Część 10 „ Nadworny Ślimak Infinite i jego tajemnice" (part 1)
(Myungsoo)
Mimo iż w ostatnim czasie zaczynałem wykazywać większe zainteresowanie zagadkami, nie zmieniło to wcale mojego nastawienia. Gdy ukazała się przede mną z nie mojej własnej woli myślałem, że zwrócę zjedzony deser. No bo czy to nie dziwne? Sungjong gdzieś nagle znika bez słowa, a z Seo Hee nie ma to nic wspólnego. Kto niby tak gorąco deklarował się, że będą codziennie randki? Ostatnio coraz mniej spędzali czasu razem i to nie tylko z winy Sungjonga. Po co ja się tym w ogóle przejmuję, to nie ma ze mną żadnego związku. Dlaczego nie mogę być jak Gyu i mieć wszystko i wszystkich w poważaniu? Przydałoby się, bo pewna osoba także nas ignoruje, choć nic nie zrobiliśmy. Ja na pewno nie. Pomagamy jej, stajemy na głowie, a „Jaśnie Księżniczka Bang" tak chamsko nas olewa. Przecież obiecała, że się zmieni- guzik prawda.
Po 2,5 tygodniu, dostałem wiadomość. Od NIEJ. No i co tu zrobić? Krzyczeć nie wypada, bo jednak nadal pozostawała obcą osobą, zaś z drugiej strony byłbym wobec siebie nie fair. Obiecałem sobie jedną rzecz, więc nie mogłem tego zepsuć. To nie znaczy, że lubię, gdy Seo Hee nie jest słowna wobec Infinite. Mimo wszystko trudno jest tak nagle przerwać coś, co tak na dobrą sprawę w ogóle się nie zaczęło. Seo ma pewien problem, który bardzo przeszkadza w naszych relacjach. Czy ja ją ciągle usprawiedliwiam? Nie, ale też i nie przyrównuję z gruntem jak to czyni mój szanowny lider.
Mija 19 dni, a Woohyun nadal nie chce poznać wersji Hyuny. Dlaczego on taki jest? Dalsza terapia z Seo stoi pod znakiem zapytania, więc czemu ta sprawa z Hyuną jest taka trudna? Czemu on jest aż tak mocno uparty?
-O, hyung. Tutaj jesteś.- z zamyślenia wyrwał mnie Sungjong.- Mogę wiedzieć, co robisz w pokoju zamiast zejść na dół i zjeść śniadanie?
-No... dopiero wstałem i chyba odrobinę się zamyśliłem – wyjaśniłem i odłożyłem telefon na małą szafkę przy łóżku.
-Spałeś z telefonem?- zadał kolejne pytanie.
-Oczywiście, że nie. Dlaczego miałbym? Sprawdzałem tylko godzinę.- odpowiedziałem.
-Mamy przecież wolne.- przypomniał Sungjong.
-Czy naprawdę nie mogę tu zostać? Nie mam ochoty oglądać, jak Sunggyu i ta Soo Kyung migdalą się przy stole nad jedzeniem.
-A o to możesz być spokojny. Oboje przed chwilą wyszli.- wyjaśnił maknae.- Mogę poczekać, aż się ogarniesz, w kuchni i tak jest bałagan.
-Mm, a co się stało?- zapytałem zdziwiony i na bluzkę nałożyłem sweter.
-Ta Soo Kyung ma miniaturkę. Strasznie piszczące, wyjec zaczął skakać i szarpnął za obrus.
-Dobrze, że mnie tam nie było.- stwierdziłem.
-Tak, nasz dorm nie jest dla zwierząt. To znaczy tych bez manier. A i hyung... Jest propozycja, żeby później wsiąść w pociąg i pojechać za miasto.
-Nie bardzo rozumiem...
-To pomysł Sungyeola. Powiedział, że może wziąć paru kolegów do pomocy. Pamiętasz, że on mieszka za miastem?- przypomniał Sungjong.
-To trochę za dużo informacji jak na jeden raz, więc pozwolisz, że najpierw coś zjem.
-Tak, tak hyung.- przytaknął. Jego telefon zadzwonił, krótki sygnał, plus wibracje i nie trudno domyślić się, że to tylko wiadomość tekstowa.
* * *
[Dongwoo]
Takiego zamieszania już dawno tu nie było. Czy to zmiana otoczenia, czy widok niektórych osób działa tak drażniąco? Ale jakim cudem, no jak? Ten pies był wyjątkowo głupi jak na przedstawiciela swojej rasy. Nie dziwię się, że Woohyuna tak bardzo to zdenerwowało, człowiek konsumuje, a tu ci nagle jedzenie zsuwa się na podłogę. I tak jak wpadł w istną furię, to złapał czworonoga za futro i wyniósł za drzwi. Następnie 'wyrzucił z siebie wszystko to, co leżało mu na wątrobie', więc Soo Kyung rozpłakała się i wyszła. Sunggyu za nią.
Jak mieszkała z nami Seo, nie było aż tak źle. Z początku miałem obawy, ale powoli – powoli doszedłem do wniosku, że nie wato jej odpychać. Może jej właśnie tego brakowało, a Woohyun przypadkiem na to wpadł? Do Soo Kyung nic nie mam, ale ten jej szczekający psiak naprawdę jest pozbawiony manier. No i tyle jedzenia zmarnowanego, bo z podłogi nie jemy!
-Co ty taki zamyślony?- odezwał się do mnie L, gdy pojawił się w kuchni.
-To dziwne. Nie mogę się przyzwyczaić.- odpowiedziałem.
-Do czego?
-Do wszystkiego. A, nie. Te tajemnice i zagadki... je mam na myśli. No i pomysł CEO. Co mu tak nagle zależy na skandalu.
-No tak, to wiele zmienia.- przytaknął L i wyrzucił opakowanie po wafelku.- Powiedz mi, dlaczego tu jest tyle resztek? Zepsuło się coś?- dodał.
-Nie, tylko ta nowa laska tu była i przyprowadziła swojego psa- miniaturkę.- wyjaśniłem.- Woohyun się tak wściekł, że o mało nie rozszarpał tego pokracznego stworzenia.
-Więc chcesz mi powiedzieć, że zostaliśmy pozbawieni posiłku przez niewychowanego kundla?!
-No właśnie, w lodówce już nic nie zostało, właśnie dlatego Hoya i Sungyeol poszli na zakupy.
-Aii, a mogłem sobie jeszcze spać...
-Przecież już nie spałeś, a ściślej rzecz biorąc hyung, to co robiłeś w dawnym pokoju Seo Hee?- o! L w pokoju Seo? Chętnie się dowiem~
-Chyba zasnąłem przez przypadek...
-Ale hyung... Przypadkiem przyniosłeś poduszkę i koc?- dopytywał się Sungjong.
