3. "Niektóre lamusy są urocze"

dodaję go szybko, bo i tak był już napisany i jest krótki,
a skoro miałam włączony komputer, to czemu nie, enjoy!

   Są w życiu sytuacje, które potrafią człowieka nieźle zaskoczyć i o ile wykonując akcję, powinienem spodziewać się prostej reakcji, byłem trochę jak kierowca, którego ponownie zaszokowała zima w grudniu.

   Mój plan, by napisać do Michaela wydawał się genialny na pierwszy rzut oka. Co złego mogło się stać? Pogadalibyśmy chwilę, polubiłby mnie, ja polubiłbym jego, a potem spotkalibyśmy się w kantorku na szczotki woźnej, gdzie oboje wyrazilibyśmy zaskoczenie, ja trochę mniej szczere, niż on, by wychodząc stamtąd, móc nazwać się pełnoprawnymi kumplami.

   Jestem odrobinę stuknięty i bywam nadgorliwy, wiem o tym, ale zaskoczyłem samego siebie, czując, że moje ręce drżą, gdy już w pierwszym esemesie dostrzegłem pytanie. No jasne, pewnie sam bym tak zareagował dostając wiadomość od nieznanego numeru, aczkolwiek moje dłonie dygotały, dlatego zablokowałem komórkę, rzuciłem ją w poduszki i objąłem Petunię, bo od razu zareagowała, widząc jak pożera mnie tłusta salwa stresu.

   Próbowałem skupić wzrok na ekranie telewizora, gdzie włączyłem sobie cichutko serial, by cokolwiek leciało w tle. Przeczesałem włosy od maski palcami. Nie umiałem uspokoić bicia serca.

   Uznałem, że czas na nowy plan. Udam, że to się nigdy nie stało, a Michael już więcej nie napisze, więc zapomnimy o całej sprawie, właśnie tak!

   Chuj, brzydko mówiąc, bo mój telefon zadzwonił, na co otworzyłem oczy bardzo szeroko, przełknąwszy ciężko ślinę. Komórka nieubłaganie wibrowała, ukazując numer Clifforda, toteż rozłączyłem.

   Wszystko gra, jestem totalnie wyluzowany!

   Znów wibracje.

   M: Odbierzesz?

   M: Sprawdziłem twój numer, jest wzięty na firmę, więc obstawiam, że jesteś botem, który w niekonwencjonalny sposób chciał sprzedać mi garnki.

   Mocno przygryzłem dolną wargę. Ta rozmowa zapowiadała się... Cholernie interesująco. Spojrzałem na psa, jakby Petunia zaraz miała powiedzieć mi, żebym w to brnął, albo odpuścił, bo jestem głupi tak po prostu wkręcając go. Ale nie miałem złych intencji! Nie chciałem upokorzyć Michaela, obnażyć go emocjonalnie, a potem rozpowiadać po całej szkole, że lubi to, albo to, czy ma takie, nie inne doświadczenia, w ramach zemsty za zszafkowanie. Próbowałem go poznać... I ta ciekawość stała się argumentem „za".

   Ja: Tak naprawdę twój numer telefonu zapisany w szkolnej ubikacji, został już zamazany, ale takie dziwne znajomości bez znania danych drugiej strony wydały mi się nagle intrygujące. Musimy chodzić do jednej szkoły.

   M: Jeżeli jesteś panią Beatrice, która próbuje właśnie dowiedzieć się, czy handluję narkotykami, to nie, nie handluję i nie wydaje mi się, żeby to brzmiało bezpiecznie.

   Ja: W porządku...

   Mój wzrok ponownie utkwił w Bojacku Horsemanie, jednakże koniec końców zmieniłem seans na Modern Family, bo Bojack stał się dla mnie zbyt ciężki, bym skupił się jednocześnie na treści i Michaelu.

   Dostałem kolejną wiadomość, tym razem przez Messengera, ale nie od Clifforda, tylko od Caluma.

   Hoot: napisałeś do Mike'a, prawda?

   Hem: Być może

   Hem: skąd takie przypuszczenia?

   Moje palce były dziwnie zimne i z trudem sunęły po ekranie komórki, kiedy odtworzyłem screena ich konwersacji, w której Michael zapytał Caluma, czy zapisał jego numer w ubikacji szkolnej, na co ten uznał, że to dla żartu, kryjąc moją upośledzoną dupę. Aż odetchnąłem z ulgą.

   Hem: Dzięki stary

   Hoot: Wiesz co, pierdol się, bo w zemście mój kontakt zawiśnie w klubowym sraczu

   Hoot: podałbym twój, ale wydałby twoją konspirację

   Hoot: Mam nadzieję, że nie będzie z tego problemów, ale proszę, byłeś zazdrosny, teraz dostałeś dowód mojego oddania wobec ciebie, bo powinienem mu powiedzieć z kim ma przyjemność i uwierz mi, lu, wcale nie sprawiłoby to, że zostałby twoim fanem numer jeden

   Hem: bajo jajo

   Hoot: ja jebie

   Przez dłuższą chwilę nie dostałem żadnej wiadomości od nikogo, więc uśmiechałem się, zamiast naprawdę chichotać na zabawnych gagach w serialu. Powinienem był chociaż trochę skupić się, by obliczyć parę zadań z matematyki, albo wybrać kontakt do Clifforda właśnie na Messengerze, chcąc dokończyć nasz projekt, ale miałem niezły burdel wtedy w głowie.

