Rozdział 2: „How forget about you, love..."

(Ye Bi)

   Próbowałam odpoczywać, gdy do drzwi ktoś zaczął się dobijać. Spojrzałam na wiszący na ścianie zegar. Była równo piąta rano. Kogo niesie o tej porze?

-No~ opuszcza się grupę w potrzebie, co?- powitała mnie pijana Jenny i próbowała zdjąć buty z połamanymi obcasami.

-Ugh, śmierdzisz, idź się wykąpać- poleciłam jej. Nie mogłam znieść zapachu alkoholu. Zaraz po Domi, która była naszą maknae, najmłodsza to Shim Jenny. Kiedy ona dorośnie? Nikt nie ma wiecznie 18-stu lat!

-Słuchaj, klusko...

-Słuchaj, Shim. Jestem od ciebie starsza i...- zaczęłam, lecz przerwała mi.

-Ha, ha. Chciałabyś. Nic nigdy nie robisz, zastanawiam się, jak w ogóle przeszłaś casting.

Wiedziałam, że to alkohol, więc tylko dlatego nie użyłam przemocy. Nie mnie jednak przypadało udzielanie kary, to „prawo" przysługiwało jedynie Zhan Zhan, dlatego pozwoliłam, aby jej słowa spłynęły po mnie jak po kaczce. 

    Było późno i nie było innej opcji- ja już nie zasnę zwłaszcza, że za dwie godziny i tak miała nastąpić pobudka. Pozostałe pokoje były jeszcze zamknięte, a to oznaczało, iż dziewczyny nadal nie wróciły. Poza Jenny. Co to za strasznie długa impreza?

Poszłam do pokoju i w miarę możliwości ogarnęłam się, bo Jenny „umierała" w łazience. Nie było możliwości skorzystać z toalety, bo była cała ubrudzona treścią pokarmową żołądka Jenny. No tak, może lepiej tego nie skomentuję.

Po przygotowaniu śniadania i zabezpieczeniu talerzy folią, wzięłam swoją sportową torbę z ubraniami: strojem do ćwiczeń oraz outfitem na zmianę wraz z bielizną, bo trzeba. Plus do tego oczywiście zmienne obuwie, szampon, żel i dezodorant. No i dwa ręczniki.

Po 30 minutach drogi dotarłam do budynku wytwórni, pokazałam plakietkę, że jestem pracownikiem, a ochrona otworzyła mi drzwi. Windy były zazwyczaj zatłoczone, więc na dziewiąte piętro weszłam po schodach, po wcześniejszym pojawieniu się przy okienku w portierni po to, by wziąć klucz do sali treningowej nr 97 F. Właśnie miałam wsadzić klucz w odpowiednie miejsce i przekręcić dwa razy w lewo, gdy u moich stóp wylądowała szmatka zszyta w coś na wzór owalu z wypełnieniem z ziarenek lub kuleczek. „Zośka", dość specyficzna i popularna gra za granicą.

Podniosłam i zastanawiałam się, do kogo ten przedmiot należał.

-Kluska~ - zawołał do mnie wysoki chłopak. Nie obrażałam się o to, gdy nazywali mnie tak EXO czy Shinee. Byłam mała, kluskowata i drobna, stąd moje przezwisko. Nie było w tym nic obraźliwego.

Głos należał do Oh Sehuna. Sunbae zachowywał się czasami, jakby brakowało mu piątej klepki, ale był w porządku. To znaczy... nie znam go jeszcze na tyle dobrze, aby oceniać. Tylko dziwiłam się jego obecnością- sala EXO mieściła się na zupełnie innym piętrze, a do tego w innej części budynku.

-Jest sprawa- oznajmił niezwykle poważnym tonem.

-Okej? Jaka sprawa, sunbae?- zadałam pytanie starszemu.

-Nie na korytarzu- dodał i odebrał z mojej ręki swoją własność.

-Och, okej- przytaknęłam i otworzyłam drzwi na salę.

Wszedł za mną i zamknął drzwi, żeby nie było przeciągu.

-Możesz mówić, sunbae- przypomniałam mu, bo trochę się zawiesił rozglądając się dookoła.

-Masz słuchawki?- spytał, a ja sięgnęłam do kieszeni bluzy. Wyjęłam kolorowe słuchawki douszne, a on kiwnął głową. Wziął moją własność i przypiął kabel w odpowiednie miejsce. Na szczęście wtyczka pasowała, więc nie było jakichś większych komplikacji.- Obejrzyj- usłyszałam i włożył mi słuchawki do uszu.

Po dziesięciu minutach nagranie zakończyło się, a raczej urwało. Nie wiedziałam, co o tym sądzić. Czy powinnam być zła, czy dziękować. Uciekać?

* * *

(Sehun)

     Pokazałem jej niezbyt miły do słuchania odgłos, a Bae tak po prostu odeszła i zaczęła tańczyć do piosenki Yixinga „Sheep". Wiem, nie powinienem był, ale cały czas się na nią patrzyłem, jak tańczyła, to była taka hot w pełnym tego słowa znaczeniu. Z zaufanego źródła znałem jednak powód jej zachowania. Gdy była zdenerwowana, to tańczyła do hip-hopowych piosenek. Podszedłem i wyłączyłem to, co leciało.

