Część 11.2 „Roses with thorns hurt less than being loved"

Ostrzeżenie: Rozdział oznakowany 17+ /19+ , mogą występować wulgaryzmy, nierekomendowany osobom w wieku poniżej 16. roku życia

[Dzień przed rozprawą]

(Woohyun)

    Dongwoo wrócił jakiś dziwnie podjarany, a jak opowiedział swoją przygodę, to nie chciało mi się wierzyć. Może blefował? Jednak doniesienia potwierdził Myungsoo, więc... więc Dongwoo dopiął w końcu swego i udało mu się zabrać naszą Seo do klubu. Tylko zdziwiło mnie, dlaczego w tej opowieści pojawił się też L. Okazało się, że Seo zachowywała się aż nazbyt normalnie... nawet jeśli dużo wypiła. Może podświadomie wiedziała, że może być niefajnie i się kontrolowała? W takim razie jestem pełen podziwu, zarówno dla Dongwoo oraz Seo Hee. Co do L, to tu nie ma wątpliwości: L poradziłby sobie nawet z trollem, on jest chyba wprawiony i obeznany ze wszystkimi typami dziewczyn, jakie tylko istnieją. Nie dziwię się, że nawet „Mistrza Flirtu" zatkało i potrzebował pilnie jego pomocy. Tylko dlaczego L? Od kiedy to trwa... ta hmm, tajemnicza więź między Myungsoo a Seo Hee? Kiedy oni się do siebie aż tak zbliżyli? Ostatecznie wypad z Seo skończył się sukcesem, więc co mnie tak niepokoi?

-Co Sunggyu taki wyciszony?- zauważył Dongwoo.- On zawsze taki zdyscyplinowany, gdy w pobliżu jest Hyuna, a jak jej nie ma, to nad nim nawet święty nie zapanuje.

-Daj mu spokój, on również się martwi tym, jak się potoczy rozprawa. Najgorsze jest to, że nie załatwiliśmy żadnego prawnika – ostudziłem nieco entuzjazm naszego „Mistrza Flirtu", który ewidentnie nie zdawał sobie sprawy, że ta rozprawa „postawiła na nogi" całe Infinite.

-Teraz już raczej na to za późno, więc módlmy się, aby jakoś nam poszło.- zasugerował Hoya.

-Na pewno się uda, czuję w kościach~ - wypalił L, który dosłownie rzeźbił w marchewce. Niedługo rozprawa, a on bawi się marchewką. Czy on nie wie, że zawarty w tym warzywie karoten barwi skórę?! Ja rozumiem, że być może się odstresowuje w ten sposób, ale „plamy" po marchewce wcale tak szybko ze skóry nie schodzą! Będzie musiał poświęcić wiele minut na zmycie karotenu. Być może godzinę lub dwie w łazience. Bawi się „zabójczą" marchewką? No to będzie miał za swoje.

-Ee... a właściwie L, co ty robisz z tą marchewką?- spytał niepewnie Sungyeol.

-Tworzę- udzielił krótkiej i bezsensownej, moim zdaniem odpowiedzi, L.

-Może zamiast pastwić się nad jedzeniem, to poszedłbyś się umyć? Inni czekają w kolejce.- poprosiłem L, który momentami zachowywał się jak zdziczały ekscentryk. Chcielibyśmy wypocząć przed jutrem, a Myungsoo najwyraźniej tego nie pojmował. Czy do niego naprawdę nie dochodziła powaga tej sytuacji?

* * *

(Sunggyu)

    Zamiast odpocząć, to oni się przekomarzali. Jak dzieci! Kluczem do sukcesu jest zachowanie spokoju, lecz oni najwyraźniej nie mieli pojęcia, jak adekwatnie do sytuacji się zachować. Brak doświadczenia w życiu sądowym nie zwalniał ich z obowiązku zachowania powagi. Jednak wyglądało na to, że tak się stało.

-Oj, oj co to za mina? Coś się tak zamyślił?- zagadała Hyuna. Prawie zapomniałem o jej obecności.

-Ej, a ty gdzie?- odsunąłem się od niej, bo zajrzała mi przez ramię w telefon. Czego on tam szukała?

-Czy ty masz selfie z tym swoim pluszowym szkodnikiem?- zapytała zdziwiona, na co westchnąłem..- Seo miała też, ze swoim pluszowym Gyu przez jakiś czas, później zmieniła, żeby nie było jej smutno.

Czasem jej wścibstwo było nawet urocze, nie powiem, że nie, ale często bywało tak, iż była to tylko „przykrywka", tak jak i tym razem. Tak naprawdę to wiedziałem, co jej „chodziło" po głowie. Zbyt dobrze ją znałem, by się nie domyślić. Hyuna tak samo jak reszta Infinite, próbowała wydobyć ze mnie informacje na temat Bang Seo Hee. Czemu ona się tak uwzięła? Ile razy mam tłumaczyć, że nie chcę, by mnie z nią kojarzono? Ja mogę jednak mówić, a i tak zostanę zignorowany. Hyuna zrobi jak zechce. Chłopaki również. Chciałbym się w końcu odciąć...

-Oppa~ Oni są zajęci, porozmawiaj chociaż ze mną.- kontynuowała Hyuna. Porozmawiać? Chętnie, byleby nie o siostrach Bang.

Poszliśmy do mojego pokoju, Kit-Kat „wygrzewał" się na moim łóżku, a konkretnie na pościeli.

-Nie mów, że nie znalazłeś tego adresu. Co prawda Gyu był jednym z dwóch egzemplarzy, ale to nie znaczy, że nie ma tam innych ciekawych rzeczy.- zaczepiła mnie Hyuna i krytycznym wzrokiem spojrzała na Kit-Kata. Co ona od niego chciała?!- Te zielone rękawiczki w ogóle mu nie pasują. No chyba, że Kit-Kat chce zadebiutować na scenie jako gwiazda trota*

-Ale on nie jest interaktywny – przypomniałem.

-No właśnie, więc czemu on ma na sobie ten dziwny kolor?

-Nie podobały mu się inne, chciał ten...

-Ty z nim rozmawiasz?!

Hyuna wybuchnęła niepohamowanym śmiechem, więc przyłożyłem dłoń do jej ust, by ją uciszyć, lecz niewiele to pomogło, bo moja dłoń lepiła się cała od jej śliny. Fuj!

-Ty masz 5 lat czy ile, co?- zwróciłem jej uwagę i wytarłem dłoń w chusteczkę nawilżającą z właściwościami antybakteryjnymi.

-Co ty taki poważny ostatnio? A dzisiaj to już wyjątkowo. Nie można z tobą nawet normalnie pożartować, bo taki jesteś spięty jak linia wysokiego napięcia. O co chodzi?

-Myślisz, że ci powiem, po tym, jak mnie obrażasz? Od kiedy stałaś się taką paplą, co?

To może nie było zbyt miłe, ale nie podobało mi się, że Hyuna „działa na dwa fronty" tak jakby, bo niby skąd indziej Woohyun by wiedział o skarpetkach? Nie istniała żadna siła ani powód, które sprawiłyby, że zacząłbym nosić coś, co dostałem od Seo Hee, przy nich. Nie miałem zamiaru ich prowokować jeszcze więcej czy narażać się na kpiny z ich strony, ale im bardziej się starałem, to moi „inteligenci" coraz częściej nie chcieli „kupować" moich wyjaśnień. A Hyuna zamiast siedzieć cicho, to tylko ich podjudzała. W ten sposób całkowicie stracę w ich oczach, cały respekt, na jaki ciężko zapracowałem.- Tylko nie mów, że chciałaś pomóc, bo w to na pewno nie uwierzę.

-Ale wiesz, że Woohyun miał prawo o tym wiedzieć. Nie uważam, bym zrobiła coś źle tym razem.

-Pozwól, że sam będę o tym decydował, kiedy, komu oraz co i jak powiem, dobrze?- poprosiłem ją grzecznie.

-Ty się po prostu izolujesz od nas. Myślisz, że będziemy mieli ci za złe, gdybyś choć odrobinę lubił Seo Hee? Czym ci zawiniła?

-Hyuna, nie zaczynaj...

-Ale Sunggyu... To już nie jest za bardzo normalne wiesz? Poza tym skoro siedzimy w tym razem, to nie ma sensu, byś wszystkim „kopał dołki pod nogami", tylko i wyłącznie z powodu Seo Hee. A w ogóle, to jak ci się układa z SooKyung? Lepiej niż z Jinnie?

-Nie sądzę, bym chciał się z tobą dzielić moimi odczuciami i przemyśleniami po paru tygodniach spędzonych z SooKyung.

-A kto to usłyszy? Gyu~ przecież znamy się tyle lat...

-Owszem, ale mówiąc w wielkim skrócie: zgłupiałaś.

-Nie rozumiem...

-Od kiedy rzucasz się w wir pomocy obcej dziewczynie, skoro doprowadziłaś do tego, że twój własny manager miał z ciebie pole do popisu? Ośmieszasz się coraz bardziej, straciłaś gardę.

-To była jego wina, że do tego doszło., ludzie już zapomnieli. Tak samo będzie z tą sprawą, dlaczego jesteś taki uparty i nie dasz sobie pomóc?

-O czym ty mówisz? Ja nie potrzebuję żadnej pomocy.- zaprzeczyłem. – Też bawisz się w terapeutę jak Woohyun?

-Sunggyu, jeżeli cię uraziłam, to przepraszam, ale zapewniam, że nie będę się śmiać. A przyjaciele są od tego, by pomagać. Wydawało mi się, że dałam ci jasno do zrozumienia, że kogo jak kogo, ale mnie nie musisz się ani wstydzić, ani bać.

-No tak, ale po twoich ostatnich wyskokach... szczerze? Zacząłem wątpić w twoje dobre intencje.- przyznałem.

-Ty masz po prostu kompleks wyższości i jak coś idzie nie po twojej myśli, to ty się tak strasznie denerwujesz. Ktoś tu ma zawyżone ego, „Panie Idealny i Perfekcyjny". Ale nie martw się, ja ci pomogę.

-Ty? Jesteś szalona.

-Nie wnikam w twoje fetysze, kochany Gyu, aczkolwiek śmiem zauważyć, iż w ostatnim czasie skala twojej męskości** znacznie zmalała. Możesz mi wyjaśnić, jak do tego doszło? Bo w magię i złe czary nawet dziecko ci teraz nie uwierzy.

      No i o tym mówiłem. Przez to całe „węszenie" pary W&H wychodziłem na jakiegoś ciapowatego celebrytę, który gdy jego sława słabnie, szuka wytłumaczenia w błędach innych. Hyuna „pojechała" po moich ambicjach niesamowicie, co ja jej takiego zrobiłem? Uczepiła się, bo za bardzo polubiła tego miniaturowego ludzkiego ślimaka, a mi w ogóle nie przypadła do gustu. Wygląda na to, że już w ogóle nie można mieć własnego zdania. Jak nie jesteś częścią masy, „wioski globalnej"***, to mają cię za g^wno!

-Jeśli musisz wiedzieć, „Panno Perfekcyjna", to rozważałem opcję opowiedzenia o tym problemie już niejednokrotnie. W odpowiedzi na nurtujące cię pytanie, którego nie wypowiedziałaś, lecz o którym pomyślałaś, powiem że owszem. Podzieliłem się swoimi przemyśleniami. Zapytaj swojego chłopaka to może ci opowie, o moich nieprzespanych nocach. Może wspólnie znajdziecie odpowiedź dotyczącą mojego zachowania. Pewnie, jasne, oczywiście! Jestem ten zły, niedobry, bezduszny fetyszysta, który nie chce pomóc biednemu, małemu ślimakowi. Weź pod uwagę fakt, że nie chodziłem na randki, nie szlajałem się po klubach i nie rozglądałem za starymi dupami do pieprzenia. Na siłowni nie byłem od półtora roku, nie jeździłem po Seulu i nie zwiedzałem zabytków, kiedy żywnie mi się podobało, nie odwiedziłem rodziców, choć nie widziałem się z nimi od zeszłego roku oraz nie biadoliłem i nie rozczulałem się nad, cytuję: „ za*ebista laską, jaką musiała być XX"****. Cały czas migrowałem, żeby COŚ wskórać, poświęciłem nawet czas spędzony z Kyungie ograniczając go do minimum, tylko po to, by usłyszeć, że się czepiam i mam kompleksy? Możecie się wszyscy wypchać z taką przyjaźnią. Wszystko podane na tacy, a oni wciąż mają pretensje, no ja nie wierzę!

* * *

(Hyuna)

    Przez pewien czas milczałam. Nie rozumiałam tego nagłego wybuchu złości Sunggyu, ale nagle wszystko stało się dla mnie jasne. Już nie żałowałam, że doprowadziłam Sunggyu sunbae na skraj wytrzymałości oraz do takiej furii. To było TO, bingo! Ha, no ja wiedziałam, że prędzej czy później się dowiem, Gyu mi nie odmówi, bo ma za słabą wolę! Było to może nieco nie fair, no ale trzeba było sobie jakoś radzić. Tak, ma się tę głowę. Odnoszę sukcesy nie przez przypadek, gdyby ktoś miał wątpliwości. „Tak Hyuna. Znowu wygrałaś z Sunggyu. Brawo ja!" pomyślałam. Biednego Gyu nie można było pozostawić jednak samemu sobie, bo jest na dobrej drodze do zejścia na drogę EMO, a do tego dojść nie może. Gyu raczej gniewać się na mnie długo nie będzie, to nie w jego naturze, a poza tym sunbae kiedyś sam przyznał, że można go łatwo udobruchać, gdybym przekroczyła pewną granicę taboo. Złota zasada brzmiała: „Nie próbuj denerwować Kim Sunggyu", ale istniało też „złote antidotum", o którym dowiedziałam się poprzez wspólne spędzanie czasu w jego towarzystwie.

-Gyu~ Chciałbyś może, bym powiedziała ci sekret?- spytałam wieszając mu się na szyję.

-Nie wiem, co ty znów kombinujesz- oznajmił ostrzegawczy tonem.

-Ja? A co ja mogę? To ty jesteś „mózgiem infinickiej rodziny".

-Do czego zmierzasz?- Gyu był podejrzliwy i wcale mu się nie dziwię.

-No bo wiesz, że to na tobie spoczywa odpowiedzialność~

-Hyuna, zabierz te ręce z łaski swojej i przestań się tak kleić.

