Część 6.2 „ Nadworny Ślimak i jego przygoda z Myungsoo" (cz.1)
(Sungjong)
Od pamiętnego grilla minęły 3 dni. Sunggyu hyung na powrót stał się nieznośny i to do takiego stopnia, że aby pokazać wszystkim, iż Seo Hee jest niezdrowa na umyśle, zamykał za sobą drzwi wszędzie, gdzie poszedł.
-Dziwny jest.- zdziwił się Myungsoo, który nie odrywał nosa od telefonu.
-A ty co, łapiesz pokemony?- zagadałem, a w międzyczasie wyciągnąłem z szafy przez miesiąc gromadzone brudne ubrania i wrzucałem je do plastikowego kosza na rzeczy.
-Ta, jasne. Aż tak leniwy to ja nie jestem.- stwierdził L hyung.
-Więc... pobrałeś aplikację randkową „Two Hearts* " ?
-A owszem, ale nie dla siebie- przyznał hyung.
-Co? Bawisz się w swata?
-Nasz Gyu hyung nikogo nie ma. Z początku myślałem, by wkręcić go w relacje z Seo Hee... ,ale to było zanim dowiedziałem się, że ty próbujesz do niej uderzać...
-No właśnie. Ostatnio pytałeś, kiedy ta 'oficjalna randka'. To informuję cię, że jak tylko ogarnę ten syf, to ją zabieram.
-A gdzie jest teraz?- dopytywał się.
-W sklepie. Hyuna z nią wyszła jakieś 6 godzin temu. Nie słuchałeś?- przypomniałem.
-Nie mam takiego obowiązku.- nadął policzki L hyung.- O, ta będzie dobra. Kang San Bi.**
-Co robisz?
-E-listę, którą do końca tego miesiąca ma wypróbować Gyu~
-Boję się ciebie, hyung.
-Ma spory wybór, 28 dziewczyn już znalazłem. Niech się cieszy, że nie tydzień czy rok.
-Ale tyle randek w ciągu miesiąca... Nie, nie zgodzi się.
-A zakład, że tak? – uparł się L hyung.
-Znając jego podejście do Seo Hee...- zacząłem.
-On ma traumę i myśli, że nie dość, że taka jak Jinnie, to i nimfomanka. Sunggyu potrzebuje zmiany.- wyjaśnił L hyung.
-Ale Seo Hee nie jest taka jak jej matka czy siostra!- zaprzeczyłem, bo co też L hyung wymyślił.
-Wiesz, jedni to ukrywają, a u drugich widać gołym okiem.
-HYUNG! Co ty mówisz?!
-Co nie znaczy, że by mi to przeszkadzało, chociaż wolałbym, by ślimak pozostał w skorupce, a nie pokazywał rogi, jeżeli wiesz, co mam na myśli.
Myungsoo uratowało pukanie do drzwi, bo inaczej puknąłbym go mocno w czoło.
-Hej tam.- przywitała się Seo Hee.
-O, już wróciłaś?- spytałem zdziwiony.
-Tak, więc... ja... przepraszam, że przeze mnie zostałeś pozbawiony koszulki.
-O! A nic nie zauważyłem...
-Nic z niej wtedy nie zostało, tak mi przekazał Hoya, a w żadnym sklepie nie można jej już dostać. Wiem, że to nie jest to samo, ale...- kontynuowała i wyciągnęła w moją stronę dużą i długą reklamówkę. – To w ramach przeprosin.
-O! Widzisz? Już zna twoje wymiary.- palnął głupio L.
-O, L hyung. Też tu jesteś?- zauważyła go dopiero teraz.- Oj, hyung. Nie byłam sama na zakupach. Towarzyszyła mi noona. A! Dla ciebie też coś mam.
-Mam nadzieję, że nie ubranie?- zapytał z obawą w głosie.
Seo zrobiła zdziwioną minę, a ja zgromiłem L hyunga spojrzeniem godnym złego czarownika od lalek voodoo.
-Wyznaję zasadę nie kupowania części garderoby od momentu, kiedy osoba, na której mi zależało, delikatnie mówiąc, „spieprzyła". Tak więc hyung-nim, bez obaw. Poza tym mam kiepski gust, więc no... noona się poświęciła dla mnie.- dokończyła i wręczyła Myungsoo mniejszy pakunek. W torbie znajdowała się: półokrągła poduszka we wzór z popularnym misiem Rilakkuma, koc oraz kapcie- wszystko z tej samej tematyki, włącznie z trzema pluszakami w różnych kolorach- również był to Rilakkuma.
