11. 'Cause I can't breathe without you near
-Nie wchodź tam, Erin, on już nie żyje!- Luke na cały głos komentował poczynania bohaterki swojego ulubionego horroru Teksańskiej Masakry Piłą Mechaniczną.
-Nie wiem czy wiesz, Luke, ale oni cię nie słyszą - szepnął mu na ucho, rozbawiony jego zachowaniem Mike. -Wnioskuję, że już widziałeś ten film.
-Heloł, to mój ukochany horror, kochanie.
-Ile razy go już widziałeś?-uniósł brew, sięgając do miski po garść popcornu.
-Nie wiem, ale to nadal liczba dwucyfrowa -blondyn wyszczerzył zęby w uśmiechu i zaraz potem dodał. -Ja się pytam, jak to możliwe, że ty nigdy nie widziałeś tego filmu!
-Nie jestem fanem horrorów -Michael wzruszył ramionami i przykrył bardziej kocem.
-Pff, horrory to najlepsze filmy ever, nie wiesz co tracisz nie oglądając ich -prychnął Luke, zakładając ręce na piersi, na co Mike przewrócił tylko oczami. To nie tak, że nie lubił horrorów, one po prostu go przerażały, ale nie chciał się do tego przyznać przy Hemmingsie.
-Musimy zobaczyć też Omen, Sierota, Kronika Opętania, Naznaczony... -zaczął wymieniać, nie zważając uwagi na to, że Michael nie za bardzo go słuchał w tym momencie. Fioletowo włosy chłopak przytakiwał tylko co chwilę głową na każde słowa kierowane w jego stronę. Scena, w której Szeryf Hoyt przesłuchuje trójkę bohaterów, kompletnie go wciągnęła.
-...a później tak ostro cię zerżnę, że nie będziesz umiał chodzić, oki?
Mike się ocknął i spojrzał na blondyna z szeroko otwartymi oczami.
-Że co?
-Ah, nic -zaśmiał się głośno. -A nie mówiłem, że świetny film?
Mike pokiwał tylko głową i gestem ręki pokazał Luke'owi, aby siedział cicho, co rozbawiło go jeszcze bardziej. Mike zirytowany jego zachowaniem zakrył mu dłonią usta. Pomogło, jednak tylko za chwilę.
-Ta baba przeżyje jako jedyna-szepnął mu od razu po tym, kiedy Mike wziął swoją rękę.
-Uhhh, Luke!-popatrzył na niego gniewnie i wzniósł oczy ku górze. -Dziękuję, zepsułeś już film, urgh...
Założył ręce na piersi, jak poprzednio zrobił to Luke i wydał dolną wargę. Luke spojrzał tylko na niego i westchnął.
-Ojej... - przytulił mniejszego chłopaka mocniej do siebie. -W ramach przeprosin, możesz wybrać sobie teraz jakikolwiek film zechcesz, oki?
Uśmiech od razu pojawił się na twarzy Michaela.
-Charlie- klasnął w dłonie, jakby wpadł na genialny pomysł, po czym złożył je jak do modlitwy i zwrócił się do Luke'a. -Załącz Charlie'ego. Proszę, proszę, proszę, proszę, proszę?
-No, okej... Ale no... całus -pokazał palcem na swój policzek i uśmiechnął się znacząco.
Mike wykonał polecenie Luke'a, jednak zamiast policzka wybrał usta, co zdziwiło blondyna, oczywiście pozytywnie, wywołując tym samym szeroki uśmiech na jego twarzy.
Mike wstał i wybrał film, następnie wcisnął play i usiadł z powrotem obok Hemmingsa. Młodszy chłopak objął go mocno i położył głowę na jego ramieniu.
Po 20 minutach oglądania oraz komentowania Michaela (tym razem to on odgrywał rolę komentatora), Luke'owi zaczęło się nudzić. Wybrany film nie przypadł mu do gustu i miał nadzieję, że jak zdoła zdekoncentrować Mikey'a, to zajmą się czymś innym. Czymś ciekawszym i przyjemniejszym.
Położył rękę na jego kolano, żeby po chwili przesunąć ją wyżej, niebezpiecznie blisko krocza chłopaka. Mike spojrzał na Luke'a, unosząc w górę brew. Położył swoją rękę na tą blondyna i zdjął ją ze swojego uda.
-Oglądamy film, Lucas, przegapisz ciekawy moment-mruknął, nie odrywając wzroku od telewizora, na co Luke tylko westchnął. Zabrał rękę i objął nią Michaela, jednak po chwili jego usta błądziły już po szyi chłopaka. Mike odruchowo odchylił głowę w bok, aby dać mu do niej lepszy dostęp i zamruczał cicho niczym kot. W porę jednak opamiętał się, gdy też dłoń Luke'a znalazła się pod materiałem jego koszulki.
-Uh, Lucasie Robert Hemmings, przestań w tym momencie i zabierz tą dłoń...-powiedział niezbyt stanowczo, mając nadzieję, że Luke nie weźmie tego na poważnie i zabierze swoją dłoń.
