Rozdział 1
Nawet nie wiecie jak się cieszę. Właśnie wprowadzam się z moją mate do naszego nowego domku. Jest w lesie, nieopodal mojego klanu.
Boże, w końcu pełnoprawnie zbudujemy razem nową watahę. U nas można zakładać watahy (albo rodziny) od szesnastu lat. Czekałyśmy, więc niecierpliwe aż Lubomira ukończy ten wiek.
Pamiętam jak kiedyś wyjaśniałam Lubi więź mate, bo w jej miasteczku nie używa się tego określenia*. Mogłam mieć wtedy jedenaście, czy też dwanaście lat. Długo opowiadałam jej, tłumaczyłam, a cała sytuacja w skrócie wyglądała mniej więcej tak;
Idziemy sobie polną ścieżką. Mówię do niej;
-W moim miasteczku, w innych chyba też, nazywa się to więzią mate. Raz na całe życie człowiek, łączy się z drugim.-No ejjj, ona wtedy jeszcze nie wiedziała, że jestem wilkiem.- Jest się tym jedynym przeznaczonym. To zawsze było dla mnie takie piękne...
-To jak? Idziemy na te lody?
Przewróciłam oczami i przytaknęłam. Na to całe wyjaśnianie się skończyło. Potem tłumaczyłam to jeszcze kilka razy. Dzisiaj na szczęście jesteśmy razem.
Trochę mi szkoda, że zabieram ją od rodziny (jej mama to naprawdę przemiła osóbka), ale tam moja tożsamość mogłaby dużo szybciej wyjść na jaw.
Tutaj mogę się przemieniać bez obaw, że ktoś mnie zobaczy, dopóki...
---------------------------
* żeby było jasno;
Wilki mieszkają w klanach i zakładają watahy, a ludzie w miastach i zakładają rodziny
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top