L hyung wyglądał tak, jakby walczył z kawałkiem niedobrego kotleta.
-O~ Otwórz hyung.- namawiałem go, czując się wzruszony tym praktycznym i intymnym zarazem, prezentem.
-Ale co?- zdziwił się L.
-Co dostałeś? Prezent od Seo Hee. – przypomniałem hyungowi.
-Naprawdę muszę?
-O co chodzi? Czego się boisz?
-Ugh, wszystkiego. Co ten mały ślimak sobie wymyślił~ - westchnął hyung, po czym odpakował podarunek. Kolorowy papier krył najprawdziwszą statuetkę ze złota. Na podeście widniała gitara.
-Czy to autentyczne?- dziwiłem się, bo wygrawerowane było imię Seo Hee, a z tego, co mi było wiadomo, Seo żadną gwiazdą nie była. Nie musiałem wiedzieć wszystkiego, L hyung również wyglądał na zdziwionego. Schowałem torbę do szafy, po czym spojrzałem na hyunga.- Idę do łazienki i zrobię pranie.- oznajmiłem.
-Ja... chyba muszę porozmawiać z „Nadwornym Ślimakiem" – usłyszałem. Po chwili w pokoju zostałem sam.
* * * *
(Myungsoo]
Nie tylko nie rozumiałem tajemnic i zagadek, ale również dawania mi takiego prezentu. Co ona chciała mi przez to powiedzieć? Że mam serce ze złota i jestem samolubnym gburem?
Zapukałem w zwykłe drewniane drzwi, które niczym nie różniły się od pozostałych. Po jakimś czasie zostały otworzone- całe szczęście, bo zaczynałem wrastać w podłogę.
-O, hyung.- przywitała mnie.
-Nie 'hyunguj' mi tutaj, ślimaku ty jeden i powiedz, o co ci chodzi.- poprosiłem.- Dlaczego mnie zaczepiasz?
-Nie zaczepiam, hyung.- zaprzeczyła.
- Posłuchaj, zaakceptowałem cię, bo nie jesteś rozmemłaną kluską, ale nie kupuj mi drogich prezentów. W ogóle... nie licz na to, że mnie w sobie rozkochasz, bo ci nie wyjdzie.- ostrzegłem.
-O czym ty do mnie mówisz, L hyung?
-A! Proszę, oto dowód twojej zbrodni.- zwróciłem się do niej i podałem jej dziwną statuetkę.
-Umm, wejdziesz? Nie lubię rozmawiać w progu. Chciałabym ci coś opowiedzieć.- poprosiła.
-Nie mam czasu...- starałem się wymigać.
-To szkoda, hyung, bo naprawdę nie jestem w stanie zwrócić ci pieniędzy za telefon w inny sposób.
-Zaraz... co? Skąd wiesz, że... że to ode mnie?
-Od Sungyeola oppy~
-Oczywiście...- mentalnie przywaliłem sobie liścia. Tylko on wiedział, bo był ze mną w elektronicznym. Jak mogłem być tak nieostrożny?
-Cóż, to było dawno.- wzruszyłem ramionami.
-Tak, ale dowiedziałam się, że takie coś jest wysoko wystawione.
-I co? Myślałaś, że zechcę to wystawić gdzieś w internecie na sprzedaż?- odpowiedziałem, mając na myśli złote trofeum.
-Dokładnie. Zwróciłby ci się koszt za telefon.
-Ślimaku, jesteś dziwna.- zauważyłem. – Gubisz się przy odrobinie technologii, lecz w sprawach ze sfery nimfomanii prześcigasz mistrzów.
-Mogłabym ci powiedzieć, jak było naprawdę, że naoglądałam się TAKICH widoków?- zaoferowała.- Znajdź trochę czasu.
-No nie wiem...- nie byłem pewny.- Możesz spróbować.- mimo wszystko wolałem być ostrożny.
Po wejściu do pokoju, usiadłem na krześle.
-Nie jestem i nigdy nie byłam.- powiedziała Seo Hee.- Wtedy... no... głupio wyszło, że tak palnęłam do Doyounga.
-Nie moja sprawa.- odparłem.