   M: Jakich zaimków używasz?

   Uniosłem wysoko obie brwi, widząc, że Michael napisał do mnie esemesa sam z siebie, bo właściwie mój ostatni świadczył o tym, iż wcale nie musimy dalej rozmawiać.

   Ja: ?

   M: zaimki, nie musimy znać swoich imion, ani wiedzieć do jakiej klasy chodzimy, czy kim dokładnie jesteśmy, ale nie chciałbym cię missgenderować. Moje to on/jego/jemu itd;

   Ja: oh, jasne, moje też

   Ja: to super, że zwracasz uwagę na takie rzeczy, sam nie wiem, ja o tym nie pomyślałem.

   Może dlatego, że doskonale wiedziałem kogo mam po drugiej stronie.

   M: chyba, że wolisz jak zaczniemy zwracać się do siebie po imieniu?

   Ja: nie wiem, myślę, że nie ma takiej potrzeby, chciałbym poznać kogoś tak po prostu, a chyba za bardzo boję się pisać do obcych w Internecie, więc chociaż mam pewność, że nie jesteś ode mnie jakoś znacząco starszy, albo podejrzanie młodszy

   M: o ile nie jesteś nauczycielem

   Ja: nie jestem

   M: ja też nie

   Oparłem policzek na łebku Petunii, uśmiechając się pod nosem. Michael wydał mi się nagle zwyczajnie... Miły, a to naprawdę ciekawa cecha, jeżeli jest możliwa do odkrycia w kimś takim, jak on.

   M: więc... co robisz?

   Ja: oglądam modern family, głaskam psa, zaraz zmyję maskę z włosów, normalne, nudne rzeczy, a ty?

   M: wracam metrem od kolegi

   Przewróciłem oczami teatralnie, a potem odtworzyłem dymek czatu Caluma.

   Hem: Widziałeś się z Michaelem?

   Hoot: nie

   Hem: oki, nieważne x

   Sam nie wiedziałem czemu robiłem się taki zazdrosny, nie chciałem być kontrolującym przyjacielem, ale mogłem się powstrzymać, bo czasem czułem, że po prostu coś mnie omija. Może moja zazdrość wynikała z bycia zodiakalnym bykiem, nie wiem.

   M: zaraz też pewnie odpalę jakiś serial, bo jestem sam do końca weekendu

   Ja: haha, czy to zaproszenie? Robisz wielką imprezę?

   M: raczej nie jestem tym typem osoby, poza tym... Co z naszą anonimowością?

   Ja: wbiję w masce ;)

   M: o cholera, to nieźle

   Ja: czemu jesteś sam?

   M: moja mama pojechała do swojego chłopaka

   M: ale nieważne, modern family, hm? Ulubiona postać?

   Ja: Phil! To taki daddy

   M: Chciałbym móc się z tobą nie zgodzić...

   M: moją ulubioną postacią jest jednak Gloria, to moje spirit animal

   Aż zamrugałem wolniej, bo nie spodziewałem się, że gorąca latynoska, z doskonałą figurą, która bezbłędnie używa broni, może mieć cokolwiek wspólnego z Michaelem.

   Ja: co jeszcze lubisz oglądać, Gloria?

   M: dużo rzeczy, uwielbiam kreskówki dla dorosłych

   Ja: polecisz mi coś?

   M: okej, widziałeś kiedyś brickleberry, albo paradise pd? Ale ostrzegam, jest tam mnóstwo czarnego humoru i może wydawać się problematyczne, więc jeśli jesteś wrażliwy... najpierw spal blanta.

   Ja: obawiam się, że jeśli spalę blanta, to stracę dach nad głową

   M: ojej, jesteś grzecznym chłopcem? Uroczo

   Rozchyliłem wargi, nie mogąc powstrzymać podekscytowanego uśmiechu. Bardziej się wyprostowałem, wpatrując się w komórkę.

   Ja: uważasz, że to urocze, a nie lamerskie?

   M: niektóre lamusy są urocze

   Ja: jestem uroczym lamusem, ach

   M: wiesz co jeszcze bardzo lubię?

  Ja: mhm?

   M: the originals, supernatural i teen wolf, jeżeli kręcą cię takie klimaty

   Ja: o m g, a widziałeś kiedyś pamiętniki wampirów?

   M: nie?

   Ja: the originals jest sequelem pamiętników, koniecznie musisz obejrzeć i powiedzieć mi, który z braci salvatore jest gorętszy

   M: przepraszam bardzo, czemu zakładasz, że którykolwiek jest?

