Część 5.8 „ Seo Hee's got talent"

(Sungjong)

    Po 2 tygodniach Woohyuna poinformowano o inspekcji budynku, w którym między innymi mieszkała Seo Hee. Okazało się, że dziwnym zbiegiem okoliczności wszystkie mieszkania były w dobrej formie z wyjątkiem 'norki' podglądacza oraz samej pokrzywdzonej – Bang Seo Hee. Przez jakiś czas ludzie zamieszkujący nieszczęsne ruiny kamienicy musieli przenieść się do hoteli. Ciekawe, czy chociaż dostaną pieniądze z ubezpieczenia. Odkąd Seo zaczęła przebywać wśród naszej 7-osobowej ekipy chłopaków, zacząłem zauważać znaczną różnicę. Pamiętny dzień, gdy około 2 miesiące temu pomyliła mieszkania i zamiast do swojego, trafiła do naszego mini-dormu, szczególnie zapadł mi w pamięć. Seo zachowywała się niczym dzikie stworzonko. Albo taka mała wiewiórka, która ćpała. Przykre, lecz prawdziwe.

A teraz? Moja Seo Hee zdaje się 'odżywała' – czas spędzony w ośrodku zamkniętym zwanym również szpitalem psychiatrycznym także ją wykańczał. 19-latka powoli, bo powoli, ale co jakiś czas zyskiwała nowych sił. I dobrze. Może i był w tym nasz jakiś malutki udział? Hmm, no pewnie, że tak, choć co do Sunggyu hyunga- on ją 'naprawiał' po swojemu; tego na pewno nie było w planach Woohyuna, więc trzeba było go hamować. Ja rozumiem, staje się marudny, bo za jakieś 2-3 lata i stuknie mu 30-tka! Co do tego jego anty-nastawienia względem Seo wszyscy byliśmy zgodni. Gyu odczuwa silną potrzebę znalezienia się płci przeciwnej, a że Seo widuje dzień w dzień, to wariuje i jego mózg zaczyna się bronić. Całkowicie to zbędne, ale cóż poradzić. Ja mogę jedynie postarać się, aby Seo i Sunggyu nie pozabijali się. Skakali sobie do gardeł niczym młode małżeństwo tuż po ślubie. Jak tak dalej pójdzie, to wszyscy dostaną jakiegoś kręćka. Kobieta to jednak zło...

( Sunggyu)

    Jako iż termin przedstawienia rezultatu nowego comebacku minął, wiedziałem, że to nic dobrego nie wróży. Każdego dnia bałem się, że zadzwoni menadżer i zażąda tego, co miałem mu pokazać. Miałem więcej szczęścia niż rozumu, gdyż zadzwonił z propozycją nie do odrzucenia. Infinite nie ucierpiało, a przy tym otrzymaliśmy 3,5 tygodnia dodatkowych wakacji. Cud po prostu!

   Udało nam się załatwić vana i szybko ustalić, że Sungyeol będzie prowadzić. Nikt nie miał nic przeciwko. Sungjong wpakował się do mnie, Woohyun z Dongwoo – choć nie wiem, po co. Hoya sam.

-Siadaj wreszcie i nie rób zamieszania! – zwróciłem się do nastolatki, która prawdę powiedziawszy, nie mam pojęcia, co ona tu robi. Pewnie Woohyun za tym stoi i nie raczył mnie poinformować.

(Myungsoo)

    Miejsca strategiczne były zajęte. To jakiś przypadek czy zamierzone działanie, bo nie ogarniam. Woohyun wspaniałomyślnie wziął Seo Hee. Równie dobrze mógł jej powiedzieć, by wróciła do szpitala dla psychicznych, ale że 'terapia grupowa' jest w toku, tak więc Seo spędzała całe dnie z nami. Z oczywistych względów było wiadome, dlaczego obecność Seo Hee była w pewnym stopniu niebezpieczna. Nie żeby coś, ale nas jest 7, ona jedna. Kobiety są zazwyczaj delikatniejsze od mężczyzn, czysta logika.