- A u mnie nie moja wina.- wyjaśniła.-Nie wiedziałam naprawdę nic a nic, dopiero... Woohyun hyung mnie uświadomił, jak to się nazywa. Zostałam zmuszona, by to 'oglądać'... ,GD urządził mi taki 'spektakl' aż dwa razy. Ten z Doyoungiem... To był trzeci raz, lecz przypadkowy. I mam nadzieję, że ostatni, bo nie mam zamiaru rozkładać się jak zwłoki.
-Mhm.- mruknąłem i odchrząknąłem. Cóż, wydaje mi się, że mówiła szczerze. Wypadałoby mi ją teraz przeprosić. To znaczy... tak myślę. –Więc... ta nagroda- zacząłem i wskazałem na trofeum. Ja to potrafię zmienić grzecznie temat, nie ma co.
-Otrzymałam w konkursie od oficjalnego reprezentanta z wytwórni muzycznej. Wiem, że to brzmi niedorzecznie, bo niby skąd by miał czas. Otóż wiedz, że konkurs nie odbywał się na terenie szkoły, tylko w wytwórni i stąd ten reprezentant.
-Jaka wytwórnia?- spytałem z ciekawości. No, no, no.
-Zdaje się, że Woolim.
Przyjrzałem się uważnie logu wytwórni i rzeczywiście- to było Woolim. No proszę, proszę. Ten ślamazarny ślimak jednak coś wie o świecie muzycznym.
-Takiej nagrody nie dostaje się ot tak.- zauważyłem.
-Co do tego... umm... jakby to powiedzieć... jak to szło~ No... ten człowiek zaoferował, że z moim talentem mogłabym zostać trainee.
-Wow... ale dlaczego nikt nic o tym nie słyszał?
-A~ Bo to nie było nic wartego nagłaśniania. Poza tym Kwon się dowiedział, a rodzina nie była zadowolona. Zatuszowano sprawę.
- A Jinnie?
-Dwa tygodnie później znaleziono ją martwą w jednym z pokoi hotelowych. Kwon wmówił rodzicom, że zrobiłam to z zawiści, bo zazdrościłam jej talentu.
-I twoi rodzice w to uwierzyli?!
-Tak w to uwierzyli, że wyrzucili mnie z domu, a moje nagrody przepisali na Jinnie.
-To tego jest więcej?!- wydałem z siebie niezbyt artykułowany okrzyk.
-Było. Noona mi powiedziała, że Woohyun załatwił zgodę, więc...Sungyeol oppa i Doyoung przeszukali mój były dom w Gyeonggi. To tam znaleźli 'skarby'.
-To kiedy „to" było? – przerwałem jej.
-Mniej więcej w tym czasie, gdy byłam z Hoyą na siłowni, a później, jak leżałam nieprzytomna w szpitalu.
-A Hyuna... co z tym ma wspólnego?
-A to... bo Sungyeol oppa znalazł trochę dokumentów. Ogólnie to zabrali rzeczy, które mogłyby pomóc. Dom został przepisany na Kwona, a noona... bo widzisz, hyung... odnośnie tego, co mówiłam o Kwonie i mojej matce... Noona wiedziała to od Sungri'ego oraz z dokumentów, a ja przecież nie powiedziałam wprost.
-A weź ty Bang. Ty pokrętny ślimaku.- westchnąłem.- Pozwę cię za zmuszanie mnie do tak intensywnego myślenia, ale teraz to muszę wyjść. I to jak najszybciej!- poinformowałem Nadwornego Ślimaka i wybiegłem z jej pokoju do łazienki.
~ ~ ~
Po 30 minutach mdłości ustały, ale jak ja się męczyłem. To już drugi raz, gdy przez nią dostałem dziwnego rozstroju żołądka. Ochota na pyszny obiad całkowicie mi przeszła, pojawił się za to okropny ból głowy i coś jakby palenie w środku. Dziwne to wszystko takie, niesmaczne i ugh... po prostu takie koszmarnie chore!
Zbawienne opakowanie z tabletkami No-Spa Forte Men uratowało mój brzuch przed kolejnym napadem ekstremalnych torsji. Odczekałem kolejne pół godziny, po czym wtargnąłem do jej pokoju. Na półkach stały pluszowe ślimaki, czyżby od dzieciństwa je lubiła? „Zbrodniarki" jednak nigdzie nie było. Na szafce nocnej leżał jej telefon, a obok niego szklanka ze słomką. Elektronika i Seo Hee nie idą ze sobą w parze, no ale jest nieco zacofana, więc nie będę się z niej śmiał. Niestety ten jej telefon zaczął dzwonić. Nie odebrałem, udało mi się jednak zobaczyć tło na ekranie. Ślimaki bywają zabójcze***; W ostatnich czasach nie tylko zostało to udowodnione przez młodych doktorantów z różnych uniwersytetów, lecz teraz także i ja to odkryłem. Nie żeby coś, ale selfie z siłowni... no tak, więc ślimaki bywają zabójcze.