-Czemu to zrobiłeś, sunbae?- nadęła śmiesznie policzki.

-Nie po to ci to udostępniłem, żebyś mnie olała.

-Dobrze sunbae, nie dajesz mi wyboru. Prawda jest taka, iż słyszałam o przypadkach sponsoringu. Także nim dołączyłam do SM straszono mnie, że tutaj jest wylęgarnia nieukontentowanych gwiazd, ale mimo to nie zrezygnowałam. Can You Smile to dziewczyny, które wydaje mi się, że nie myślą tylko o pieniądzach. Nie sądzę, by zależało im na posiadaniu fundatorów i żeby zyski były dla obu stron. Skoro tak bardzo cię to cieszy, że będziemy miały skandal przed debiutem, to droga wolna. Jeśli masz ochotę na to samo co Jongin sunbae, to z mojej strony nie masz na co liczyć. Może Jenny siebie nie szanuje, ale ja nie zamierzam zrujnować reputacji dziewczyn już na samym początku. Coś jeszcze?

-Miałem nadzieję na to, że pomożemy sobie nawzajem, ale chyba nic z tego. Co to dla nas kolejny skandal.- powiedziałem w żartach, ale poczułem, jak wylądowałem na podłodze. Świetnie, mam nadzieję, że ekran mojego iphone'a nie porysował się. Ona mnie kopnęła w zadek, nie wierzę!

-Nawet o tym nie myśl, Oh Sehun, że wkręcisz mnie w jakąś seks-aferę. Krótka piłka, będziesz wtedy skończony. Dlatego bądź tak uprzejmy i skasuj nagranie. A Jongin jest niewyżyty.

-Taa, bo mi zależy na wyleceniu na zbity pysk...- odparłem i wstałem.- Zanim to zrobię musimy coś ustalić.

-Uhm, no nie wiem...

-Daj spokój, komu innemu możesz ufać jak nie mi?- nadąłem policzki.

-Cóż, tak szczerze... preferuję mojego fitness trenera.

-Chyba nie mówisz o tym starym dziadzie, który pracował u nas jako choreograf? Nie masz na myśli pana Lee Jin Shika?- trochę się martwiłem, bo narobiłby CYS problemów.

-Używasz czasem mózgu, sunbae? Czy zawsze i wszędzie myślisz o pieprzeniu się?!- wybuchła i rzuciła we mnie butelkę z wodą.- Mam prywatnego trenera, skoro musisz wiedzieć. I wcale nie jest stary, ma 28 lat i nie myśli 24 godziny na dobę w tygodniu o tym, ile uda mu się „zarżnąć lasek"!

-Ty i treningi? Ty może zostań małą kluską, po co to zmieniać? Tak bardzo chcesz wyrzeźbić sobie abs?

-Ta „kluska" może ci narobić takich problemów, że długo będziesz o nich pamiętał, dlatego zastanów się, czy rzeczywiście warto tak ryzykować. Nie muszę ci się tłumaczyć, ile zawdzięczam Byun Baekhyunowi.

-Dobra, dobra. Zrozumiałem aluzję. Chciałem tylko w czymś się upewnić.- przyznałem i podniosłem swój telefon z ziemi. Następnie wybrałem pewien numer. Bądź co bądź to smutne wieści, bo liczyłem na jakieś lovestory między nimi.

* * *

(Baekhyun)

   Jako iż byłem trzeźwy, to na mnie spadł obowiązek zajęcia się chłopakami. Całą noc robiłem im zimne okłady, lecz Kaia omijałem szerokim łukiem. Jakoś tak o 3 rano usłyszałem szmery i hałasy. Okazało się, iż jakimś dziwnym sposobem znalazła się u nas visual z nowego girlbandu. Nie chcę wiedzieć, jak do tego doszło. Zaraz potem Kai szedł z nią. Przez okno zauważyłem, jak wkłada ją do taksówki. Westchnąłem, bo pozostawało mi posprzątanie całej łazienki.

    Byłem na etapie odkażania wanny z wymiocin Jongdae, kiedy o 6 rano mój telefon zadzwonił. Zdjąłem zieloną gumową rękawicę najpierw z jednej, a potem z drugiej ręki i odebrałem połączenie od Sehuna.

-Gdzie ty się podziewasz?- powitałem go jakże miłym głosem.

-Jestem z „twoją kluską".

-Nie mam żadnej kluski, po*ebało cię?! Jest 6 rano , sprzątam wc już którąś godzinę! Brudno, syf i nie powiem, co jeszcze, chcę skorzystać, umyć się, a nie ma nawet jak, bo wanna uświniona, a kibel zapchany!

-No ale to nie moja wina, hyung....- usłyszałem jego niezadowolony głos.- Ja nie doiłem wódki jak smok i nie posuwałem nikogo w toalecie...

-Streszczaj się, co chcesz?- westchnąłem na jego opowieści oraz inne „priorytety".