-Już. Zadowolony?- spytała Seo, zajmując miejsce obok mnie. – L hyung? – zwróciła się do mnie, a ja żałowałem, że nie wziąłem słuchawek. Spojrzałem na dziewczynkę od niechcenia starając się ją zniechęcić- cokolwiek planowała.- Przepraszam, że usiadłam obok ciebie, ale ten Kim Sunggyu nie chciał skończyć swojego marudzenia.

-Do Hoyi też miałaś blisko.- zauważył lider.

-Ale Hoya życzył sobie, by nikt się do niego nie dosiadał. – odpowiedziała Seo.

-Niby skąd wiesz?!- krzyknął do niej.

-Mówił przed wejściem do vana, trzeba było słuchać.- oznajmiła 19-latka i pogłaskała swój pluszowy plecak; jej nowy nabytek rzucał się w oczy mimo, iż miał normalny kolor, lecz miał uszka i ogonek ślimaczka. Nie dało się ukryć faktu, że był to całkowity BESTSELLER wprost z Ebay'a.

-Masz całkowity zakaz odzywania się do mnie.- burknął w odwecie Gyu.

-Nawzajem.- pożyczyła mu ze sztucznym uśmiechem.

-Od kogo to?- spytał ją Sungjong.

-Hyuna noona mi kupiła...- przyznała i... co-co-co-CO?! Czy ja widzę dobrze? Czy ona właśnie zarumieniła się?!

Odwróciłem się do Woohyuna.

-Ty jej tak nie rozpieszczaj, bo przez ciebie Hyuna zbankrutuje.- zawołałem do Woohyuna.

-Nie czepiaj się o drobiazgi.- usłyszałem jego dobitny przekaz. Równało się to tyle co ' Chrzań się. Pomagam Seo Hee'. Jasne, okej. Terapia, bycie miłym, remont mieszkania, ubrania i dodatki. Nie za dużo tego?!

    Przez całą drogę udawałem zajętego grając w głupią, lecz niezwykle absorbującą grę. Kto ma Google Play, ten ma władzę. Ostatnio modne są apki typu Pokemon Go! czy Best Fiends. Nie mogłem być gorszy i postanowiłem tego wypróbować. Niestety wciągnąłem się w to i trudno mi odlepić się od telefonu.

-Ziemia do Myungsoo. Haloo~- ktoś usilnie próbował mnie zdekoncentrować.

Spojrzałem na ekran telefonu i westchnąłem na dobrze znaną frazę 'Level failed'. Poziom był trudny, to fakt, ale kto śmiał mi przeszkodzić?!

-Już jesteśmy, pograsz sobie w dormie.- zwrócił się do mnie Woohyun. W vanie zostałem tylko ja sam, samiusieńki, porzucony...

     Wygramoliłem się jakoś, a na mojej buźce pojawił się uśmiech. O tak, nasz oficjalny dorm to kawał chaty. Żaden sasaeng się nie przedostanie, chociaż oni to są chyba już specjalnie szkoleni, bo przeleźli komuś pod ciernistym płotem. Czy ci 'pseudo-fani' nie mają ograniczeń?! „Uspokój się Myungsoo, żaden sasaeng nie odważy się postawić tu swej stopy" uspokajałem się w duchu.

-Jedzonko~- krzyknął radośnie Dongwoo. Na stole wylądował świeży prowiant, który przywieźliśmy. Oprócz kanapek i mini-grzanek, pojawił się także talerz ze smażonym mięskiem, jajkami w panierce oraz miska z kasztanami, które przygotowała Hyuna. W tym nawale pracy sporo nam pomogła i jeszcze coś upichciła... Żal mi jej, bo Woohyun bardzo dużo i często wykorzystuje ją. Dlaczego Hyuna jest taka uległa, przecież my sobie radzimy. Wszystko było naprawdę dobre, nie było jednak mowy o żadnej dodatkowej porcji, a szkoda.

-Stawaj przy garach i gotuj. Mi już starczy.- zaśmiał się Sungyeol, nasz żywiciel oraz kierowca w dzisiejszym dniu.

