15.Locked in a room so hung up on you

Wczesnym rankiem Luke'a przebudziły jakieś jęki dochodzące zza drzwi łazienki. Otworzył leniwie oczy i przetarł je wierzchem dłoni. Odwrócił się w stronę Michaela, jednak nie zastał go obok siebie. Wymacał telefon leżący na szafce nocnej i odblokował ekran. Zmrużył oczy, aby lepiej przyjrzeć się cyferkom, które wskazywały godzinę 4:58. Jęknął niezadowolony i podniósł się z łóżka, a następnie podszedł do drzwi z łazienki, z której wydobywały się te dźwięki. Otworzył je powoli niezbyt kontaktując jeszcze z rzeczywistością i wszedł do środka. Nie spodziewał się widoku jaki tam zastanie, jednak był pozytywnie nim zaskoczony. Jego chłopak siedział na zamkniętej muszli klozetowej kompletnie nagi, podczas gdy jego zaciśnięta ręka spoczywała na twardym już penisie. Poruszał swobodnie nadgarstkiem w górę i w dół, a z jego lekko otwartych ust wydobywały się cichutkie jęki. Luke postanowił wykorzystać fakt, że Mike miał zamknięte oczy i go nie widział. Podszedł do niego najciszej, jak potrafił i zastąpił jego rękę swoją. Fioletowowłosy chłopak otworzył oczy w zdziwieniu, a jego twarz przybrała czerwonego koloru.

-Uh, Lu...-nie dokończył, bo poczuł usta Luke'a na swoich. Pocałował go z pasją i pożądaniem wykonując swoją ręką coraz to szybsze ruchy. Wolna dłoń przesunęła się przez tors niższego chłopaka, aby znowu powrócić niżej i zacisnąć się na jego nagim pośladku. Z ust Michaela wydostał się stłumiony jęk, gdy Luke zaczął intensywniejsze ruchy na jego członku. Luke wiedział, że Mike jest blisko, dlatego więc złapał go mocniej powodując tym samym orgazm u swojego chłopaka. Mike zadrżał z przyjemności i chwycił obiema rękoma za ramiona Luke'a podczas, gdy biała, leista substancja wypłynęła z jego penisa brudząc dłoń Luke'a i jego bokserki. Oparł czoło o ramię blondyna składając tam uprzednio niechlujny pocałunek.

-Gdybyś nie był pieprzoną dziewicą przeleciałbym cię teraz tak ostro, że nie umiałbyś chodzić przez tydzień, kochanie-mruknął Luke we fioletowe włosy Michaela.

-Rozdziewicz mnie, Luke-powiedział poważnym tonem Mike spoglądając w niebieskie tęczówki wyższego chłopaka.

Luke popatrzył na niego z uniesioną brwią. Jego zszokowany wyraz twarzy po chwili zamienił się w cwaniacki uśmieszek.

-Z chęcią, ale nie tutaj, kicia.

Mike dopiero teraz zdał sobie sprawę, o co właśnie poprosił Luke'a. Otworzył szerzej oczy i zawstydzony schował głowę w jego ramiona. Hemmings zaśmiał się z reakcji Michaela i podniósł mniejszego chłopaka. Po drodze zabrał jego bokserki i wrócił z nim na łóżko. Ubrał mu bieliznę, a następnie położył się obok przykrywając obu ciepłą kołdrą.

-Następnym razem, jak będziesz miał problem to obudź mnie, okej? -zwrócił się do chłopaka, który wtulał się w jego klatkę piersiową. Ten tylko pokiwał głową i zamknął oczy rozkoszując się zapachem perfum swojego ukochanego. Luke pokręcił głową i sam zamknął oczy wracając do spokojnego snu.

Obudziwszy się po raz drugi, obaj chłopacy wstali i ubrali się w swoje wczorajsze ubrania, następnie schodząc na dół. Nie zastali nikogo w kuchni, toteż postanowili nie budzić reszty domowników i w ciszy skonsumowali posiłek, który składał się z mleka oraz kukurydzianych płatków śniadaniowych. Jak najprędzej również pożegnali się z nimi, gdy to już zeszli na dół i pojechali do domu Michaela, gdyż twierdził, że pragnie Luke'a teraz wyłącznie dla siebie. Wiedział bardzo dobrze, że rodziców nie ma w domu, więc chciał wykorzystać tą sytuacje i ewentualnie zrobić z Luke'iem To, o co prosił wcześniej.

