Część 9: „ Happiness is a thing to be practiced..."
(Seo Hee)
Zupełnie nieświadoma tego, co mnie czeka, byłam w drodze do wytwórni Woollim. Ale od początku. Zaczęłam dzień wstaniem o 5 rano, o 6:30 miałam autobus. Przed 7:25 dotarłam do Punktu Obsługi Klienta, w którym pracowałam. Do godziny 11 było sporo inkasentów. Niektórzy przyszli złożyć zażalenie, że ich model nie działa zgodnie z wymogami. Inni przyszli wybrać odpowiedni telefon dla dziecka w wieku przedszkolnym. Pomiędzy 11:15 a 11:30 zeszłam ze swojego stanowiska i poszłam zjeść lunch. Udałam się do pobliskiej kafejki w celu kupienia sobie jakiegoś ciastka na słono.
-Seo?- usłyszałam znajomy głos. Po prawie 2 miesiącach gniewania się na siebie nawzajem, przypadkowo spotkaliśmy się, tzn. ja i Minki. To nie tak, że skończyliśmy naszą przyjaźń, ale musiałam coś sobie przemyśleć, bo po ostatniej akcji straciłam tymczasowo zaufanie. – Porozmawiajmy...
Możliwe, iż upłynęła wystarczająco spora ilość czasu, lecz mi jakoś nie chciało się poświęcać nawet tej minuty na wysłuchanie go. Zwłaszcza teraz- choć wyglądał nietypowo nawet jak na siebie. Nie wiedziałam, jak się zachować. Śmiać się czy płakać? Skoro tak myślałam to znaczy, że rzeczywiście nie jest tak jak dawniej.
-O co chodzi?- zadałam mu pytanie.
-Nie możemy tutaj rozmawiać.- zaprzeczył, a do mnie dotarło dopiero teraz, że stoimy po przeciwnej stronie lady. Znaczy... wygląda na to, że on tu pracuje.
-Można gofra wegetariańskiego?- zapytałam, gdyż nie mogłam dopatrzeć się na liście na ladzie drożdżówki na słodko-kwaśno lub słono.- Mam tylko 5 minut, by zjeść. Mam przerwę.- dodałam, żeby nie myślał, że będę go ignorować.
-Aa.- szybko się zreflektował.- Gofrów dziś akurat nie będzie.
Świetnie, przerwa mi uciekała, kiszki grały mi marsza, a Minki zagadywał mnie.
Ostatecznie dostałam coś, co nazywało się „jagodzianka"- w środku miało być nadzienie jagód oraz masą jogurtowo-waniliową.
Na ciastku była ładna kruszonka. Po zapłaceniu za wyrób wyszłam i od razu wzięłam pierwszy kęs. Jejku! Jakie to było pyszne!
-...Zapomniałaś reszty.- zwrócił się do mnie Minki i wręczył resztę, której nie odebrałam.
-Dzięki...- podziękowałam.
-Kończę o 16. Moglibyśmy się spotkać?- uparcie drążył ten sam temat.
-Do potem.- odparłam i przebiegłam przez zebrę na mrugającym zielonym w ostatniej chwili, bo zmieniło się na czerwone.
Akurat tak się złożyło, że również kończyłam o 16. Przemyślałam sobie słowa Rena i właściwie to pomyślałam, że jestem zainteresowana.
~ ~ ~
(Minki)
Myślałem, że Seo mnie olała, ale jednak nie. Opuściłem miejsce, w którym pracowałem i wtedy ją zauważyłem, siedziała na ławce i kończyła jagodziankę kupioną wcześniej.
-Hej.- pomachałem jej ręką.- To... może chciałabyś mnie wysłuchać?
-Po to przyszłam.
