- 13 -
- Czuje się, jakbym była niańką na pełen etat. - Bella mruknęła niewyraźnie, kiedy wyjęła spod łóżka małe tygrysiątko. Jedno z czterech, bo reszta siedziała przy Red, która pomagała jej opiekować się miotem tego dnia. - Dosłownie. Są jak dzieci. Trzeba je karmić, układać do spania i podrzucać do mamy, kiedy jest pora karmienia. - dodała, siadając na podłodze obok młodszej brunetki.
- Są słodsze niż dzieci i nie denerwują, aż tak bardzo. - przyznała Davenport, trzymając jednego z maluchów na rękach. Zachichotała, gdy kociak zaczął bawić się jej naszyjnikiem i miauknął przy tym cicho
- W sumie. - przyznała Bella, poprawiając swoją koszulkę, która lekko zsunęła się jej z ramienia. - Hej, gdzie się znowu wybierasz? - złapała tygrysiątko, które przeszło jej pod ręką, aby zbadać świat.
- Są bardzo ruchliwe. - zauważyła, drapiąc drugiego kociaka za małym uszkiem, a ten później zaczął gryźć swoimi ząbkami jej palec. - Ale nadal urocze.
- Jutro ty możesz spędzić z nimi cały dzień i zobaczymy, czy nadal będziesz tak mówić. - zaśmiała się, zakładając kosmyk włosów za ucho i wyciągnęła nogi przed siebie, a tygrysiątka zaczęły przez nie przeskakiwać. A właściwie próbowały to zrobić, bo jeszcze miały za krótkie łapki i spadały na podłogę wagonu.
- Jutro nie mogę. - przyznała i zarumieniła się mimowolnie. - Obiecałam Michaelowi, że pomogę mu wykąpać Rosie. - dodała, poprawiając się nerwowo na podłodze.
- O proszę. - brunetka zaśmiała się i spojrzała na nastolatkę. - A miałam się pytać, jak się mają sprawy pomiędzy wami, ale widzę, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. - dodała, poruszając zabawnie brwiami. - Opowiadaj.
- Nie wiem, czy mogę to nazywać, ale byliśmy na tak jakby randce. - wyjawiła, łapiąc kontakt wzrokowy z Bellą, a ta gwizdnęła. - Niby nic szczególnego, bo zwykła pizza, ale później się pocałowaliśmy. - dodała, czując jak staje się czerwona.
- Nieźle, Clifford, naprawdę nieźle. - wymamrotała pod nosem, ciesząc się, że jednak zaczął działać i naprawił to, co zobaczyła z Jade w roli głównej. - Jeśli mam być szczera, to liczę, że coś z was wyjdzie. - dodała, łapiąc z Red kontakt wzrokowy i uśmiechnęła się.
- Sama nie wiem, bardzo go lubię, ale czy to coś więcej, nie mam pojęcia. Nigdy nie miałam jeszcze chłopaka. - pokręciła głową, podciągając kolano pod klatkę piersiową, a tygrysiątko zaczęło bawić się sznurówkami od jej butów. - To z nim się całowałam pierwszy raz i nawet nie wiem, jak to wypadło.
- Nie martw się na zapas, bo pierwszy raz jest zawsze najgorszy. - zaśmiała się. - Ale będzie dobrze i się wyrobisz. - posłała jej perskie oczko.
- Obyś miała rację. - przyznała zawstydzona i zwiesiła na moment głowę, ale Bella nie dała jej spokoju i zaczęła szturchać ją łokciem po żebrach.
- Nie zadręczaj się tak, to całkiem normalna sprawa. - pocieszyła ją. - A jeśli nie wiesz, czy to będzie coś więcej, to zastanów się, co czujesz, kiedy jest obok, bo to czy ci się podoba jest raczej oczywiste. Wiemy, że tak, więc nawet nie będę o to pytać. - dodała, chichocząc pod nosem.