-Ja się kleję tylko do Woohyuna, ale do ciebie też mogę, tylko że widzisz Gyu~ Ja wiem, że ty masz SooKyung i w ogóle, ale jak coś jest atrakcyjne, to nawet ślimaczki mogą „przyjść".

-Nie kończ, bo wiem, do czego „pijesz". Nie potrzebuję być w gronie wyznaniowym „Nadwornego Ślimaka Infinite".

-Ale to takie słodkie~ - pisnęłam jak typowa fangirl. – Czekaj chwilkę~ - poprosiłam i poszłam do przedpokoju i wróciłam ze swoją małą torebką w kształcie serduszka.

* * *

(Sunggyu)

    Co ta Hyuna odwalała? Najpierw te dziwne teksty, a teraz to fangirlowanie, to nie w jej stylu naprawdę.

Podała mi białą kopertę zaadresowaną do Seo Hee.

-Zajrzyj.- zasugerowała, przy czym cieszyła się jak zbyt aktywny dzieciak, którego za bardzo rozpierała energia. Dla świętego spokoju poświęciłem się i tak nie mam nic do stracenia. Przynajmniej wiem, do kogo zgłosić się po odszkodowanie.

Spojrzałem na Hyunę, która posłała mi kciuka w górę, na co mentalnie wykonałem facepalm. Czy ta dziewczyna nie ma jakichś limitów samozachowawczych?

     Koperta zawierała ozdobną kartę z logiem wytwórni JYP. Skąd mają obecny adres Bang..., ale tak w ogóle, to kim ona dla nich jest?! Przecież wytwórnie nie piszą do byle jakiego Kima czy Parka*****

Szanowna pani Bang Seo Hee,

za parę tygodni zorganizowana zostanie XV parada charytatywna organizacji Carpe Diem. W tym roku sponsorem jest wytwórnia SM Town we współpracy z JYP. Jako iż aktywnie działała pani przez ostatnie 7 lat, żywimy nadzieję, iż również w tym roku uda się pani dotrzeć.

P.S. Na naszej stronie internetowej jest dostępny link do ankiety, która przyda się przy stwarzaniu listy uczestników. Jej wypełnienie będzie równoznaczne ze zgłoszeniem swojej kandydatury. Najlepiej/ najpóźniej przed 20 marca..

Z poważaniem,

CEO organizacji charytatywnej Carpe Diem: Park Geum Hee******

Główny manager ds. Carpe Diem: Yang Ga Il

Sponsorzy:

CEO SM Town : LSM*******

Ceo JYP: J.Y. Park********

No dobra. To mnie z lekka zaskoczyło. Nie wiedziałem, że Seo Hee jest znana oraz że JYP i SM będą o niej słyszeć. To było dziwne dowiedzieć się, że Bang Seo Hee pełni rolę kogoś w rodzaju „ambasadorki" charytatywnej fundacji. Co więcej dwie znane wytwórnie również są świadome jej istnienia.

-Zaraz, czy to nie ta sama uroczystość, na którą przekazałem WooHyunowi dokument*********?

-Dokładnie tak.- przytaknęła Hyuna.- Wiesz, żeby zarezerwować zespół trzeba to zrobić z paromiesięcznym wyprzedzeniem... żeby w razie czego był czas na znalezienie „zastępczego" zespołu.

-Nie rozumiem, dlaczego zwyczajnie ukradłaś nie swoją rzecz.

-Nie ukradłam, tylko zrobiłam to, o co poprosiła Seo.

-Dalej nie rozumiem...

-No bo Infinite nie wiedzą, że spotkają się w tym miejscu, ale Seo chciała, żebyś ty jednak wiedział... byś przez przypadek się przez nią nie wycofał z występu. Uznała, że lepiej poinformować cię i uprzedzić. Idę zobaczyć, co Myungsoo wymyślił, możesz do nas przyjść, gdy szok ci przeminie.- dodała, po czym wyszła. No to fajnie, że zostawia mnie w takim stanie. Co ja mam niby o tym myśleć? Przecież nie mam wpływu na decyzje podejmowane przez Bang. To oczywiście było nawet miłe, że wykazała drobną oznakę troski o moje zdrowie psychiczne, ale to trochę nie w tą stronę, więc ta próba nieudana. Nigdy się tak nie zdarzy, abym z jej powodu zrezygnował z występów.

Ktoś tu coś jednak źle zrozumiał, ale nie będę tej pomyłki naprawiał.

Być może rzeczywiście traktowałem ją złowrogo i ogólnie moje nastawienie do niej nie było pozytywne. Zdobyłem jednak takie doświadczenie życiowe, które nauczyło mnie nie ufać nowo poznanym dziewczynom. Nie mam zdolności czytania w myślach, nie prześwietlę oczu laserem, by zobaczyć, czy są szczere, czy fałszywe. Tego od razu nie widać, ale mimo wszystko... chyba bałem się, że nawiążę z nią zbyt przyjacielską relację, która z pewnością znów by się źle skończyła. Często jednak przyłapywałem się na byciu zazdrosnym, kiedy inni swobodnie toczyli z nią dialog czy monotonny monolog, nieważne, ale mieli z nią do czynienia. Natomiast gdy ja sam podejmowałem się tych „niebezpiecznych działań", a przynajmniej tak myślałem, że takie są, kończyło się na tym, że nie mogłem znaleźć z nią wspólnego języka. Przeprowadzenie z nią zwykłej rozmowy to był jakiś kosmos! Nie byłem wystarczająco cierpliwy, nie byłem również ostrożny i od razu mówiłem to, co myślałem nie przemyślając tego, a co za tym idzie? Oczywiście wychodziłem na ignoranta, który nie rozumie i nie rozumiał Seo Hee, ciągle się czepia i upomina...

Według mnie brakowało jej dużo cech, które powinna posiadać; chcąc dostosować ją do siebie, chciałem ją nauczyć, że również ze mną można normalnie porozmawiać, lecz ciężko mi było przestawić się na jej, nie oszukam, gdy stwierdzę, że dość „prymitywny" poziom. Nie wiedziałem, że nieodpowiednio się do tego zabrałem, więc zupełnie z tego zrezygnowałem. Zaczęła mnie drażnić, ot tak, bez żadnego konkretnego powodu. Mi samemu zapomnienie o Jinnie zajęło okrągłe 10 lat i tak naprawdę, to dopiero kilka dni temu doszedłem do tego, że Myungsoo jednak miał rację. Może przesadził ze swoim tonem, ale chyba potrzebowałem takiego „kubła zimnej wody", żeby w końcu do mnie dotarło, że źle traktowałem Seo Hee. Tak naprawdę już jakiś czas temu zauważyłem, że mój plan jest niedopracowany, nie starałem się aż tak jak Woohyun, Myungsoo, a nawet Hoya czy Dongwoo nie wspominając już o Sungjongu czy Hyunie, których serce podbiła Seo. Niby porażka nie miała dla mnie znaczenia, jednak z nie wiadomego dla siebie powodu czułem się źle. Starałem się ze wszystkich sił tego nie okazywać, ale sam się „wkopałem", najpierw przed Woohyunem, bo szukałem jakichkolwiek wskazówek, które ułatwiłyby mu terapię z Seo Hee. Następnie „wyłożyłem się", przypadkiem rzecz jasna, przed Myungsoo oraz Sungjongiem. Natomiast Hyuna sama się domyśliła. Wykopałem sobie grób całkowicie, kiedy zacząłem spotykać się z SooKyung, a następnie na naszym ostatnim spotkaniu wspomniałem o Bang, choć wcale nie chciałem, ale że nie miałem zamiaru okłamywać SooKyung... Kto normalny tak dziwnie się zachowuje? Chyba tylko ja! Przez tą Bang zupełnie zwariowałem i chyba niebawem sam będę pacjentem jakiegoś terapeuty.

Dlaczego takie rzeczy przytrafiają i przytrafiły się właśnie mi? Co ja takiego złego w życiu zrobiłem, że świat się na mnie mści? Dlaczego ja robię z siebie pajaca i próbuję pomóc? Czy ja otrzymałem pomoc kiedykolwiek, gdy miałem problem z Jinnie? Nie, nikt mi nie pomógł, a gdy chciałem pogodzić się z Jinnie na własną rękę, to już jej na tym świecie nie było...

     Denerwowałem się na samo wspomnienie o młodszej Bang, rzeczywiście w porównaniu do Jinnie była mądrzejsza... A Jinnie... nie wiem już, co myśleć. Jeżeli ufała mi bardziej, to dlaczego nie powiedziała, że ma młodszą siostrę? Jak tak się zastanowić, to ani razu nie zaprosiła mnie do swojego domu; z perspektywy czasu wydaje mi się to już nie tak istotne jak jeszcze rok czy 2 lata temu., ale jednak muszę przyznać, że Seo Hee musiała mieć głowę i mózg we właściwym miejscu... Z drugiej strony rodzice Jinnie to była jakaś chodząca patologia, bo już sam fakt, że przymykali oko na dwulicowe zagrywki Kwon Jiyonga... i tak z jednej strony to chyba nawet rozumiem, dlaczego rodzice i sama Jinnie nie cierpieli Seo Hee, ale zaraz dochodzi znęcanie się i gnębienie jej... Czy to naprawdę było potrzebne? Okej, rodzice rodzicami, mogli mieć swoje priorytety, dlaczego jednak do tego dopuścili, dlaczego Jinnie była taka ślepa? Taka zawistna i zazdrosna, że Jiyong nie mógł znieść jej narzekań i postanowił „pozbyć się" hańby w postaci Seo Hee w rodzinie Bang? Postanowił zadziałać.

     Nieważne, jak bardzo ta historia była nieszczęśliwa i obfita w niesmaczne sytuacje- nie zmieniało to faktu, iż nadal nie chciałem być blisko Seo Hee. Po półtora roku znajomości mam dość. Nie ogarniam, to nie dla mnie... jak Myungsoo chce to droga wolna, nie zatrzymuję... zresztą wcale nie ma gwarancji, iż byłoby lepiej. Zdecydowanie są efekty, gdy przebywa z pozostałymi. Ja ją tylko dodatkowo stresuję, a to w ogóle niepotrzebne. Wiele przeszła, może to coś niezwykłego, że ma taką „motywację" do dalszego egzystowania, to pocieszające, bo ja bym nie dał rady. Wbrew pozorom to tak naprawdę nie jestem „zaprogramowany", aby dobrze znosić depresję. Poddałbym się od razu jak Jinnie. Seo Hee była inna i zdecydowanie nie pasowała do rodzinnego obrazka „szczęśliwej i kochającej się" rodziny Bang.

Być może te cechy sprawiły, iż własna rodzina traktowała Seo Hee niczym odludka, a co za tym idzie, powstała trauma przetrwała i dlatego z Seo Hee tak trudno dojść do ładu i porozumienia.

     Nie mniej jednak nie chciałbym się przyczynić do kolejnej tragedii. Ponownie. W pewnym sensie, tak owszem, czułem się winny za odejście Jinnie, dlatego to było normalne, że nie chciałem dopuścić do tego samego w przypadku Seo Hee.

Dlatego właśnie nie lubię, kiedy zarzucany jest także koreańskim piosenkarzom brak problemów. Jestem człowiekiem i „ nic co ludzkie, nie jest mi obce". To boli, kiedy słyszy się o braku pojęcia o prawdziwych kłopotach.

* * *

(WooHyun)

    Musiałem przyznać, że L mnie zaskoczył. Z marchewki powstało cudo, jakiego nie miałem jeszcze okazji widzieć na oczy. To było rzeczywiście arcydzieło pierwsza klasa. Motylki z marchewki były naprawdę udane... podobnie jak koszyczek z melona. Gdzie, jak oraz kiedy L nauczył się tej sztuki?!

     Hyuna odpłynęła i usnęła, więc zaniosłem ją do pokoju i przebrałem w piżamę. Zagryzłem dolną wargę niemal do krwi, gdy ujrzałem jej przedramię: posiniaczone i w bliznach, które prawdopodobnie nigdy nie zejdą. Dlaczego muszę żyć wśród patologii?!

* * *

[Myeong Dong; Narracja Sungjonga]

     Decyzja o tym, że zabiorę Seo Hee do Myeong Dong wyszła spontanicznie. Tak bardzo mi jej brakowało... Chciałem spędzić z nią choć odrobinę czasu, ale wiadomo, że warunki sprzyjające nie istniały.

Nie wiem, jak odwdzięczę się Dongwoo za jego maleńką pomoc... oczywiście pod warunkiem, że miejsce, które rzekomo znalazł i polecił, istnieje naprawdę. Z nim różnie bywa, poza tym na początku do niej startował, nie miałem pewności, czy nie zrezygnował z tego pomysłu. Miałem jednak szczerą nadzieję, że mnie nie oszukał; uważałem, że spotkało mnie ogromne szczęście. Seo Hee była moją pierwszą dziewczyną, a rzadko zdarza się, by ktoś wyjątkowy pojawił się od razu, zwłaszcza wokół mnie. Nie było za wiele dziewczyn, praktycznie w ogóle. Nie miałem tego „czegoś", co w oczach masy było brane pod uwagę, nie byłem też przekonany, czy „zasłużyłem" na Seo Hee. Rzeczywiście była wyjątkowa i w żaden sposób nie chciałbym doprowadzić do zakończenia tego, co jest między nami. Chwyciłem się uparcie i nie zamierzałem odpuścić. Przynajmniej mnie doceniała i motywowała, co czyniło ją naprawdę niesamowitą osobą.

     Hyungowie oczywiście wiedzieli, że wychodzę i nie będzie mnie do rana, lecz nie opowiedziałem swojego „scenariusza' oraz zaplanowanych „atrakcji", gdyż nawet ja sam nie byłem tego pewny. Nie wiedziałem, czy to się w ogóle uda, wolałem nie zapeszać.

     Po przyjściu pod mieszkanie Seo, aby ją odebrać, udałem się wspólnie z nią na przystanek. Do Myeong Dong mieliśmy 1,5 godziny jazdy autobusem. Założyła na siebie sukienkę, która długościowo była wystarczająca, by zakryć jej uda, na nogach miała szpilki na 12-centymetrowym obcasie, dzięki czemu wydawała się wyższa. Problem polegał na tym, że przez całą drogę moja cierpliwość była narażona na próbę, a to ze względu na pustych licealistów, którzy najwyraźniej nie mieli co robić ze swoim czasem, bo gapili się na moją Seo Hee!