-A co jak nie chcę?-zamruczał w jego szyję, przyciskając do niej mocniej swoje wargi i wgryzając się delikatnie w tamto miejsce. Mike wydał z siebie zduszony jęk i zamknął powieki. Luke wykorzystał chwilową przewagę i położył się na kanapie, chwyciwszy za uda Michaela, zmuszając go tym samym, aby chłopak położył się na nim. Mike bez najmniejszych oporów to wykonał i położył dłonie na jego ramiona. Niebieskooki pozwolił sobie przenieść ręce na tyłek Mikey'a, w tym samym momencie atakując jego usta i namiętnie się w nie wpijając. Mniejszy chłopak prawie od razu oddał pocałunek, pozwalając się ponieść chwili, podczas kiedy Luke delikatnie zaciskał dłonie na jego pośladkach. Z sekundy na sekundę ich pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny i pełny pożądania. Mike zapragnął posunąć się o krok dalej, toteż podniósł się a następnie ściągnął swoją koszulkę, to samo robiąc z koszulką Luke'a. Luke uśmiechnął się szeroko, widząc iskierki pożądania w zielonych oczach Michaela. Złapał za tył jego szyi i ponownie złączył ich usta razem. Ten pocałunek mógłby trwać wiecznie, jednak po chwili został przerwany przez znaczące chrząkniecie trzeciej osoby. Mike odessał się momentalnie od Luke'a, po czym założył na siebie szybko koszulkę.
-Znajdźcie sobie spokój, napaleńcy-zaśmiał się wysoki chłopak stojący w samych bokserkach na przeciwko kanapy. Mike uważnie się mu przyjrzał i rozpoznał w nim Jay'a-chłopaka, w którym podkochiwał się jego przyjaciel Connor.
-A ty się ubierz -jęknął Luke, podnosząc się na łokciach i posyłając mordercze spojrzenie w stronę uśmiechniętego chłopaka. -Nie potrzebujemy takich widoków.
-Tsa, akurat-prychnął brunet, opierając się o zagłówek fotela. -Jestem Jay, a ty pewnie musisz być Mike.
Fioletowo włosy chłopak skinął głową, ściskając wystawioną przez Jay'a rękę.
-Ooo Mikey! - po krótkiej chwili usłyszał za sobą znajomy głos. Odwrócił się i zobaczył swojego przyjaciela uśmiechniętego od ucha do ucha. Trzymał w lewej ręce reklamówkę pełną pustych opakowań po fast foodach, a w drugiej niebieską bluzę. Podszedł do Clifforda i przytulił się z nim, a następnie nachylił się nad Jay'em i pocałował go nos a następnie usta. Mike tylko przyglądał się im z lekkim szokiem wymalowanym na twarzy, no bo hej, Connor właśnie całuje się ze swoim wymarzonym chłopakiem.
-Miło było ciebie tu zobaczyć, jednak już się żegnam i wracam do domu-oznajmił Con, zakładając na nogi swoje czarne vansy. Pocałował Michaela w policzek, po czym złapał Jay'a za rękę i pociągnął w stronę przedpokoju.
-Uh, wow- wymamrotał Mike, obserwując jak czule jego przyjaciel żegna się z tym chłopakiem.
-Zdaje mi się, że nowa para-skomentował Luke, podnosząc się do pozycji siedzącej. -Ale nam przeszkodzili, buu.
Mike zaśmiał się kręcąc rozbawiony głową, jednak jego uśmiech momentalnie zgasł, gdy usłyszał głośny grzmot za oknem a zaraz po tym cały pokój został rozświetlony błyskiem pioruna. Mniejszy chłopak jęknął i wtulił się w Luke'a, powodując tym samym, że ponownie leżał na kanapie.
-Hej, Miki, to tylko burza-uspokoił go Luke, gładząc Mikey'a delikatnie po plecach mając nadzieję, że to choć trochę pomoże.
-Wiem, no...-szepnął cicho, wtulając się w klatkę piersiową niebieskookiego.
-Zostajesz dzisiaj u mnie?
Mike pokiwał głową i ponownie jęknął słysząc głośny grzmot.
-To gasimy wszystko i idziemy spać, co? - zapytał, zabierając z oparcia koc i przykrywając ich obu.
Mike ponownie pokiwał głową i zamknął oczy.
Luke miał już wstać, jednak zauważył, że jego przyjaciel wszedł do salonu. Wymownym gestem wskazał na chłopaka leżącego na nim i na załączony telewizor. Jay skinął głową z uśmiechem i wyłączył z prądu cały sprzęt. Luke posłał w jego stronę uśmiech i również zamknął oczy.
-Jutro i tak cię rozmowa ze mną nie ominie, Lucas - Jay pogroził mu palcem i zaśmiał się. Luke tylko pokręcił głową i westchnął.
-Okej, okej rozumiem- ponownie się zaśmiał i wrócił do swojego pokoju, zostawiając ich samych.
-Nie wolisz iść do mojego pokoju, Miki?-szepnął, odgarniając kosmyk włosów za jego ucho.
-Nie-odpowiedział cicho, wtulając się w niego, jak najbardziej tylko się dało.
-No to w takim razie dobranoc księżniczko -pocałował czubek głowy Michaela.
-Branoc Lukey-mruknął ledwo słyszalnie.
Luke uśmiechnął się czule w jego stronę. Nie zna za dobrze tego chłopaka, znają się raptem parę dni, ale czuje do niego specyficzną więź. Trzymając w ramionach jego drobne ciało ma świadomość tego, jak intrygującą i delikatną osobą jest Michael, który to rozczulał się nad kolorami kwiatów podczas ich spaceru do lasu, albo widząc przechodzącą parę z psem nalegał, aby Luke zapytał się ich, czy może pogłaskać uroczego labradora. Zauważył, że jak chłopak skupia się na czymś, to wystawia koniuszek języka i marszy delikatnie nos kiedy coś mu nie pasuje. Te małe rzeczy sprawiają, że Mike jest dla Luke'a ciekawą osobą i pragnie poznać zielonookiego jeszcze bliżej.
Zasnął spokojnie po paru chwilach, cały czas delikatnie gładząc plecy chłopaka, którego włosy stawały się coraz bardziej fioletowe.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top