-O! Hyung, już ci lepiej? - zapytała, gdy weszła do pomieszczenia... targając ze sobą 2-metrowego ślimaka.
-Skąd ty to bierzesz?!- podniosłem głos.- To nie muzeum...
-Hyuna noona mi kupiła...
-Oczywiście, a ty tak chętnie bierzesz.- westchnąłem.
-To nie dla mnie, hyung. Zastanawia mnie tylko, czemu używasz telefonu, który sam mi kupiłeś.
-Powiem ci, jak odpowiesz, dla kogo ten wielkolud.
-Och, poznaj Gyu. Gyu, to L hyung. Annyeong~❤
Może i ma 20 lat, ale mentalnie to ma chyba 4 latka.
-Hyung, Gyu do ciebie macha ogonkiem na powitanie~
-Jak na ślimaka, to jesteś nadzwyczaj ee, wysportowana.- dotrzymałem swojej części umowy i powiedziałem jej, co takiego zobaczyłem na jej telefonie. Nie miałem zamiaru zaznajamiać się ze ślimakiem bliżej!
-Dongwoo hyung nauczył mnie robić selfie.- przyznała.
-Nie, ślimaku. Skąd ten kaloryfer?- poprawiłem ją.
-A bo ja trenuję.
-Chcesz zdobyć tytuł „Zabójczego Ślimaka"?
-Ugh, nie hyung. Nie jestem Ślimakiem-Samobójcą... i wolałabym, żebyś nie oceniał mnie po wyglądzie.
-Nie jesteś? To dlaczego nazwałaś tego cosia „Gyu"?- przeraziłem się nie na żarty.- Czy ty się w nim...
-Bo on jest tak jakby, sobowtórem waszego lidera. I nie!
-Że co? Haha, Gyu według ciebie wygląda... jak ślimak?!
-Nie... po prostu obaj mają imię Gyu****
-Achh~- przytaknąłem twierdząco głową.
-Hyung, nie gniewaj się, proszę. Przecież ja tu na stałe nie będę, bo dopiero byłby skandal.
-Ja cię nie wyganiam.- zaprzeczyłem.
-Umm... ale nie przeglądaj już tak mojego telefonu.
-Seo Hee?
-Tak?
-Nie żeby bardzo mocno mi zależało... Byłaś kiedykolwiek w związku? Znaczy... męsko- damskim?
-Byłam... przez 3 miesiące.- O! A to ci niespodzianka.
-Z Renem?
-Umm, no wiesz co... byliśmy blisko, ale nie aż tak.
-Junhong?
-Nie mój typ.- zaprzeczyła.
-No to nie wiem. Do young?- pozostał tylko on, więc...?
-Nie, hyung. Do Young był i jest dla mnie jak Sungyeollie oppa.
- A, właśnie. Dlaczego Sungyeol to oppa, a na przykład ja to hyung?
-Bo nie mówię chłopakom oppa, bo starsi albo bo tak wypada.
-Więc od czego to zależy Twoim zdaniem?
-Mam pewne kryteria... ale o nich wiemy tylko my.
-Jacy „my"?
-Ja i Gyu, znaczy ten tu.- wskazała na ślimaka, a ja westchnąłem.
-Bądź poważna.- poprosiłem.
-Jestem. Odnośnie twojego poprzedniego pytania... To był Seungri. Ale niezbyt nam wyszło. W każdym razie...
-Więc co? Co z 'oppa' i 'hyung'?
-Oppa jest jak unnie, a hyung jak noona.
-Co?!
-Mam na myśli... hyung jest kimś w rodzaju dobrego towarzystwa, a oppa to to samo, tylko że z oppa można pożartować mniej lub bardziej, a hyung to tak, jakby no... nie pasuje, by hyung był oppa. Nie umiem tego bardziej szczegółowo wyjaśnić.
-Kręcisz coś, ślimaku~ - wytknąłem jej.