Nieodłącznym elementem był jej plecak, który był jej pierwszym prezentem od Hyuny, nieważne co, to ona zawsze miała go ze sobą, a który tak się złożyło, że tym razem, to ja poprosiłem ją o zabranie. Poczułem ulgę, że to uczyniła. Nawet nie pytała „po co" i „na co", po prostu wzięła. I oto chodziło. To kolejny dowód na to, że dobrze się dobraliśmy, rozumieliśmy się bez słów, a już prawdziwym fenomenem było to, że byliśmy stosunkowo nową parą, zaledwie kilka tygodni, 10 lub 12, a ani razu nie pokłóciliśmy się. Ktoś złośliwie powiedział, że cytuję: „Wszystko przed nami", ale to była tylko głupia, prymitywna prowokacja.

     Tak do końca to nie wiedziałem, czy ryzykować, czy nie, ale przez parę długich tygodni bez Seo Hee wariowałem. Później sprawy zaszły za daleko, co było grubą przesadą. Wiedziałem, że zwalił się na nią teraz ogromny stres, może nie byłem idealnym materiałem na chłopaka, ale nie mogłem pozwolić, by mój pierwszy związek został zrujnowany, starałem się, aby Seo Hee niczego nie brakowało, starałem się zapewnić jej przede wszystkim poczucie bezpieczeństwa, którego tak bardzo potrzebowała. I tak wszyscy jej pomagali, więc jakby to wyglądało, gdyby jej nie umiał pomóc własny chłopak? Do jutrzejszego dnia byłoby dobrze, aby Seo odstresowała się jakoś. Ja wiem, że Dongwoo i Myungsoo coś kombinowali, słyszałem, że Seo Hee była im wdzięczna. Dlaczego myślałem, że Seo potrzebuje czegoś jeszcze? Bo nawet jeżeli my, tj. Infinite, będziemy tam, tj. w sądzie razem z nią, to nasza obecność pewnie też będzie dla niej niekomfortowa. A tego bym nie chciał, aby Infinite wywoływali w niej aż takie pasywne uczucia. Wystarczy, że Sunggyu dość sporo namieszał.

Do ostatniej chwili nie wiedziałem, czy się zgodzi, czy też nie, na szczęście jej nadmierny entuzjazm dał mi do zrozumienia, że nie tylko mi zależy. Że to nie tylko ja, że ona nie tylko chce pójść, ale po prostu stęskniła się za mną. Nie zamierzałem jej rozczarowywać, miałem jedynie nadzieję, że mój „plan" wypali. Oczywiście wciąż nie wiem, jak do tego podejść, ale to się okaże, gdy już do „tego momentu" dojdzie. Najważniejsze jest, żeby informacje, które zdobyłem, okazały się prawdziwe.

      Gdy tylko zauważyłem brak łańcuszka na jej szyi stwierdziłem, iż po prostu zapomniała, ale opowiedziała mi dokładnie, co się stało. W trakcie „opowieści" rozpłakała się. Zauważyłem, że Seo Hee jest bardzo emocjonalną osobą.

-Seo Hee?- zwróciłem się do niej.

-Mhm?

-No już, przestań płakać. Nic się takiego nie stało.- próbowałem ją jakoś pocieszyć, aczkolwiek było mi trochę szkoda, bo to był całkowity zbieg okoliczności, przypadek, że udało mi się znaleźć coś tak wyjątkowo ładnego na straganie, choć straganiarka stwierdziła, że ten łańcuszek jest pechowy czy coś w ten deseń. Nie uwierzyłem, bo kto przy zdrowych zmysłach pokładałby wiarę w uczucia do martwych rzeczy? A zresztą, co za różnica, na Seo Hee z chęcią mogę wydawać pieniądze. To znaczy, gdy będzie taka potrzeba. Nie twierdziłem, że praktykowałem „kupowanie uczuć za pieniądze", po prostu zawsze chciałem dać coś ulubionej dziewczynie z biżuterii w prezencie. Dziwnym zbiegiem okoliczności wyglądało to tak, jakby wszystko sprzysięgło się przeciwko mi i Seo Hee. Nie chciałem się tak łatwo poddać, nie mam powodu, by odpuszczać, tylko z powodu „pechowego łańcuszka".

-Wow, jakie widoki! – zachwycała się Seo, kiedy mijaliśmy „sklepowy krajobraz". Tak, byliśmy już w Myeong Dong- centrum Seulu. Na 9 rano musieliśmy być z powrotem, więc najpóźniej o 5:30 musieliśmy opuścić centrum. Dochodziła godzina 18. Mieliśmy jeszcze sporo czasu, oczywiście myślałem nad sposobem „zaaranżowania sprzyjającego klimatu", bo nie chciałem, by wyszła scena rodem z taniego filmu po^no, ale nic godnego uwagi nie przychodziło mi jeszcze na myśl. A może to wcale nie było tak bardzo konieczne?

-Byłaś tu kiedyś?- spytałem Seo.

-Nie miałam jak.- odpowiedziała i podeszła do stoiska z maskotkami, ale nie byle jakiego. Tak się zaczęło „zakupowe szaleństwo". Przez 2 godziny nakupowaliśmy sobie trochę rzeczy, nie „nie wiadomo jak dużo", ale ani sporo ani mało, tak w sam raz. Nie wiem, jak my się z tym zabierzemy, ale póki co korzystajmy z magii Myeong Dong. Nie jestem zaskoczony, że Seo kupiła pluszową zabawkę, do kompletu zapłaciłem za drugą.

* * *

(Seo Hee)

    Podobał mi się styl Sungjonga, lubiłam być przez niego zaskakiwana. Przychodziły mu do głowy naprawdę niekonwencjonalne pomysły i może inni ludzie nie rozumieli tego jego sposobu bycia, ale mi on nie przeszkadzał. Nie byłam też jakoś zbytnio wymagająca i może nie miał okazji się przez to wykazać, a może właśnie ja nie chciałam i go „blokowałam" w ten sposób? W każdym razie ja się czułam dobrze i nie chciałabym, by zmieniał się tylko dlatego, że ja wymagam czegoś szczególnego. Nie, wcale nieprawda. Nigdy tego nie robiłam i nie robię. Nie oceniam ludzi po ich zachowaniu względem pieniądza i ich „zmianach", aby się do mnie dostosowali, dla mnie liczy się tylko, aby ludzie wokół mnie odnaleźli drogę do mojego serca tak jak Infinite. Udowodnili, że to nie jest trudne. Nie chodzi o to, żeby było w portfelu. To naprawdę nie jest ważne; Sungjong należy do tej grupy ludzi, którą sobie bardzo cenię. A z zaskakiwaniem bywa różnie, nie jestem jednak obrażona, jeśli osoba zrobi to w taki sposób, aby wywołać u mnie radość, dlaczego by nie? Nie twierdzę jednak, że nie doceniam starań Sungjonga, z drugiej strony to ciekawe, że podejmuje wszelkie kroki, aby mnie zadowolić. To takie kochane!

Wypad do Myeong Dong... odniosłam dziwne wrażenie, że nie chodziło tylko o to, aby połazić po sklepach, choć w sumie to mnie mega odstresowało,... ale z drugiej strony czegoś mi brakowało, ale nie wiedziałam dokładnie, czego. Miałam wrażenie, że chciałam czegoś podświadomie, ale nie umiałam wymyślić, co to takiego. To mnie stresowało chyba bardziej niż jutrzejsza rozprawa. Czy Sungjong miał tego świadomość?

Taa... Jutro...rzygać mi się chce, gdy pomyślę, że znów zobaczę JEGO!

    Odpakowałam kartonowe pudełko, w środku była dłuższa biała bluzka z jakimś napisem, dżinsy z przetarciami na udach oraz skarpetki. Nie wiedziałam dokładnie, po co zdejmuję sukienkę, ale miałam przeczucie, że lepiej było ją zachować, bo co, jeśli ją ochlapię, np. sosem z frytek? Wszystko się może zdarzyć, jeżeli jest się taką fajtłapą jak ja, zwłaszcza, że byłam w Myeong Dong, to już w ogóle, niebezpieczeństwa czyhały na każdym kroku.

W dużej torbie był schowany zielony robaczek z serii Mameshiba oraz około 50-centymetrowy pingwinek z serii TV beanie. To było silniejsze ode mnie, może bym ich nie kupiła, ale pieniądze szły na cel charytatywny, a dokładniej sfinansowanie rehabilitacji osób w różnym wieku, walczących ze schizofrenią. Wydawało mi się więc, że cel nie był samolubny aż tak bardzo.

      Przebrana, położyłam się w głębokim miękkim fotelu i wyjrzałam śpiącym wzrokiem za okno. Nic nie widziałam, oprócz światła z ulicznych latarni, słychać było dźwięk oddalających się drogich samochodów. Sungjong powiedział, że ma coś jeszcze do załatwienia, nie widziałam powodu do niepokoju, bo niby czemu.

     Miałam już zasypiać, ale zapomniałam o czynności, która wynikła bardziej z nostalgii niż nudy. Albo kac z wczoraj dał o sobie znać w bardziej brutalny sposób niż zawsze... tak myślałam, ale każda teoria wykluczała poprzednią. Dreszcze i stres przed jutrem... nie chcę!

-Hej, hej. Co ty taka milcząca?- Sungjong to zauważył i przyglądał mi się zaniepokojony. Wrócił jakiś czas temu i skradł się tak cicho, że nie usłyszałam jego kroków.

-Nie wytrzymam...- westchnęłam zniecierpliwiona, bo drażniące uczucie wcale nie znikło, co gorsza ono się chyba nasiliło. Ale to było o tyle dziwne, bo mi się spodobało. Problem w tym taki, że to denerwujące i przyjemne, nadal nie wiedziałam, co się ze mną dzieje!

-Seo...?- zwrócił się do mnie ponownie Sungong i pogłaskał po policzku.

Przymknęłam oczy, bo to było bardzo miłe i takie uspokajające. Chyba nie istnieją słowa, aby opisać stan, w jakim się znajdowałam. Strasznie brakowało mi tego człowieka. Chciałabym, żeby było między nami tak, jak do tej pory, ale CEO Woollim postarał się, by temat Infinite nie schodził z pierwszych stron portali z informacjami. Nie chciałam być powodem większej presji, którą chłopaki otrzymywali, miałam jedynie nadzieję, na otrzymanie należytej prywatności. A może to oznaka tego, że mój mózg wymaga wymiany, ale z przyczyn oczywistych jest to niemożliwe? Dodatkowo trzymało się mnie uparcie dziwne uczucie, którego nie jestem w stanie określić. A może to wina noony, bo za często próbowała mnie „edukować"? Tylko że ja to wszystko wiedziałam, ale jaki człowiek „chwali się" swoimi doświadczeniami? Żaden, chyba że jest się takim zadufanym w sobie narcyzem, który wiecznie czuje „pragnienie".

* * *

(Narrator)

    Seo Hee potrzebowała 7 minut, aby zorientować się, skąd i jak ten nagły atak spazmów owładnął jej ciało. Jedno było pewne: nie przerażało ją to, a nawet bardziej- było jej dobrze. Nie mogła pomyśleć, chociażby przypadkiem, że jej niegdyś sponiewierane w brutalny sposób ciało, na nowo zacznie odczuwać korzyści płynące z czyjegoś dotyku. Dziewczyna wcale się nie stresowała ani nie bała, wręcz przeciwnie, czekała na kontynuację. To był ten pierwszy raz, kiedy między Seo i Sungjongiem doszło do takiej sytuacji, lecz również pierwszy raz, gdy Seo Hee mogła odczuć przyjemność. Pozwoliło jej to tym samym upewnić się, że jej nadwrażliwy przyjaciel znacząco mylił się co do maknae zespołu Infinite, ponieważ Sungjong wcale nie zamierzał „rzucać się jak zwierz" na Seo Hee. Młodsza Bang była pozytywnie zaskoczona z efektów podjętych przez chłopaka działań. Wyglądało na to, że sposób ten zadziałał jeszcze lepiej niż można by się spodziewać. W ogóle nie czuła wstrętu ani obrzydzenia, więc przyglądanie się poszczególnym czynnościom uważała za szczególnie interesujące. Czuła się niezwykle zrelaksowana, lecz prawdziwe apogeum euforii przyszło, kiedy jej G-spot został potraktowany w najbardziej delikatny sposób, na który z całą pewnością zasłużyła.

    Choć z początku nie zapowiadało się, że skończy się pozytywnie, Seo Hee jednak nie chciała doprowadzić do przerwania pieszczot zwłaszcza, że Sungjong jednak przeszedł jej wszelkie oczekiwania. Dziewczyna długo nie wierzyła, że będzie w stanie dopuścić kogokolwiek, aby uczynił to co Sungjong. Nie życzyła sobie wymiany bliskich przyjacielskich czułości. Coś, co było niewykonalne i trudno się temu dziwić, bo nikt normalny nie chciałby przeżyć tego co Seo Hee, stało się w rzeczywistości o wiele łatwiejsze niż przypuszczała. Dla Seo Hee najważniejsze było, że Sungjong się odważył, wykonywał wszystko z najdokładniejszą precyzją, delikatnością, przy czym absolutnie nic nie zostało wymuszone więc nie musiała się niczego obawiać, oprócz pozytywnych doznań.