- Mam wrażenie, że mój żołądek się ściska, ale w taki dobry sposób i jakby mrówki mi chodziły po brzuchu. - przyznała otwarcie, zakładając kosmyk włosów za ucho.
- Ludzie mówią, ze to te całe motylki. - przyznała Bella, a Red musiała się z nią zgodzić. Zawsze tylko czytała o tym w książkach, czy słyszała w filmach albo serialach, ale nigdy nie przeżywała i było to dla niej całkowicie nowe. - A poza tym, to nie czułaś się zła, kiedy Jade była blisko niego? - dodała, łapiąc z nastolatką kontakt wzrokowy.
- Byłam zła, ale bardziej na siebie i fakt, że to nie jestem ja. - podgryzła wargę.
- To się nazywa zazdrość, stokrotko. Wiem, co mówię. - zaśmiała się. - Zwykle z widoku osoby trzeciej jest urocza. - dodała.
- Nie chce być zazdrosna, nawet nie jesteśmy razem.
- Ale chcesz, żebyście byli i nic na to nie poradzisz. Wiem, że chcesz. Teraz już tak, bo to widzę. - przyznała starsza brunetka i poprawiła sobie tygrysiątko na kolanach. - Czasem jest po prostu jest tak, że dwoje ludzi się spotyka i okazuje się, że czekali na siebie całe życie. Mogę zaryzykować, że tak jest z wami. I naprawdę fakt, że przyjechałaś tutaj na wakacje nie jest ważny. Ważne jest to, że spędzacie ze sobą coraz więcej czasu i zaczynacie coś do siebie czuć, bo nie wierzę, że tak nie jest, zważając chociażby na to, co się stało i co zaszło między nami, albo fakt, że Clifford starał się ciebie chronić i przepraszał za Jade milion razy.
- Chyba masz rację. - wymamrotała speszona nadmiarem wiedzy Belli na ten temat i spojrzała na nią. - Dziękuje, dużo to dla mnie znaczy.
- Nie ma za co, polecam się na przyszłość. - uśmiechnęła się. - I pamiętaj, że możesz się mnie radzić nie tylko w tych sprawach. Postaram się pomóc najlepiej jak będę umiała, obiecuję.
- Zapamiętam. I naprawdę dziękuje. - przytuliła się do brunetki, uważając jednocześnie na tygrysiątka i odwzajemniła później uśmiech.
- Naprawdę nie ma za co, maluchu. Życzę wam szczęścia i cierpliwości do siebie. - powiedziała, śmiejąc się pod nosem. - No i tego, żeby Jade się odpieprzyła, bo to chyba najważniejsze.
- O tak, zdecydowanie. - zachichotała, wracając na swoje miejsca, a kotki znów spięły się na jej uda i ułożyły na nich wygodnie.
- Poza tym porozmawiam sobie z paroma osobami i mogę ci obiecać, że prędzej czy później da wam spokój. Albo przynajmniej jednemu z was.
- Oby tak się stało. - przyznała, kiedy zwierzaki zaczęły coraz odważniej się na nią wspinać i gryźć, ale nie bolało prawie w ogóle i pozwalała im na to. - Wszystko jest tutaj piękne, ale ona potrafi mi zepsuć dzień tylko swoją obecnością i to jest straszne. Nawet bardzo.
- Staraj się nią nie przejmować i skupić na osobach, a właściwie jednej osobie, która cię uszczęśliwia i z którą spędzasz dużo czasu, a nawet więcej niż dużo, co? I wiem, że mam rację, nie musisz się powtarzać. - powiedziała, śmiejąc się, a później już kontynuowały rozmowę, zajmując się tygrysiątkami.
~*~
cofam to, co mówiłam o kończeniu tego ff do listopada, czy października, maraton rusza na dniach, jakoś początkiem września carousel będzie skończone, i promise, chociaż i tak nikogo to nie obchodzi
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top