Część 8 " Nadworny Ślimak i jego przygoda z panem terapeutą"

(Seo Hee)

    Miałam ograniczony czas na podjęcie decyzji dotyczącej chorej propozycji pana CEO agencji muzycznej, w której była kiedyś S.D. Nie było to dla mnie ważne, ale gdy tylko przez przypadek któryś z chłopaków spytał, Myungsoo hyung zachowywał się naprawdę dziwnie. Nie interesowałam się cudzym życiem, ale czasem aż mnie korciło, aby zapytać L hyunga o powód jego podejrzanego zachowania. Z drugiej jednak strony znałam go już trochę i wiedziałam, że jego humor mógł być naprawdę różny, dlatego wolałam nie narażać się mu nawet przez przypadek. Jest dobrze tak jak jest i wolałabym nie doświadczać agresywności i złośliwości ze strony hyunga. Wiedząc, jaki potrafi być wredny i nieznośny, nie chciałabym go sprowokować. Wystarczy, że „Pan i Władca" stawiał wszystkich do pionu. Niestety, ale taka jest smutna prawda: nawet mimo mojej wyprowadzki, Kim Sunggyu zachowywał się jak rozkapryszony nastolatek, który na 21. urodziny nie dostał drogiego samochodu*. No i jeszcze ten dziwny pomysł CEO z wytwórni Woollim... Wypadałoby porozmawiać z Minkim, ale jakoś nie mam ochoty. Nie bardzo rozumiem jego motywy, są dla mnie niezrozumiałe.

-Wiesz, że cię słyszę? – odezwał się pewien głos, a do mnie dotarło, że głośno myślałam. To aż tak bardzo odpłynęłam, że zapomniałam o obecnym panu terapeucie? Porażka...

-Co do „Pana i Władcy" : od twojej eksmisji minęły 2 tygodnie. Sunggyu już raczej nie ma za bardzo czasu, żeby nami dyrygować. Cóż powiem tak: pomysł Myungsoo naprawdę wypalił.

-A! – przytaknęłam krótko, aby dać mu do zrozumienia, że dociera do mnie, co mówi pomimo tego, iż zdaję się być nieprzytomna. Przynajmniej tyle dobrego, że Sunggyu skończył się nad nim pastwić. Choć pomysł L hyunga wydawał mi się śmieszny. Ani ja, ani Sungjong nie dawaliśmy tej idei żadnych szans, a tu proszę. L hyung zdziałał prawdziwe cuda. I co, dwa tygodnie, tak? No nieźle. Chyba L hyung zasłużył na pochwałę.

-A ty co mi powiesz? Co o tym sądzisz? – zapytał pan Nam. Przy tak napiętym grafiku zastanawiam się, jak znalazł czas, by do mnie przyjść.

-Daebak~ - odpowiedziałam i wykonałam adekwatny gest.- Naprawdę wow! To lajt teraz macie, prawda?

-Tak nie do końca, bo zbliża się promocja albumu**, który dwa dni temu miał premierę.

-Nie bardzo wiem, o co chodzi, ale niech będzie.

Nam Woohyun zamrugał i popatrzył na mnie, jakbym była z innej planety.

-INFINITUM***...- zaczął, ale ja pokręciłam głową.- Żartujesz sobie, tak?

-A od kiedy ja mam obowiązek śledzić waszą aktywność?- spytałam go zdziwiona i to niesamowicie!

-A...no fakt- przytaknął, a ja odniosłam wrażenie, że chciał coś innego powiedzieć. Miałam na koncie nieuregulowany rachunek za pobyt w szpitalu dla osób mentalnie niezdrowych, a oprócz tego terapie pana Nam Woohyuna. Postanowiłam spłacać koszty w małych ratach, nie wspominając już o sumie pieniędzy, które miałam odłożone, aby dołożyć się do rachunków, które Infinite regulowali w trakcie mojego pobytu z nimi. Do tego dochodził jeszcze dług za ubrania i pluszowego Gyu oraz plecak- wszystko to czekało cierpliwie na swoją kolej. I to nie tak, że zapomniałam, po prostu wcześniej nie było sposobności, aby zająć się sprawami pieniężnymi.

-Proszę, jako iż wypłata mi się spóźniła, tak więc mam nadzieję, iż wciąż jest to do zaakceptowania. Drugą połowę zwrócę przy następnym razie. – poinformowałam terapeutę i położyłam na stoliku kopertę, w której znajdowało się 314 tysięcy wonów****. Było to niewiele, ale od czegoś trzeba było zacząć.

-Co ty wyczyniasz?- zadał mi pytanie. Pan terapeuta nagle strasznie pobladł i wyglądał jak kredowa bryła.