* * *

(Seo Hee)

    Rano mogłam podziwiać efekty********** „zabawy". Nie zdawałam sobie sprawy, że to właśnie tego domagało się moje ciało. Oczywiście nie oznaczało to, że jestem jakąś zakompleksioną i zdeprawowaną laską; to Sungjong wyjaśnił mi, że to normalne i że nie muszę się niczego bać. Gdy będę chciała jeszcze, to mogę śmiało się do niego zgłosić i to wcale nie z powodu moich sugerowanych „ dzikich genów". A nawet, gdyby, to i tak Sungjong był na tyle uprzejmy, żeby mi objaśnić wszystko raz jeszcze. Kurczę, nawet sama tych faktów o sobie nie wiedziałam, a Hyuna i Sungjong dostrzegli! Być może i dla mnie pewne rzeczy rozjaśniłyby się dużo wcześniej, ale że tyle się zdarzyło, to nie mogłam wszystkiego ogarnąć, a gdy podejmowałam próby, moje zachowanie wzbudzało kontrowersyjne odczucia. Znałam pewne rzeczy, ale nie rozgłaszałam „na lewo i prawo". W każdym razie mimo wszystko muszę się kontrolować, bo Infinite pomyślą, że jestem jeszcze gorsza niż Jinnie. Oczywiście to nie tylko dla nich chciałam znormalnieć, miałam dość, że dla innych coś było najzwyklejszą rzeczą, a ja się z tym męczyłam rozmyślając o tym, jakie to niebezpieczne lub niepotrzebnie ekscytowałam się albo zwlekałam zbyt długo z podjęciem decyzji. Byłam jednak wdzięczna tym ludziom, którzy bez wahania rzucili się w wir pomocy i jakby w ogóle nie przejmując konsekwencjami brnęli w to dalej. Skończyło się nie dość, że napiętą atmosferą między liderem a resztą, lecz również całe Infinite miało przechlapane u ich CEO. Co na to wszystko ich manager? Też się w to wkręcił? A może trzymał się od tej sprawy z daleka? Pomimo tego nie potrafiłam zrezygnować z Sungjonga, w końcu wiele mu zawdzięczam. Uspokoiłam się przy nim i to, co przez parę ostatnich tygodni nie dawało mi spokoju, to teraz traktowałam to tak jak powinnam, na luzie, ze spokojem. Tak jak zostało mi to przedstawione- po raz kolejny dowiedziałam się, że zawiść Rena była nieuzasadniona. Sungjong naprawdę wiedział co robi. Jego zapewnienia były naprawdę trafne i prawdziwe. Po prostu uczucie rodem z bajki, nie dowierzałam, że dopisało mi nieco szczęścia. No tak, ale musiałam się ogarnąć, przecież nie pokażę się w takim stanie w sądzie!

* * *

(Woohyun)

     Ponieważ nadszedł ten dzień, wszyscy bez wyjątku czuli się jakoś nieswojo. W końcu nie od dziś wiadomo, że odwiedzenie sądu pozostawia nie zasklepione uczucie obrzydzenia, przerażenia i bólu, to naprawdę nic miłego pójść w TO miejsce. Bardzo się zdziwiłem, gdy Hyuna oznajmiła, że również pójdzie. Byłem temu przeciwny. Pokazała mi pismo z sądu i wyglądało na to, że nie ma siły, która by ją powstrzymała. Co więcej zeszłego wieczoru na swoim biurku znalazłem tekturową teczkę na dokumenty- wiedziałem, że to robota Sunggyu, tylko skąd on ma tą całą dokumentację? I jestem coraz bardziej przekonany, że nie robi tego z nudy.

-A gdzie Sungjong? Co on, śpi?- wyrwał się jak Filip z konopii Sungyeol.

-Nie wiem, gdzie byłeś myślami wczorajszego dnia, ale na pewno nie z nami.- odparł dumnie Dongwoo i mrugnął figlarnie okiem.

-Ech, weźcie może zacznijcie się szykować, co? Gadacie i gadacie- zwrócił się do nas Sunggyu. Aktualnie rozgrywał partię z Hyuną w „Mortal Kombat 10" na PlayStation. Wybrał postać Strykera, a Hyuna jedną z niewielu damskich postaci, a mianowicie wybrała dziewczynę o imieniu Kitana.

Nie no, okej, musiało mnie coś ominąć, bo jakoś nigdy nie zauważyłem, by Sunggyu wykazywał zainteresowanie jakimikolwiek grami. Cóż, czasem bywa tak, że któregoś dnia decydujemy się na zrobienie czegoś, czego normalnie nie robimy. Tylko teraz pytanie, skąd ta gra się wzięła? No ale nieważne, nie będę teraz tego analizował, bo za jakąś godzinę powinniśmy wyjechać, żeby się nie spóźnić.

* * *

(Sunggyu)

    Hyuna chyba się na mnie uwzięła, a do tego ciągle używała jednego ataku. I to nie tak, że nie znała innych kombinacji czy nawet zwykłych ruchów. Tylko co jej przychodziło z grania jak jakaś upośledzona? Na siłę „waliła" mnie tym samym atakiem, a moja cierpliwość osiągnęła swoje epitafium, tak więc wystarczyła chwila i jej postać skończyła dość marnie, kiedy zastosowałem kombinacje 3 różnych „Fatality".

-O ja! Jak ty to zrobiłeś, Sunggyu?- zapytała Hyuna, której trudno było uwierzyć w porażkę.

-No normalnie, nie trzeba było tak noobować, grać nie umiesz?- odparłem, a Hyuna otworzyła usta ze zdziwienia.

* * *

(Hoya)

     Najpierw Myungsoo, teraz Sunggyu. Coś się z nimi porobiło, od kiedy odwiedziliśmy jeden z dziwniejszych krajów europejskich. Co ta Polska z nimi zrobiła? Sunggyu używa coraz to skomplikowanych określeń, czyżby to Myungsoo go tym zaraził? Bądź co bądź lepiej, że jest taki. Wszyscy mieli dość, że chodził obrażony jak środa na piątek.

-A może coś się stało?- zasugerował Dongwoo.- Wiecie, bo nie będzie go z nami...

-Przypominam, że zostało wam pół godziny~ - zawołał, rozpoczynając nową partię gry z Hyuną, która wyraźnie się wkręciła.

-Słuchaj Hyuna, a może zostaniesz sobie z Gyu?- zaproponował Woohyun, w odpowiedzi Hyuna pokazała mu wulgarny gest.

-Uu~ Ostro laska gra, no no.- zauważył Dongwoo.

-Chcesz zginąć? „Laska"?! Skądżeś się nauczył takiego słownictwa?- upomniał go oburzony Woohyun. Jeżeli ich miłość tak wygląda, że Woohyun jest wiecznie zazdrosny o swoją kobietę, to już teraz boję się o ich wspólne pożycie jako małżeństwo.

-A jak tam „nasze papużki-nierozłączki"? Kto jest za tym, że się zejdą?- Dongwoo albo próbował rozładować atmosferę, albo jego głupota nie zna granic. Może lepiej nie przyznawać się, że go znam?

* * *

(Sunggyu)

    Radosna atmosfera udzieliła się wszystkim, no i dobrze. Nie chciałem, by szli na rozprawę grobowych nastrojach. To o wiele lepsze widzieć i słyszeć, że humory wszystkim dopisują. Nie miałem zamiaru im tego psuć.

-Wygląda na to, że przegrasz~ - poinformowała mnie Hyuna, która znowu noobowała. Czy ona to robi specjalnie?!

-Będziesz trzymał kciuki?- spytała.

-No raczej.~ - przytaknąłem próbując obronić się przed jej atakiem.

-Za wszystkich?- a ten uparciuch znowu swoje.

-Owszem, za wszystkich. Mam wymienić z imienia i nazwiska? Już o tym rozmawialiśmy. I nie waż się o to pytać trzeci raz, bo się pogniewam, a tego mi brakuje.- ostrzegłem ją, lecz nie zdołałem wykonać porządnego ruchu, więc „dobiła" mnie, a raczej moją postać kombinacją 3 potężnych „Fatality". Cóż, przynajmniej wiem już, dlaczego używała noobowania: chciała wyciągnąć ze mnie informacje odnośnie wspierania Seo Hee. Nigdy nie twierdziłem i nie życzyłem jej przegranej. To by było dla mnie wyjątkowo dobijające; gdy termin rozprawy został ogłoszony, choć nie było to moim problemem, żebym nie wiem, uważał, że Seo Hee mi zagraża czy coś, zdecydowanie opowiedziałem się, by ją poprzeć. Dlaczego miałbym działać wbrew sobie poprzez urządzanie scen? Seo Hee nie zasłużyła na to, bym był przeciwko niej. Owszem, nie podobało mi się wiele w jej zachowaniu, budziło niekiedy grozę, co jak przypuszczam, jest nie do odratowania, ale nie istniał żaden powód do tego, aby na nią złowróżyć. Wpadki się zdarzają nawet mi. Miałem obiekcje, lecz widziałem też jej pozytywne strony, dzięki czemu nie potrafiłem jej w pełni nie lubić.

* * *

(Hyuna)

    Pojechałam samochodem Sunggyu z Woohyunem, Dongwoo, Hoyą i Sungyeolem. Woohyun uparł się, że on poprowadzi, ale z racji tego, iż Sunggyu pożyczył samochód dla mnie, a nie dla niego, dlatego to ja siedziałam za kierownicą. Myungsoo miał odebrać Sungjonga i Seo Hee vanem, choć naprawdę nie wiem, jak on sobie poradzi. Bo zdaje się, że nie posiadał prawa jazdy... a może coś źle zrozumiałam? To wydawało się dziwne, ponieważ musiałby uzyskać zgodę managera, a wiadomo, jak się teraz w Woollim dzieje.

   Jednak kiedy przybyliśmy, na parkingu niedaleko budynku sądu stały dwa samochody. A może to niekoniecznie TEJ***********osoby? Bo co niby miałaby tu robić?

Na korytarzu odnalazłam Seo Hee w towarzystwie Rena oraz Junhonga. No, no, czyli ze strony Seo Hee też cała ekipa się nie stawiła. Nie było też śladu po Myungsoo. Co ten pajac odwala? Mam tylko nadzieję, że chłopaki załatwili jakiegoś prawnika, bo jeśli nie, to nie mamy szans na wygraną.

Obok Seo Hee stała jakaś kobieta. Może prawniczka? Oby.

No i gdzie ten guzdrała się podział? Czekałam i rozglądałam się za nim, bo miałam nadzieję, że w jakiś magiczny sposób się zjawi. Śladu po L nie ma!

-No i jak tam się czujesz? Dasz radę?- zagadałam do Seo Hee i delikatnie przytuliłam chcąc dodać nieco otuchy temu biednemu dziecku.

-Dzięki noona, jest wystarczająco dobrze, lepiej póki co nie będzie.- odpowiedziała.

-Nie było Myungsoo?

-A nie wiem, hyung nic nie mówił, że miał być. Miał się spotkać z Doyougiem.

-Co?!- krzyknęłam zdumiona ogromnym brakiem odpowiedzialności ze strony L! Co za baran!

* * *

(Myungsoo)

   Będąc szczerym w ostatnim czasie za często dawałem ponieść się emocjom. Nie chciałem przez przypadek czegoś zrujnować, więc ustaliłem z Sungjongiem i Seo Hee, że poczekam sobie w jej mieszkaniu. Istniał też inny powód mojej nieobecności: podobnie jak Sunggyu hyung, także Doyoung nie otrzymał wezwania, więc dostałem „bojowe zadanie"- pilnować Doyounga. Seo przekazała mi klucze do mieszkania, a moim obowiązkiem było, aby się nim zająć. Mogłem wyjść z mieszkania, ale raczej nie widziałem takiej potrzeby. W sumie to też było ważne, aby nie zwariować przy Doyoungu, ale chyba zdecydowanie bardziej wolałem, aby to był Doyoung, a ja nie byłem aż tak agresywny lub konfliktowy, by się tego nie podjąć. W sumie to nie wiedziałem, dlaczego Doyoung nie otrzymał wezwania, ale uznałem, że dowiem się później, bo zaintrygowało mnie coś innego.

Wydawało mi się, czy Seo była jakaś dziwnie podekscytowana? Z tego, co pamiętam nie pozwalała wchodzić do swojego pokoju bez pozwolenia czy gdy jej samej tam nie było, a teraz nagle udzieliła zgody. Nie wiem, co takiego dał jej Sungjong, ale było mocne, najważniejsze, że skutecznie zniwelowało stres. Oby pomogło podczas rozprawy. Nie chciało mi się wierzyć, ale naprawdę pozwoliła wejść do swojego pokoju! Zauważyłem, że zapomniała swojego telefonu, ale to może nawet i lepiej, na nic by się jej nie przydał. Zadzwonię do Woohyuna, gdy już będzie po wszystkim. Mam nadzieję, że to, co dał Sungjong Seo Hee, to nie były narkotyki!

W międzyczasie przypomniało mi się, że mogę przy okazji przepytać tego całego Doyounga o jego „startowanie" do S.D. i dlaczego zrezygnował. Seo Hee zapewniła, że będę miał taką sposobność, bo Dooung wyraził zgodę, tylko musze mu przypomnieć. I takie podejście to ja rozumiem. Wszyscy mi wmawiali, że się nie znam, że nie mam żadnych praw w podejmowaniu rozmów na „sercowe tematy", ale to i tak nie ma sensu te biadolenie innych, bo i tak się dowiem. A poza tym: fakt, może nie byłem w związku z prawdziwego zdarzenia, ale nie można mi zarzucić, że nie miałem pojęcia, o czym mówię. Także to nie tak, że się wymądrzałem, istniało wiele przykładów uzasadniających moje racje i prawa w podejmowanych tematach rozmów, także problemu zwanego miłosnymi rozterkami.

Udałem się do tak zwanego salonu z racji, iż był to największy pokój w mieszkaniu, lecz nie zastałem tam Doyounga. Przecież nie będę za nim chodził i go szukał! Na pewno nie o taką opiekę nad nim Seo Hee miała na myśli! Rozsiadłem się wygodnie na miękkiej kanapie i postanowiłem „dać odpocząć" mojemu smartphone'owi, tak czy siak musiałem pilnować godziny, a urządzenie wymagało, aby je podłączyć do ładowania. Do tego użyłem Power Banka w jasnym pastelowym kolorze, który znalazłem w jednej z szuflad Seo Hee, do otwarcia których również uzyskałem pozwolenie. Poza tym tak się akurat złożyło, że nie wziąłem swojej ładowarki, a nie chciałem używać ładowarki dołączonej do telefonu, który jej kupiłem, mój telefon miał tylko 12% baterii, które szybko zmalały do 10% . Wolałem więc nie ryzykować. Teoretycznie pozostawał jeszcze telefon Seo, ale ja taki nie byłem, że bym ruszał nie swoją własność bez zgody. A Power Bank był wspólny z tego względu, że wspólnie : Infinite i Seo Hee się na niego złożyliśmy, wspólnie korzystaliśmy, więc to nie była przesada z mojej strony. Nie mogła się za to obrazić, że używam jej rzeczy. Poza tym nim wyszła, to mnie poinstruowała, co mogę, a co nie. Także to nie tak, że „pozwalała mi na wszystko". Doskonale wiedziałem, co, kiedy oraz jak bym mógł, a czego po prostu nie wypada. Byliśmy przyjaciółmi, ale to nie oznaczało, że „przekraczam określoną granicę". Każdy miał prawo do swoich tajemnic i tego się trzymałem, lecz jak to bywa w życiu, czasami „pokusa jest zbyt silna". Ale chyba wolałem dowiadywać się od Seo Hee, jakoś taka większa radość oraz przyjemność była z tego. Raczej po ostatnim „znalezisku" jakiś czas temu oduczyłem się „węszenia". To nie moja rola i w ogóle to do mnie nie pasowało tak jak na przykład do Woohyuna. I jakoś tak się też działo, że najmniej wiedział Sungyeol i może kiedyś owszem, traktowała nas tak samo, ale mam oczy i widzę, z kim jest tak jakby bliżej i komu pozwala na więcej.