     Po obiedzie wszyscy poszli sprzątać, bo nie stać nas było na pomoc domową. To znaczy, jak mam wybierać pomiędzy byciem obrabowanym przez niewinną babcię 70+ lub małolatę poniżej 15. roku życia, to już wolę poświęcić się niewdzięcznemu zajęciu, jakim było sprzątanie. Oczywiście tyczyło się to też Seo Hee. Nie ma nic za darmo. Infinite zajęło się pierwszym piętrem, gdzie mieściły się pokoje: mój, który dzieliłem z Sungjongiem, Sungyeola i Woohyuna, Hoyi i Dongwoo oraz lidera. Oprócz 4 pokoi znajdowała się tu też łazienka. Na drugim piętrze mieliśmy jeszcze 2 pomieszczenia: pokój kinowy oraz gościnny. Na trzecim i zarazem ostatnim piętrze znajdowała się graciarnia, z której wychodziło przejście na wcale niebrzydki balkon; można się było na niego dostać po schodach na zewnątrz budynku. Tak więc- my na górze, Seo Hee na dole. Ryzyko, że ona i Gyu zaczną warczeć do siebie było nieco mniejsze. Przynajmniej na razie.

(Woohyun)

    Może chłopaki myślą, że ja się lenię, ale wcale tak nie jest. Wiem, że jest w to zamieszany Kwon Jiyong, ale dopóki nie znajdę więcej dowodów będących w stanie obciążyć go, nadal jest niewinny. Przypadkiem jednak dowiedziałem się, że niejaki Choi Ren również pochodzi z Gyeonggi-gu. Chodził do tej samej szkoły co Seo Hee.

Czy to zbieżność nazwisk? Choi Ren, Choi Junhong...

Świetnie, trzy nowe osoby i nic więcej. Nikomu nie przyszło na myśl, że pani właścicielka również może być zamieszana w to, co stało się z Seo Hee? Może stałem się zbyt wrażliwy i podejrzliwy, jednak chcę zrobić wszystko, by pomóc Seo Hee i znaleźć winowajcę lub winowajców. A co będzie dalej, to się zobaczy. Najważniejsze, że Hyuna zaakceptowała Seo Hee- nawet, jeżeli nie do końca, to stara się. Chłopaki też, choć ta nagła niechęć Sunggyu do Seo Hee mocno mnie zaniepokoiła. Czy on od początku wiedział, że Seo Hee to młodsza siostra Jinnie?

    Udałem się za potrzebą do toalety i zostawiłem notatki i dokumenty na biurku, z odzysku bo z odzysku, jednak bardzo się przydawało. Gdy wróciłem zauważyłem, że to, co leżało na biurku zniknęło. No nie, jak ja mogłem być tak lekkomyślny? To były moje OSOBISTE dokumenty! Czyżby to któryś z tych 6 głąbów zechciał mi zrobić na złość? Kłopotów z pamięcią na szczęście nie mam, wiem na 100%, że to, co znajdowało się na przydatnym drewnianym stoliku na pewno tam zostało przeze mnie umieszczone. „Woohyun, spokojnie. Rzeczy nie giną, tylko znajdują lepsze miejsce lub właściciela" próbowałem się wyciszyć, lecz nie potrafiłem. Nie wyobrażałem sobie, że cała dokumentacja 'pójdzie w las'.

-Stało się coś?- zapytał Sungyeol, gdy przyszedł do pokoju.

-Nie widziałeś moich papierów? Leżały tutaj?- powiedziałem bliski rozpaczy.

-Nie. Nie było mnie tu.- zaprzeczył.- Dopiero co przytaszczyłem tu swoją torbę.- dodał, a ja zauważyłem, że jego stara, sportowa torba podróżna stoi w przejściu.- Chcesz, to możesz zobaczyć.

     Nie podejrzewałem go, ale miło, że współpracował, choć to wcale nie ułatwia mi zadania.

(Sungyeol)

     Rozumiałem, że te dokumenty są ważne. Normalnie nie sprawia mi radości, gdy za coś mi się obrywa. W tej sytuacji każdy mógł być podejrzany, więc od razu zgodziłem się, żeby zajrzał i przekonał się na własne oczy. Usiadłem na krześle i spoglądałem, jak Woohyun opróżnia zawartość mojej torby: w plecaku imitującym ślimaka były: 2 pluszowe stworzonka, szampon, mydło, żel do kąpieli, gąbka, kilka bluzek, t-shirtów, 1 bluza, 2 pary tunik, 1 jeansy, trochę bielizny. Do tego te nowsze rzeczy, które Seo podobno dostała od Hyuny. Poza tym w torbie było tez trochę moich bluzek i spodni i to wszystko.