-Po prostu było mi tam cieplej, bo w pokoju, gdzie zwykle śpię zapanował mróz.
Kolejna tajemnica? Dobra, rozszyfruję. Nie ma to jak zabawa w detektywa z rana przed 10. A więc L z pewnych przyczyn poszedł do pokoju, który przygotowaliśmy dla Seo. Zasnął tam 'przypadkiem', lecz przyniósł poduszkę i kołdrę, i koc, bo tam było mu cieplej...
-A! – wykrzyknąłem, bo coś do mnie dotarło, a Sungjong i L automatycznie spojrzeli w moją stronę.- To się chyba nazywa zadurzenie.- oznajmiłem z wielką, wręcz pawią dumą, niestety pomysł ten kosztował mnie otrzymaniem bolesnego kuksańca w bok. I to z łokcia tak twardego, że aż zgiąłem się w pół z bólu.
***
[Myungsoo]
Co ten Dongwoo wygaduje! Poszedłem tam w zupełnie innym celu, a ten wyskakuje z ' Nowiną Dnia'. Nie zubożałem aż tak, by zakochiwać się w dziewczynach swoich kumpli.
-Odświeżę ci pamięć, bo zdaje się, że zapomniałeś, kto ci towarzyszył w klubie lub barze ostatnim razem.
-To ja ci przypomnę, że odkąd zjawiła się ONA to ani razu nie poszedłeś.
-Ale nie dlatego, że 'coś' się stało. Zresztą, co ja będę ci tłumaczył. Nie wiesz nic o byciu w stałym związku; wiedz, że gdyby nie fakt, iż jesteśmy kumplami, za te oszczerstwa już zbierałbyś zęby z podłogi.- uświadomiłem tzw. 'Mistrza Flirtu'; sam nigdy nie byłem w żadnej reakcji, ale nie jestem takim idiotą jak on. Że też sobie wymyślił taką głupotę, to jest w żaden sposób niemożliwe, żebym lubił Seo bardziej.
-Ale... ty tak serio?- Dongwoo był wyraźnie zdziwiony.
-Idę się przejść.- przerwałem mu, bo nie miałem zamiaru wysłuchiwać tych bredni. Uczepił się, bo poza Sungyeolem i Sungjongiem, Seo Hee spędzała najwięcej czasu właśnie ze mną. Ewentualnie z Woohyunem, bo to przecież jej terapeuta. Dziwi mnie tylko, dlaczego to na mnie 'padł cień', przecież każdy na swój sposób 'kręcił się' wokół niej.
* * *
[Woohyun]
Długo się w sobie zbierałem, ale nic z tego nie wyszło. Odkładałem spotkanie z Hyuną, a ona od 3 dni zajmuje się występami w programach survivalowych emitowanych przez stacje tvn lub KBS, więc to i tak nie miało sensu. Nie obejrzałem ani jednego odcinka. W ogóle to nie włączam telewizji, bo nie dość, że cały internet 'żyje' fałszywymi informacjami, to nawet na większości stacji informacyjnych czy rozrywkowych wciąż wałkowany jest temat Bang Seo Hee i jakie ma z nami powiązania. Na szczęście nie wszyscy są głupi i wierzą w wyssane z palca bzdury. Obecny pracodawca Seo Hee był nawet na tyle uprzejmy, że wysłał ją na zwolnienie lekarskie, choć klienci w wysłali mu skargi ub przychodzili osobiście, aby zniesławić Seo. Mimo iż minęło tyle czasu, nie przekazałem Hyunie tego, o co poprosiła mnie Seo Hee. Ogólnie to nie podobało mi się jeszcze wiele, wiele rzeczy, ale to w tej chwili nie ważne.
W końcu udało mi się znaleźć chęci, aby pójść z wizytą. Nie chciała się z nami zadawać, odeszła nie żegnając się nawet z Sungjongiem. Odniosłem wrażenie, że on coś wie, bo przecież to był jego pomysł, to on w jakiś sposób dowiedział się, kto i gdzie. Okazało się, że nawet dobrze zapowiadającemu się związkowi zdarzy się jednak nie przetrwać. Sam nie wiem, czy to, co było między mną a Hyuną ma jeszcze sens, bo w tej chwili nie rozumiem, jaki miała powód; przecież jej nie zaniedbywałem. Może powinienem był dać jej wyjaśnić, ale skupiłem się tylko na tym, by jak najszybciej wyjść. Mogła być po 'tamtej stronie', ale Hyuna chyba nie zdawała sobie jeszcze sprawy, w co się wpakowała. Próbowałem znaleźć takiego samego pluszaka, ale wszystkie sztuki zostały wykupione, nawet w sklepach online były niedostępne.
Cała złość na Seo wyparowała. Miała rację, nie byliśmy w żadnych relacjach, które dawałyby mi prawo utrzymywania kontaktu. Jej jedyny sposób komunikowania się z nami polegał na tym, że co jakiś czas pisała smsy w celu spotkania się. Gdy więc pojawiała się nadzieja na odbycie rozmowy, kończyło się tylko na zwrocie pieniędzy, według mnie całkowicie to było absurdalne. Gdzie ona się tego nauczyła i kiedy?!
Po długim czasie kolejna dawka złości gdzieś wyparowała. Ułożyłem kontynuację terapii, więc kiedy do tego pustego łba dotarło, postanowiła grzecznie współpracować- ale tylko dlatego, że nie chciała, by INFINITE zrazili się do niej i mieli dodatkowy powód, by myśleć, iż jest taka sama, a nawet gorsza od swojej siostry.
Wbrew oczekiwaniom, L jednak przyszedł. Może zauważył, że sms, którego otrzymał jest inny od dotychczasowych?
* * *
[Myungsoo]
Zastanawiająca dla mnie była obecność Woohyuna: po co on przyszedł?! Czyż nie skończył swej terapii z Seo Hee?
-Hyung!- powitała mnie jak gdyby nigdy nic. Acha, że niby to ignorowanie mnie przez bite 2 tygodnie było tak bardzo niezbędne? Skąd tyle radości tak nagle...
-No cześć ślimaku.- przywitałem ją, ale tak jakby z niechęcią.
-Umm, hyung... po prostu potrzebowałam czasu... Nie chciałam sprawiać problemów...- zaczęła się tłumaczyć.
-Problemy to sprawia Sunggyu, a ty co najwyżej utrudniasz nam funkcjonowanie. Ale tak poza tym to jest okej.- wyjaśniłem, bo co ja się będę produkował, ona nie ogarnie.
-Hyung, nie bądź taki. Zrobiłam wszystko, co mogłam, żebyście nie mieli więcej nieprzyjemności, przeze mnie było w Woollim naprawdę niedobrze. Sam przyznaj, że się poprawiło – kontynuowała.