-Tolerowałem cię ze względu na Seo Hee, ale z tobą jest coś ewidentnie nie tak. Dlaczego się tak zachowujesz, jakby to było twoje mieszkanie?!- niespodziewanie pojawił się Doyoung i od razu zaczął się do mnie rzucać.

-W czym problem?- spytałem znużonym tonem głosu, na co Doyoung zmrużył oczy.

-Jesteś bezczelny, wiesz? Jak złodziej!

-Skąd te bezpodstawne oskarżenia, co?

-Jesteś chory czy jak? Ktoś ci pozwolił ruszać własność Seo Hee?

-Akurat tak się składa, że dopóki nie będziesz wyrażał się jasno, to obawiam się, że nie mam o czym z tobą dyskutować.

Taki „atak" z zaskoczenia wzbudził we mnie strach; chłopak wyrażnie nie miał pojęcia w jakich stosunkach byłem z Seo Hee, ale żeby mnie tak od razu porównywać do złodzieja?

    Siłą wepchnął mnie do łazienki. Naprawdę nie lubiłem takiego traktowania, za kogo g^wniarz się uważał?!

-Może przeraziłeś się bałaganem? Ja go na pewno nie zostawiłem, nie było mnie tu dziś – odparłem najuprzejmiej jak się dało, bo co mnie obchodził „łazienkowy Armagedon"? To bałagan Seo Hee, nie mój. Mogłem posprzątać raz na jakiś czas, czemu nie, przyjacielskie usługi owszem- owszem, ale nie za każdym razem! Może Sungjonowi wypadało, ale nei mi.

-Na co się tak patrzysz?! Posprzątaj!

-Słucham? Niby z jakiej racji? Co, może ja jestem jakimś prywatnym pokojówkiem, co?

Tego było już za wiele, co o sobie myśli?

-Seo Hee ma wiele wad, a jedną z nich jest zaprzyjaźnianie się z podejrzanymi osobami ze skłonnościami perwer*tycznymi... właśnie taki jesteś, Kim Myungsoo, a ja mam awersję do takich odmieńców. Zrób użytek ze swojej choroby i udowodnij mi, że się mylę. Idę się teraz zdrzemnąć, więc nie waż mi się przeszkadzać.

   W normalnych warunkach nie pozwalałem sobie na to, aby dużo młodsze osoby zwracały się do mnie w ten sposób, czyli lekceważąco i bez szacunku, ale ponieważ ja w przeciwieństwie do niektórych respektowałem samą Seo Hee, jak i miejsce jej zamieszkania, nie wdałem się w zbędną kłótnię. Od czasu, kiedy CEO Woollim wypiął się na Infinite, zarzucając mi i moim kolegom „dorabianie na boku" sądziłem, że nic gorszego mnie nie spotka. Dlaczego poczułem się tak, jakbym otrzymał policzek? Tak długo jak żyję, to jeszcze nikt mnie tak bardzo nie obraził.

Nie podobało mi się, że Doyoung wykorzystywał fakt, że zna Seo Hee dłużej ode mnie i prawdopodobnie wie o niej takie rzeczy, o których nawet bym ją nie podejrzewał. Nie dawało mu to przywileju pokazania mi, że posiadanie czegoś wspólnego z Seo nie przysługuje mi, ale jemu owszem.

Przez parę minut stałem i myślałem. Mogłem to oczywiście zignorować, nigdzie nie było napisane, że to ja mam słuchać się młodszego, lecz postanowiłem jednak ten jeden raz nie walczyć, i pomyśleć, że uważałem Min Kiego za czuba, ale chyba ten tytuł powędruje do Doyounga. Swoją drogą, co z Seo była nie tak, że trzyma się takich świrów? Czy to przez kiepską sytuację w domu?

     Otworzyłem półkę w celu znalezienia gumowych rękawiczek i na szczęście znalazłem, choć była to już niestety ostatnia para. Muszę pamiętać, by odkupić przy okazji najbliższego wypadu do jakiegoś supermarketu.

Podwinąłem rękawy bluzki, żeby jej sobie nie pomoczyć, nałożyłem rękawiczki i wyzbierałem z podłogi 2 puste plastikowe opakowania po tabletkach- ich nazwa wszystko powiedziała. Umieściłem je w worku foliowym, następnie podniosłem z wanny części wchodzące w skład damskiej bielizny: dwa staniki oraz majtki obszyte kokardkami, później przyszła pora na sukienkę, rajstopy ze wzorem, bluzkę, spodnie z przetarciami na udach oraz skarpetki do kostki. To wszystko było brudne, może nie widać było tego na pierwszy rzut oka, ale owszem. Ubrania wymagały czyszczenia. Niestety nie mogłem dać tego do pralki, aby się wyprało, istniały jednak takie materiały oraz takie elementy garderoby, które zwyczajnie nie nadawały si do wrzucenia do maszyny piorącej-pralki. Ułożyłem to do miski, nasypałem płatków mydlanych i zalałem wodą; zająłem się czyszczeniem wanny, a gdy to uczyniłem przystąpiłem do czyszczenia zlewu, który w sumie nie wymagał większej uwagi. Na koniec została podłoga. Po zakończeniu tego jakże przyjemnego zajęcia, wyszorowałem ręce oraz paznokcie z przerażeniem dostrzegając odłażący naskórek?! Błe, łuszczę się! Nie chcę być stary! To jest niepokojący symptom, nie byłem i nie jestem jeszcze na to mentalnie przygotowany... Na sprzątanie łazienki Seo Hee tym bardziej, nie wnikam, do czego tu dochodziło ale wyglądało na coś „pikantnego".

Zszedłem z koszem z wymoczonymi już i upranymi ręcznie ubraniami, na dół do suszarni, o której nie miałem pojęcia, dopóki tu nie wszedłem. Rozwiesiłem rzeczy oraz bieliznę na sznurze. Pomieszczenie było dość ciepło ale gdy spojrzałem na swoje skarpetki zaniemówiłem z wrażenia.

Moje skarpetki oblepiła kulka kurzu. Czy ona, tzn. Seo Hee w ogóle wie, że ma suszarnię?! Wiem, że od czasu do czasu sprząta, ale to pomieszczenie to ewidentne „muzeum kurzu". Zacisnąłem zęby wokół dolnej wargi ust... chyba aż za mocno, ponieważ poczułem metaliczny smak krwi na języku. Błe! Gorzki i taki... metaliczny T_T

Ostatni raz, Myungsoo"- pomyślałem i również tutaj dokonałem porządków, odnajdując przy okazji wiklinowe pudełko wyłożone czymś w rodzaju folii, tak jak w wiklinowych doniczkach.

A ja się zastanawiałem, gdzie się podziała moja kolekcja książek, którą kiedyś wziąłem sobie z domu. Ja nie wierzę! Dlaczego to tutaj jest, jakim cudem?

Tabletki hormonalne, bielizna z ewidentną obecnością tego czegoś... no mam nazwę na końcu języka, a teraz TO? Tyle o ile jestem w stanie zrozumieć dwa pierwsze „produkty" tak tego fenomenu, że moje książki są tutaj w ogóle nie pojmuję! Mam nadzieję, że znajdzie się jakieś sensowne wytłumaczenie, bo jak na razie wychodzi na to, że Sunggyu hyung miał rację. Tylko to były też „takie dowody, że można je było sobie wsadzić w dupę", o niczym nie świadczyły. Mam jednak nieodpartą chęć zapytania się Seo, czemu moje poradniki znalazły „nowe miejsce zamieszkania".

W każdej z siedmiu jest pozaznaczanych po parę oraz nawet kilkanaście stron, jeszcze te karteczki są z serii dwóch kultowych anime „Doraemon" czy „Totoro". Ugh, wystarczyło poznać jedną Bang Seo Hee i raptem całe życie obróciło się nagle o 360° i to tak, że niee jestem pewien, co o tym sądzić.

Ale serio... czego ona chciała się dowiedzieć? Szczerze to musi być chyba jakiś żart, ona się bała przytulić, a tu będzie TAKIE porady czytać? Nie, na pewno jest na to jakieś logiczne wyjaśnienie.

* * *

(Woohyun)

    Weszliśmy na salę tak 10-15 minut przed rozpoczęciem, powoli też zaczęli przychodzić inni ludzie. Martwiłem się, że Seo Hee nie wytrzyma, ale nawet żartowała sobie z Hoyą czy Sungyeolem. Innymi słowy zamiast grobowej, panowała w miarę pozytywna i sprzyjająca atmosfera. Wszyscy byli zdziwieni obecnością Sookyung- jedynie Seo Hee zachowała spokój. O co tu chodziło? Dziwiła mnie również obecność kobiety, która zajęła miejsce prawnika.

-Park Nami-sshi, cóż za niespodzianka cię widzieć. Sądziłem, że masz wyższe aspiracje.- zwrócił się bezczelnie do tej kobiety jak się domyślam, prawnik GD oraz Seungri'ego. Czy ten człowiek nie ma wstydu?

Na 9 wyznaczonych miejscach siedzieli już ludzie: nie znam ich! Ugh, niedobrze, jeżeli ja już teraz mam „ścisk w żołądku" z nerwów i stresu i to na samym początku, to ja chyba nie dotrwam do końca.

Zagryzłem usta ze zdenerwowania, bo rozpoznałem postać prawnika GD. Zdaje się, że ten facet miał niezwykłego farta, bo cudem omijał prawo, choć z tego, co słyszałem, był oszustem.

-Nie chcę jej tutaj...- usłyszałem szept Yu Ry do Seungriego, sala była jednak zbyt duża, choć właścicielka głosu znajdowała się po drugiej stronie Sali.

Zostałem uszczypany w nadgarstek przez Hyunę; wszyscy obecni na Sali wstali, gdy pojawił się sędzia. Ponownie zajęliśmy swoje miejsca. To się jeszcze nie zaczęło, a ja już miałem dość. Z satysfakcją stwierdziłem, że wszyscy oskarżeni pojawili się: In Yu Ra, Kwon Jiyong, Lee Seunghyun. Słyszałem, że Seungri próbował opuścić kraj, ale nie udało mu się. Ha, karma wraca jak bumerang.

Sędzia przedstawił siebie, organy wspomagające oraz strony walczące: nas Infinite w roli obrońców Seo Hee, prawniczkę oraz SooKyung, oraz oskarżonych.

* * *

(Seo Hee)

    Dzięki Hyunie, która niestety na swoje nieszczęście miała okazję być już kiedyś w sądzie, wiedziałam że muszę powiedzieć wszystko. Możliwe, że gdyby sprawa od razu wyszła na jaw, to starałabym się co nieco zatuszować, ale niby z jakiej racji miałam chronić kogoś, kto zrujnował mi życie i sprawił, że własna rodzina znienawidziła mnie bardziej? Może ja też chciałam coś osiągnąć? Oni mogli się realizować i robić to, co lubili, ja natomiast ledwo wiązałam koniec z końcem i tak naprawdę dopiero zaczęłam się na nowo „otwierać" i poznawać świat dzięki Hyunie oraz Infinite.

Sędzia mówił jeszcze przez 5 minut o wiarygodności składanych zeznań i mnóstwie innych ważnych rzeczy związanych z prawem. Jeżeli o mnie chodziło, to nie zamierzałam wymyślać na bieżąc. Już i tak miałam wyjątkowo sporo dowodów obciążających i Kwon Jiyonga, i Lee Seunghyuna.

Bez zawahania wstałam, gdy sędzia poprosił mnie o składanie zeznań, czemu GD przyglądał się z obojętnością. Oj, biedny. Przeżył szok? No to czeka go jeszcze większy.

-Na podstawie zebranych dowodów ta trójka będzie sądzona...- zaczął sędzia.

-Siadaj, s^ko na miejsce. Po co żeś przyszła? Już widzę, jak się trzęsiesz jak gęś!- odezwał się nieproszony Seungri.

-Obawiam się, że jest pan w błędzie zwracając się tym tonem. Zostawiam to zresztą do rozstrzygnięcia Wysokiemu Sądowi, życzyłaby sobie jednak, by darował pan sobie upokarzanie mojej klientki.- pani Park odezwała się, a następnie skłoniła przed Sędzią, który rzeczywiście sprawił, że Seungri zamilknął, po tym, jak Sędzia udzielił mu nagany.

-Spójrzmy, hmm... na to, co ma pani do opowiedzenia panno Bang, na zdarzenie śpiączki Kim Doyounga. Oskarżony to Lee Seunghyun?

-Tak, Wysoki Sądzie. Rozpoczęłam wtedy pierwszą klasę liceum. Ani ja, ani Doyoung nie byliśmy kłopotliwymi studentami, co zresztą mogą potwierdzić obecni Choi Ren oraz Choi Junhong. Oskarżony Lee Seungri od dawna cierpiał, miał dziwne napady złości i agresji, a gdy skierowano go do szkolnego pedagoga, szkoła zatuszowała sprawę ze względu na dotację od rodziców. Uczniów zmuszono do zbierania pieniędzy w ramach rekompensaty krzywdy wyrządzonej Seunghyunowi oraz za to, że odważono się oskarżyć spadkobiercę rodzinnego interesu, jaki prowadzili rodzice Lee, firmy Kim Orion, która współpracuje z Daelim Industrial.

Seungri znów wtrącił swoje „trzy grosze", więc Sędzia zainterweniował. Zauważyłam, że prawnik coś mu mówi na ucho. Kontynuowałam, uzyskując głos Sędziego. W trakcie zeznań, Seungri wtrącił się kolejne trzy razy, w sumie 5 razy, ale i tak przekazałam to, co było trzeba: łapówki, jakie otrzymywał regularnie CEO Woollim oraz dyrektor liceum, s*ks- afera z udziałem Lee, bo przecież gdyby się wydało, to miałby kłopoty i na pewno straciłby stanowisko. Woohyun znalazł coś, o czym na początku nie wiedziałam, ale skoro jesteśmy przy mnie i moich relacjach z Lee, a sąd otrzymał taką informację, więc chyba nie uczynię czegoś złego, jeżeli i o TYM wspomnę?