-Umm... to jest... Wiem, że mało i minęło sporo czasu i powinno być dwa razy tyle...- próbowałam wyjaśnić, zaś pan terapeuta przyglądał mi się tak, jakby miał właśnie do czynienia z kimś wymagającym specjalnej troski.

-Acha, czyli uważasz nas za materialistów?- stwierdził nawet nie dotykając skrawka koperty i nie odważył się choćby raz popatrzeć w jej stronę.

-To nie tak.- zaprzeczyłam.

-Więc?

-No bo... pomagaliście mi i...

-Czy usłyszałaś od nas, że chcemy, byś nam płaciła?- przerwał mi, a ja straciłam wątek i nie wiedziałam, jak kontynuować. To nie był pierwszy raz, gdy działa się taka sytuacja. To znaczy ogólnie, bo z INFINITE jakoś tak nigdy nie rozmawiałam na temat pieniędzy.

-I co, zatkało tak?- zwrócił się do mnie Woohyun z dziwnym jak na niego typem uśmiechu. Dopóki nie ujrzałam tego na własne oczy, nie byłabym w stanie uwierzyć.

~ ~ ~

(Woohyun)

     Ja nie wierzę. Że niby po tym wszystkim, co przeszliśmy Seo miała o nas tak niską opinię? Sunggyu hyung był jaki był, ale nawet on nigdy nie wspomniałby, nawet przez przypadek, o pieniądzach. No, chyba że tak zrobił, ale mam przeczucie, że nie zdobyłby się na tak dziecinny krok. Musiałby być skończonym idiotą, którym nie był. Skoro żaden z nas nigdy nie wypowiedział tego słowa na głos w obecności Seo, jak to się stało, że ona z taką maniakalną zawziętością tak się upierała, że w końcu wziąłem kopertę? Kiedy do tego doszło, naprawdę nie wiem.

-Hej, co to?- zagadał mnie Myungso, który widać, że się na serio zaangażował, choć tak gorąco się wypierał i zapierał, że tego nie zrobi.

-A weź, szkoda słów.- odparłem zrezygnowany i nie mając na nic ochoty, usiadłem w fotelu i przez parę minut skupiłem się na akcji serialu pseudo-dokumentalnego o nieco dziwnej nazwie, a mianowicie „Słoiki".***** Myungsoo zajadał się prażynkami. Z nim coś dziwnego zaczęło się dziać, czyżby presja ze strony CEO?

-Gdzie chłopaki?- spytałem w trakcie reklam.

-Nie słuchałeś?- zdziwił się L.- Dongwoo, Hoya i Sungjong w markecie, a Sungyeol pojechał do rodziny.

-A Sunggyu?

-Jest na randce.- odparł jakby to była najzwyklejsza rzecz na świecie.- To kiedy idziemy do dyrektora?

-Ty i ja? Ale po co? Cross-dressing****** nie przejdzie, ja zresztą nie palę się do odgrywania jakiejś dziewczyńskiej roli.

-Oj hyung, nie miałem na myśli tylko ciebie, ale cały skład. Naszą siódemkę. Mieliśmy się go zapytać o promocyjne miejsca nowego albumu. I może... zabralibyśmy Seo w trasę?

-Dobrze się czujesz?- odpowiedziałem.- Dlaczego sądzisz, że powinniśmy ją zaprosić?

-No dobrze, rzeczywiście nie wypada nam. To jak Sungjong wróci może z nią omówi tę kwestię.

-Nie rozumiesz Myungsoo?

-Ale że niby czego?

-Ona ma nas gdzieś i prawdopodobnie nie pamięta, że istniejesz. – uzmysłowiłem mu nieco.

-Możesz wyjaśnić? Chyba nie rozumiem.

     Zostałem uratowany przez otworzenie drzwi. Do dormu wszedł Sungjong z dwoma reklamówkami żarcia z marketu.

-Co to za pieniądze?- zapytał.

-Próbowałem się dowiedzieć, ale mi nie powiedział.- pożalił mu się Myungsoo i zapauzował odcinek tego idiotycznego, wręcz rakowego serialu.

-No ej, co ty taki hyung? Nie cieszysz się? A, właśnie. Jest pewna spawa do omówienia z Seo Hee, kiedy się do niej wybierzemy?

-Jakoś nie mam ochoty...

-Ale hyung...

-To Woohyun mnie zniechęcił...

-Słucham? A co ja takiego zrobiłem?- oburzyłem się.

-Dlaczego twierdzisz, że nas nie pamięta? To twoja terapia w końcu pomogła czy nie?- dopytywał się L.