-Hyung, ugh... bo widzisz, to trochę intymna rozmowa, relacje oppa- unnie, hyung-noona to tematy, o których nie mam pojęcia.
-Po pierwsze to chłopak do chłopaka może mówić hyung, im starszy, to tym bardziej zwracanie się do niego na hyung jest odpowiedniejsze. A według twojego systemu w oppie można się zakochać, a w hyung nie.
-To nie tak! Ani w oppie, ani w hyung. Ślimak nie zakochuje się ot tak. A już na pewno nie w oppie!
-Ale Hyunę sobie odpuść. Ona już zajęta.
-Ugh, L hyung. To było obleśne. – pokazała na mnie język.
Podeszła do szafy i zajęła się wyjmowaniem odpowiedniego stroju. Od kiedy ona nauczyła się ignorować starszych?!
-Wychodzisz?- zagadałem do niej.
-Być może tak.
- Mhm, ale z kim?
-L hyung, nie za dużo tych pytań?
-Nie~ - odparłem po namyśle. – A tal w ogóle, Seo Hee, chciałabyś być w Woolim?
-Aigoo, hyung. Ty i te twoje fantazje. Nie mam czego szukać w Woolim.
-Ale wygrałaś nagrody...
-Szkoła mnie zgłosiła. Poza tym nie. Ale jak mi odbije, to zgłoszę się do YG lub Jelly Fish.
-A Woolim?
-Hyung! Było-minęło.
-No.. tego.. ślimaczku?
-Czy tobie zamykają się kiedyś usta?
-Tak.
-Chyba wolałam być przez ciebie ignorowana, hyung.
-Nie będę już taki.- obiecałem.
-Nie lituj się nade mną, proszę. Nie podoba mi się, że nagle zacząłeś troszczyć się o mnie. Nie powinno tak być.
-A co mnie różni od Woohyuna lub Sungyeola?
-Po prostu masz na mnie zły wpływ. Im mniej czasu spędzę z tobą, tym mnie problemów.
-Kto ci takich bzdur naopowiadał? Słuchaj, ślimaku...
- Widzisz, Myungsoo? „Ślimaku to, Ślimaku tamto", dlatego jesteś hyung!
Pieprzyć tajemnice, dlaczego wszyscy mogą się z nią dogadać, tylko ja nie? Okej, i Sunggyu. Razem my dwaj.
-Wiesz, dlaczego tyle pytam? Bo chcę się upewnić, że nie skrzywdzisz Sungjonga.
-Nie wiem, co masz na myśli L hyung, lecz dowiedz się, że ja nie krzywdzę. Miałam pretensje do Jinnie, ale rodziny się nie wybiera. Nie skrzywdziłam jej, a artykuły ze mną Wam również zaszkodzą. Dlatego nie chcę mieć z Woolim nic wspólnego.
-Ty nam nie ufasz?
-A wy mi ufacie? Tylko oppa używa mojego imienia...
-Aa, ślimak to niefajny nick?
-Pytałeś o wytwórnię... Wiesz, l hyung... słyszałeś może o S.D. ?*****
-Silver Dream.- przypomniałem sobie.
-Nazywała się Soo Da Ri******
-Aa!
-Wiesz, dlaczego Seungri kazał Kwonowi robić te wszystkie świństwa? Myślał, że S.D. to ja.
-To nie na odwrót. Znaczy, Kwon miał władzę nad Seungri?
-W żadnym razie nie, choć tak to wyglądało.
-Czyli to Seungri sunbae...
-Mhm.
-Jak rozumiem, Woohyun już wszystko wie?
-Nie można wiedzieć wszystkiego.
-Ale chcę~
-Na co ci ta wiedza? Czy ty przypadkiem nie mówiłeś, że nie jesteś masochistą?
-Aa, bo widzisz...- zacząłem i znów rozpocząłem zabawę jej telefonem.- Silver Dream...- wypowiedziałem tę nazwę na głos.
-Co się taki ciekawski zrobiłeś, hyung? Chyba nie uważasz, że S.D. to ja?
-Nawet mi taka myśl do głowy nie przyszła.
-To chwała ci za to.
-Ale opowiedz o S.D.
-Nie wiem...
-Proszę, Seo Hee.- nazwałem ją po imieniu sądząc, iż w ten sposób.
-Ale hyung, ja nie mogę mówić o wszystkim. I nie wiem, na co ci ta wiedza potrzebna.
-Czy S.D. i ty się znałyście?