-Lee Seungri z pewnością odczuwał presję ze strony rodziców, szczególnie ojca i być może wiadomość o tym, że posiada przyrodniego brata sprawiła, że nie dorównał wymaganiom takiego ojca-ogiera. Możliwe, że to, że dziewczyny nie leciały na jego inteligencję, ale na „zawartość spodni", ale na pewno nie były zadowolone, gdyż Seungri nie rżnął jak trzeba, a wręcz odwrotnie.

-Bezczelna sz^ata! Yah!- wrzasnął Seungri, po raz szósty przerywając mój „występ" i gdyby nie fakt, że był skuty kajdankami, a na sali było obecnych 4 funkcjonariuszy, zapewne by wstał. Nie zamierzałam być bezczelna ani trochę, moim zadaniem było jedynie opowiedzieć, o detalach Sędzia mógł się dowiedzieć z wcześniej przesłanych dowodów, których nie trzeba było na nowo przytaczać ze względów humanitarnych. Być może na sali znajdowały się wrażliwe osoby żywiące wstręt oraz z delikatnym żołądkiem?

* * *

(Hyuna)

    Oo! Widzę, że to „szkoła Dongwoo"- szczery i prostolinijny. Konkretnie i na temat. Tak trzymać! Nieźle, Seo Hee poradziła sobie naprawdę dobrze, ale to nie jest jeszcze koniec. Sędzia przeszedł do najtrudniejszej części, w której również i ja będę musiała zabrać głos... to oznaczało, że również ta pusta dziewczyna, Yu Ra, również dopowie swoje nędzne i na pewno nieprawdziwe „pięć groszy". Wszystko, byleby zyskać jak najwięcej,

-Bang Seo Hee, młodsza siostra Bang Jinnie zmarła 6 lat temu. Oskarżony Kwon Jiyong. Jest również oskarżony o wyłudzenie majątku.

-To... Tego akurat potwierdzić nie mogę, Kwon Jiyong miał dobre układy z moją siostrą oraz rodzicami, to prawda. Nie wiem, co dokładnie się wydarzyło.- przyznała Seo Hee.

-Poproszę o zabranie głosu przez Park SooKyung- poprosiła prawniczka, co spotkało się z przychylnością Sedziego. Co? Ale co SooKyung może wiedzieć?!

* * *

(SooKyung)

     Podejrzewam, że to musi być szok widzieć mnie. W ogóle jak ja mam czelność pojawiać się, prawda? To się nieco zdziwią.

-Chciałabym potwierdzić, iż to państwo Bang przepisali na Kwon Jiyonga swój dom w dystrykcie Gyeonggi- do, lecz początkowo dom miał należeć do Jinnie-sshi. Kwon im wmówił, że dzięki temu będzie zabezpieczona przyszłość Jinnie. W pierwszym tygodniu rozpoczęcia nauki przez młodszą córkę państwa Bang, doszło do tragedii: morderstwa Bang Jinnie. Zaledwie dwa tygodnie później niejaki Kim Doyoung zapadł w śpiączkę. 4 lata i 2 lata leczenia, w sumie 6 lat. Teoretycznie Kwon i Lee mogli sobie odpuścić, bo Seoe Hee nie miała nikogo, kto by się nią mógł zająć, ale została przy życiu, więc postanowili ją na dobre uciszyć, żeby przypadkiem nie poszła tego zgłosić. W międzyczasie Kwon pozbył się państwa Bang podpalając ich samochód. Chciałabym potwierdzić, że Kwon Jiyong ma problemy psychiczne, nie jest w stanie normalnie funkcjonować bez przyjmowania „leków", a przynajmniej tak stwierdził szkolny pedagog- ten sam, który „zniesławił" Lee.

* * *

(Im Yu Ra)

     Lee spóźniał się z zapłatą i zrozumiałam, że już jej nie dostanę. Przy okazji zauważyłam, że ich plan miał dziury, o czym poinformowałam ich, lecz żaden mi nie uwierzył. Uważam, że niesłusznie jestem tu z nimi w sądzie, a to... ja nie wiem, o czym ta SooKyung mówi...? Kwon i Lee nie są dziwni ;-; W ogóle dziw mnie, dlaczego się wtrąciła! Czy nie zwróciłam jej z powrotem psa?!

    Mówiłam chłopakom, by się ogarnęli, bo w życiu nie zawsze otrzymuje się to, co się chce, ale po raz kolejny otrzymałam lekcje. I czy my się przypadkiem nie przyjaźniłyśmy z Da Ri? Jak ta s^cz mogła mi to zrobić?!

* * *

(Sungjong)

    Dziwiłem się, że nikt nigdy nie zgłosił dziwnego zachowania tej dwójki walniętych mężczyzn; wystarczyło, że obaj sypnęli pieniędzmi z portfela czy konta bankowego i nikt o niczym nigdy się nie dowiedział. Jeżeli Kwon aż tak bardzo nie lubił tego że Jinnie go „zdradzała", to na pewno można było to załatwić bez używania agresji. A romans pani Bang z nim to co? Urojenie Seo Hee? Skoro ta cała Da Ri nie myślała o Seungrim jako kimś więcej niż o przyjacielu, to chłopak powinien odpuścić, a nie mścić się na Seo. Nie widziałem, by Sunggyu hyung znęcał się nad pierwszymi lepszymi sekretarkami jak to czynił Seungri. A oni mają jeszcze czelność podważać dowody- wyraźne i tak oczywiste jak granice kulturowe między Środkową Europą a Azją Wschodnią!

* * *

(Hyuna)

    Byłam ciekawa, co SooKyung ma jeszcze do powiedzenia, tak się wyrywała. Może być ciekawie...

* * *

(Seo Hee)

    A jednak ktoś zainterweniował, szkolny pedagog. Tylko kiedy? GD oraz Seungri byli ode mnie starsi. Kwon o dobre 10 lat lub więcej, a Seungri 8 lat. Od kiedy dzieje się tak, że nie podlegali procedurze karnej jak inni?

SooKyung musiała wiedzieć coś, czego my nie byliśmy świadomi. Jiyong rzeczywiście nie wzbudzał zaufania, ale perfekcyjnie się maskował. Seungri na początku też... No bo kto by przypuszczał, że wybitny terapeuta Kwon będzie oszustem?

-Sprzeciw. Te oskarżenia są bezpodstawne!- zainterweniował prawnik strony przeciwnej.

Nie wiem, kto był na tyle głupi, by ich bronić nie mając pojęcia o sytuacji. Czyżby pieniążki?

-Wyciągały łapy po moje ciężko zarobione pieniądze!- poskarżył się GD.

-Zgadzam się co do matki, nie wiem jak było z siostrą Seo Hee, ale nie mogę tego powiedzieć o niej samej- tym razem to Ren się odezwał, ale Sędzia tracił cierpliwość, więc uciszył wszystkich po kolei, SooKyung mogła kontynuować dalej.

-Myślę, że sama ofiara zauważyła niepokojące objawy agresji ze strony Kwon Jiyonga. Wpadł w szał, kiedy się dowiedział, że został skierowany na badania.

    Interesujące, tylko skąd SooKyung to wie? Albo ma jakieś wtyki, albo nie wiem, jest po prostu „chodzącym mózgiem" i jej po prostu nikt z Infinite nie doceniał.

* * *

(Hyuna)

    Czyli coś z SooKyung było jednak, że musiała chodzić na terapie i już wtedy poznała GD. Aha, więc to wszystko ze strony obserwatorki? Tylko skąd ona... Aha! Sunggyu albo Woohyun grzebali GD w papierach!

-Proszę sprawdzić, czy nie narusza to prywatności oskarżonego, ale parę lat temu mieszkałam na tym samym osiedlu. Już wtedy znęcał się nad zwierzętami, tak skończył mój żółw, jeżozwierz oraz teraz właśnie Se Ri.

Oho, czyli SooKyung to miłośniczka zwierząt, mhm~ Zgaduję, że stąd pomysł na obdarowanie Sunggyu pluszowym ślimakiem, którego on sam nazwał Kit-Kat.

    Jak na razie to jest w porządku, całkowity luz, a przynajmniej muszę sprawiać takie pozory, aby nie dać satysfakcji tym tępakom. Mam nadzieję, że Woohyun i reszta jakoś się trzymają. Przytuliłabym, ale nie ma jak.

Spojrzałam na dziewięciu „Wybrańców" i wcale nie wzbudzili mojej sympatii: 2 kobiety i 7 gapowatych chłopaków, ale może się mylę?

* * *

(Seungri)

    Do ostatnich chwil nie wierzyłem, że to się może zdarzyć. A tak liczyłem na odpoczynek, a tu znowu tego przychlasta trzeba niańczyć. Źle zrobiliśmy, ta cwana s^ka Im... Trzeba było się jej pozbyć tak zrobiliśmy to z Jinnie. Ja i moja słabość do długonogich kobiet...

Sądziłem, że Hyuna jest bardziej hmm, jakby to powiedzieć... „ na poziomie", o tak, właśnie tak będzie dobrze. Niestety okazała się być chodzącym rozczarowaniem; dlaczego ona i Da Ri poświęciły się dla kogoś tak beznadziejnego jak Seo Hee? Dopóki GD mi o niej nie powiedział sądziłem, że to ten wariat Doyoung jest „królem beznadziejności". Moje życie zmieniło się na gorsze. To ludzie, na których mam alergię! Ja nigdy nie miałem problemów, aż nagle 8 lat temu wszystko się zmieniło! Dlaczego muszę cierpieć? Dlaczego, gdy poprosiłem o pomoc, to nagle cała wina zleciała na mnie? Co, obleciał ich strach? Dlaczego nagle są przeciwko mi? A ten skończony s^^inkniot będzie jeszcze przepraszał na kolanach, gdy mój ojciec się o wszystkim dowie. Właśnie dlatego firma będzie moja, nie Doyounga. Och tak, jego tu nie ma, huh? Wiernego Obrońcy L również? Jestem ciekaw, jak oni mają zamiar nam cokolwiek udowodnić, kto uwierzy bandzie rozpuszczonych dzieciaków, którzy nie mają dobrego wykształcenia?!

-Annyeonghaseyo, Kim Hyuna ibnida.- przedstawiła się zgromadzonym osobom. Tsh, tak jakby nikt jej nie znał, znalazła się „koreańska Dolly Hilton". – Prawdę mówiąc było mi żal sunbae i jakiś czas temu rozmawialiśmy, ale to, co czynił... Nie miałam pojęcia. Oryginalnie zaczynałam jako trainee wytwórni Woollim, tam poznałam Soo Da Ri oraz Bang Jinnie... Miałam chyba ogromne szczęście. A Jinnie... myślę, że gdyby nie była taka uparta, to przyjęłaby pomoc od Soo Da Ri.

-Yah! Jak śmiesz wymawiać imię tej sz^aty?!- Yu Ra nie panowała nad sobą, podobnie jak ja, zaś GD siedział na krześle i cierpliwie przysłuchiwał się całej konwersacji. Aish, co z nim ?!

* * *

(Hyuna)

    Jeżeli jeszcze raz mi przerwie, to pożałuje. Może za słaby policzek otrzymała? A może była masochistką?

-Jaką podłą zd^irą trzeba być, by kraść przyjaciołom faceta?!- słucham?! Tsh, cóż za głupia próba sprowokowania mnie.

-Jeszcze podlejszym jest się kradnąc przyjaciółkę innej osobie, cóż za żałosne zachowanie.

-Z całym szacunkiem, Wysoki Sądzie, lecz Hyuna-sshi nie zrobiła nic złego. Talent Bang Jinnie... był nieco „przekoloryzowany". To znaczy... owszem, miała go, ale Seo Heee również zaczęła odnosić sukcesy, więc starsza zaczęła była zazdrosna- omo! Ren stanął w mojej obronie? Wow. – Hyuna-sshi nic nikomu nie zabrała, Da Ri sama pomagała Jinnie, ale trzeba być naprawdę ograniczonym, aby tego nie zrozumieć.

Yu Ra, oczywiście...Nigdy tak do końca nie uwierzyłam Da Ri, dopiero od półtora roku usłyszałam o YuRze te same niepochlebne opinie. Przez jakiś czas zastanawiałam się, dlaczego Da Ri się wycofała. Później sama to zrozumiałam: im więcej wytwórnie mają pieniędzy, tym bardziej atmosfera robi się nieciekawa. Najpierw YG, później SM, a na końcu Woollim, dlaczego ludzie są tak tchórzliwi? Przecież kiedyś nie było pieniędzy, a ludzie przetrwali: bez większej lub z mniejszą ujmą na honorze, ale jednak. No okej, to fajnie mieć pieniądze, ale to jest jakieś nienormalne, co martwe rzeczy robią z ludzkim mózgiem.

* * *

(Seo Hee)

     Strona oskarżona domagała się sprostowania. Zaczęli oczywiście od Jinnie i od jej „dziwnych zachowań".

-Dziwne zachowania? Skoro tak bardzo zawadzały, to trzeba było porozmawiać, a nie robić aferę w miejscach publicznych? No ale jak ma się ograniczony umysł, to się nie dziwię. Aż ciekawe, jakim cudem pozdawaliście wasz Suneung, a może tatusiowie opłacili?

     Nawet Hyuna noona nie odważyła się na taki ton głosu, jakiego użyła SooKyung. Dlaczego jej tak zależy... A! Przecież Se Ri odniosła obrażenia, a skoro GD z Seungrim znęcali się nad jej trzecim zwerzakiem, to na pewno coś tu było nie tak.

-Karma wraca z podwójną siłą.- odparła Yu Ra.

-W takim razie życzę, by ciebie pierwszego dopadła. Zazdrość to choroba, a choroby się leczy. Też się nie dogadywałem z Hyuną: mała, zadziorna i wredna. Miałaś na pieńku z S.D. i Jinnie, co takiego zrobiła Hyuna?- powiedział Woohyun.

    Prawnik GD oraz Seungri'ego przedstawił jakieś dowody na to, że Hyuna jest agresywna i niebezpieczna dla środowiska i powinno się tą sprawę zbadać.