-Jak mówiłem, jestem z „twoją kluską" i, hyung, spokojnie- dodał w ostatniej chwili! Właśnie miałem zamiar się niego wydrzeć.- Wygląda na to, że w CYS jest tylko jedna „czarna owca". Tylko ten ich visual ma parcie; a! mam podejrzenia, że klusia jest bi albo nawet i nie, bo nawet się przez chwilę nie zarumieni, jak rozmawiamy.

-Jesteś chorym po*ebem.

No to ekstra. Muszę jeszcze sprzątać po Sehunie. Aż się boję na myśl o tym, co on jej tam nagadał.

-No ale sam mówiłeś, że chcesz się dowiedzieć...- zaczął marudzić.

-Zajmę się tym osobiście, chociaż nie wiem, czego mam się spodziewać. Co jej zdążyłeś nagadać?

-Nic takiego, hyung. Zaproponowałem tylko, żeby nie rzucała się na szeroką wodę.

-Co to znaczy?- zdziwiłem się.

-No... niby zaprzeczyła, ale... co według ciebie znaczy, cytuję: „Zastanów się, czy warto tak ryzykować. Nie muszę ci się tłumaczyć, ile zawdzięczam Byun Baekhyunowi".

No to mnie zaskoczył, bo sam nie wiedziałem, jak rozumieć słowa Ye Bi... pod warunkiem, iż rzeczywiście to powiedziała.

-Jesteś z nią?

-Tak.

-Która sala?

-97 F, dziewiąte piętro od lewej strony w budynku – nawet jeśli mi wyjaśnił, to i tak nie miałem pojęcia, gdzie to jest.

-Czekaj na mnie przy wejściu głównym, będę za 25 minut.- poinformowałem go, po czym rozłączyłem się. Umyłem ręce w antybakteryjnym żelu i wyszedłem z „miejsca zagłady". 

    Dotarcie do wytwórni zajęło mi trochę więcej niż powiedziałem temu pustostanowi, ale nieważne, bo czekał tam, gdzie mu powiedziałem.

-Hyung, tylko dyskretnie. Kaia za łatwo przyłapać, dlatego ty się nie daj. Masz zabezpieczenie?

-Pokaż mi, gdzie mam iść—zażądałem od tego pajaca, którego nie mogłem już słuchać. Działał mi na nerwy, jednak był przydatny, dlatego wciąż pozwalałem mu egzystować. W pomieszczeniu, do którego zawędrowałem, było głośno, więc wiedziałem, że poszukiwana osoba nadal tam jest. Otworzyłem sobie drzwi sam nie czekając, aż „księżniczka" podejdzie sama i to zrobi. Co za jazgot, nie da się przy tym myśleć...

A jednak pomyliłem się. Dziewczyna była nieobecna.

-To „Roleplay" Luhana- zauważył Sehun.

-Gust CYS jest beznadziejny i tyle, a teraz wyłącz odtwarzacz. Ja rozejrzę się za tym „dzieckiem nieszczęścia i rozpaczy"- poleciłem Sehunowi, niech nie myśli, że będzie tylko tak bezczynnie stał.

     Znajdowała się na końcu sali. Sehun radośnie westchnął.

-Przymknij się!- ścisnąłem mu buzię, tak więc przypominał teraz rybę. Przynajmniej tyle spokoju, narobiłby niepotrzebnego hałasu i mielibyśmy masę problemów.- Pójdź do szatni i przynieś jej rzeczy- poprosiłem.

-Nie wiem, czy to taki dobry pomysł, hyung. Jak cię zostawię z nią sam na sam...

-Pie*dolisz jak zawsze, k*rwa! Słuchaj uważnie, tępaku: nie będę i nie chcę teraz nikomu wchodzić między nogi!

-Aa~ Czyli będzie od tyłu, mhm.

-Licz się ze słowami, Sehun. Nigdy nie skrzywdziłem i nie zamierzam skrzywdzić żadnej trainee w tak prostacki sposób. A tak w ogóle to przestań się gapić na jej dekolt- dałem mu solidnego kopa i odleciał parę metrów dalej.

Nie miałem lepszego pomysłu, jakby ją przywołać do rzeczywistości, bądź co bądź było to niekomfortowe, więc strzeliłem jej z liścia. Pora wstać. Ye Bi powinna mi później dziękować, że nie straciłem głowy i zareagowałem poprawnie. Miała szczęście, że to tylko ja, a nie Onew czy Minho.

* * *

(Ye Bi)

    Ni stąd, ni zowąd poczułam, jak mój lewy zaczyna mnie piec. Spadłam albo uderzyłam się o coś? Nie, ale po kolei, przeanalizujmy fakty. Nie wiem jak i kiedy, ale zasnęłam, bo czułam między rzęsami „piasek". Bluzka zsunęła mi się w dół, czego nie była świadoma, a moje głupie piersi wydostawały się zza stanika... okej, wystarczy poprawić i gotowe. Po co niepotrzebnie panikować...

Gdy już jako tako zadbałam o swoje poczucie komfortu przyszła pora zmierzyć się z czymś gorszym. Uspokoiłam oddech, wstałam z podłogi, na której leżałam i otrzepałam spodenki z kurzu. Byun Baekhyun stał odwrócony tyłem, tylko pytanie, ile zdążył dostrzec.