No i co teraz? Oni się załamią, jak im powiem. Gdy Sungjong jest zły, naprawdę lepiej mieć kryjówkę, by w razie czego móc się gdzieś schować.

-Zachowujecie się już obaj dziwnie.- stwierdził Sungjong.

-Co? Że niby...ja?- zawołał mega zdziwiony L.

-A owszem, hyung. Chyba muszę z tobą poważnie porozmawiać.- to zabrzmiało jak groźba. A skoro Sungjong wytacza tak ciężkie działa, sprawa jest zbyt poważna, by podejść do niej na luzie.

-Wiesz może, o co mu chodzi, hyung? – spytał mnie L.

Prawdę mówiąc domyślałem się już od pewnego czasu, a znając go wiem, że zaprzeczałby, dlatego zachowałem swoje spostrzeżenia dla siebie, nie dzieląc się nimi nawet z Hyuną. – Skoro milczysz to znaczy, że coś wiesz.

-Nie odpuścisz, co?

-Nie, kiedy nie wiem, co Sungjong ma na myśli. Chciałbym się dowiedzieć.

     Świetnie. Myungsoo teraz nie odpuści, musiałby się zdarzyć jakiś cud, by zapomniał ciągnąć tę niezręczną rozmowę. Na szczęście wrócił Sunggyu. W ostatnich dniach był nieznośny, ale w takich okolicznościach to aż miałem ochotę go wyściskać niczym pluszowego misiaka.

-To Park Soo Kyung. – oznajmił. Z początku myślałem, że blefował, ale on rzeczywiście kogoś sobie znalazł. No proszę, a jednak plan Myungsoo zadziałał.

      Przywitałem się z nową dziewczyną Sunggyu, Myungsoo również to uczynił, a potem Sungjong, gdy skończył zajmować się kuchnią.

~ ~ ~

(Seo Hee)

     Godzina 15:25. Mam pół godzinne spóźnienie, bo uciekł mi autobus i musiałam iść z buta. Na szczęście szybko się ogarnęłam i do stanowiska podszedł klient nie młodszy niż 25 lat.

-Wygląda pani znajomo.- zagadał.

-Obsługiwałam już pana?- to dziwne, że on mnie pamięta, bo ja nie wiem, kim ten typ jest.

-Nie jestem pewien. Zmieniła pani kolor włosów?

Czy mi się wydaje, czy koleś za wszelką cenę chciał udowodnić, że mnie zna?

-Nie, ale jak pan nie powie, po co przyszedł, to pana wyproszę. To salon telefoniczny, a nie kafejka do zwierzeń.

-Dobra, dobra. Wyluzuj, szukam telefonu z mega za*y*istą kamerką do selfie.

     Serio selfie? Czy ludzie nie mają żadnych normalnych hobby? Problem nie polegał na tym, że klient był namolny- to ja nie miałam pojęcia, jaki model telefonu jest najlepszy do selfie.

-To ma być dla pana?- zapytałam. Coś tam jednak wiedziałam, dlatego zadałam mu to pytanie.

-Nie, dla mojego kota. Jasne, że dla mnie.- naskoczył na mnie wyraźnie poirytowany moją taktyką marketingową.

-Hmm, a ma pan jakiś konkretny model, który pana szczególnie interesuje?

-Mam pani mówić? To pani tu pracuje. Nie no, ja chyba oszaleję? Gdzie ta pracowniczka, która zawsze mnie obsługiwała?!

-Pan do niej nie krzyczy. – uspokoił go pracownik z innego stanowiska.

-To jak będzie z tym telefonem? – ponowił pytanie, tym razem nieco grzeczniej.

-Hmm, to może Oppo N1******* albo Sony Xperia C5 Ultra********?- zasugerowałam chłopakowi, choć nie znam tych modeli. Aby udzielić odpowiedzi posłużyłam się rankingiem najlepszych smartfonów do selfie z systemem android™ , który sporządził salon mobilny.

-A czy ja wyglądam, jakbym spał na pieniądzach?

Ugh, trudny klient.

-LG? HTC? Microsoft? Asus? Huawei?- gdy zaczęłam mu wymieniać znane marki, to w końcu uciszył się.

~ ~ ~

(Woohyun)

     Zdecydowałem, że pora pójść do salonu i rozejrzeć się za nowym telefonem. Obecny dawał jeszcze radę, ale w każdej chwili mógł powiedzieć „pa-pa". Dla większego bezpieczeństwa lepiej rozejrzeć się już teraz.