Poprowadziłem ją na parking, a następnie otworzyłem drzwi do samochodu. Cieszyło mnie, że o nic nie pytała, tylko wsiadła i zapięła pasy. Sądziłem, że po wcześniejszej reakcji Seo nie będzie umiała się powstrzymać przed wypomnieniem mi tego czy tamtego, ale nic takiego się nie wydarzyło. Pamiętałem jeszcze naszą ostatnią kłótnię, która miała miejsce na krótko po wybudzeniu się Doyounga ze śpiączki. Zazwyczaj Seo była spokojna, ale wtedy wszystkie emocje zakotłowały się- przez długi czas będę jeszcze wspominał pierwszy raz, gdy dostałem od Seo z liścia. Czuję, że Seo wciąż nie może się pozbierać i dlatego tak niechętnie prowadziła ze mną dziś dialog, ale chyba jednak trochę jej przeszło. Czy chłopaki z Infinite rzeczywiście nad nią pracowali? Widzę też, że wygląd Seo uległ poprawie. Czyżby to była zasługa Kim Hyuny?
Zaparkowałem niedaleko byłej wytwórni Da Ri i zabrałem Seo Hee do pokoju CEO. W trakcie krótkiej podróży windą, Seo również nie odzywała się tak samo jak to było w trakcie jazdy samochodem. Zapukałem do metalowych drzwi, po czym otworzyłem je, aby Seo mogła wejść. Niestety nie mogłem uczestniczyć w rozmowie, więc poszedłem do poczekalni.
~ ~ ~
(Seo Hee)
Próbowałam sobie przypomnieć powód, dla którego sam CEO wytwórni chciałby mnie widzieć, ale nic nie przychodziło mi do głowy.
-Bang Seo Hee-sshi, czy dokonałaś wyboru?
Przez parę sekund gapiłam się na tego człowieka z szeroko otwartymi oczami. Jaki wybór.
-Rozumiem, że nie masz mi nic do powiedzenia? Chyba należą mi się słowa wyjaśnienia? Co cię łączy z Infinite?
W tym momencie zamarłam. No oczywiście moja głupota nie zna granic. Jakim cudem zapomniałam o tym, że CEO wiedział o mnie, po tym jak wyciekły wtedy zdjęcia? Głupia, głupia, głupia! Jak mogłam myśleć, że CEO nie będzie chciał dowiedzieć się czegoś więcej?
-Ja... Mimo wszystko nie mogę dać pozytywnej odpowiedzi co do... udziału w filmie dokumentalnym o życiu S.D.
-Zazwyczaj dotrzymuję słowa i nie zrobię wyjątku także i tym razem. Od teraz będziesz pracować nad filmem. Zgłoś się po grafik jutro. Za 45 minut spotkamy się w sali 343, to dwa piętra wyżej. Radzę współpracować, panno Bang. Przez pańską siostrę wytwórnia nie mogła się pozbierać przez bardzo- bardzo długo. A teraz żegnam i do zobaczenia za chwilę.
Jak wielką miałam ochotę być niemiłą i wredną, ale miałam wystarczająco dużo problemów i nie potrzebowałam ich więcej, tak więc gdy wyszłam się przewietrzyć, do budynku Woollim zmierzał oppa. Chciałam się przywitać, ale potem znikąd pojawiła się reszta ekipy wraz z Hyuną oraz jakąś drugą dziewczyną, więc zrezygnowałam.
-Seo, dzwoniliśmy do ciebie, czemu nie odbierałaś
Cofnęłam się, więc tak zwany terapeuta Nam przytulił powietrze.
-Zostaw ją, może nie ma ochoty rozmawiać?- upomniała swojego chłopaka Hyuna. Przynajmniej jedna wie, kiedy, co i jak powiedzieć, a nie to co niektórzy. Hyuna noona naprawdę wiedziała, jak się zachować. Zaraz jednak wzięła nieznajomą do kafejki, więc zostałam sam na sam z Infinite.
-Gyu~! – podbiegłam do mojego pluszowego ślimaka, ale zostałam odtrącona; upadłabym, ale oppa Sungyeollie złapał mnie, więc do tego nie doszło.
-Coś ci się pomyliło, Bang. Ten ślimak nazywa się Kit-Kat i jest mój. Tobie chyba potrzebna jest dodatkowa sesja terapii- poprawił mnie Sunggyu, a ja byłam pewna, że to Gyu. Dlaczego? Bo mój Gyu miał krawat w gwiazdki, a ten ślimaczek miał założony taki sam krawat.- Dalej myślisz, że wszyscy będą cię chronić?