-Tak, hyung. Nawet bardzo-bardzo.
- Ach, ciekawe. To opowiedz.
Coś mi przyszło na myśl, aby jednak zainteresować się Seo Hee i to nie ze względu na nią czy jej pokręconą i zagadkową przeszłość. Otóż głównie chodziło mi o to, aby wydobyć z niej informacje dotyczące Silver Dream.
-Nie mogę hyung, ale jeżeli Do Young się zgodzi, to zadawaj pytania jemu.
-Doyoung? Czemu?
-Ugh, hyung, ale jesteś upierdliwy. – żachnęła się Seo i rzuciła we mnie ślimakiem o nazwie Gyu.- Zapytaj Gyu, on wie.
Czy ona ma mnie za idiotę?!
-To... umm...- zastanowiłem się chwilę.
-Aigoo, hyung.- westchnęła Seo i odebrała ode mnie Gyu.
~ ~ ~
[Godzinę później]
Ponieważ Sunggyu hyungowi włączył się władczy tryb, nikt, włącznie z Woohyunem, nie mógł wyjść z dormu, dopóki nie skończy taka osoba porządków. Plany Sungjonga względem Seo Hee znowu „poszły w las"; Sunggyu hyung wykazywał się nadzwyczajną wrednością, tak więc członkowie Infinite, a także Seo, zostali 'nagrodzeni'... Z mojego punktu widzenia wygląda to tak, że Sunggyu powinien jak najszybciej udać się na terapię randkową, bo zwyczajnie mu odbija.
Zbawienny okazał się dzwonek do drzwi- przerwało to pełno godzinne siedzenie w łazience i czyszczenie prysznica oraz płytek. Powinienem dostać medal od samej Pani Domu*******
-Prosił cię ktoś tu?- zaatakował postać Sungjong. Ach, tak. Mowa o D.I.Y.
-Sungjongie~ Bądź miły, Doyoung jest całkowicie niegroźny.- uspokoiła nadpobudliwego maknae Seo.
Kurczę, biedny Sungjong. Naprawdę widzi w D.I.Y. potencjalnego chłopaka Seo.
-Przyszedłem.- oznajmił Doyoung, na co Seo wydała z siebie bliżej nieokreślony pisk, gdyż nowo przybyły podał jej mała torebkę prezentową, a w środku była poduszka- podstawka na telefon- oczywiście w kształcie ślimaka. Czy oni oboje mają obsesję na punkcie ślimaków czy o co już chodzi?!
- Hyung chciał z tobą porozmawiać.- poinformowała go Seo, a Doyoung posłał mi zdziwione spojrzenie.- Nie martw się, on nie gryzie. Znaczy Sungjongie też nie, ale bywa niebezpieczny wiesz, kiedy i dlaczego to wiadomo, jak mu się zalezie za skórę.- objaśniła.
-Nie będę go przepraszał.- napuszył się Sungjong i nadął policzki.
-I nawzajem.- powiedział D.I.Y., a Sungjong posłał mu mordercze spojrzenie i chwycił Seo za rękę i bardzo szybko wyszedł przez drzwi od kuchni do ogrodu. Mhm, no tak, teraz dopiero Sungjong będzie pokazywał, jak walczy o Seo Hee... tylko dlaczego mam przez to cierpieć i ja? Czuję się jak bohater w jakimś chorym symulatorze, fuu~j,
* * *
(D.I.Y.)
Byłem ciekaw, co też Myungsoo mógł chcieć ode mnie, a że Seo Hee grzecznie poprosiła postanowiłem, że przyjdę. L zaprowadził mnie do pokoju, który był dla Seo Hee.
-Mam parę pytań i wolałbym nie prosić cię o pomoc, ale podobno to ty pilnujesz tajemnic. Moje pierwsze pytanie brzmi...
-Chwila.- przerwałem mu.- Nie chcę żadnych pytań o Seo Hee. Jeżeli ci się podoba, to ja ci nie pomogę, musisz sobie radzić sam.
Myungsoo zaczął odstawiać cyrki: kaszlał, łapał się za suwak od bluzy i uderzał w klatkę, jakby się dusił. Czy on jest normalny? Szczerze wątpię.
-Chciałem wiedzieć, kto to Silver Dream?
-Odbiło ci?
-Mówię poważnie.
-Nie jestem idiotą, żeby rozpowiadać byle komu takie rzeczy.