-Twoje odejście nic nie zmieniło.- poprawiłem ją. – To... jak sobie radzisz?- zmieniłem temat.
-Dobrze...
-Znalazłaś swojego ślimaka?- spytałem.
Zapytałem, bo ustaliliśmy z chłopakami, że Seo nie powinna dowiedzieć się o okolicznościach zaginięcia jej ślimaka Gyu. Znając ją już tyle czasu wiedziałem, że tak łatwo nie zapomni. Równie dobrze mógłbym ją porządnie ' zrównać z ziemią', ale że miałem swoje powody, więc nie stało się tak. Nie byłem aż tak... nieczuły.
-To ja już pójdę.- oznajmił Woohyun, po czym wstał z fotela, na którym do tej pory siedział.
-Pogódź się z nooną...- zwróciła się do niego Seo Hee.
-Nie wiem, czy to taki dobry pomysł... przecież to ona im wszystko ułatwiła. Tak się starałem...
-Ale może nie chciała, a została siłą zmuszona? – zasugerowała. Jedno trzeba było przyznać: przyjaźń to może nie była, ale Seo naprawdę lubiła Hyunę i to do tego stopnia, że próbowała nakłonić Woohyuna, aby jej wybaczył. Jak dziwnie, bo teraz to Seo starała się pomóc Woohyunowi.
-Seo Hee, z całym szacunkiem..., ale ty chyba nie wiesz, co mówisz. Nie próbuj usprawiedliwiać Hyuny...
-Ja tylko... nie chcę, żebyście się rozeszli przeze mnie...
-Przecież to nie twoja wina, o co ci znów chodzi? Najwyraźniej tak musiało być, nie martw się.
-Mogę dowiedzieć się, o co chodzi?- spytałem, bo czułem się dziwnie, kiedy oni prowadzili dialog, a ja nic nie zrozumiałem.
-No więc jest tak, że ten uparty dzieciak próbuje mnie zmusić do pogodzenia się z Hyuną.- wyjaśnił Woohyun.
-Wcale lepszy nie jesteś, bo przyszedłeś znów węszyć i siłą ze mnie wyciągnąłeś informacje, panie Nam.
-Ty z nią pogadaj, bo ja nie mam siły. Na tego osła nawet oset nie pomoże.- powiedział do mnie Woohyun, po czym opuścił jej mieszkanie.
Dlaczego stawiany jestem w takich krępujących sytuacjach? Przyszedłem głównie po to, aby zasugerować zmianę dotyczącą tego, w jaki sposób Seo nas traktuje. Rozwiązywanie tajemnic i rozkminianie dziwnych humorków panny Bang nie leży w moich kompetencjach.
* * *
[Seo Hee]
Czy on nie chciał przypadkiem 'tylko' wysłuchać? Szybko jednak zmienił zamiary i rozpoczął swoje kazanie. To nie tak, że się wtrącam do jego spraw z nooną, ... ale dlaczego on posiada prawo, by rozstrzygać to, czy moje decyzje są słuszne? Sama doskonale zdawałam sobie z tego sprawę... Z drugiej strony jego 'zapowiedź' sprzed początku terapii rzeczywiście się sprawdziła. Teraz niestety stał się nieco nachalny z tym swoim: „ Dlaczego z nami nie rozmawiasz?". Łatwo mu mówić. Próbowałam już tak raz... Nie ma się co angażować zbyt mocno, najlepiej pozostać w relacjach na neutralnym gruncie.
W ostatnim czasie nawet moje stosunki z Sungyeolem się nieco oziębiły... Nie że przestaliśmy się dogadywać, to wynikło naturalnie. Jedyne co, to to, że nadal mnie wspierał nawet, jeśli sama zdecydowałam, co będzie 'lepsze'. Woohyun natomiast z nieprzerwaną zawziętością kontynuował swoje 'pasjonujące' mowy, które jego zdaniem miały by mi pomóc; nie czułam się dobrze. Zdawałam sobie sprawę, że ma rację, ale nie chciałam na nowo zaufać. Doprowadzenie go do złości nie sprawiało mi radości, ale tak musiałam 'ostudzić' entuzjazm pana terapeuty.
Dziwiła mnie obecność hyunga. Czyżbym przypadkiem wysłała prawdziwą wiadomość? Tylko dlaczego bym tak zrobiła? Nie robiłam wyjątków... może tylko jeden Sungjong wiedział, ale uszanował moje zdanie...
-To... gdzie te pieniądze?
Zagryzłam dolną wargę pomiędzy zębami. Za każdym razem, gdy ta kwestia była poruszona, niezbyt dobrze to na mnie działało. Wiem, sama zaczęłam... ale nie miałam wyjścia. Wmówiłam sobie, że to nic poważnego, mimo iż w rzeczywistości INFINITE, razem i z osobna dali mi lekcje, które wiele mi uzmysłowiły. Ale że CEO Woollim dostał niepokojące informacje od osoby z zewnątrz nie chciałam ich narażać na niepotrzebną złość w ich stronę czy też atak spowodowany furią, która ogarnęła dyrektora głównego w ich wytwórni.
-I co ślimaku, już się wycofałaś z danego słowa?- odezwał się Myungsoo.
-Nie, hyung...
-Z ciebie pokrętny i pazerny ślimak jest. Jestem pod wrażeniem, naprawdę. Jesteś taka jak... jak Jinnie. Chodziło ci wyłącznie o pieniądze, prawda?
* * *
[Myungsoo]
Głupio mi, bo myślałem, że Woohyun rzeczywiście jej pomógł, ale gdy zaczęła oddawać pieniądze, które miały być jej wkładem w to, że mieszkała u nas za 'free', szczerze zwątpiłem. Dopóki nie otrzymałem dziś tego dziwnego smsa przyszedłem tu jak ostatni idiota, ale czego ja się spodziewałem po osobie z IQ ślimaka? Na co, idioto, liczyłeś? Na przyjaźń? Tego jeszcze w kinach nie grali.
-Woohyun zabronił mi dawać wam pieniędzy.- wyjaśniła.
O, a to nowość.- Szczerze mówiąc źle mi było, więc chciałam tylko troszkę wesprzeć was... pomagaliście, no i... no i w ogóle dużo wam zawdzięczam, jednak wasz CEO...
-Naprawdę jestem rozczarowany. Myślałem, że znasz nas na tyle dobrze, by wiedzieć, że 'oferta CEO' wcale nas nie ucieszyła. Pomyślałaś w ogóle, jaki ja byłem wściekły?
-Tak, wiem L hyung. Przykro mi, że nigdy nie miałeś okazji przekazać swojej crush girl swoich głębokich i szczerych uczuć.