-Zbadać to się powinni Kwon Jiyong oraz Lee Seungri. Chyba mają problem z odbieraniem bodźców, dla wszystkich innych zachowanie Kim Hyuny nie jest powodem do złości czy agresji. Skoro wszyscy zachowujemy powagę, dlaczego tylko Lee Seungri oraz Kwon Jiyong przerywają oraz uśmiechają się w dziwny sposób? Czy to nie objaw zaburzonej samodyscypliny?

     GD i Seungri posłali Woohyunowi ten typ spojrzenia, które posyła wrogi wilk małej sarence; pan Nam jednak nic sobie z tego nie zrobił. I słusznie. Skoro tak bardzo chcą, niech wyżywają się na mnie, ale wara od Hyuny noony.

-Prosiłbym, aby lepiej sprawdzono tą całą Bang Seo Hee. Ona powinna być w klinice terapeutycznej, nie rozumiem, na jakiej podstawie wyszła.-odezwał się GD.

* * *

( Woohyun)

    Miałem zamiar coś powiedzieć, ale zauważyłem, że Seo Hee wstała.

-Dziękuję, sunbae, za przypomnienie. Jedyne czego jesteśmy pewni to to, że masz doskonałą pamięć. Pozazdrościć, naprawdę. Godne podziwu. Z szacunku do tego, że moi rodzice przepisali ci dom, nigdy nic nie mówiłam, ale dzisiaj powiem. Zawsze podziwiałam unnie i... i to nieprawda, że nigdy mnie nie wspierała. Unnie była szczęśliwa, że sławny Kwon Jiyong zwrócił uwagę akurat na nią. Unnie była uczciwa i nigdy nie narzekała z odnoszonych sukcesów. Tylko że unnie nigdy nie usłyszała tych dwóch najważniejszych słów. W Woollim trwały przygotowania, a ty nie lubiłeś, gdy tobie się przeszkadzało. Nigdy jakoś nie przyszło ci do głowy, żeby choć raz podejść z respektem do decyzji unnie.- mówiąc to Seo Hee odważnie patrzyła się cały czas na GD. Wow... odważna się zrobiła.- Unnie doceniała twój umysł artystyczny, ale zamiast pomóc, to siłą wyperswadowałeś jej ten pomysł z głowy. Dziękuję, moje relacje z rodzicami nigdy nie były za dobre, nie wspierali mnie tak jak Jinnie, a tobie nie wystarczyło odebranie mi tej drobnej przyjemności, jaką były rzadkie rozmowy z unnie. Też nie zawsze, bo unnie ciężko pracowała, by pomóc naszym rodzicom, a później zaczęła mnie ignorować. Gdy któregoś dnia zauważyłam, że ty jesteś, ale Jinnie nie ma chciałam z tobą walczyć, ale nie byłam wystarczająco silna. Moje słowo przeciw twojemu? Nie miało znaczenia. Ja nie miałam znaczenia. To było nie do pomyślenia. Dostałeś dom państwa Bang, miałeś Jinnie i mojego tatę owiniętych wokół palca... nawet moja matka zrobiła się dla ciebie uległa. Przerażało mnie to chciałam się temu sprzeciwić, to był horror. Miałeś wszystko, odebrałeś mi dom, rodzinę, z pewnych względów nie byłeś usatysfakcjonowany, nawet jeśli moja matka sama rozłożyła przed tobą nogi. Postanowiłeś się odegrać na mnie, a czy ja coś ci odebrałam? „ Skoro ja, GD, nie mogę mieć wszystkiego, to ta durna Seo Hee tym bardziej", tak właśnie myślałeś, prawda? Powiedzenie „ Kochać do szaleństwa" tak ładnie opisuje twoją przygodę z Jinnie. Nawet ci się podobało, bo „ upiekłeś dwie pieczenie na jednym ogniu", ale sam przyznaj że „dzikie geny" kobiet w mojej rodzinie robią wodę z mózgu. To niebo i piekło, błogosławieństwo i przekleństwo. Cały czas zastanawiało mnie, dlaczego tak uparcie się przyczepiłeś, dlaczego nie odmówiłeś Seungriemu. To tylko dowód na to, że nikt nie może mieć wszystkiego. Karma? Przeznaczenie? Jak jeszcze o mnie myślałeś, Seungri na pewno miał cię za nic skoro nie miałeś nikogo przy boku. Dobra passa przeminęła, tak? Chciałeś szacunku, tylko przypadkiem trafiło na mnie? Zemsta na Seungrim za Jinnie, by udowodnić mu, że nie jesteście zwierzętami? Biedactwa. Ach, ta rywalizacja. Cały czas chciałam tylko jednego: uniknąć ponownego spotkania ciebie, a tym bardziej Seungri'ego. Z czystą satysfakcją powiem tobie: dziękuję. Jeżeli to mi przypadł ten zaszczy, kiedy można było odkryć, że sam byłeś wykorzystywany.

    Zauważyłem, że Hyuna powstrzymuje się od przysunięcia do Seo i przytulenia jej, zamiast tego zaczęła mnie szczypać w rękę pod stołem, co było dziwnym sposobem okazania radości, lecz inaczej się nie dało. Jaki ja byłem dumny z Seo Hee, tak wiem, przywołanie bolesnych wspomnień nigdy nie jest łatwe, szczególnie po terapii, ale może to nic nie zmieni? W końcu zdobyła się na odwagę, nie czytam w myślach, ale mam nadzieję, że nie żałuje.

-To właśnie takie nawiedzone s^ki jak ty odstraszają najlepszy towar!- stwierdził mocno zdenerwowany Seungri.

-Jak bardzo trzeba się upodlić, by wykorzystywać Bogu ducha winną dziewczynę? Jak jedna powiedziała „nie", to to znaczy, że trzeba sięgać dna, tak? Dlaczego to koniecznie musiała być Seo Hee? Słabość do „dzikich genów" kobiet w rodzinie Bang? To chyba źle nie świadczy o pokrzywdzonej, tylko to dowód na to, że przyda się leczenie oskarżonemu. Bang Seo Hee nienormalna? Nienormalne jest „wchodzenie z brudnymi buciorami w życie" parze. Jeżeli problem występuje, to nie wychodzi się z mieszkania i nie wraca pijanym, i nie papla na lewo i prawo, kto to dobrze nie zrobił. Nie wini się tej osoby, a jak już się to robi, to trzeba wiedzieć, czy to nie my ten problem stworzyliśmy. A najlepiej to skoro w ogóle się tej osoby nie lubi, to nie trzeba mieszać w głowie, żeby to ją potem winić? To już podchodzi pod chorobę, a choroby się leczy.

    No nieźle, myślałem, że Sungjong nie będzie w stanie nic powiedzieć i jest tu tylko do towarzystwa, ale chyba nie chciał dać im satysfakcji, że on będzie bezczynnie przysłuchiwał się, jak Seo Hee jest oczerniana. No i w sumie dobrze się zachował. Niejeden playboy mógłby się uczyć.

„Szczyp, szczyp", znowu w rękę. Co tym razem Hyuna chce? Niech da się wypowiedzieć Sungjongowi.

-No nie, nie wytrzymam... Co to ma być, jakieś chore zawody w „Kto da więcej"? Bang jest nienormalna, normalne osoby nie wymagają bycia odesłanym do domu wariatów!- Seungri jest idiotą, naprawdę.

-Nienormalna? Co w niej nienormalnego? Że nie jest klubowiczką? Nie flirtuje z każdym napotkanym mężczyzną? Nie pozowała na okładce pisma erotycznego? Nie dorabia sobie jako stirptizerka? Nie rozkłada nóg jak jej matka czy siostra? Według takich kryteriów świat jest dla ciebie normalny? A ten, w którym żyjemy się pomylił i biedni, pokrzywdzeni są ludzie z takimi „problemami" jak wasze.. Tylko, że większość ludzi tak nie myśli, to chyba coś z waszą dwójką jest coś nie tak. Jasne, co roku przybywa coraz więcej takich odmieńców, tylko że chyba nie uważałeś w szkole na zajęciach z etyki, bo w żadnej religii ani kulturze tacy dewianci jak ty czy GD są postrzegani jako mniejszość, a nie przeważająca grupa. To taka plaga, którą trzeba zwalczyć. Może myślałeś, że Seo Hee będzie łatwa, bo tak ci powiedział twój przyjaciel Kwon, tylko że życie to nie bajka i chyba nieco z ciebie zadrwiło. Bo co? Seo Hee nie dawała ci „zrobić dobrze"? Chyba się nieco przeceniasz, skoro tak bardzo chciałeś się na niej odegrać, to dlaczego prosiłeś Kwona? Nie podobało się? Oczywiście, że nie, skoro doprowadziłeś do trwałych, cielesnych urazów. Jak się ma dług, to trzeba go spłacić, a jak się lubi być dłużnikiem, to są to objawy sadomasochizmu.

    No oczywiście nie można było być wulgarnym, ale z nas wszystkich, to chyba Sungjong tylko o to nie dbał, nerwy mu puściły, chyba sam lepiej nie przemawiałem.

-Co sz^ata, to gorsza.- stwierdził z całkowitą swobodą Seungri.

-Nie mam pewności co do wiarygodności dowodów przeciwko Seo Hee, ale mogę zapewnić, że jestem w posiadaniu takich, które będą pozytywne dla niej.- wtrącił się Hoya.

-Pokrzywdzona? Mój klient został pozbawiony trzech zębów w wyniku jej schizofrenicznej agresji. Ta osoba stanowi zagrożenie!- prawnik GD oraz Seungri'ego znów się odezwał.

* * *

(Im Yu Ra)

   Nie przypuszczałam, że Seo Hee będzie taka niegrzeczna. Tej Jinnie nie było na żaden gest stać i nie dziwię się GD, że nie zrezygnował ani się nie wycofał: on nie mógł znieść tak samo jak ja, że Seo Hee była w czymś dobra, a we wnerwianiu Seungri'ego tym bardziej. Seungri mimo wszystko ucierpiał najbardziej, tylko że gdy próbowałam ostrzec, to nie mogli tego znieść. Chociaż muszę im podziękować, bo dzięki nim wzięłam odwet na Kim Hyunie, no ale niezbyt to było skuteczne, gdyby nie ona, Da Ri nie odstawiłaby mnie na bok.

-Lepiej stracić trzy zęby, chociaż i tak uważam, że to za mało, ale i tak można wstawić implanty lub wymienić całą szczękę na plastikową. Do wyboru, do koloru, medycyna estetyczna nie zna granic. Nie ma nic gorszego od bezwstydnego, prymitywnego i zwierzęcego zachowania.- o! Następny mądry, Jang Dongwoo, taki cwany, tak?

* * *

(Seo Hee)

    Dongwoo hyung chyba nie wiedział, że do nich to nie dotrze, ale chyba chciał mnie wesprzeć nie tylko obecnością, ale i słowami. Tylko żeby nie dał się sprowokować, bo jest dość temperamentny i boję się, by nie dał się „zmiażdżyć".

-Tak czy siak mamy do czynienia z dziewczyną chorą umysłowo, więc nie dziwię się, że zaprzeczała. Zaprzecza i będzie tak robić, jednak na dostarczonym nagraniu, o które odtworzenie chciałbym prosić, wyraźnie widać, że Bang Seo Hee, to zwykła, sprzedajna zd^ira, a takim zwykle chodzi o pieniądze.

   Doskonale zdawałam sobie sprawę, co to nagranie ukazuje, nie potrafiłam jedynie ogarnąć, dlaczego Infinite mieliby to oglądać. A zresztą nieważne. Wyrzuciłam z siebie to, co chciałam, co mi „leżało na wątrobie", jeżeli trzeba będzie, to pokażę i przedstawię pewne dowody inaczej. Tylko żeby Infinite nie musieli być znowu narażeni ani ich reputacja.

* * *

(Sungyeol)

    Odtworzone nagranie wyglądało jak fragment s^ks taśmy, na pewno się sporo napracowali, aby sfałszować nagranie. A przynajmniej w połowie. To było wyjątkowo nieudolna robota.

-Ja jednak nie dałbym temu nawet marnego centa. A każdy szanujący się mężczyzna zadbałby o odpowiednią atmosferę. Obraz był niewyraźny, poza tym tak się składa, że w życiu nie widziałem takiego plagiatu- powiedziałem, gdyż rozpoznałem scenę z jakiegoś niskobudżetowego szkolnego p^rno.

Dodałbym, że to nie styl ani ulubiona pozycja, ale to nie na tą okazję, a tak w ogóle, to to jest indywidualna sprawa każdego człowieka, nie bez powodu niektóre tematy są taboo.

* * *

(Seo Hee)

    Po tym wszystkim oppa nadal był po mojej stronie i również próbował walczyć przeciwko oczernianiu mnie przez GD oraz Seungri'ego.

Sędzia wyglądał na niezbyt przekonanego, więc rozprawa przedłużyła się. Okej, Może być więcej dowodów, jestem mentalnie i fizycznie przygotowana, więc nie ma strachu.

-Skoro S.D. była taka dobra, to dlaczego cię olała?- myślałam, że to koniec ataków, ale Yu Ra nie miała dość.

-W działaniach Soo Da Ri nie było i nie ma nic podejrzanego. Wyjechała, ponieważ została zmuszona, ale przez ten cały czas szukała informacji o krewnych Bang Seo Hee, dlatego oficjalnie nie mogła za nią odpowiadać. Miałem opiekować się Seo Hee, ale doszło do nieporozumienia i na 3 lata straciłem z nią kontakt, a później przypadkiem dowiedziałem się, że z Gyeonggi i Daejeon zawitała do Seulu, ale odnaleźli ją ci dwaj. Wtedy Da Ri skontaktowała się ze mną. Po tych 6 latach, kiedy Sungjong był praktycznie niedostępny... Obudził się i musiał przejść rehabilitację... Dlaczego Seo Hee nigdy nie zgłosiła, że w międzyczasie torturowano ją? Seo Hee wariatka? Była, owszem, GD oraz Seungri nie bez powodu szpikowali ją ziołami, podobnie jak Choi Junhonga. Chyba też się tego nawdychałem, nie wiem, tez byłem na terapii, ale wypuścili mnie, to było straszne. Nikt nei zgłosił, ludzie z okolicy byli sterroryzowani przez GD i Seungri'ego.

    Zdaje się, że Renowi wróciła odwaga, tak. W końcu jest sobą. A Zelo? Czy oni go zmusili do przyjścia? Wiedziałam, że to dla niego trudniejsze niż dla Doyounga, a jednak przyszedł...

