo znowu sama. Trochę jej zajęło szukanie go. Pierwszym powodem na pewno było wielkie zamieszanie, ponieważ nikt nie wiedział, w co ręce włożyć, a godzina rozpoczęcia spektaklu była coraz bliżej, drugim mogło być to, że Red nie zaglądała w każdy kąt ponieważ nie chciała przeszkadzać. Niekiedy jednak wbrew woli wplątywali ją w coś, najczęściej było to po prostu przenoszenie rzeczy do namiotu, czy pilnowanie przez krótki czas zwierząt, na co chętnie się zgadzała, bo przecież nie było to nic takiego, a ona już tak miała, że lubiła pomagać. Jednak straciła tą ochotę, kiedy zobaczyła swojego weterynarza, obok którego znajdowała się Jade. I to w dosyć ciekawej sytuacji.
~*~
little drama is coming;)
+ ciągle zmieniam okładki tylko dlatego, że próbuje zorientować sie w gimpie, ale ta już raczej zostanie, pewnie i tak jest chujowa, ale co myślicie? o ile w ogóle ktoś tu jest eh
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top