Wstęp
Stało się. Nie mogę teraz uciec. Przeminiłam się z powrotem z szarego wilka w piętnastoletnią dziewczynę. Wzrok ze smutkiem wbiłam w ziemię. Wstyd mnie pożerał. Nasza rasa nie była zbyt częsta, czy też szanowana, wręcz nami pogardzano. Bałam się reakcji mojej najlepszej przyjaciółki jak nigdy.
-Teraz wiesz, co ukrywałam, Lubi.
Jej głębokie, błękitne oczy wyrażały troskę. Widziała, że cierpię. Bez wahania mnie przytuliła. Przyjaźniłyśmy się od zawsze. Z czasem zaczęłam ją postrzegać jako osobę, przy której mogłabym być cały czas, chronić ją, czy też się całować. Czułam to już dość długo. Nie ma rzeczy, której bym o niej nie wiedziała, niestety ja miałam do dzisiaj swoją tajemnicę...
-Ohh... Bogna, to nic dla mnie nie zmienia.
-Dziękuję Ci- przytuliłam ją mocniej. Nawet nie wiecie jak się stresowałam, tym jak mnie przyjmie, mnie wilka, ,,futrzaka'', ,,dzikusa''. A ona jest dla mnie cholernie ważna. To dla mnie ogromny głaz z serca. Ogromnie cieszę się, że jest tolerancyjna.
-Nie ma za co- odpowiedziała cicho na co szczerze i szeroko się uśmiechnęłam.
Bogna, dasz radę, teraz albo nigdy.
-Lubi, nie chcę już nic przed Tobą ukrywać- troszeczkę odsunęla się ode mnie, i minimalnie uniosła głowę by spojrzeć w zieleń moich oczu.
- Jest coś jeszcze?- zamknęłam oczy i wzięłam kilka głębokich oddechów, by na jednym z nich odpowiedzieć z prędkością sprintera.
-Kocham Cię- otworzyłam oczy w obawie, jakby to miało być zaklęcie, które spowoduje, że ona zaraz zniknie. Wypuściła powietrze i uśmiechnęła się z... ulgą?
-Ja Ciebie też, kochana- wtuliła się we mnie
- Ale ja tak naprawdę..
-Wiem, Bogna, wiem- do moich oczu napłynęły łzy i stałam się najszczęśliwszą wilczycą na tym świecie
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top