-To było tylko głupie zauroczenie w niewłaściwym czasie i niewłaściwej osobie.
-Nie to miałam na myśli, ale moje zdanie nie ma znaczenia.
-Owszem, ma.- poprawiłem ją.- Naucz się w końcu, że jak z którymkolwiek z nas rozmawiasz, to nie musisz mówić ogródkami, tylko wprost. No, może poza Woohyunem, sorki, nie mam jego mózgu.
Nie chciałem bawić się dłużej w 'kotka i myszkę', skoro otrzymała terapię i nawet potrafiła się 'wyczillować' to nie było potrzeby dłużej ciągnąć drętwych rozmów. Chyba już ma za sobą także ' pierwszy szok', więc nie będzie to przestępstwo, jeżeli porozmawiam z nią otwarcie? Jeżeli rzeczywiście Woohyun dał jej lekcję, jak ma się wokół nas zachowywać, bo jak nie... to, hmm, a najwyżej się trochę pobawię w terapeutę. Ale najważniejsze zrobiłem i Seo wydaje mi się być nie do końca przekonana, ale chyba z niczym nie wyskoczy. Nie ma wyboru, musi być już tylko i wyłącznie grzeczną dziewczynką.
-Nie miałam zamiaru się sprzeczać. Po prostu sądziłam, że..., że, z całym szacunkiem, ale że to nie było tylko przelotne uczucie.
-Że niby takie 'specjalne coś' jak Sunggyu czuł do twojej siostry?- upewniłem się, a ona kiwnęła głową na 'tak'.- To nie był jakiś wielki, szalenie burzliwy związek, jaki miał Sunggyu.- zaprzeczyłem. – Byliśmy tylko osobami z tej samej wytwórni.
-Była twoją bias.- Seo Hee wciąż się upierała.
-Co nie zmienia faktu, iż byłem w niej zakochany na zabój.
-Nie musisz mi mówić, ale to trochę nie fair, że nie chcesz się przyznać, bo ty wiesz o mnie i o Sungjongu.
-A, właśnie. Nie chodzicie już na randki przez tą sytuację?- spytałem.- Wiesz co, bo znam parę ciekawych miejsc i CEO wcale się nie połapie.
-To naprawdę miło z twojej oraz że mi pomagało całe Infinite... nie planowałam, że będę w stanie komuś zaufać i... i po prostu bardzo, że będę bardzo lubić tą inną osobę...
-Ej, ślimaku! Co ty tak dramatyzujesz.- upomniałem ją, bo nie po to starałem stworzyć sprzyjającą atmosferę, by ona wszystko psuła, a niestety była w stanie to uczynić przez nadmierną 'dzikość', której Woohyunowi nie udało się zniwelować.
-Umm, hyung, bo widzisz... mi nie wychodzi. A poza tym 'ktoś' wymyślił, że ja jestem jak moja starsza siostra i interesują mnie tylko zarobki oraz 'zawartość spodni'.
-No proszę mój ślimaku, jakie słownictwo.
Chciałem poczochrać jej włosy, ale odsunęła moją rękę tak gwałtownie, że aż kości mi 'chrupnęły'. Okej? Coś jej jest.
-Załatwię parę spraw i wyjeżdżam z Seulu.- oznajmiła.
-O! Ale dlaczego?
No co? W końcu „Kto pyta nie błądzi".
-Zwyczajnie hyung. Szkodzę ludziom ze swojego otoczenia.
-Ee... co? Nie, wróć! Kim jesteś i co zrobiłaś ze znormalniałą Seo?- nadąłem policzki niczym niezadowolony dzieciak, który nie dostał ulubionego batonika do schrupania.- Niby jak ty jesteś rozwiązła?
-Zadam ci kilka pytań hyung, ale się nie denerwuj.- poprosiła.
-A odpowiesz na moje pytanie?
-No właśnie to, o co chcę zapytać jest związane z twoim pytaniem.
-A proszę bardzo, tylko przynieś mi coś do picia. Proszę?
-Herbata? Kawa?
-Zwykła woda mineralna, dziękuję.
Nie było jej tylko krótką chwilkę, więc nie miałem czasu zastanowić się, ile pytań oraz jakie mi zada. Oplułem się wodą przez jej jakże 'inteligentne' pytanie. Otarłem twarz i podbródek z wody i spojrzałem na nią ze zdziwieniem.
-Powtórzysz pytanie?- poprosiłem. Może to moja 'psychiczna' strona się uaktywnia, bo od paru miesięcy nie widywałem się z żadnymi dziewczynami z baru? Tylko teraz pytanie, dlaczego symptomy pojawiły się dopiero teraz? Czy ja mam coś ze słuchem?
-Co czujesz, gdy jesteś ze mną sam na sam?
No nie, ona NAPRAWDĘ powtórzyła pytanie!
-Co czuję? A co mam czuć?
-O to się pytam.- potwierdziła całkowicie poważnym tonem. Zaraz! Ona się chyba we mnie nie zakochała, prawda?!
-Nie stresuj mnie, co to za niemoralne pytanie?- odparłem oburzony... i z lekka przerażony.
-Kolejne pytanie: co czujesz, gdy o mnie myślisz?
-Teraz to już przegięłaś.- zwróciłem jej uwagę.- Dlaczego cię to w ogóle interesuje? Chyba mam prawo do prywatności?
-Hyung~
-Co myślę? Tylko to, że jesteś irytującą, damską wersją Woohyuna oraz to, że jesteś zbyt łatwowierna, ale jakbym miał szansę, to bym to zmienił. Oprócz tego, jesteś znośna, w miarę. Jeszcze jakieś pytania?
-Ostatnie już. Jak bardzo twoim zdaniem jestem rozwiązła i jak to się odbija na Infinite?
-Co ty masz z tą rozwiązłością?! Totalnie miałbym to gdzieś, nawet jakbyśmy byli w bliższych relacjach, a Infinite twoje życie prywatne nie dotyczy. A teraz powróćmy do mojego pytania. Chciałbym w końcu uzyskać na nie odpowiedź. I! Gdyby to nie było oczywiste, to wcale nie mam o tobie takiego zdania. Musiałbym być mocno walnięty, by skrzywdzić cię taką opinią. I jestem nawet zdania, iż żaden z pozostałych członków INFINITE nie myśli o tobie w ten sposób, jestem pewien, że nawet Sunggyu nie jest takim idiota, na jakiego się ostatnio kreuje.
No i pięknie. Tyle a'propos delikatnego obchodzenia się z Seo Hee, bo zaczęła płakać. Emocje?
Kurczę, nigdy mi się to nie zdarzyło, a może ja nie pamiętam sytuacji, kiedy młodsza Bang płakała przy mnie?