(Woohyun)

    Wygląda na to, że Sungyeol jest cichym wsparciem dla Seo Hee i raczej takiego świństwa jak kradzież nie dopuściłby się. On traktował Seo tylko jako młodszą siostrę. Jeżeli Seo nie skończyła jako ofiara dla 'stada wygłodniałych wspaniałych', to tylko dzięki niemu, za co jestem wdzięczny. Rzeczy należące do Seo będą tutaj w tym pokoju. Tylko czy to na pewno dobry pomysł, skoro coś mi zaginęło?

-Na dziś włożyłbym je tu, a jak ogarnie się pokój gościnny, to wtedy przeniesiemy.

    Pokiwałem twierdząco głową. Sungyeol jednak dobrze wymyślił.

Po zamknięciu szafy na klucz, schowałem klucz do półki, do której nikt nie miał wglądu, lecz na wszelki wypadek uaktywniłem kod. Jak znajdę zgubę, to też tu wyląduje.

(Myungsoo)

    Woohyun zgubił ważne dokumenty, okej, współczuję. Dlaczego jednak jest taki podejrzliwy względem nas? Poszukiwania nic nie dały. Sunggyu zamknął potem swój pokój na klucz tłumacząc się tym, iż to zabezpieczenie przed Seo Hee. Później trochę mi się przysnęło, a gdy wybudziłem się, moi koledzy poszli na miasto. O rany, jaki ja miałem sen. Chybabym uciachał rączki, gdyby ktoś dobrał się do mojej gitary. Mój sen stał się koszmarem na jawie, bo oto usłyszałem, jak ktoś brzdąkał na strunach. Z gniewu zagryzłem dolną wargę ust. Nie dość, że jakiś bezczelny typ śmiał położyć łapki na moim kochanym instrumencie, to na dodatek niekiepsko mu szło.

    Idąc po schodach zastanawiałem się, jaką by tu zgotować karę. Nie wróżyło to nic dobrego, że wredota znała moją ulubioną piosenkę „41 days"*, ten głos..., a do tego 'wyżywała' się na mojej Eun Ga Eun**. Odpuściłbym, gdyby fałszowała. No ale niestety nie! Głupia nastolatka, której zaraz wybije 20 wiosen! Jakim prawem, pytam się?! DLACZEGO ONA MUSI BYĆ W TYM TAKA DOBRA!

-Yah! Wyjaśnij mi w tej chwili, co ty robisz i kto ci pozwolił dotknąć mojej gitary?!- wydarłem się na nią, gdy otworzyłem drzwi.

(Seo Hee)

    Odłożyłam instrument na pościel i przyłożyłam ręce do ust.

-WYTŁUMACZ MI!- powtórzył swoje żądanie L. Nie wiedziałam, jak mam się usprawiedliwić.

-Ja...Ja...ja nie wiem. P-poczułam, że mi tego brakuje, choć nie przypominam sobie, bym...

-MILCZ, ZBRODNIARKO! Muszę coś przemyśleć, więc zejdź mi z oczu. A przynajmniej na razie.- przerwał mi, a ja natychmiast opuściłam jego tzw. 'cztery ściany'. Naprawdę nie wiem, co się ze mną dzieje. Wcześniej udany posiłek, a teraz ten 'show'. Wow, to ja umiem śpiewać...?

   Zeszłam na dół do salonu. Położyłam się na fotelu, przytulając do wielkiej pandy- strzelam odpowiedź, iż to jakiś fanowski prezent. Nie minęło wiele czasu, jak godzina lub półtorej godziny, a L hyung przybył na dół. Ze swoim ' muzycznym skarbem'.