-Nic nie słyszałam, żadnej informacji o tym, że sunbae ma przyjść- zaczęłam. Uff, pierwsze koty za płoty.- Dziewczyny leczą kaca, więc przyszłam sama.- kontynuowałam, choć nie byłam pewna, czy powinnam.

-Och, ale ty nie musisz pić, Kim. I bez tego zachowujesz się jak nietrzeźwa.

-Słucham?- odparłam zdziwiona jego wyjątkowo niemiłym tonem. Może wściekał się o „widoki", ale to naprawdę nie moja wina, poza tym, jak on tu sobie tak po prostu wszedł?

-Chodzi mi o to, że jak teraz narobicie sobie razem i z osobna kompromitujących momentów, to później media was zjedzą. Mam swoje życie, a że cenię każdą minutę prywatności, której i tak za dużo nie mam, to mam prośbę: nie promuj się na skandalistkę. Taka rada na przyszłość: jak zostawiasz drzwi niezakluczone, to nie możesz sobie iść spać. A jak już to robisz, to upewnij się, że masz na sobie całe ubranie... albo przynajmniej zadbaj o to, co masz ukryte.

-Ojeju... Nie wiem, co powiedzieć, no...- zabrakło mi słów, sunbae naprawdę się troszczył i uważał na to, co i do kogo mówi. Jego „dbanie" o mnie nie było tylko na pokaz.- Jak ja się odwdzięczę?

-Hmm... Nic konkretnego nie chcę, ale dam ci kolejną radę: nie chodź po piętrach sama.

-Och...- odparłam troszkę zawiedziona. Byłam nadal dzieckiem, ale z kontekstu zrozumiałam, co miał na myśli.

-To się zrozumieliśmy?- upewnił się.

-Nie bardzo...?- odparłam niepewnie.- Przecież uważam, by nie zaczepiać innych.

-To uważaj bardziej. No i... Ye Bi... dlaczego mi dałaś te kosmetyki? Znaczy, głównie chodzi mi o eyelinery, one są drogie.

-Spokojnie, sunbae. Nie dałabym ci czegoś, co ma jakieś głębsze znaczenie. Nie myśl o tym za dużo.- poradziłam mu.

Nagle wbiegł Sehun-sshi; w prawej ręce miał moją bluzę, a w lewej coś, czego raczej nie powinien. To jakiś chory sadysta i manipulator w jednym. Co on mi chce przez to przekazać? Szykują się z nim ostre negocjacje. Nie chcę nawet myśleć, że grzebał mi w torbie.

-Trzymaj, klusko. Zdaje się, że potrzebujesz tego teraz jak lekarstwa.

-To było chamskie, Sehun- upomniał go jego kumpel, a Oh wcisnął mi w ręce garderobę. Poszłam do łazienki, by założyć odzież zmienną oraz bieliznę. W głowie układałam plan zemsty. Zaczepianie mnie było dobre tylko do pewnego momentu: w dobrym tonie oraz w żartach, niektórzy lubili jednak przesadzać.

-No...to chyba zasłużyłem na nagrodę?- wypalił Sehhun, a Baekhyun sunbae wyglądał tak, jakby szykował się do mordu.

-Jaką nagrodę?- zapytałam.

-Twój numer telefonu, to dodam cię na swój kakao profil.

-Nie używam social mediów, żeby ktoś do mnie podbijał. Tymczasowo nikogo nie szukam- odparłam.

-Acha, to znaczy, że jesteś singlem i mogę się starać?

-Nie jesteś upoważniony, bym dzieliła się z tobą informacjami na temat mojego prywatnego życia, sunbae-sshi. Chcesz, to rób szum wokół siebie, mnie nie mieszaj, mi nic do tego.

-To dlatego nie chodzisz na przyjęcia i otwarcia?- dopytywał się Sehun sunbae.

-Co zrobiłam, że musicie mnie tak sprawdzać?! Powtórzę ostatni raz: nigdy nie byłam zainteresowana i nadal nie jestem... Nie musiałam żadnemu ważnemu zarządcy „robić dobrze", żeby mnie przyjęli, dostałam się do SM tylko i wyłącznie dzięki sobie. Nie chcę być waszym jeleniem, którego można wykorzystywać. Nie musiałam „wpraszać" się do sunbae z Shinee czy unnies z f(x) albo Red Velvet Ja nie wkupuję się w wasze łaski... niczyje łaski. Nie traktuję was, sunbae , jak „łatwego sponsoringu", więc jeżeli nie chcecie rozstrzygać tej sprawy na drodze sądowej, lepiej nie kozaczcie.

-Wow, jaka grzeczna kluska- chciał mnie pogłaskać po głowie Oh-sshi, ale trzasnęłam go po ręce.

-Użyjesz przemocy przeciw mnie, to odwdzięczę się tym samym- ostrzegłam go.- Sunbae Baekhyun nazywa mnie kluską w żartach, a z twoich ust brzmi to jak obelga.

-No już dobrze, sunbae Sehun będzie już grzeczny.- zadeklarował.- Dogadamy się, Ye Bi? Ale serio... po co przychodziłaś pod nasz dorm? Te eyelinery...