Płakała dość długo, aż w końcu dostała czkawki. Nie chciało mi się iść do kuchni, bez zastanowienia uchwyciłem pomiędzy kciuk i palec wskazujący jej nos. Po chwili jej przeszło. Tak, brawo Myungsoo, hip-hip hura!
-Już ci przeszło? Świetnie, w takim razie opowiedz, dlaczego i w jakim celu płakałaś? To były najdziwniejsze pytania, jakie kiedykolwiek mi zadałaś.
-To bardzo mi pochlebia, hyung, ale nie jestem zbyt przekonywująca, według waszego CEO jestem waszą 'utrzymanką' i jakąś dziwną techniką was wszystkich uwiodłam tak, jak zrobiła to Jinnie względem waszego lidera...
-Nasz CEO? Co ci powiedział?
-„INFINITE nie potrzebują sponsoringu i usług takiej rozwiązłej dziewczyny" – zacytowała słowa CEO, a ja poczułem narastającą złość względem tego człowieka. Choć z drugiej strony wiem, że zwykłe oszczerstwo zrujnowało ciężką pracą Woohyuna. To najgłupsze słowa, jakie w ostatnim czasie usłyszałem, a CEO... cóż, to tchórz, który woli wierzyć psychicznie choremu psychopacie niż własnym podopiecznym.
-Nie może tak być, że Woohyun ci pomagał, a ty się zgadzasz ze zdaniem CEO. Właściwie to wszyscy się staraliśmy. Mówiłaś Sungjongowi?
-Sam się dowiedział...
-No i?
-A to, że groziło wam rozwiązanie i CEO nie życzył sobie, żeby historia Jinnie znów się powtórzyła.
-Na mózg ci padło?! Źle ci było z Sungjongiem?!
-Woohyun na mnie nie krzyczał... Rozumiem twoją frustrację, ale naprawdę, hyung... Nie podnoś na mnie głosu. Ciekawa jestem, jak ty byś się zachował na moim miejscu.
Właściwie to ma rację, dlaczego tak ostro ją potraktowałem?
-Przepraszam, zapomniałem się.- przeprosiłem ją.- To... co się dokładnie stało?
-Jesteś pewny, że chcesz wiedzieć?
-A co za różnica? Najwyżej pokryjesz koszty mojego pobytu w szpitalu, jak dostanę rozstroju żołądka.
-Biedny hyung. Ślimakowi jest przykro~
-Tobie dopiero zacznie być przykro, jak mnie zabiorą na ostry dyżur. Zejdę na zawał szybciej dzięki tobie niż innym okolicznościom.
-Mianhae...
-Masz szczęście, że istnieją okoliczności łagodzące, w przeciwnym razie nawet nie fatygowałbym się, by przejść taki kawał.
-Nie musisz się już mną przejmować, hyung. I dziękuję, że jednak przyszedłeś.
-O nie, ślimaku. Samo 'dziękuję' nie wystarczy. Jeszcze jest coś, co musisz zrobić- tak szczerze to nie wiem, co mnie podkusiło, że postanowiłem ją trochę ' nastraszyć', ale mimo to zdecydowałem się na to. Gdyby to była inna dziewczyna, która w życiu nic nie przeszła, to pewnie by mi nie zależało. Z Seo Hee było inaczej, choć to też nie tak, że jej wszystko uchodzi płazem.
~ ~ ~
[Seo Hee]
Po wsparciu od trzeciego członka z INFINITE wciąż nie byłam przekonana, ja też mam już dosyć wiecznego porównywania mnie do unnie. Wiem, że bardzo spaprałam i zawiodłam nie tylko oppę Sungyeola, ale też i samą siebie, dlatego gdy pan Nam wyraził swoje zdanie oraz chęci na kontynuowanie terapii pomyślałam, że jednak nie chcę całe życie żyć w cieniu Kwona czy tamtego drugiego. Chociaż po tym, co zrobiłam, to zastanawiam się, dlaczego mimo to pan Nam przyszedł i porozmawiał. Przecież spieprzyłam i to na całej linii. To było dziwne, ponieważ i Woohyun, i Myungsoo miałam wrażenie, że mieli zupełnie inny zamiar, ale na koniec sprytnie mnie zmylili. Może pan terapeuta wyszedł wkurzony, ale L hyung coś kombinował. Na 100% , i jeszcze nastawił policzek. Mam teraz rozkminy, na co i po co. Ugh, już wiem, co czuje hyung, gdy zagłębia się w zagadki i tajemnice. To takie irytujące!
O! Już wiem!
Poszłam do kuchni i wróciłam z ciepłym kubkiem, a następnie przyłożyłam do jego policzka.
-Aish! Co ty robisz, ślimaku? Chcesz mnie oparzyć?
Hmm, to chyba nie było to, o co mu chodziło. Wykonałam rundkę do kuchni raz jeszcze i wróciłam z ochłodzoną ścierką, pod którą była zmrożona plastikowa butelka z lodem.
-Pokazuję i objaśniam – oznajmił hyung, gdy mnie dopadł. Zmarszczyłam czoło i brwi, gdy posadził mnie naprzeciw siebie, po czym zaczął się nade mną nachylać. Zaniepokojona jego nietypowym zachowaniem odchyliłam głowę w tył.
Nastąpiła bardzo dziwna rzecz, niepokojąca i dająca sprzeczne uczucia...
-Umm, hyung... bardzo cię cenię jako drugiego człowieka, ale nie wygłupiaj się.
Podniosłam się do siadu i delikatnie cmoknęłam hyunga w policzek.- Nie do końca rozumiem, dlaczego wy nadal mi pomagacie, ale dziękuję.
~ ~ ~
[Myungsoo]
Gdy już się trochę ogarnęła, udało mi się ją namówić na rozmowę, przy czym obiecałem, że nie będę póki co, wyciągał pochopnych wniosków. Już parę razy zdarzyło mi się myśleć coś, co potem okazywało się tylko błędnym domysłem. Błędem z pewnością było myślenie, że Seo zachowuje się jak S.D.
-Seo, a właściwie, to jaka ty byłaś wcześniej?
-Pytasz z ciekawości czy w konkretnym celu?
-I to, i to.
-Nie piłam i nie ćpałam, i niczego nie paliłam. Byłam kimś w rodzaju nerda, ale nie zawsze dostawałam pozytywne oceny.
-Czym się zajmowałaś w liceum?- kontynuowałem.
-Cóż, nie udało mi się skończyć, głównie byłam zauroczona Seungrim, a tak ogólnie to nic nie osiągnęłam, nie skończyłam szkoły średniej. Poza nic nie znaczącym epizodem o nazwie „Moja przygoda w Woollim" nic się właściwie ciekawego nie wydarzyło.
-A, właśnie. Gdzie się nauczyłaś śpiewać i kiedy?