* * *

(Junhong)

    Nigdy tak naprawdę nie umiałem odwdzięczyć się Seo za niezwykłą moc przyjaźni, jaką mnie obdarowała. To prawda, byłem uparty, ale też chciałem spróbować. Nie żałowałem, że opowiedziałem Nam Woohyunowi wydarzenia z mojej perspektywy. Może nie było tego za dużo, ale Woohyunowi się przydało.

-Wmówiono mi, że nic nie osiągnę, że jestem dziwny i mam urojenia. Tak, miałem je przebywając pod stałą opieką swojego terapeuty, Kwon Jiyonga. Myślał, że jak mnie nafaszeruje „lekarstwami", to zapomnę?

-To świr, powinien być w izolatce. Jego matka też tak uważa.- niewzruszenie odparł Seungri.

-Jak się u kogoś zaciąga dług, to ten dług się spłaca, jakoś nie zauważyłem, by normalni ludzie napychali sobie kieszenie cudzymi pieniędzmi. A może poszło o to, że zostałem okradziony przez bogatego syna przyjaciół rodziców, którzy nie umieli pogodzić się z faktem, że osiągnąłem więcej niż Seungri? Jaki normalny bogaty zazdrości biednemu? To się powinno leczyć.- dokończyłem swoją wypowiedź.

-Sąd usłyszał dość, by podjąć decyzję- cieszyłem się, że to właśnie ja przyśpieszyłem przejście do podjęcia werdyktu, choć oskarżeni próbowali coś dopowiedzieć, lecz Sędzia zarządził całkowitą ciszę dając czas „Wybranym" do namysłu nad rezultatem.

* * *

(Seo Hee)

    Chciałabym jednak, żeby Zelo myślał jednak więcej o sobie, a nie o mnie, choć to naprawdę miłe, że jest taki pamiętliwy. Przed tym, zanim Doyoung zapadł w ten dziwny, nieprzyjemny stan, Junhong obiecał mi, że nasza trójka: ja, Ren i on dokonamy czegoś wspaniałego. Cieszyłam się, że oszczędziliśmy Doyoungowi stresu związanego z możliwością spotkania brata przyrodniego; sąd pozytywnie rozpatrzył pismo, które dostarczył Ren. Choć do jeszcze nie tak dawna nie kryli starych uraz, to chyba w końcu obaj dojrzeli do tego, by się wspierać. Nadopiekuńczość Rena, moja naiwność, brak wiary w siebie Junhonga oraz uczciwość Doyounga sprawiły nam tyle kłopotu, teraz dostaliśmy lekcję od życia, że trzeba być jednak trochę bardziej zdanym na siebie oraz że nie wszyscy radzą sobie z byciem rodzicami, że to niektórych przerasta szczególnie, jeżeli dzieci nie dorównają ich inteligencji oraz że ludzie zbytnio polegają na pieniądzach niż na uczciwej grze o rywalizację.

-Poproszę o odczytanie wyniku.- poprosił sędzia dziewięciu przedstawicieli. A tak. To od nic będzie zależał wynik dzisiejszego spotkania w sądzie.

-Za niesprecyzowane powody agresji wobec Bang Jinnie oraz obecnej tu jej młodszej siostry, za niepojęty objaw znęcania się psychicznego oraz fizycznego oraz za spowodowanie śmierci trzech osób Kwon Jiyong otrzymuje 6,5 roku, by spędzić w więzieniu w zawieszeniu. Co więcej, po wyjściu ma jakikolwiek zakaz zbliżania się do Bang Seo Hee oraz wszystkich członków Infinite, jak i Choi Rena, Choi Junhonga, Kim Hyuny oraz Kim Doyounga. Kwon Jiyong jest zobowiązany do oddania przywłaszczonego siłą majątku rodziny Bang, który zostanie zwrócony Bang Seo Hee.- jeden z „Wybranych" dokonał odczytu.

-Lee Seunghyun, za nieuzasadnione znęcanie się nad Kim Doyoungiem jest obciążony zapłatą odszkodowania w wysokości 500 mln won. Za szantażowanie Choi Rena oraz włamanie się do mieszkania Bang Seo Hee wraz z Kwon Jiyongiem, za wyrządzone krzywdy Choi Junhongowi oraz psychiczne upokarzanie, Lee Seunghyun ma jakikolwiek zakaz zbliżania się do wymienionej czwórki, jak również zakaz na przebywanie w pobliżu Infinite. Za składanie fałszywych zeznań, nakłonienie do zabójstwa z premedytacją oraz za doprowadzenie do trwałych ran psychicznych, jak i fizycznych otrzymuje wyrok spędzenia 14 lat więzienia. – kolejna osoba przedstawiła decyzję, którą jak się można domyślić, podjęli wspólnie.

-Im Yu Ra, za chęć pomocy okazaną Kwonowi oraz Lee, za nieuzasadnioną agresję względem Bang Jinnie, Bang Seo Hee, Soo Da Ri oraz Kim Hyuny, za doprowadzenie do trwałego okaleczenia cielesnego jest winna zapłacić odszkodowanie pannie Kim Hyunie w wysokości półtora mln Won. Za pomoc w znęcaniu się nad siostrami Bang, za pomoc w zaaranżowaniu prób napaści oraz za nielegalne wymuszenie do oglądania przez Choi Rena aktu oraz składanie fałszywych zeznań oskarżona ma prawo się odwołać na własne życzenie.

* * *

(Hyuna)

    Że co? Dali jej łagodniejszy wyrok, bo nie działała z nimi z własnej, nieprzymuszonej woli, a przynajmniej nie na początku. Jak ona mogła zrobić coś takiego własnej przyjaciółce?! Rozumiem, że była wściekła, tylko dlaczego nie umiała powiedzieć „nie"?

Im Yu Ra milczała.

-Oskarżona zostaje obciążona pokryciem kosztów terapii, na jaką byli zapisani panowie Choi Ren oraz Choi Junhong, a które okazały się nieskuteczne, w wysokości 460 milionów won każda. Za nie wycofanie się oraz dobrowolną pomoc w znęcaniu się nad Bang Seo Hee, Im Yu Ra zostanie skierowana na 4,5 roku prac społecznych oraz dożywotni zakaz zbliżania się do Soo Da Ri, Choi Rena oraz Bang Seo Hee. Za publiczne znęcanie się nad Kim Hyuną, Im Yu Ra otrzymuje również zakaz zbliżania się do Kim Hyuny.

    No i dobrze, że chociaż tyle.

* * *

(Ren)

   Jakoś mnie nie zdziwiło, że wspomniano również o mnie, oni pewnie byli zdziwieni. Nie wiem, jak Seo Hee.

-Za nieumyślne doprowadzenie Kim Doyounga do śpiączki, choć mogło się to zakończyć śmiercią oraz za nieetyczne zachowanie względem sióstr Bang, Kim Doyounga oraz Choi Junhonga, Choi Ren zostaje obciążony rokiem prac społecznych oraz grzywną w wysokości pół miliona won za doprowadzenie do wypadku Kim Doyounga.

    Nie twierdziłem, że nie będę musiał ponosić konsekwencji. Byłoby idealnie, lecz odezwała się piąta osoba ze „specjalnej ławy". Tego się chyba nikt normalny nie spodziewał.

-Bang Seo Hee-sshi...- tu nastąpiła pauza. Serio? Żadnej reakcji ze strony Sędziego, gdy jakiś tępak wypowiedział się z nieuzasadnionym obrzydzeniem?- Za brak jakiejkolwiek kontroli oraz okaleczenie Lee Seunghyuna w miejscu publicznym, zostaje obciążona opłaceniem kosztów poszkodowanego, tj. w wyniku pozbawienia go trzech zębów, wina opłacić koszt procedury wstawienia na ich miejsce nowych w klinice wskazanej przez poszkodowanego.

    Miałem nadzieję, że każą też płacić dla tych dwóch, ale niestety na piątym przemawiającym się skończyło. Przecież zęby to nie to samo, co naruszenie stref intymnych! Czy to były jakieś żarty? Ja rozumiem, że to już naprawdę bardzo prywatne, ale to niesprawiedliwe! Żadnego: „ Zmuszenia do stosunku z nieletnią..."? Serio? Jak to jest możliwe?! I co, Seo nic nie przysługuje?

* * *

(SooKyung)

    Po zakończeniu rozprawy trójka oskarżonych została odeskortowana przez policję. Myślę, że ktoś „dostał grupo w łapę" i dlatego nie skończyło się bardziej pozytywnie. Ale to i tak dobrze, przynajmniej nie wmieszano Sunggyu i to było najważniejsze. Choć paparazzi i tak pewnie będą węszyli, ale to już będzie do przetrwania, najgorsze za nami, nie będzie źle. Taką mam nadzieję.

-SooKyung-sshi?- zawołał do mnie Woohyun, gdy już byliśmy na zewnątrz.- Dlaczego...

-Stare rachunki do wyrównania, nic szczególnego.- odparłam.

-Dziękuję.- podziękował i skłonił się. Tak, zauważyłam ten nieszczęśliwy wyraz twarzy, ale nie mogłam nic z tym zrobić, on chyba nie sądził, że „tę" sprawę pozostawiono bez zakończenia? Nie wydaje mi się, żebym mogła go poinformować, cierpliwości. Zresztą nie chciałam go informować. Poprosiłam o pomoc mamę, by się tym zajęła, bo sama nie chciałam ingerować, nie wiedziałam za bardzo, jak się zachować. W odpowiednim czasie Seo Hee dowie się o wynikach „tych" spraw; cieszę się, że moja prośba została pozytywnie rozpatrzona ponownie.

-A... masz zamiar odwiedzić Sunggyu?- spytał z ciekawości.

-Nie, dziś nie będę wam przeszkadzać, mam nadzieję, że ucieszy go informacja, że Bang Seo Hee nie jest zagrożeniem. A i... powiedz mu, że może otworzyć pudełko tym kluczem. On będzie wiedział, o co chodzi.- mówiąc to przekazałam mu klucz z włochatą przywieszką. Woohyun wyglądał na zdziwionego moim zachowaniem, ale o nic nie pytał. Kiedy przyszła mama, otworzyłam jej drzwi do samochodu. WooHyun skłonił się ponownie, a następnie odszedł. Wkrótce odpalił silnik w tym starym samochodzie i ostrożnie wyjechałam z parkingu. Nie mogłam się doczekać spędzeni reszty dnia w domowym SPA razem z mamą. Mam nadzieję, że Se Ri nic nie nabroiła i że tato nie zapomniał zostawić jej kocyka. Ten sposób działał, to było takie proste, że aż wstyd się przyznać, że nikt nie wymyślił tego wcześniej. Cóż, dług wobec Seo Hee uważam za spełniony, nie chcę nic w zamian, przez 3 tygodnie może być w towarzystwie Sunggyu.

- - - 

1. Rozdział z mega opóźnieniem (z drobnymi technicznymi problemami)

2. Sukienka Seo Hee, w jakiej wybrała się do Myeong Dong:

3. Ubranie, w które się ubrała potem: 


4. Pudełko, które znalazł L:

*Trot – rodzaj muzyki narodowej Korei Płd. ; nieco zbliżony do disco

** Chodzi o specyficzne cechy, którymi wyróżnia się Kim Sunggyu

*** masa korzysta wspólnie z wytworzonych dóbr naturalnych, dużo rzeczy, produktów jest robiona masowo, itd.

**** Sunggyu zacytował słowa Myungsoo, ale nie powiedział Hyunie, czyjego autorstwa są te słowa

***** Tak jak w Polsce popularne nazwiska to Nowak czy Kowalski, to tak w Korei pełno ludzi nazwiskiem Kim oraz Park

****** Organizacja Carpe Diem- istnieje naprawdę, zbieżność nazw przypadkowa; Park Geum Hee (kobieta) oraz Yang Ga Il (mężczyzna) - postaci fikcyjne

******* Lee Soo Man

******** Park Jin-young

********* Zawartość jednej z ostatnich dokumentów przekazanych przez Sunggyu Woohyunowi zawierała właśnie te informacje; on sam wcześniej nie wiedział i nie znał treści z teczki

********** przez ubranie prześwitywała część bielizny, która z pewnych względów stała się prześwitująca, przez co to, co było skrywane pod materiałem było widoczne

Co dokładnie Woohyun otrzymywał od Sunggyu będzie przedstawione w innym rozdziale

W wypowiedzi Hoyi chodzi o to, że ni stąd, ni zowąd niektórzy członkowie Infinite nabrali polskich zwyczajów, tj. używają nietypowego slangu w nieznanym celu; wątek ten jest autentyczny z tego względu, że Infinite rzeczywiście odwiedzili Polskę, a myśli i ewentualnie to, co wyciągnęli z pobytu w tym kraju, zostało zmodyfikowane, także jest to moja własna inwencja twórcza (nie ma to na celu nikogo urazić)

*********** Hyuna dostrzegła samochód należący do SooKyung

Pani prawnik to postać fikcyjna.

Opisane zgodnie ze znalezionymi informacjami: sprawy z dziedziny kryminalistyki i przestępczości w Korei Południowej są załatwiane w Sądzie karnym ( istnieje kilka rodzajów sądów w Korei Płn., w zależności od rodzaju przestępstwa, np. sądy rodzinne, okręgowe itd.), tu chodzi o sąd karny. Struktura takiego sądu jest połączeniem sądu japońskiego, sądu kanadyjskiego oraz amerykańskiego. W rozprawie bierze udział sędzia oraz tzw. ława przysięgłych, w Korei Płd. jest to 9 wybranych osób, których zadaniem jest pomóc sędziemu w podjęciu decyzji choć tak naprawdę to ława przysięgłych pełni znaczniejszą rolę niż sędzia.

Kim Orion, w skrócie K.ON- nazwa wymyślona jakiejś wysokobudżetowej firmy produkcyjnej

Daelim Industrial- koreańskopołudniowa firma zajmująca się infrastrukturą, energią naturalną, petrochemikaliami etc.

Suneung- koreańska matura, do której dzieci przygotowywane są od przedszkola. Tj. tyle o ile do ostatniej klasy gimnazjum istnieje czas wolny, tak od przedszkola dzieciaki są świadome, że coś takiego ich za kilkanaście lat czeka; całe 3 lata liceum są wyjęte z życiorysu, ze względu na dodatkowe zajęcia przygotowujące. Suneung jest również dominującym czynnikiem depresji i stresu. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top