-Nie odpuścisz, co?- westchnęłam.

-Baek też chciałby wiedzieć, ale nie licz, że zapyta, bo on od czasów z Taeyeon nie ma manier i unika rozmów z dziewczynami jak ognia.

Ja tu jestem i cały czas słyszę! Mam ochotę ci przypieprzyć i to tak, że trzeba będzie wzywać karetkę, ale nie chcę przy tej tu, bo padnie na zawał.

-Ye Bi~ ratuj oppę. Baek chce mnie lać~

-„Oppa"? Raczej się nie doczekasz, nie od niej- droczył się z nim Baekhyun sunbae.

* * *

(ZhanZhan)

   Byłyśmy spóźnione na nasze poranne ćwiczenia już 4 godziny, a na dodatek ten mały nicpoń gdzieś się zawieruszył. Dzwonienie do Ye Bi i to, że odbierze graniczyło z cudem. Czasem potrafiła zapomnieć go zabrać z pokoju. Gdy poszłam do portierni zdziwiłam się, że ktoś dostał klucz do naszej Sali. Weszłyśmy z dziewczynami do zatłoczonej windy. Dotarcie na poziom nr 9 zajęło 10 minut, bo w międzyczasie różni ludzie wchodzili i wychodzili. Jenny cały czas robiła jakieś relacje na snapchat i instagram. Ostro się z nią o to rano pokłóciłam, jeszcze nim opuściłyśmy nasz dorm. Z naszej sali słychać było muzykę.

Po otworzeniu drzwi odebrało mi mowę.

-Zrób coś- narzekała Jenny i tupnęła noga z niezadowoleniem na widok Ye Bi, która robiła jakiś dziwny układ.

-Unnies, patrzcie. Sehun i Baekhyun z EXO...- prawie pisnęła Yeon Mi.

-No chyba, k*rwa, nie.- warknęła wściekła jak osa Jenny, dostrzegając przy nich naszą główną wokalistkę.

* * *

(Ye Bi)

    Minęły 4 piosenki wybrane przez sunbae Oh i sunbae Byuna, a ja czerpałam wielką satysfakcję z tego, iż zatańczyłam poprawnie do „Power", „Mamacita", „Love me right" oraz „Dope". Wcześniej ćwiczyłam inne układy. Przy 5 utworze „Hey mama" ledwo zaczęłam, ale „złapałam zająca". Co robiła butelka pepsi pod moimi nogami?!

-Ej, młoda, sabotażujesz koleżankę z zespołu?- Sehun odezwał się do kogoś.

-Ojej, oppa... wypadło mi z ręki, niezdara ze mnie- po glosie rozpoznałam Jenny i na wszelki wypadek pomogła mi wstać, choć wcale nie potrzebowałam jej łaski.

-O, no to całe Can You Smile w komplecie, jak uroczo- zachwycał się Sehun i podszedł do każdej z dziewczyn i jak dżentelmen wyściskał ich dłonie.- Byliśmy w trakcie show, macie gwiazdę.

-Umm,oppa... Nic jej nie jest- przemówiła do Baekhyuna Jenny. W tym musiałam się zgodzić z Jenny. Była „inna" niż my, ale czasem potrafiła powiedzieć coś z sensem.

-Chyba spałaś na szkoleniu BHP- odezwał się do niej „ten-który-myśli-racjonalnie". No jeżeli ten policzek to sposób na ocucenie, to gratuluję pomysłowości. Upomnę się o to do niego.

-Myślę, że nie powinniście przebywać sam na sam z Ye Bi. A jeżeli już to z paralizatorem, bo nie umie siebie zaspokoić. Także no, jak SM wypuści jakąś „plotkę", to sami możecie potwierdzić, że zasysa lepiej niż odkurzacz. Któryś z was nagrywał? Jak wrażenia? Ma wprawę, w końcu bez „łapówki" dla prezesa nie znalazłaby się w naszym SM Town.

  W tym momencie jako taka mądrość Jenny się kończyła.

-Taa, zmiażdżyła parkiet i jestem z niej dumny – powiedział ze spokojem Baekhyun.- Chcesz zaprzeczyć, Sehun-ah?- oznajmił Baekhyun sunbae.

-Brak mi słów... to chyba damski odpowiednik Kaia albo Taemina- wypowiedział się Sehun sunbae.

To, jak obaj sunbae stanęli w mojej obronie, wcale mi się nie podobało. Nie działo się tak pierwszy raz. Potrafiłam „odpyskować" sama, miałam „cięty języczek", problem polegał na tym, iż nie lubiłam być wulgarna. Jednak to dalej nie tłumaczyło, dlaczego weszli na drogę wojenną z CYS, a właściwie nie całym zespołem tylko tą oślicą Jenny. Czyżby pamiętali, że już od czasów trainee mam z nią na pieńku? To oczywiste, że Zhan nie mogła stanąć po żadnej stronie- jako liderka musiała pozostać neutralna.

-Dobra, wystarczy. Przepraszam za Ye Bi, mam nadzieję, że nie sprawiła wam dużo problemów.