-Umm... przede wszystkim słuchałam dużo muzyki i próbowałam pisać piosenki, ale nie myślałam, żeby śpiewać. Później właśnie ten reprezentant z Woollim i w ogóle... To było raczej tak dla spróbowania... Umm, także moja unnie... słuchałam, jak ona śpiewała, ale ona też traktowała to jako hobby... ale zależało jej na opinii Woollim. No i... na koniec... Da Ri. Nawet mnie namawiała, bym starała się o zostanie trainee tak jak ten człowiek z Woollim...
-A...Seungri?
-Nie rozmawiał ze mną o tym, co ja chcę robić. Tylko Minki i Doyoung wiedzieli, co lubię i co mi wychodzi.
Proszę, proszę. Jakich ja się rzeczy dowiaduję.
-Mamy nową choreografię, chcesz zobaczyć?- wypaliłem bez namysłu.
-Mogę?
-Tak.
Ustawiłem wersję roboczą piosenki i starałem się nie pomylić. W końcu była to piosenka, którą Sungjong sam wymyślił.
~ ~ ~
[Seo Hee]
Dziwnym zbiegiem znałam tą piosenkę, ponieważ jeszcze nim rozeszliśmy się z Sungjongiem, pokazywał mi choreografię do nowego singla z OSTu do jakiejś dramy, w której Infinite mieli grać.
-O! Pomyliłeś się przed chwilą – skomentowałam tuż przed końcem piosenki. Hyung spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
-Co ty mówisz? Skąd wiesz?- zaczął zasypywać mnie pytaniami.
-Um, bo to był pomysł Sungjonga na tą piosenkę...- zaczęłam, a L popatrzył na mnie z jeszcze większym zdziwieniem.- Aish, nie patrz tak, hyung. Stresujesz biednego ślimaka. Co zrobisz, jak zemdleję?
-No już dobrze, uspokój się.- powiedział hyung, po czym chwycił swój telefon, kliknął coś i wbił się na kanapę na wolne miejsce obok mnie.- Dasz się namówić na selfie?
-Co? Nie, mowy nie ma!- odmówiłam.- Nie wracajmy do tej rozmowy, to nudny i męczący temat.
-Posłuchaj, chyba coś opacznie znów zrozumiałaś. Tak dla jasności, to nie jestem tobą zainteresowany. Znaczy... nie w taki sposób, jak ci się może wydawać. A co do tej piosenki... skąd ją znasz?
-Sungjong mi powiedział...
-Aa. To wy już na takim etapie jesteście, że sobie wszystko mówicie? Włącznie z naszymi spawami?
-Dobra hyung. Daruj sobie te złośliwości, bo to w niczym nie pomoże. Skoro Sungjong zaakceptował to, żebyśmy się nie spotykali, dlaczego TY usilnie próbujesz mnie nawrócić? Myślisz, że jak się czułam, gdy wasz CEO wręcz to na mnie wymusił?! Wiem, cała robota Woohyuna 'poszła w las', ale nie do końca. Bądź tak miły, hyung i przestań mnie winić.
~ ~ ~
[Myungsoo]
To musiało być poważniejsze, niż myślałem. Przecież to nie złośliwie powiedziałem, a ona tak to odebrała, jakbym i ja zmieszał ją z błotem. Obiecałem, że nie będę więcej krzyczał, a tymczasem ona sama na mnie naskoczyła. Przeczucie mnie jednak nie myliło, ale wiedziałem, że, na co się piszę, gdy zdecydowałem, że nie będę traktował jej z góry.
Nastała niezręczna cisza, co jest całkowicie zrozumiałe, gdy dochodzi do tego typu sytuacji, że dwie osoby nie zrozumieją się tak jak należy.
-Mogę pójść na balkon i się przewietrzyć?- spytałem, bo nie miałem w zwyczaju inwigilować czyjegoś mieszkania bez zgody.
Musiałem sobie na spokojnie przemyśleć, jak pomóc Seo Hee. To, co się działo nie było normalne; nic nie zrobiła, a mimo to jest na nią taka nagonka, jakby była członkinią jakiegoś niebezpiecznego gangu. Przez ten czas, jak ją znam nie zauważyłem nic niepokojącego, co by wynikało w sposób naturalny.
-Tam jest zimno.- ostrzegła mnie.
-Tym lepiej.
Nadęła policzki, przez co wyglądała jak chomik i poszła do jakiegoś pomieszczenia mieszczącego się za drewnianymi drzwiami, obklejonymi wzorami postaci z disneyowskiego hitu o nazwie „Frozen".
Balkonik był mniejszy niż w jej poprzednim mieszkaniu, lecz mimo to jak tylko się weszło można było zauważyć okrągłe, małe kuchenne krzesełko, a przy ścianie kartonowe pudła. Było ich trochę, może z trzy, cztery; zajmowały więcej przestrzeni i dlatego powierzchnia balkoniku wydawała się być naprawdę sporo uszczuplona. Jakim cudem pozostawało jeszcze wolne miejsce?! Zwłaszcza, że okna były zabudowane. A może to wina architekta?
-Umm, hyung? Już się namyśliłeś?- zawołał ślimak.
Tak się zająłem tym, co tu jest, że zupełnie zapomniałem o rozkminach. Ale nic nie szkodzi, bo od razu zapytam Seo Hee, między innymi po to przyszedłem; porozmawiać z nią.
Możliwe, że miałem inne i ważniejsze zajęcia, ale wybrałem Nadwornego Ślimaka INFINITE, bo kto wie, czy później miałbym okazję. A z drugiej strony Seo była jedną z niewielu osób, które nie działały w showbiznesie; tak, nie spędzaliśmy z sobą tak dużo czasu, jakby się to mogło wydawać. Ani ja, ani inni członkowie INFINITE.
-Seo?- zwróciłem się do niej, gdy oboje znajdowaliśmy się w pokoju. Podniosła głowę ze wzrokiem utkwionym do tej pory w jej telefonie, co było prawdziwą rzadkością.
-Yah, hyung. No nie. Popatrz.- przysiadła się do mnie i przysunęła swój telefon tak, żebym też zobaczył.- To już przegięcie.
Przesunąłem artykuł w dół i zrozumiałem, co tak zdenerwowało Seo Hee. Rozumiem, że CEO Woollim miał za złe siostrze Seo, że namieszała, ale to nie był wystarczający dowód na to, by pozywać Seo za czyny jej siostry.- Najpierw S.D., a potem noona... co z nimi jest nie tak? Jak on może je i mnie winić za błędy Jinnie?!
-Zaraz. Jak, co i kiedy?- czyżby coś mnie ominęło?- S.D... co z nią?
-Nie słuchałeś wiadomości, hyung?- zdziwiła się.