Podjechali pod dom i zsiedli z motocykla Hemmingsa. Blondyn od razu złapał rękę Michaela i weszli do środka rezydencji. Od progu mogli usłyszeć podniesione głosy dwojga ludzi, z czego jeden należał do matki chłopaka.

-Mówiłeś, że twoi rodzice są w delegacji...-szepnął Luke patrząc na Mikey'a.

-Bo powinni być... - odpowiedział również szeptem i pociągnął go w stronę skąd pochodziły głosy. W kuchni mógł zobaczyć swoją rodzicielkę w objęciach mężczyzny, który zdecydowanie nie był jego ojcem. Wysoki, dobrze zbudowany z wieloma tatuażami oraz nieprzyjemnym wzrokiem. Oboje momentalnie ucichli i spojrzeli w stronę dwóch chłopaków trzymających się za rękę. Mike przełknął gule, która utworzyła mu się w gardle i ścisnął mocniej dłoń ukochanego.

-Kto to jest..?-ledwo co wydukał z siebie te parę słów.

Kobieta gwałtownie odsunęła się od umięśnionego typa i poprawiła swoją granatową sukienkę. Mike dopiero teraz uważniej się jej przyjrzał. Włosy miała w nieładzie, a jej makijaż rozmazany, co mogło świadczyć tylko o tym, że mama zamiast jechać na delegacje z ojcem, wolała zabawiać się z jakimś innym mężczyzną oraz z alkoholem, co dało się poczuć w momencie, kiedy rodzicielka zaczęła mówić.

-Michael, to nie tak jak wygląda...

-Kto to jest?-ponowił swoje wcześniejsze pytanie.

-Dlaczego trzymacie się za ręce?-kobieta zapytała, po tym jak w końcu zauważyła, że jej syn nie jest sam.

-To mój chłopak i nie zmieniaj tematu, mamo.

-Jak to twój chłopak, Michael, chyba nie chcesz powiedzieć, że jesteś gejem?-wypowiedziała ostatnie słowo z pogardą w głosie. Mike zamknął oczy i ponownie zapytał.

-Kim do kurwy jest ten facet i gdzie jest tata?

-Nie przeklinaj, Michael. Chcę, żeby twój chłopak opuścił nasz dom-podniosła głos, a facet za nią złapał ją za ramiona.

-Nie kochasz go już?

Mike ledwo co powstrzymywał się od płaczu. Zawsze brał związek jego rodziców za idealny przykład małżeństwa, ale teraz stracił już szacunek do swojej matki. Stała przed nim prawie nic sobie z tego nie robiąc, że Michael przyłapał ją i jakiegoś faceta na miłosnym obściskiwaniu?

Kobieta znowu zignorowała pytanie syna i szepnęła coś we złości swojemu 'przyjacielowi'. Osiłek podszedł do blondyna i wręcz siłą wypchnął go z kuchni. Luke zaczął się szarpać, podczas gdy Mike wyszedł wraz z nim.

-Zostaw go!-jęknął, uderzając piąstkami w potężny tors mężczyzny. Ten jednak odepchnął go od siebie i wyrzucił Luke'a za drzwi, następnie zamykając mu je przed nosem. Zszokowany chłopak stał przez chwilę jak wryty. Słyszał podniesione głosy Michaela i jego matki. Nie potrafił dokładnie usłyszeć, jednak mógł się domyślić, że chodzi również o niego. Po paru chwilach drzwi otworzyły się i stanął w nich zapłakany Michael. Luke spojrzał uważnie na niego i już miał podejść, jednak Mike pokazał mu gestem ręki, aby nie podchodził bliżej.

-Nie możemy się więcej spotykać, Luke...-powiedział ledwo co słyszalnie. Luke nie wierzył w to, co właśnie powiedział jego ukochany.

-Przepraszam...-dodał po chwili i zamknął drzwi.

Zszokowany Luke nie miał pojęcia co ma zrobić. Przełknął ślinę i rozejrzał się nerwowo dookoła. Miał ochotę wejść do środka tego domu i wygarnąć matce Michaela wszystko, co o niej sądzi. Miał ochotę zabrać stamtąd Michaela i wyjechać z nim jak najdalej stąd. Najgorsze w tym wszystkim było to, że wiedział, że nie może niczego teraz zrobić.



Jeszcze 4 rozdziały i epilog...

Jak to wszystko leci

Coraz bliżej wakacje i już dosłownie nic się nie chcę ew
W piątek pisze egzamin zawodowy, życzcie mi szczęścia ;__;





Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top