-Żadnych- zaprzeczył Sehun.- Nie musisz na nią krzyczeć, po prostu ćwiczyła choreografię.

-Możemy wiedzieć, po co przyszliście do naszej sali?- spytała Hwan Jin.

-Tak właściwie, to mamy sprawę do waszej szóstki- wyjaśnił Sehun.

-„Szóstki"?- zamrugała oczami Jenny i zaczęła liczyć.

-Jenny! Stul się, bo nie słyszę własnych myśli!- wrzasnęła na nią Teddy Bear.

-Jaką sprawę?- wtrąciła się najmłodsza.

-To nic takiego. Osobiście jednak chciałbym dostać na to cudo namiary- Sehun sunbae nie znał umiaru. Czemu dolewał oliwy do ognia? Przecież widział, co zrobiła Jenny...

-No chyba nie... A tak na serio, oppa? O co chodzi?- dopytywała się Jenny.

-Ech, czy ona tak zawsze?- skierował pytanie do Zhan.

    W tym momencie drzwi otworzyły się i weszła reszta EXO. Domi dyskretnie schowała się za mną. Biasowała Baekhyuna, ale bardziej to chyba tego całego Chena. Czasami trudno było za nią nadążyć.

* * *

(Yamari)

    Zhan od rana miała podły nastrój i ustawiała nas wszystkie po kątach. Nie mogłam uwierzyć, że potraktowała tak Ye Bi. Nigdy nie było problemu z widywaniem się z sunbae z EXO, a teraz nagle jest, bo Jenny powiedziała coś głupiego? Niech w końcu przestanie znęcać się psychicznie nad Bae! Znam ją krótko, ale nigdy nie przejawiała nimfomatycznych zachowań, a Jenny wręcz odwrotnie. Tłumaczyłam sobie negatywny humor Zhan jako efekt małej ilości snu na niewygodnych materacach. Chociaż ja i tak jestem wdzięczna sunbae z Infinite, że nas przenocowali. EXO nas upili i nawet nie raczyli zabrać... Byłyśmy tak bardzo pijane, że nie dałyśmy rady powiedzieć taksówkarzowi adresu naszego dormu. Tymczasem Ye Bi pomimo pewnych dolegliwości, które jest w stanie zrozumieć tylko kobieta, przyszła i zdeterminowanie ćwiczyła.

Wątpię, aby miała ochotę, nawet na szybki numerek. Ale trzeba być bezmózgiem jak Jenny, aby myśleć o tym, że Ye Bi „chciała się przysłużyć". Dzięki Jenny już jako trainee Bae miała pod górkę. Podziwiam Ye Bi za wytrwałe dążenie do celu. Chyba miała więcej charyzmy niż liderka, ale nie mi oceniać.

-Zhan, jesteś niesprawiedliwa względem Ye Bi. Przecież nas tam nie było- zagadałam do niej, gdy zostałyśmy same w dormie. Dziewczyny wyszły na jakieś swoje dodatkowe zajęcia.

-Naprawdę myślisz, że zrobiłam to, by uszczęśliwić Jenny?

-A nie?

-Nie wierz we wszystko, co ci obiecują zarządcy. Moim celem jest uchronienie mojego zespołu od plotek.

-Ale promowanie nas na seks-zabawki jest w porządku?!- podniosłam na nią głos.- Co my sobą pokazujemy? Chodzimy w dziwnych strojach, musimy unikać słodyczy, mamy jakieś chore treningi na biust i pośladki... Nie podoba mi się image „laski do wyrwania".

-Mam takie samo zdanie.

-Więc dlaczego...

-Pokonamy SM ich własną bronią.

-A~! Jakieś szczegóły?- poprosiłam, bo poczułam się zainteresowana.

-Po prostu mi zaufaj. Nie mam złych intencji, naprawdę. A z Ye Bi i tak porozmawiam. W kwestii odbierania połączeń, bo mam dość. Gdyby coś rzeczywiście się stało, nawet byśmy nie wiedziały...

-Podejrzewasz któregoś z nich?

-Co?

-Zwróciłaś uwagę Ye Bi, by wyszła wraz z nami, ty rozmawiałaś z Sehunem i Baekhyunem.

-A, to. Zapytałam ich, co chcieli od Ye Bi.

-Oo~

-Możemy spać spokojnie, oni jej nie skrzywdzili. Skorzystamy z ich zaproszenia integracyjnego, tak?

-Żartujesz, unnie?

-Nie, nie żartuję.

-Ale ja mam plany na 31 grudnia...

-Spotkanie bez alkoholu na neutralnym gruncie, w piątek o piątej popołudniu- wyjaśniła Zhan.- I namów Ye Bi. Niech nie siedzi sama. Mam wyrzuty sumienia, że ją zawsze zostawiamy.

-Postaram się, ale to nie będzie łatwe.

-Nasza Ye Bi nie jest łatwa- potwierdziła Zhan Zhan. Cieszyłam się, że doszłyśmy do porozumienia.