-Nie, od kiedy CEO wplątał nas w skandal z tobą w roli głównej- wyjaśniłem- nie, nie słucham nic, aby się dodatkowo nie denerwować. Nie jestem masochistą.
-Ja się chyba domyślam, ale wciąż nie jestem pewna. Poprosiłam Woohyuna, ale on nie chce nawet słyszeć o Hyunie. Szukałam wszędzie, gdzie się dało i nie za wiele rozumiem...
Dźgnąłem ją palcem w bok, za co oberwałem poduszką.
-Woohyun ci nie mówił, że tego nie lubię? To wy lubicie mnie zaczepiać, a nie odwrotnie.
-Po pierwsze: nie denerwuj się, po drugie: tak, ale nie w taki sposób, jakbyś sobie myślała i po trzecie: skoro już wlazłem w bagno, to zdaje się, że tak szybko się nie wygrzebię, więc powiedz wszystko, co możesz. Powoli, wyraźnie i chronologicznie, bo z twojej chaotycznej wypowiedzi nie dowiedziałem się niczego.
-No nie wiem hyung, chyba nie bardzo mi wolno cię deprawować.
Naprawdę nie mam pojęcia, komu i dlaczego zależy tak bardzo na zrujnowaniu Infinite, ale z całą pewnością nie można pozwolić, by Seo zachowywała się jak dwubiegunowa nastolatka z objawami schizofrenii, bo to już o wiele za dużo. Nie po to się staraliśmy, by co druga wypowiedź Seo Hee była spowodowana nienormalnym funkcjonowaniem. Tak być nie może nawet, jeżeli 'opieka' nad nią jest swego rodzaju przyjemna, ale w wyniku zastraszania wcale nie jest łatwa czy sprawiająca radość. Jest tragicznie.. co się stało z naszym Nadwornym Ślimakiem?
-100% pewności, hyung?
-Nawet 360%, przestań się tak bać, przecież my też jesteśmy ludźmi i nie spędzamy czasu tylko z tak zwanymi celebrytami. Przy okazji Seo to zapewniam cię, że nie jestem hieną, która żeruje na czyimś nieszczęściu. A tak w ogóle to jak wiesz, trudno mnie czymś zdziwić czy zrazić do tego stopnia, bym przestał się z tobą zadawać.
-Ty tak serio, hyung?
Pstryknąłem ją palcami w czoło, na co spochmurniała.
-Przestań już tyle niepotrzebnych pytań zadawać, czy ja cię kiedykolwiek wprowadziłem w błąd? Dyskryminowałem? Ostrzegam cię ostatni raz, bom dobry, ale jeżeli w końcu stracę przez ciebie cierpliwość i panowanie, to już w tej chwili zapomnij, że się powstrzymam przed zrobieniem ci czegoś, czego możesz żałować A uczynię tak z całą pewnością, bo moja cierpliwość też ma swój limit, okej? Jasne?
-No okej, hyung, ale strasznie zabrzmiałeś.
Bez pytania o zgodę chwyciłem jej dłoń i zahaczyłem swoim małym palcem o jej mały palec.
-No to teraz obietnica. Powtarzaj za mną.
-Czy to nie jest nielegalne?- jak zwykle spaprała, ale już ja ją sobie tak wychowam, że nie pomyśli już więcej ani razu o głupim pytaniu, choćby to byłoby jedno z jej uzależnień.
-Seo, proszę powtarzaj, dobrze?- poprosiłem, a dziewczyna przytaknęła twierdząco kiwnięciem głowy.- Powiem swoją część, a ty powiesz analogicznie swoją, rozumiesz?- znowu przytaknęła.- Ja, Kim Myungsoo aka. Visual grupy INFINITE obiecuję chronić tajemnic obecnej Bang Seo Hee, jak również obiecuję zachować pełną dyskrecję oraz dołożyć pełnych starań, aby jej pomóc.
~ ~ ~
[Seo Hee]
Na krótką chwilkę zapomniałam, że mam język. Jedyne, co wiedziałam to to, że L hyung był jak najbardziej poważny i gdyby coś, to nie da rady już się wycofać. Jednak zdecydowałam, więc nawet na myśl mi nie przyszło, by znów się wycofać. Do tej pory składałam taki rodzaj obietnicy z Renem, Doyoungiem oraz Junhongiem. Od tamtego czasu to właściwie była przerwa, bo nikomu nie zaufałam tak, jak im.
-Ej, ślimaku, o czym tak śnisz? Nie śpimy, dobrze?
No i to by było tyle a'propos rozmyślań, bo tu przecież czeka hyung. Na czym to my stanęliśmy? Ach, moja część, jejku, tak bardzo się stresuję. Tylko żebym się nie skompromitowała. Hyung to taki śmieszek i w ogóle to nie rozgryzłam jeszcze jego taktyki, jaką stosuje względem mnie. Nigdy nie wiem, co mu chodzi po głowie i czy przypadkiem nie żartuje w danym momencie. No nic, moja kolej.
-Ja, Bang Seo Hee aka. Nadworny Ślimak grupy INFINITE obiecuję chronić tajemnic wymienionej grupy, wszystkich siedmiu członków razem i z osobna, jak również obiecuję zachować pełną dyskrecję oraz dołożyć pełnych starań, aby im nie szkodzić, gdy będą mi pomagać.
-No, to ja mam nadzieję, że rzeczywiście się postarasz, ślimaczku.
Wystawiłam mu język, po czym podeszłam do półki i wyjęłam średniej wielkości pudło. Tylko żeby nie spanikować, hyung chce tylko pomóc i mam zamiar mu tego nie utrudniać.
-Baw się w detektywa dowoli, hyung.- pożyczyłam mu i skierowałam się w stronę kuchni.
-Chciałbym coś słodkiego, bo czuję, że mi się cukier obniżył i muszę się doładować.
-Daj mi chwilkę- poprosiłam i poczłapałam do kuchni. Aby dostać się do półki ze słodyczami musiałam stanąć na krześle, więc tak zrobiłam. Szafka była nie dość że wysoko, to jeszcze długa. Razem były trzy duże regały, ale na jednym wystarczyło spokojnie miejsca na słodycze od każdego z Infinite, jakie mi okazjonalnie dawali. Chomikowałam sobie tylko od Sungjonga L hyunga oraz mojego wspaniałego oppy Yeola. Od pozostałych, tj. Hoyi i Dongwoo miałam po jednej sztuce, na miejscu oznaczonym 'Kit-Kat' leżały gwiazdki Milky Way i batoniki w różnych smakach. Co się tyczy słodyczy od pana Nam Woohyuna to takowych nie posiadałam, bo najczęściej dostawałam albo coś z ubrań lub pluszaków; półkę zasilał soczek- na pamiątkę tego, którym poczęstował mnie pierwszego dnia, gdy do mnie przyszedł w klinice. Reszta była od Hyuny.