-Sunggyu hyung, każdy może się czasem pomylić.- odezwał się oppa.
-Chodźcie, bo i tak jesteśmy spóźnieni.- nie ma to jak szybka zmiana tematu. To mi nie dawało spokoju, przecież znam Gyu, nie mogłam się pomylić. No ale wyglądało na to, że jednak do tego doszło. Ugh, dlaczego ja zawsze muszę się wygłupić...
-Chodź, chodź.- oppa pociągnął mnie za ramię i tak znalazłam się z nimi w windzie. W międzyczasie doszły jakieś trzy inne osoby i byliśmy nieco ściśnięci. Gdy w końcu dotarliśmy na miejsce, Infinite odeszli, by przeprowadzić naradę. Chłopcy weszli do środka jakiegoś pomieszczenia, a ja podążyłam na końcu.
-Bang?- odezwał się do mnie Sunggyu. Nie wiem, co chciał, ale z pewnością nic dobrego.- Nie wiem, co z twoim ślimakiem, ale Kit-Kat jest mój. Ogarnij się jakoś w końcu. Nie po to się poświęcaliśmy, żebyś teraz pokazywała rogi.
Co tu się działo, co za dziwne cuda. Kim Sunggyu był znów dla mnie miły.
-On chciał powiedzieć, że czuje się źle, że twój ślimak się zgubił.- wyjaśnił Myungsoo i podał mi wafelka z automatu.- Auć... No ej, hyung, auć-auć. Bolą mnie palce.
Lider udał, że wcale nie nastąpił na prawą stopę L.
-Seo, nie martw się. Załatwimy tą sprawę.- odezwał się oppa Sungyeol.
-Umm... Dlaczego nie ma Sungjonga?- zadałam pytanie. To nie tak, że miał być ze mną zawsze i wszędzie, ale fakt, że CEO zażyczył sobie widzieć ich wszystkich mówił sam za siebie: obecność obowiązywała każdego.
-Nie zgubił się, przestań panikować, Bang.- upomniał mnie Sunggyu. Czy on przypadkiem nie cierpiał na dysfunkcję dwubiegunową? No bo raz jest miły, a raz taki odpychający...
* * *
Minęło 45 minut. Wstałam z krzesła i zauważyłam, że znajduję się w innym pomieszczeniu. Było już po spotkaniu, a ja byłam spóźniona? Jednak nie, przebywałam w gabinecie CEO. Tylko jak ja się tu znalazłam?
Rozejrzałam się dookoła. Nie było tu ani CEO, ani choćby jednego członka Infinite. Na fotelu CEO siedziała natomiast jakaś nieznana dziewczyna.
-Cześć Seo Hee. Dawno się nie widziałyśmy.
„Dawno się nie widziałyśmy"? Czy ona zwariowała? Niby skąd mam wiedzieć, kim ona jest?
~ ~ ~
(Sunggyu)
-No, chłopaki. Brawo. Spisaliśmy się.- oznajmił Woohyun. Siedzieliśmy w pobliskiej kafejce, by dać jej trochę prywatności. Hyuna nie mogła z nami zostać, miała własną pracę.
-Hej, co tam zrobiliście?- do naszego stolika dosiadł się Sungjong.
-Gdzie cię wcięło?- nadął policzki L.
-Spokojnie, jestem. Kosmici mnie nie porwali jak widać.
-Myślicie, że się pogodzą?- wypalił Dongwoo.
-Kto?- spytał Yeol.
-Seo i ten Min Ki?- wyjaśnił Dongwoo.
-Gdzie ta Jinnie miała głowę?!- wypalił zbulwersowany L.
-Hyung, ale to nie jest wina Seo Hee, że miała taką siostrę.- przypomniał Sungjong i podał Myungsoo kopertę.- Nie tutaj.- ostrzegł go przed otwarciem koperty.- To dla ciebie, Sunggyu- dodał i wręczył kopertę także dla mnie.