   Ja: spójrz w oczy damona i powiedz mi, że którykolwiek nie jest

   M: poczułem wyzwanie

   Ja: możemy zrobić sobie oglądanie party, też sobie odpalę pierwszy odcinek, będzie zabawnie

   M: chciałbym, ale muszę zrobić projekt z jednym przyjebem

   Wtedy zrobiło mi się nawet odrobinę przykro.

   Ja: ojej, czemu jesteś z nim w grupie, skoro to przyjeb?

   M: tak nas przydzielono, więc nie mam co protestować

   Ja: przykro mi

   Ja: może nie będzie tak najgorzej? Sam nie wiem, nigdy nie pracowałem z kimś, kogo nie lubię

   M: będzie najgorzej, gościu, on jest dosłownie wszystkim, czym ja nie jestem i wkurwia mnie to, bo mamy różne wizje, co może się skończyć wybuchem i końcem świata

   Ja: hej, a może akurat okaże się, że nie będziecie dodawać minusów, tylko je mnożyć, więc jako dwa minusy, dacie plus?

   M: cokolwiek

   M: jakbyś go poznał to byś wiedział o czym mówię, chociaż nie, myślę, że też byś uległ, jak wszyscy jego dołeczkom i tyłkowi

   Prawie się zakrztusiłem, a Petunia spojrzała na mnie podejrzliwie. Moje serce zabiło odrobinę szybciej.

   Ja: więc debil, ale przystojny?

   M: nie

   Opadłem w poduszki jęcząc niezadowolony, liczyłem na „okrutnie przystojny", ale w odpowiedzi dostałem tylko:

   M: ktoś kto sprawia, że chcesz rzucić się z mostu dziesięć razy

   Wow, naprawdę zachęcałem go do samobójstwa?! Serio?! Starałem się byś miły, Michael, miły, czy ty wiesz co to znaczy?! Co ja ci takiego zrobiłem?!

   Ja: oj...

   Ja: powiedział ci coś paskudnego?

   M: no właśnie nie, a powinien!

   Załatwione, Michaelu Cliffordzie, życzę ci, żebyś utopił się w moich głębokich dołeczkach.

   Ja: więc cię intryguje?

   M: nie

   Jęknąłem znów uderzając potylicą dramatycznie o zagłówek.

   M: trochę.

   Moje emocje zmieniały się z każdą jego wiadomością, więc wtedy pisnąłem.

   Ja: okej, nie wnikam

   M: ale gdybym mógł to bym go wysadził w powietrze

   Ja: powiedziałem, że nie wnikam, a ty dalej o nim mówisz haha

   O mnie, Michael, mówisz o mnie!

   M: bo właśnie odblokowałem go na messengerze i muszę napisać do niego w sprawie tego zjebanego projektu, ale chętnie obejrzę z tobą pamiętniki wampirów jutro, nieznajomy ktosiu

   Ja: oki, czekam

   Rzeczywiście czekałem, tym razem nie na seans, a na jego wiadomość, jednak zamiast dostać jakąkolwiek, dostrzegłem tylko, że Clifford mnie odblokował. Może to był test? Może sprawdzał, czy Calum nie podał tego numeru wyłącznie mnie, jak rzeczywiście się stało? Dlatego zignorowałem jego nagłą dobrotliwość i to, że nie byłem już martwy dla jego facebooka, wracając do oglądania serialu.

   - Masturbuj się ciszej. – Spłonąłem rumieńcem, gdy z taką informacją na ustach, wszedł do mojego pokoju Jack, bo jak się okazało, przyjechał na kolację do mamy ze swoją dziewczyną.

   Pokazałem bratu środkowy palec, a on zatrzasnął za sobą drzwi, a gdy znów zostałem sam, przytuliłem telefon do piersi.

   Michael Clifford: co z tym gównem, lamusie?

   Luke Hemmings: trzeba je zrobić, ale mam jutro zajęty wieczór

   Michael Clifford: tak się składa, że ja też

   Luke Hemmings: spróbujemy się zgadać najwyżej gdzieś pomiędzy robieniem rzeczy? Bo naprawdę muszę pomóc w czymś ważnym bratu.

   Skłamałem, oczywiście, że moimi planami okazało się oglądanie z nim serialu, bo przecież to napisał mi w esemesie!

   Michael Clifford: ok.

   Michael Clifford zmienił(a) twoją nazwę na: „Pimpek".

   Przewróciłem oczami, uśmiechając się pod nosem.

   Zmieniłeś nazwę Michael Clifford na: „Puszek".

   Puszek: woah, dalej jestem martwą rybą.

   Pimpek: a ja jestem czym? Psem?

   Mike wyświetlił, jednak nie odpisał. 

_______________________________

Ok, następnym razem nie będe chyba aż tak udziwniać tego tekstu, bo zmienianie właściwości fontów zajęło mi więcej czasu, niż sprawdzanie tego rozdziału. Uznałam, że dodam jeden po drugim, bo i tak miałam włączony komputer, a przelatywanie po tym wzrokiem jest łatwiejsze, niż pisanie nowych rozdziałów czegokolwiek. 

All the love xx

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top