* * *

(Sunggyu)

    Jeżeli chodzi o imprezę z udziałem „ważnego staffu z SM" to stwierdzam, iż to był ostatni raz, gdy w takim czymś uczestniczyłem. Wcale się nie zdziwię, jeśli doszło do orgii, a nawet gorzej. Kamery zostały wyłączone, a wiem to stąd, iż Dongwoo zgubił klucze. Nie były aż tak ważne, ale w takim wypadku sprawca nie zostanie znaleziony. Nawet jeśli były to tylko klucze do jego starej szafki w dormie, którą wystawił na aukcję. Bez znajomości kodu do dormu złodziej nic nie ukradnie, a Dongwoo ma teraz problem, bo nie może sprzedać niekompletnego mebla.

Hoya poszedł na siłownię na specjalną prośbę jakiejś trainee, która go o to poprosiła. Sungjong i Myungsoo wyszli wcześnie rano, Sungyeol gotował, a Dongwoo jeszcze spał. Od pewnego czasu wszedłem znowu w kontakt z SooKyung, ale tym razem to nic osobliwego. Se Ri już nie jest takim nawiedzonym maltańczykiem... podobno; może dlatego, iż SooKyung wzięła się za jej tresurę. Mieszka sama, bo jak mi przekazała, nie ułożyło jej się z mężczyzną wybranym przez jej rodziców.

    Czytałem sobie jakąś książkę w formacie elektronicznym, gdy nagle usłyszałem wibracje. L przesłał mi wiadomość MMS, ale format był niewyraźny, więc powiększyłem załącznik. Nie mogłem uwierzyć w to, co zobaczyłem. To była okładka photobooka, który ukazał się półtora roku temu w marcu 2017. Jakim cudem ja widzę to dopiero teraz?!

* * *

(Sungjong)

    Nie sądziłem, że natknę się na coś jeszcze. Wprawdzie nie robiłem jakiegoś wielkiego rozeznania, ale nie liczyłem na to, iż cokolwiek znajdę. L hyung upierał się, że mieszkanie od dawna nie tętni życiem, ale ja miałem swoją własną teorię i z tego powodu nigdy nie przeszło mi przez myśl, aby je sprzedać. Nie zaglądałem tu, bo myślałem, że Seo zmieniła kod i że wszystkie rzeczy poszły na stracenie. W większości moje obawy były uzasadnione, ale gdy odnalazłem pierwszy photobook Seo Hee nabrałem nadziei na to, że jednak dam radę coś odszukać. To był dowód na to, iż pomimo tego, że postanowiła zastosować się do „rady" mojej mamy, to nadal żywiła do mnie uczucie miłości. Pokazała klasę. Żałowałem, że nie znałem powodu wcześniej, ale teraz jedynie mogłem liczyć na odrobinę szczęścia w dalszych poszukiwaniach. Może ona jest w tej chwili w Seoulu, a ja o tym nie wiem? Może powinienem poszukać i akurat znajdę jakąś wskazówkę?

     Photobook był naprawdę udany. Szkoda że nie trafił w moje ręce wcześniej. chciałbym móc jej pogratulować, ale nie mam nawet okazji powiedzenia głupiego „Cześć. Dawno się nie widzieliśmy". Nie wiedziałem, gdzie obecnie Seo się znajduje, ale gdziekolwiek jest, nie próżnuje. Gdzieś w worku „na śmieci" znalazłem 32-gigabajtowy pendrive wraz z jej wszystkimi notesami, które swego czasu kolekcjonowała.

-Reszta zaraz tu będzie. Ogarnąłem kuchnię, żeby nie wyglądała jak po kłótni małżeńskiej, ale stolika nie naprawię. I było się tak wcześniej złościć? Teraz, jak masz dowód na to, że może tu czasem przychodzi... Nie chciałbym być w twojej skórze. Zezłości się, że jej narobiłeś bałaganu.

-Hyung, Seo nie była głupia.

-No wiem. Co cię tak nagle wzięło?

-Wtedy, jak się z nami nie widywała, to nie zajmowała się tylko bieganiem.

-To pewnie prawda- przytakiwał mi L hyung.- Co więcej znalazłeś?

-Jakieś notatki, ale nie wiem, co oznaczają, bo nie znam języka.

-A translatorem nie przepuściłeś?

-Nie ma tu Wi-Fi.

-A, rzeczywiście.

-Są też jakieś albumy z frazami tylko po japońsku.

-Mogę się mylić, ale chyba się dokształcała na własną rękę. Wiesz, samouki potrafią czasami nawet więcej niż ucząc się w szkole... O! Tak, to jest mocne- wykrzyknął. W tej chwili zaczął chyba prowadzić monolog. Z katalogu ze zdjęciami wyleciała karteczka o zapachu lukrecji. Taki zapach lubiła najbardziej.

-„I've been told by your mom I'm fool. I won't contradict. But I won't contradict what my heart says either. How forget about you, love... I guess my improvements of my own self are way too slow to be accepted. Life is so good and I will cherish y'all love to me"

-Wow, ma na myśli nas wszystkich, aww, jak miło- zachwycał się hyung. W ostatnim czasie poduczyliśmy się angielskiego, więc mogliśmy zrozumieć o wiele więcej.

* * *

(Sunggyu)

    Zjawiliśmy się w dawnym mieszkaniu Seo Hee. Zmienili się niektórzy lokatorzy, ale dom Seo Hee wcale. Może poza kuchnią. Komu zawinił ten biedny, mały stolik?