^^^
(S.D.)
-To jakiś żart, tak? Niby skąd mam wiedzieć, kim jesteś?
Seo Hee dalej mnie nie rozpoznawała albo nie chciała. Z tego, co opowiedział mi Min Ki Seo była w dobrych rękach. Nie miała powodu, by mnie nie pamiętać... być może istniała jedna, drobna przyczyna, ale myślałam, że uda mi się naprawić dobre stosunki z Seo.
-Naprawdę nie wiem, co ten CEO wymyślił. Jeżeli znalazł sobie kogoś lepszego do roli Silver Dream, mógł sobie darować zastraszanie mnie.
-Ja...jestem Silver Dream.- przyznałam.
-D-Da Ri?
-Tak, Seo. To ja, Da Ri.
-Aa. Gratulacje. Min Ki mówił, że jesteście razem.
-Seo... przykro mi z powodu Jinnie...
-Nie musisz mi współczuć.- przerwała mi.- Nie wiesz może, gdzie CEO?
-Aa, masz na myśli ten film? Co on sobie myśli?
-Huh?
-Chciał cię zmusić do odegrania roli, prawda?
-Prawda... ale nie zgodziłam się. Poza tym... Infinite... oni nawet, gdybym się zgodziła, byliby przeciwni.
-A wiesz, dlaczego?
-Ich prywatne sprawy, nie mieszam się.
Wysunęłam w jej stronę scenariusz filmu.
* * *
[Sunggyu]
Sungjong kazał za sobą podążać, Myungsoo miał zostać na wypadek, gdyby Seo wcześniej skończyła. Kit-Kat czekał razem z nim. Zastanawiało mnie, co on kombinuje. Weszliśmy do cudzego mieszkania ot tak, jakże to strasznie nielegalne.
-Myślisz, że tu go znajdziemy?- zapytał go, czyli Sungjonga, Woohyun.
-Mam nadzieję.- odpowiedział Sungjong.- Sungyeol hyung, pójdziesz korytarzem w lewo. Hoya i Woohyun na górę. Dongwoo dla ciebie salon.
Tak oto skończyłem z Sungjongiem. Nie podobało mi się tylko, że zeszliśmy do piwnicy. Czyżby wszyscy wiedzieli coś, czego ja nie?
W pomieszczeniu panowały ciemności i wpadłem na stolik.
Cholera, dlaczego nie ma tu światła?!! Czy to dom jakiegoś psychopaty?!
Sungjong zapalił latarkę. Dopiero teraz?!
Schylił się i podniósł z podłogi... krawat należący do pluszowego Gyu. 1:0 dla mnie, nie było innej opcji. Wiedziałem, że Kit-Kat to Kit-Kat. Z drugiej strony rozumiałem, dlaczego się pomyliła. Aha, czyli przegrywam także z pluszowym dziwolągiem.
W następnym pomieszczeniu znajdowała się ciemnia. Czuję się, jakbym odgrywał rolę w jakimś filmie grozy. Na sznurze do bielizny rozwieszone były różne zdjęcia.
* * *
[Seo Hee]
Nie spodziewałam się, że scenariusz tego filmu będzie aż tak dziwny. Wyglądało na to, że kogoś bardzo poniosła wyobraźnia i zależało mu na zniesławieniu paru osób. Jinnie nie była idealna, popełniła błąd, który kosztował ją życie... ale zupełnie absurdalne wydało mi się mieszanie do tego też Da Ri. CEO miał swoje powody, by mnie nie lubić, ale żeby posuwać się do czegoś takiego?
Cisnęłam egzemplarzem o ścianę i wtedy ze środka wyleciała fotografia.
***
[S.D.]
„Happiness is a thing to be practiced" Let your dreams come true.- from hoobae*
Gdy zobaczyłam napis z tyłu zdjęcia, wiedziałam, co widnieje z przodu. Nie chciałam, by Seo Hee zrozumiała coś źle, więc wyjęłam jej rzecz z dłoni i podpaliłam zapalniczką.
