Rozdział 2

Tutaj mogę się przemieniać bez obaw, że ktoś mnie zobaczy, dopóki nie będziemy chciały zaadoptujemy dziecka. Nie chcemy by było wyśmiewane przez rówieśników, bo zupełnie nie świadome ''zagrożenia'' wypapla coś w stylu;   A bo moja mama umie sie zmieniać w takiego dużego wilczka. 
To nie wchodzi w grę. Powiem temu dzieciaczkowi, jak już będzie w takim wieku, żeby dochować tajemnicy, albo będzie zrozumie, że nie ma się czym chwalić. Nie chcę, żeby młode przeze mnie cierpiało.
Ale spokojnie, jeszcze trzy miesiące zanim będziemy mogły zaadoptować. A naprawdę musiałyśmy się postarać, bo duchy* z domu dziecka nie patrzyły na mnie przychylnie. Przychodzą do nas na ''zwiady'' zamiast normalnie** to co trzy tygodnie. Ale i tak jest teraz już lepiej, bo na poczatku wbijali prawie o każdej porze dnia i nocy w tak niereguralnych porach, że Lubi zaczęła ironizować, że boi się otwierać lodówki znajdziemy je w środku. W sumie raz się to zdarzyło. To nie żart. Skubane potrafią się teleportowac dosłownie wszędzie
Jednak nie jestem jedynym powodem. Musimy najpierw dopracować szczególiki domu. Właściwie nic wielkiego. Mamy szczęście, że udało nam się przekonać je, że uda mam się skończyć prace w pół roku.
Staramy się o małą śliczną mulatkę. Jest przecudowna. Poznałyśmy się, podczas jednego z odwiedzin ośrodka, robiono mi wtedy testy psychologiczne.
Kiedy wiedzialyśmy, że to ta? Łezki w jej oczach podczas jednego z pożegnań mówiły za siebie. Wiedziałam, że musimy się nią zaopiekować.
Odwiedzamy ją co jakis czas, by mogła się do nas przyzwyczaić. Jestem pewna, że już tak jest, bo z młodą znamy się już trochę znamy.
Z rozmyślań wyrwał mnie skowyt wodowego podrzegwacza...



--------------------------------
*W tego typu placówkach zatrudniane  są duchy, bądź driady, jeżeli dyrektora (na przykład przedszkola) stać  na ogród. Duchy opiekują się tylko w budynkach, bo na zewnątrz są prawie nie widoczne.

**Normalnie- co miesiąc

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top