-A właściwie hyung, to od kiedy ty lubisz słodycze?- spytałam, gdy przyniosłam mu niegroźnie wyglądające opakowanie z czekoladową żabką.
-No bo normalnie nie jem tej chemii – przytaknął hyung i odgryzł mały kawałek żaby.- Jak wspomniałem, muszę w razie czego mieć energię. Tak więc na dobry początek Seo – zaczął hyung i wyjął z kieszeni płaszcza kopertę.- W końcu jest sposobność, by przeczytać.- oznajmił z uśmiechem na twarzy.
-Erm, co to?- zadałam mu pytanie, mając dziwne przeczucia, bo ta koperta wyglądała mi zbyt znajomo.
-Shh, czytam.- uciszył mnie w grzeczny sposób hyung, ale nie oznaczało to, że byłam bardziej spokojna. Wręcz przeciwnie.
~ ~ ~
[Myungsoo]
Pora dowiedzieć się, jaką treść skrywała ta koperta, którą 19 dni temu przekazał mi Sungjong. Dziwiło mnie, że Seo Hee wyglądała na zaniepokojoną, bo zapychała się gwiazdkami z gorzkiej czekolady o smaku miętowym, jak szalona. Cóż, o gustach się nie dyskutuje.
Wyjąłem z koperty niedużej wielkości kartkę z papieru ekologicznego. Wiem to, bo to było pierwsze zdanie, jakie zauważyłem.
„Szanowny L hyung, z tej strony Nadworny Ślimak. Pewnie przez jakiś
czas będziesz się wściekał, ale później jakoś się spotkamy, porozmawiamy
na spokojnie i ci przejdzie. Chciałam tylko powiedzieć DZIĘKUJĘ.
Dziękuję, bo w chwilach kryzysu starałeś się ze wszystkich sił, aby
pomóc beznadziejnemu szkodnikowi, który 'wjechał z buciorami'
w Wasze Infinickie życie. Dziękuję za lekcje, jakie mi dałeś,
przydadzą się w dalszej egzystencji. Nadworny Ślimak pragnie
wyrazić głębokie uznanie, z tego też powodu ślimak nie zapomni,
co uczyniłeś, by POMÓC. Ślimak śle najszczersze wyrazy wdzięczności
i życzy dalszych sukcesów"
∞ = Bang Seo Hee = ∞
Nie chciałem wyciągać pochopnych wniosków, ale czy to nie oznaczało, że ona nas zaakceptowała jako 'opiekunów'? Czy to było to, o czym myślę? Czy poświęciła swój związek z Sungjongiem z myślą o nas, bo chciała dobrze, a nie dlatego, bo się znudziła?
-Mówiłeś, że ja dramatyzuję...- odezwała się- to dlaczego teraz rozmiękłeś jak kluseczka?
Co?
-Oj, hyung? Co ci...co się stało?- kontynuowała, nie mając pojęcia, dlaczego tak nagle poczułem, że mam wilgotne oczy. Ach te głupie emocje, dlaczego...?
-Oczy mi zaschły i pieką – nie mogłem się przyznać, ale tak naprawdę, to byłem wzruszony. Jestem w stanie sobie wyobrazić, ile czasu zajęło Seo przyznanie się przed samą sobą do zaakceptowania INFINITE, a nawet pojedynczych członków jako osób, które są w stanie, chcą i mogą mieć łączącą ich przyjaźń.
Na moment gdzieś zniknęła, ale wróciła.
-Nie ruszaj się, hyung – oświadczyła. Ech, zbytnia bliskość jakoś mnie dziwnie krępuje. Ona się nawet nie stara być kontrowersyjna, a i tak sprawia takie wrażenie. Zaraz poczułem dwie krople spadające z cichym 'plum' do mojego prawego oka, a potem kolejne dwie- do lewego oka. Co ten ślimak kombinuje? Ratunku, ja nie chcę... Może ona to zaplanowała i chciała mnie oślepić i mnie wydała kosmitom, którzy zjawią się lada chwila?!!
-Ślimaku, nic nie widzę...- poskarżyłem się.
-Nigdy nie używałeś kropel do oczu?- zdziwiła się.
-To nie ma znaczenia. Możesz włączyć kaloryfer? Jest zimno...
-Jest włączony, najwyraźniej dopiero się nagrzewa.
-A, to może jak wrócimy z łazienki już się rozgrzeje.
-Coś ty właśnie powiedział?!
-Zaprowadź mnie tylko do drzwi, żebym się nie poobijał o ściany, dalej sam sobie jakoś poradzę. Przecież nie miałem na myśli, byś właziła tam ze mną.
-Ślimaki są androgeniczne, więc nic by się nie stało, a tobie nic by to nie dało.
Komentarz albo raczej stwierdzenie Seo Hee sprawiło, że nie mogłem tego tak zostawić i musiałem się zaśmiać.
- - -
[Seo Hee]
Ta, typowe. Drugiego takiego 'śmieszka' szukać z lupą. Szłam sobie przed nim z zamiarem otworzenia drzwi, aby na nie na nieszczęście nie wpadł.
-Ale wiesz, że jak wrócę, to będę dalej odkrywał tajemnice Nadwornego Ślimaka?- przypomniał hyung.- To jest tak czy nie? Odzywaj się, dobrze?- hyung usilnie próbował doprosić się odpowiedzi. Nie wiem, jak L to zrobił, ale chyba na czuja złapał moją rękę.
-Tak, tak. Łazienka czeka, Wasza Wysokość- zażartowałam i otworzyłam drzwi sięgając do klamki dłonią, którą skubany hyung złapał z zza dużą pewnością jak na mój gust, ale którą udało mi się sprawnie wyswobodzić.
Wróciłam do salonu i zauważyłam, że roztrzepany hyung zostawił swójtelefon i tak się składało, że ktoś do niego akurat dzwonił, ale nie byłoby namiejscu odbierać. Hyung oddzwoni potem albo ta osoba ponownie.
- - -
Najnowszy rozdział dedykowany jest wszystkim czytelnikom, tym ukrytym również. Nie będę wymieniać, gdyż wszyscy liczą się tak samo. Mam nadzieję, że nie jesteście zawiedzeni ani rozczarowani. Czekajcie na część drugą 'rozdziału 10', będzie zabawnie i będzie się działo.
*W nazwie Infinite jest 't', a że t wymienia się na 'c' zgodnie z zasadami polskiej pisowni mam nadzieję, iż przytoczony przymiotnik od 'Infinite' jest poprawny.
Życzę dobrej lektury, buziaki.
A tak w ogóle do końca "Can You Smile?" zostało tylko parę rozdziałów :')
-SongJiji
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top