1

Zasypiałem na lekcji. Nauczyciel od fizyki, prowadził przedmiot w niesamowicie nudny sposób. Już powoli odpływałem, gdy nagle rozbudził mnie hałas szurających o podłogę krzeseł.

-Dzień dobry! - krzyknęli wszyscy jednocześnie, wstając na baczność gdy zobaczyli wchodzącego do klasy wychowawce

-To zajmię chwilę. Proszę, przedstaw się

Za nim wszedł wysoki brunet. Dziewczyny momentalnie zaczęły między sobą rozmawiać. Słyszałem tylko pochwały dotyczące jego wyglądu - ale trudno zaprzeczyć - był naprawdę przystojny.

Napisał na tablicy swoje imię i nazwisko - Dazai Osamu. Kojarzyłem skądś to nazwisko ale... to nie miało teraz znaczenia.

Intrygowały mnie jego bandaże, miał ich naprawdę sporo. Było lato, musiało mu być w nich naprawdę gorąco.

-Usiądź proszę tam, obok Nakahary - wskazał na mnie - Ten w rudych włosach, nieprzygotowany do lekcji

Wypomniał mi mój brak zeszytu i piórnika, który od razu wychwycił.  Wychowawca mnie lubił, wręcz uwielbiał. Uczył wychowania fizycznego, a ja byłem z jakiś przyczyn dobry w sporcie.

-Cześć - powiedział uśmiechając się od ucha do ucha

-Cześć? - odpowiedziałem całkiem ignorancko

Oparłem głowę o swoje ręce i wróciłem do spania.

Obudziłem się chwilę przed dzwonkiem. Słońce świeciło, oświetlając twarz chłopaka po moje prawo.
Był naprawdę przystojny.

Nigdy nie sądziłem że tacy ludzie naprawdę istnieją. Sądziłem że tak wyglądają tylko aktorzy i modele. Ale jego bandaże, one...

Zadzwonił dzwonek.

Od razu do naszej ławki zbiegła się cała masa osób, każdy pragnął go poznać.

-Pójdziesz z nami na stołówkę? - spytała jedna z dziewczyn, której imienia nawet nie próbowałem zapamiętać

-Nie, zostanę z przyjacielem

Po chwili wszyscy się rozeszli.

-Kogo nazywasz przyjacielem? - mówiłem zirytowany, a być może zazdrosny

-Nie będziemy przyjaciółmi? - pytał się głupio

-Nie będziesz tu nawet siedział, jutro wraca Shirase - mówiłem wyjmując śniadaniówke z plecaka

Przygotowałem rano na szybko ryż z kurczakiem, był to definitywnie szczyt moich umiejętności.

-Mogę spróbować? - spytał

-Nie...?

-Nie poszedłem z nimi na stołówkę, by zostać z tobą

-Nikt cię o to nie prosił...

Końcowo podsunąłem bliżej niego pojemnik i obserwowałem reakcje na moje popisowe - choć robione w pospiechu - danie.

-Nie jest złe, chociaż ja robię lepsze - mówił jakby się przechwalał, co momentalnie mnie zezłościło

Wziąłem głęboki wdech.

-Gotujesz? - spytałem

-Tak, uwielbiam to robić - mówił usiłując chwycić pałeczkami kawałek mięsa - Chciałbyś kiedyś spróbować mojego jedzenia?

-Nie potrafisz używać pałeczek? - spytałem ignorując jego pytanie

-Nigdy wcześniej ich nie używałem, dopiero przyjechałem do Japonii

-Mówisz dobrze po Japońsku, chociaż nie wyglądasz na japończyka - mówiłem demonstrując mu jak się ich używa

-Mój ojciec jest stąd, ale ja wychowałem się w Stanach, w mieście rodzinnym mojej matki - mówił coraz bardziej załapując, jak je trzymać

-A Japoński? - chwyciłem jego dłoń by poprawić jego chwyt - Skąd tak dobrze go znasz?

Nie odpowiedział, wbijał we mnie wzrok.
Dopiero po chwili zrozumiałem.

-Oh! Przepraszam! - puściłem jego rękę

Koniec przerwy. Wszyscy wrócili do klasy.
Ponownie zacząłem przysypiać.

-Chuuya

-Hm? - otworzyłem leniwie swoje oczy, zdziwiony tym jak się do mnie swobodnie zwraca

-Chciałbyś przyjść do mnie na obiad?

******
WITAJCIE W PIERWSZYM ROZDZIALE <33

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top