-Proszę.- powiedział i położył mi gitarę na kolanach. – Daję ci wyzwanie. Masz zagrać 3 utwory. Wszystkie mają mnie poruszyć. – oznajmił, patrząc się na mnie beznamiętnie. A niby skąd miałam znać jego gusta? Jak on teraz każe mi na ślepo wbić się w klucz jego wymagań. To przecież nie do wykonania. Nie miałam innego wyjścia, musiałam spróbować.

(Myungsoo)

   Z pewnych względów postanowiłem dać jej szansę. Niech zna moje dobre serce, choć nie wierzę, by umiała docenić to, jak mocno poświęcam się dla niej. Ogarnęło mnie dziwne uczucie, gdy po raz drugi w dniu dzisiejszym usłyszałem „41 days". Miała jednak zagrać 3, a to dopiero pierwszy utwór. Nie dałem po sobie czegokolwiek poznać. Nie zamierzałem jej nic ułatwiać. Zacząłem zgrzytać zębami, gdyż nie miała prawa znać tej piosenki i wiedzieć, że również ją lubię. Nic dodać, nic ująć „Nothing's over"***. Przy „Calling out****" załamałem się. Nie wierzę, że tak pomyślałem... ale skąd ona ma taki talent?! To nie tak miało być!

-Poproszę o oddanie- zwróciłem się do niej; dziewczyna przekazała mi gitarę, a ja zacząłem grać. Przerwałem, bo ta zaczęła śpiewać.

-Co ty wyrabiasz?- zadałem jej pytanie. Czy próbowałem ją zdominować? Tak, bo to kłopotliwe, gdy nagle taka osoba, która nic nie wie i nie umie, szokuje skrywanym talentem. Czy oczekiwałem, że popłacze się jak przedszkolak? Tak, ponieważ tak się zwykle dzieje. I nie mam na myśli dram. Dziewczyna nadal nie miała załzawionych oczu, coś tu jest nie tak.

     Przyjrzałem się jej z miną kogoś, kto właśnie dorwał sprawcę.

-Gadaj mi, skąd znasz te trudne riffy gitarowe, piosenki i jakim cudem wychodzi ci gra na gitarze i śpiew?!

-Przepraszam, ale ja nie wiem.- uparcie twierdziła, że pytam ją na marne.

-Wszystko, co powiesz, może zostać użyte przeciwko tobie. Radzę ci, pókim dobry, współpracuj grzecznie.- ostrzegłem ją.

-L hyung, ja naprawdę nie wiem.- zaprzeczyła, po czym wybiegła z pokoju. Aha, teraz będzie płacz, super.

(Seo Hee)

    Cudownie! Niesamowicie normalnie. Czuję się jak jakiś Peter Parker*****, ale wcale się nie cieszę, że z niewyjaśnionych względów ukazały się ' moje ukryte talenty'. Czyżbym zapomniała? Nie, niemożliwe. To znaczy... Nie pamiętam, jak było przed czasami w ośrodku. Wiem tylko, że to przez GD i Seungri'ego, ale co oni takiego mi zrobili? Pamiętam tylko urywki wspomnień związanych z nimi...

(Myungsoo)

   Albo Woohyun sam gdzieś położył te swoje dokumenty i nie pamięta, albo ktoś sprytny je sobie przywłaszczył. Gdybym to ja dopuścił się przestępstwa zwanego kradzieżą... do niczego takiego by nie doszło. Nie mam takiej obsesji na punkcie panny Bang, bym interesował się jej życiorysem. I czy na pewno 'panny'? Skoro wydało się, że ona to młodsza siostra nieżyjącej już Bang Jinnie, to to jedyne, co mnie interesuje. Może wdała się w starszą siostrzyczkę i tak samo jak Jinnie, Seo zgrywa niewiniątko? A może za ostro ją potraktowałem, bo tak prawdę mówiąc, to nie powinno mnie obchodzić, skąd tyle wie?

    Przez jakiś czas jej nie widziałem, możliwe, że gdzieś się zaszyła. Dochodziła 6 wieczorem, a pozostali członkowie Infinite nie dali żadnego znaku życia.

-L hyung? – dobiegł głos zza drzwi. Należał do Seo, dlatego byłem zdziwiony. Co ona mogła ode mnie chcieć?