-Ale ja nie jestem byle kto.
-Jeżeli tylko po to tu przyjeżdżałem, by wysłuchiwać o twoich fantazjach, to się zdziwisz, bo nic ci nie powiem.
-Ale to ważne.
-Wpisz w wyszukiwarkę! Nie jestem chodzącą encyklopedią. Czy to wszystko?
-Hyung!
Do pomieszczenia wtargnęła Seo Hee.
- Nie dzwoniłam po Doyounga, żebyś go męczył! Dlaczego nie szanujesz ważnej dla mnie osoby?!- zwróciła mu uwagę.- Jeżeli Doyoung nie chce ci powiedzieć, to go nie zmuszaj!
-Podsłuchiwałaś?!- wrzasnął L.
-Nie, ale darłeś się do niego tak, że słychać cię było na zewnątrz. Posłuchaj, niech cię ręka boska broni skrzywdzić Doyounga.-zapowiedziała.- Posłuchaj- zaczęła nowe zdanie. – Idę przejść się gdzieś z Sungjongiem. W dormie jest Woohyun, ale nie zwalnia cię to z bycia uprzejmym. Jak wrócę, to zda mi raport, jaki byłeś dla Doyounga. Czy wyraziłam się jasno, hyung?
-Aż za bardzo.- napuszył się jak paw Myungsoo.
-Przepraszam, jest szalony, ale ma złote serce.- dodała i przytuliła mnie, czemu L przyglądał się i nawet się z tym nie krył. Gdy wyszła, zapanowała niezręczna cisza. Nie mogłem tak dłużej, dlatego skierowałem się ku wyjściu.
-Dlaczego to takie tajemnicze? Kim była Silver Dream?- dopytywał się uparcie.
-Dlaczego tak się interesujesz cudzym zżyciem?! Nie masz własnego? Zazdrościsz?
-A bo ja wiem, może tak naprawdę Soo Da Ri nie istniała?
Westchnąłem. Myślałem, że spotkałem już wszystkich możliwych idiotów świata, ale chyba umknął mi jeszcze jeden. Nie miałem zamiaru tracić na niego czasu, więc opuściłem go.
-Doyoung?- zawołał mnie, ale udałem, że nie usłyszałem.
Dlaczego i jak Seo zaznajomiła się z tymi dziwnymi ludźmi, przecież to psychole lustrujący ją z góry na dół. Wariactwo jakieś... Czy przygoda z S.D. oraz Lee Seungri niczego jej nie nauczyła?
- - -
słów: 3325
* randkowy portal, rosyjski bodajże, na potrzeby opowiadania jest dostępna także wersja aplikacji do pobrania :D
** przypadkowe imię i nazwisko z apki, kolejna osoba, którą Myungsoo wyszukał i dodał do listy dla Sunggyu (postać bez obsady)
***dokładnie chodzi o drapieżniczą aktywność ślimaków nagich z rodzaju Arion; odkrycie zostało przedstawione na łamach czasopisma Journal of Avian Biology
**** Gyu z koreańskiego oznacza "shining bright" / " shine" , czyli "lśnić jasno/promienieć
***** Skrót od Silver Dream
******Silver Dream = Soo Da Ri = reprezentantka z Woolim
******* Wiadomo o kogo chodzi i bynajmniej nie ma to nic wspólnego z obrażaniem tej osoby.
Jest to pierwszy rozdział z uroczej serii 'Rozdziały Karne' . Pierwszy rozdział wędruje do YourPuss . Mam nadzieję, iż wymieniona osoba poczuje się usatysfakcjonowana, gdyż w rozdziale pojawiło się pełno Myungsoo, a pisanie zajęło prawie 2 tygodnie . Starałam się przedstawić większość feelsów, które towarzyszyły mi w trakcie ostatnich dni września.
Na tę chwilę mam takich 'karnych' rozdziałów 3, a jedna osoba zarobiłaby sobie przez przypadek kolejny i wyszłyby 4. W każdym razie, rozdziały karne również zaliczają się do głównej fabuły. To tylko tak strasznie się nazywa, żeby moje kochane miśki(* Jiji uśmiecha się w stronę tych misiów*) trochę się ogarnęły. Rozdział dodaję również na pozytywne zakończenie pierwszego tygodnia nauki na drugim roku studiów. Dodatkowo mam nadzieję, iż nowy rozdział rozwiał wątpliwości co poniektórych osób.
-SongJiji
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top