-Dlaczego, S.D.?- Seo Hee spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
Tak bardzo chciałam nie pamiętać, ale niestety nie da się tego wymazać z życiorysu.
-Im Yu Ra, Seung Ri i ja byliśmy przyjaciółmi. Yu Ra była najstarsza z naszej trójki. Mieliśmy naprawdę wspaniały kontakt. Któregoś dnia spotkałam Jinnie w wytwórni. Yu Ra bardzo mi zazdrościła, że dostałam się do Woollim, wściekała się, gdy opowiadałam jej o Jinnie...
W któryś dzień nie przyszła na nasze spotkanie. Znalazłam jej telefon pod stolikiem w kafejce wraz z informacją, gdzie powinnam się udać.
-Co cię łączyło z Jinnie?- przerwała mi Seo.
-Absolutnie nic, ale Yu Ra sądziła, że praca odebrała mi rozum. W mieszkaniu znalazłam Yu Rę. Próbowałam dowiedzieć się, co się stało, lecz nie było mi dane. Jakiś czas później poznałam ciebie, Seo, niestety na krótko przed moim wyjazdem... Później dowiedziałam się, co się stało z tobą, Renem i Doyoungiem... Przeszłam spore załamanie nerwowe i ... gdyby nie pomoc Min Kiego, to pewnie byłabym po drugiej stronie.
~ ~ ~
(Sungjong)
Musiałem przyznać, że nie spodziewałem się, że sytuacja będzie aż tak dramatyczna. Z drobną pomocą Min Kiego i Doyounga, której nie chciałem, ale ostatecznie przyjąłem, udało się odkryć mieszkanie Im Yu Ry. Okazało się, że była właścicielka kamienicy, w której zamieszkiwała Seo, również ma coś na sumieniu. Jeżeli chodzi o mnie, to nie bałem, ale miałem wątpliwości co do Sunggyu hyunga. Może powinniśmy polecić mu zostać z Myungsoo hyungiem, ale z drugiej strony chodzi o Jinnie. To byłoby nie fair trzymać go od tej sprawy z daleka. Znaleźliśmy kolejne części pluszowego Gyu - jego wypełnienie(watę), oczy(spalone guziczki), rozprute i ubrudzone futro sokiem z grapefruita. Szkoda, że znaleźliśmy go w takim stanie, ale wybierając mniejsze zło, lepiej, że to on ucierpiał, a nie kolejna osoba.
Sunggyu wyrwał mi z dłoni latarkę i zaczął świecić naokoło. W szafce znalazł worek i zaczął pakować ślimaka Seo. Gdy skończył, oddał mi latarkę. Wow, jestem szczerze zdziwiony, że stać go było na taki gest.
-Obawiam się, że długo nie wytrzymam, dlatego radzę jak najprędzej odszukać to, po co przyszliśmy. I mam życzenie nie spotkać więcej ofiar.- powiedział, po czym udaliśmy się w dalszą drogę, idąc korytarzami i zaglądając do różnych pokoi w tym psychopatycznym domu.
* * *
(Seo Hee)
Przez dłuższą chwilę panowała cisza, musiałam sobie wszystko ułożyć w głowie. Powód, dla którego Seung Ri zainteresował się moją był tylko jeden: zwyczajnie nie mógł pogodzić się z tym, że Silver Dream go nie chciała. Nie skończyła tak jak Jinnie tylko dlatego, że Im Yu Ra zaoferowała im swoją pomoc. Dopiero później, gdy zmusili ją do oglądania tego, jak GD znęcał się nad Jinnie, odzyskała władzę nad sobą. Ponieważ Yu Ra dużo wiedziała, nie chcieli ryzykować. Z kolejną zbrodnią z pewnością by wpadli.
-Min Ki wygadał jej się, a że Seung Ri... tak naprawdę to nigdy do końca nie przestał mnie szukać... Wbrew zakazowi, który mu osobiście dała Yu Ra... Wtedy wpadł na kolejny** 'genialny' pomysł.