-Drzwi są otwarte.- oznajmiłem.

-Umm, ja tylko... chyba coś sobie przypomniałam.

-Och. Zaraz zadzwonię po kolegę terapeutę.- obiecałem jej.

-To chyba nie będzie potrzebne, ja tylko chciałam...

    Wbrew temu, co powiedziała, poczułem jak dawno zasiane ziarenko ciekawości zaczyna kiełkować. Wysłałem do Woohyuna smsa. Odpisał 5 minut potem. Miał przyjść za 45 minut. Co ja mam z nią robić przez tyle czasu?!

-No więc, jak to właściwie jest, że potrafisz grać na gitarze?- spytałem dla zabicia czasu.

-L hyung... nie wiem czemu, ale głowa mnie boli. To chyba przez grę... Czy mógłbyś przestać, proszę?

Woohyun mnie 'zje', bo rzeczywiście była blada niczym kreda. Ale, kurczę, co mam robić?!

-L hyung? Pić~ - powiedziała będąc na skraju sił.

O nie, co z nią?! Dlaczego ona nagle zaczęła tak wyglądać, to nienormalne!

     Przyniosłem jej Panadol w kapsułce i wodę w szklance.

-Dziękuję.- usłyszałem, po czym zrobiła kolejną dziwną rzecz, a mianowicie poczochrała mi włosy. Zauważyłem, że musi coś to oznaczać, bo nie każdy z Infinite tego doświadczył. Pomyślałem jednak, że to nic niezwykłego, nie dla mnie tajemnice i zagadki. To naprawdę nie na mój delikatny mózg!

Woohyun przyszedł, ale akurat wtedy, gdy Seo już spała.

-No i, cholera, znów mam wątpliwości.- przyznałem przed nim szczerze.- To ona w końcu jest normalna czy nie?

-Myungsoo, a ty znowu zaczynasz? – skarcił mnie.

-Ona się klei do wszystkich! Jakaś napalona bi czy co? – westchnąłem, na co Woohyun oczywiście znowu jej bronił.- Jestem zdenerwowany, nie widać tego?!

-Ohh? Czyżby znalazła twój słaby punkt?- do rozmowy wtrącił się Sunggyu.

-Co masz na myśli?- przełknąłem ślinę, gdy rzucił tym tekstem.

-A nie wiem, ale chyba mam rację, prawda? Dziwnie się zachowujesz Myungsoo, wiesz?

-Sunggyu hyung, proszę nie drażnij L.- wstawił się za mną Woohyun. Sunggyu wzruszył ramionami, czym wzbudził we mnie niepotrzebnie złość. Czułem, jak narasta we mnie ochota, aby mu porządnie przywalić w twarz.

-Co ten dzieciak przed nami ukrywa?- zagadał zaintrygowany Hoya.

-Nie uwierzycie.- z góry założyłem, gdyż tak mi się wydawało.

-No to co? Podziel się z nami tą tajemnicą, a nie nas zaciekawiasz jeszcze bardziej.- dodał Dongwoo.

     Nie wypadało mi rozpowiadać na lewo i prawo o skrywanym talencie Seo Hee. Choć równie dobrze mogła specjalnie zapamiętać te trzy piosenki, aby mieć jak odegrać się na mnie za wcześniej.

Aish, ile ta dziewczyna ma w sobie zła!~

-Czujesz się zaciekawiony 19-latką?- zdziwiłem się.

-Tak trochę.- przytaknął Dongwoo, na co tylko uśmiechnąłem się. Nie zamierzałem zdradzać jej sekretu.

- - - - - -

*41 days- ulubiona piosenka Myunsoo z pierwszego solo albumu Sunggyu

** Eun Ga Eun- na potrzeby opowiadania nazwa gitary Myungsoo; oryginalnie lider zespołu DGNA, Mika, nazwał tak swoją gitarę.

***Nothing's over- ulubiona piosenka Myungsoo w wykonaniu Infinite

****Calling Out- fikcyjna piosenka, którą śpiewał Myungsoo w 'Song for You' jako Siwoo w dramie 'She's so loveable'

***** Peter Parker - marvelowski Spiderman

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top