-...No to już coś. Jak chcesz, to potrafisz.- usłyszałem fragment czyjejś pochwały. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, ale wydaje mi się, czy to nie Seo? No dobra, ale czy ten koleś poklepujący jej rączkę to nie za wiele? – O! Szczęściara, masz znowu klienta, Seo. Witam.- zwrócił się do niej, a potem do mnie. Nazwał ją Seo... czyli to ona?!

No, no. Nie spodziewałem się, że znajdzie się w takim miejscu. Tak, brawo. Nie stać cię na nic innego tylko oklepany pomysł rodem z fanfiction, dlaczego dziewczyna musiała zawsze dorabiać sobie w barze, restauracji lub w kafejce?

-Witam, w czymś pomóc?- zwróciła się do mnie osoba z naprzeciwka. Nie była to Seo, a teraz ktoś do niej podszedł. Świetnie, ja i moje szczęście.- Halo, słyszy mnie pan?- powtórzyła pytanie. Głuchy nie jestem, czemu ona tak się drze?

-Hm, tak. Chciałbym wiedzieć, czy mogę mieć tak dobry telefon jak ten. – pokazałem jej mojego Samsunga S7.

-W przyszłym miesiącu będzie dostępny Samsung S8.

-A jeżeli niekoniecznie chcę Samsunga?

-To LG. Lub coś z wyższej półki Nexus 6P.

     Chciałem konkretów, a babka tylko wymieniała modele, które średnio mi pasowały. No i najważniejsze. Dlaczego nie powiedziała mi ceny?!

Zamiast pomóc, to odebrała telefon i zaczęła gadać o tym, z kim to się upiła na weekend... Czy jej kierownik nie ma nic przeciwko?

-501113,59 ₩ OnePlus 3*********?- usłyszałem. Z początku nie wiedziałem, czy to do mnie, ale innych konsumentów nie było, więc podszedłem do stanowiska decydując jednak, że nie byłoby to na miejscu przywitać się z Seo jak gdyby nigdy nic. Przyznam szczerze, że zdziwił mnie ten śmiały krok. Nigdy bym nie powiedział, że widzę Seo Hee w roli kogoś, kto pracuje w salonie telefonicznym. Naprawdę ciekawi mnie, w jaki sposób udało jej się znaleźć tu pracę oraz zaskoczyć mnie i to przy pierwszej próbie.

-Lenovo Vibe Z2 Pro, 740$**********

Starałem się sprawiać wrażenie, jakby ta informacja nie wywołała u mnie sprzecznych uczuć, choć tak właśnie było.

Dobra, zaraz nie wytrzymam. Chyba to za dużo jak dla mnie.

-Nic? Naprawdę? A Vodafone Smart Prime 7?

-Halo? Pomóc?

Że...co? To nie jest głos Seo Hee.

-Halo? Słyszy mnie pan?- ktoś pomachał mi przed oczami, a ja nie lubiłem, gdy ktokolwiek tak robił. Co ze mną nie tak? Ten koleś, który wcześniej rzucał się do Seo Hee wrócił i wyciągał z niej dalsze informacje, a Seo Hee grzecznie go wysłuchała. No hej, okej, ale to dotykanie jej dłoni mógł sobie darować, bo co on sobie wyobraża? To znaczy, że mój chory umysł sam wytworzył tę swego rodzaju fantazję? Kurczę, a tak mi się podobało... tak idealnie wpasować się w moje gusta, jaka szkoda.

-Och, dzień dobry, proszę pana. Przyszedł mnie pan odwiedzić, jak radzę sobie w pracy?

-Seo Hee?- upewniłem się.

-Tak?- odpowiedziała. Czyli tym razem rzeczywiście zwróciła się do mnie. -Patrzy pan tak zachłannie na ten model telefonu, jakby chciał go pożreć.

A! Zauważyła...

-Ten za 601233,54 ₩***********?

-Huh?

-Nie chciałby go pan?

-Umm, ale po co miałbym tyle płacić za nowy telefon?- spytałem?

-Taa... sama się zastanawiam czy to cena za telefon, czy za wbudowaną kamerkę do selfie.

-No dobrze, a co mi podpowiesz dobrego poniżej 500$? – zadałem jej pytanie.

-To zależy, co pan chce, by telefon miał.

-Słuchaj, Seo Hee, po prostu wciśnij mi jakikolwiek model, który uznasz za dobry, a ja po... miesiącu użytkowania wrócę z opinią. – zaproponowałem.

~ ~ ~

(Seo Hee)

   Pan Nam zachowywał się niezwykle dziwnie jak na niego. Czy on tak koniecznie chciał mnie zawstydzić przy całym personelu?