S.D. kontynuowała swoje tłumaczenia, a ja podniosłam z podłogi scenariusz i jeszcze raz przeczytałam fabułę. Głównym wątkiem miał być romans między 'S.D.' a jednym z członków Infinite. Zastanawiałam się, kto inny mógł jeszcze wiedzieć o tym, że S.D. była damską bias L hyunga.
-Da Ri?
-Tak?
-Skąd wiedziałaś, że tu przyjdę?
-Od Minkiego. Gdy powiedział, że CEO Woollim Entertainment wpadł na ten 'szaleńczo genialny' pomysł wiedziałam, że coś jest nie tak.
* * *
(Sunggyu)
Gdy wyszliśmy z tego 'nawiedzonego' domu, między Woohyunem a Hyuną panowała cisza. Woohyun jakby specjalnie unikał jej spojrzenia. Chciałbym wiedzieć, o co im poszło.
-Czy to Gyu-ślimak Seo?- zapytał Sungyeol mając na myśli zawartość worka, który trzymałem.
-Tak, on.- przytaknąłem, a Hyuna wydała z siebie zdumiony okrzyk.
-Nie mogę uwierzyć...- powiedział Dongwoo. Chyba sytuacja była na tyle poważna, że nawet poruszyło to mistrza flirtu i to do tego stopnia, że nie mógł się do końca wysłowić.
-Gdzie teraz idziemy?- zadał pytanie Hoya.
-Ja wracam do Soo Kyung. Chcę przeżyć normalne popołudnie.- poinformowałem ich wszystkich.- Ale najpierw odbiorę Kit-Kata, pewnie on i Myungsoo są sobą zmęczeni.
-To nie poczekasz z nami na Seo?- dopytywał się uparcie Hoya.
-Nie ma takiej potrzeby.- odparłem bezemocjonalnie. Niby czym tu się zachwycać?
-Ej, w porządku?- Dongwoo zagadał do Hyuny, która cały czas szła ze spuszczoną głową.
Czułem się jak w jakimś pochodzie funeralnym, a to wcale nie należało do najciekawszych zajęć, którym się oddałem w ostatnim czasie. Gorzej, zostałem zmuszony. Najpierw przez Woohyuna, co było nawet znośne, ale później dołączyli L i Sungjong, którzy zwyczajnie uwzięli się na mnie. To jacyś sadyści...
-Co jest w tym worku?- zapytał L, gdy weszliśmy do kafejki, w której na nas czekał.
-To ja idę do Soo Kyung.- oznajmiłem i zabrałem swojego Kit-Kata- jak najprędzej i jak najszybciej od tej bandy pechowców. Nie chciałbym, by pech pluszowego ślimaka Bang Seo Hee, którego bezczelnie nazwała moim imieniem, przeszedł na Kit-Kata- prezent od Soo Kyung. Szczery i prawdziwy.
~ ~ ~
[Min Ki]
Po jakichś 3 godzinach z windy wysiadła Da Ri.
-Co z Seo?- zapytałem.
-Rozmawia z CEO Woollim. Odradzałam jej, ale prosiła, żebyśmy się już nie wtrącali. Zadzwoń do Hyuny i Woohyuna.
-Dlaczego?
-Seo Hee prosiła.- wyjaśniła Da Ri.- Niech czekają na nią... pod tym adresem.- powiedziała, a ja wiedziałem, że nie warto było dyskutować. Niestety ani Woohyun, ani Hyuna nie byli dostępni.- Spróbuj za chwilę znowu. Ja wracam do siebie...
-Soo Da Ri?- podszedł do nas nagle oficer policji. Skąd on się tu wziął i co chciał od Da Ri?
-Zgadza się.- potwierdziła swą tożsamość.
Oficer chwycił jej nadgarstki od tyłu i skuł w kajdanki. Co tu się dzieje?
-Umm, przepraszam. To jakaś pomyłka...- próbowałem jakoś dowiedzieć się, o co tu się rozchodziło, bo jak na razie, to byłem w ogromnym szoku.