Przeprosiłam go na moment, po czym wróciłam z opakowaniem telefonu firmy Meizu.************

Dodatkowo dołączona została kata gwarancyjna na okres 5 lat. Transakcja została pomyślnie przeprowadzona, odniosłam dziwne wrażenie, że pan Nam zrobił to specjalnie. Chciał zemsty za poranną rozmowę? Ale niby skąd miał wiedzieć, gdzie zaczęłam pracować, Sungjong nie mógł mu powiedzieć, bo sam nie wiedział. Miałam zamiar opowiedzieć o pracy, lecz nie tak szybko.

     Moja praca skończyła się 2,5 godziny później, wstąpiłam do mini kafejki, żeby zamówić sobie gorącą czekoladę, lecz jakie było moje zdziwienie, kiedy w kolejce stał Nam Woohyun? Śledził mnie czy co? Nie żebym sobie schlebiała, ale to nie jest zbyt normalne. Czuję się, jakby specjalnie mnie śledził, tylko na co mu to? Mam nadzieję, że tak nie jest, bo śledzący cię terapeuta, który do tego jest znanym wokalistą brzmi jak koszmar.

~ ~ ~

(Woohyun)

     Po zapłaceniu za wybraną przekąskę, a mianowicie opakowanie turkish delight oraz truskawkowo-jogurtowych kruchych ciasteczek z posypką czekoladowo- orzechową, wyszedłem. Zawiał chłodniejszy wiatr, więc miałem nadzieję dostać się do dormu jak najszybciej. W połowie drogi dostałem wiadomość od Sunggyu z zapytaniem, czy Soo Kyung mogłaby przyjść. Nie mam nic przeciwko, tylko skąd ten dziwny pomysł, żeby mnie pytać o zgodę? To w końcu jego dorm. Wspólny dorm Infinite jest kawałek za miastem.

-... jak to „Nie może"?! Pomagała nam, a ty jej nie pozwalasz przyjść?

     Świetnie, brawo ja. Dlaczego musiałem załapać się na kłótnię między Sunggyu a Sungjongiem?

-Hej. O co wam znowu poszło?- zapytałem, a tym samym przerwałem dyskusję.

-Nic takiego.- zaprzeczył Sunggyu.

-Aha. Czyli Seo to 'nic takiego'? Wiesz co wstydziłbyś się, hyung, tak kłamać prosto w oczy.

-Z tego co mi wiadomo, to moje mieszkanie, więc mam prawo zabraniać lub zapraszać kogo uznam za odpowiednią osobę.

-Kiedyś nie byłeś taki... samolubny.- Sungjong powiedział głośno coś, w czym wszyscy zgadzali się, ale nie odważylibyśmy się tak prosto w twarz wypomnieć.

-Soo Kyung ma was nie widzieć.- dodał Sunggyu.

-A to niby co, jakaś niesmacznie zapowiadająca się wizyta?

Dla świętego spokoju byłoby lepiej, gdyby Sungjong nie dawał się sprowokować Sunggyu, lecz na to było już za późno. Dyskretnie przemknąłem się do kuchni, zostawiłem ciastka, po czym udałem się do łazienki. Po wykonaniu czynności skierowałem się w stronę wyjścia.

-Gdzie znowu wychodzisz, hyung?- zapytał Sungjong.

-Przewietrzyć się.- odpowiedziałem.

-Ja chyba też muszę. Mogę ci towarzyszyć? – spytał maknae.

-Pewnie.- przytaknąłem, a on szybko założył kurtkę, wziął buty w rękę i założył na zewnątrz. To się musi skończyć. Ta chora sytuacja źle na wszystkich działa.

^-^-^ ^-^-^ ^-^-^

* sytuacja autentyczna, pewna modelka na 21. urodziny jako  prezent otrzymała samochód

** Fikcyjna promocja fikcyjnego albumu

***Nazwa fikcyjnego albumu Infinite

**** Ok. 1218 zł z kawałkiem

***** serial paradokumentalny, emitowany na polskiej stacji Polsat

****** występuje, gdy chłopak przebiera się za dziewczynę lub odwrotnie

******* Oppo N1 kosztuje w Polsce ok. 1799/1800 zł, telefon raczej z wyższej półki

******** Sony Xperia C5 Ultra- ok.1529 zł

********* Cena OnePlus 3 to 1799zł

**********864988,31 wonów

*********** cena wymyślona

************ wg opinii jedna z lepszych chińskich firm telefonów komórkowych

Ostatni rozdział z serii 'Rozdziały karne'  specjalnie dla likierxd.   

Jak zapewne wiecie zbliżamy się wielkimi krokami do końca, jeszcze parę rozdziałów ( od 5 do 7) i koniec ^^ Enjoy the chapter !

-SongJiji

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top