Mój telefon zaczął wibrować, a na ekranie wyświetlił mi się numer Nam Woohyuna. Przekazałem mu to, o co poprosiła mnie Da Ri, lecz gdy zakończyłem rozmowę, policjant wyprowadził moją dziewczynę z budynku wytwórni Woollim.
~ ~ ~
[Seo Hee]
Zbiegłam po schodach najszybciej jak mogłam. Moja rozmowa z CEO jeszcze nie była zakończona, ale sms od Rena bardzo mnie zmartwił, a wręcz rozwścieczył. Dlaczego po Da Ri przybyli oficerowie policyjni?!
Na hallu nikogo już nie było. Zauważyłam, że ten człowiek nie chciał się poddać, bo rozległ się dźwięk otwieranych drzwi windy.
-Z długimi takimi jak twoje... nie myśl sobie, że puszczę ci to płazem.
-A ja panu radzę zastanowić się, komu pan ufa i czy wiadomości i instrukcje od Kwon Jiyonga rzeczywiście są takie rzetelne.- odparłam, po czym wyszłam z Woollim Ent. Zatrzymałam taksówkę i poprosiłam o zawiezienie pod adres, gdzie od jakiegoś czasu mieszkałam. 15 minut i już znajdowałam się na miejscu. Zapłaciłam kierowcy, po czym wysiadłam. Zdziwiłam się, ponieważ na schodkach siedział terapeuta.
-Panie Nam? Co pan tu robi?- zagadałam do niego. Woohyun jednak milczał, więc nie czekając ani chwili dłużej otworzyłam drzwi do mieszkania, wpisując kod, bo na bawienie się w szukanie kluczy nie chciałam tracić czasu.
~ ~ ~
[Woohyun]
Wciąż nie mogłem uwierzyć, że Hyuna kopała mi dołki za moimi plecami. Głupio mi było spojrzeć Seo Hee w twarz, a co dopiero rozmawiać z nią.
Siedziałem na obsypanych z lekka schodach, gapiąc się gdzieś w przestrzeń. Po jakimś czasie wstałem i zapukałem do drzwi pomimo, iż były otwarte. Seo przerzucała i wyrzucała wkoło swoje rzeczy, wydawała się być przygnębiona. I niby jak ja miałem jej przekazać tą smutną wiadomość?
-Pan Nam? Kiedy pan wszedł?- zauważyła. A jednak nie straciła kontaktu z rzeczywistością. To dobrze. Na szczęście to byłem tylko ja. Ostatnio często i wiele razy ignorowała mnie... czyżby wiedziała wcześniej ode mnie, że to Hyuna powiedziała Yurze o miejscu pobytu Seo Hee? Czy wiedziała, że pod nieuwagę Infinite wślizgnęła się do dormu i ukradła moje dokumenty? Czy wiedziała, że to ona podsunęła CEO pomysł, aby zemścić się na Seo za Jinnie?
-Panie Nam, mógłby pan pomóc?- zwróciła się do mnie, co wyrwało mnie z zamyślenia.
-Eh?
-Jest!- powiedziała, wyciągając z szafy teczkę. Nie otwierała tego.- Pójdzie pan ze mną?- poprosiła.
-Ale... gdzie?
Wciąż nie rozumiałem. Czy nie powinna być zła i przestać się odzywać? W końcu osoba, którą kochałem, okazała się niszczyć moją pracę. Czułem się ośmieszony.
-To znaczy... przez miasto. Ja muszę coś załatwić, a pana proszę, by udał się pan do Hyuny noony.
-Co? Po co?- zdziwiłem się.
-Proszę jej to dać i nie otwierać.- poprosiła i przekazała mi teczkę. Postawiła mnie w sytuacji bez wyjścia. Problem w tym, że nie umiałem jej odmówić. A może gdzieś w głębi chciałem wybaczyć Hyunie, nawet jeżeli skrzywdziła Seo Hee.
- - -
Tytuł jest fragmentem cytatu, autor to John Lubbock
* nie powiem imienia, domyślcie się
-SongJiji
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top