-Hej... ma któryś z was chusteczkę?- pytanie Myungsoo było dziwne, ale podałem mu całe opakowanie, które trzymałem w kieszeni kurtki.

-Znalazł coś?- spytał Myungsoo ostrożnie Dongwoo. L na potwierdzenie kiwnął głową.

-Myślę, że powinniście zobaczyć- zasugerował I położył przed nami „skrzynię skarbów", a właściwie worek podpisany „Makulatura". Gdyby tylko tu był ten ślimak z opóźnionym procesem myślenia, zarobiłby porządny policzek. Tu znajdowała się jej twórczość i to całkiem niezła; jak ona mogła mieć o sobie tak niską samoocenę? To aż od razu nóż się w sercu otwiera. Ktoś powinien wtłuc jej raz a porządnie, że nie jest beznadziejna.

-To naprawdę nasz ślimaczek...- powiedział ledwo słyszalnym głosem Dongwoo podczas przeglądania photobooka.









- To było w sprzedaży w ogóle?- zaczął się zastanawiać.

-Dongwoo, spokojnie. Każdy ma takie odczucia jak ty- z przedpokoju rozległ się głos Hoyi.

-Zmęczyłeś się?- zapytał go Sungyeol.

-Trochę tak, bo dała mi wycisk. Znaczy ten... to dziewczyna z tego nowego girlbandu.

-To jedna z tych, które przenocowaliśmy z dobroci serca?- dodał Woohyun, który do tej pory milczał.

-Kim Ye Bi. Nie wiem, od których Kimów, ale chyba nie od żadnych z wytwórni. Ani od nas, ani Sm czy JYP lub Starship. W każdym razie czuję się jak po sparringu z kangurem. Macie coś do picia? Usycham...

-Jest tylko woda- pośpieszył z wyjaśnieniami L.

-Dobra, daj mi cokolwiek, proszę cię.

-Już idę do kuchni po wodę.- zasalutował jak w wojsku i udał się do danego miejsca.

-Dzięki, Myungsoo- podziękował mu Hoya i napił się wody z butelki.- To... jakie są wstępne ustalenia? Była tu czy to sobie tak po prostu leżało, a my nie wpadliśmy na to, by odwiedzić jej cztery ściany?

-Trudno powiedzieć, nie ma metrów kłębiącego się kurzu, woda nie została odcięta... wszystko działa.- objaśnił L.

-Może komuś wynajmuje?- zasugerował Sungyeol.

-Komu niby?- zdziwił się Woohyun.- Skoro znajdowały się tu jej rzeczy, to teoretycznie istnieje szansa, że nadal uważa ten kawałek kąta za własność.

-Nawet jeśli... to czemu zostawiła tylko to? Chciała nas jeszcze bardziej zdenerwować?

     Zmierzyłem Sungyeola srogim spojrzeniem. Może najpierw mógłby przemyśleć to, co chce powiedzieć.

-Można by się było jakoś jej zapytać, ale w ogóle nie mam kontaktu. Hyuna tak samo- oznajmił niepocieszony Woohyun.

-Ten burak cukrowy... jestem pewien, że Ren coś wie, tylko nie chce, abyśmy usłyszeli prawdę.

-Nie masz dowodów na to, że teraz też wpuszcza nas w maliny. Ta Da Ri też pewnie święta nie jest.

-Dzięki, że trzymasz stronę tego chytrego człowieka. Może wróć na swój trening, hyung~

-Chłopaki, nie kłóćcie się! Jak tak możecie jeden na drugiego... ogarnijcie nerwy, to problem dla wszystkich, nie tylko dla ciebie, Myungsoo!- przywróciłem do porządku L oraz Hoyę.- Zrozumiano? Nie chcę żadnych oskarżeń, które do siebie nawzajem żywicie.

-To mogło być wszystko- westchnął Hoya i zamilkł.

Do salonu wszedł Sungjong wyglądający gorzej niż trup. Podrażnione oczy, napuchnięty nos... Niezbyt fajny widok.

-Jednak mamy jakieś informacje. Jacy z nas idioci..

-Mów dalej- zachęciłem maknae.

Zbliżył się do Dongwoo i przewrócił kartki photoboooka na stronę, gdzie były jakieś informacje o modelach i podziękowania.

-„JYP photo studio" dokładnie to pokazał palcem.

-Jeju, Sungjong, jesteś geniuszem.- zachwycił się Woohyun.

-To nie jest żaden dowód, bądź rozważny Sungjong- delikatnie ostudziłem jego entuzjazm.

-Ja... Ja jestem głupi. Przecież ja wiedziałem. Cały czas wiedziałem, powiedziała, że chce dołączyć...

Chyba trochę za bardzo się winił i dlatego tak bardzo przeżywał.

💖💖💖

Zgodnie z tym, co mówiłam, ponieważ jest to  rozdział nr 2 , to po tym rozdziale wystąpi Q& A z bohateami II.  Pewna osóbka zarobiła sobie "rozdział karny", więc rozdział 3 będzie pisany pod pewną panią, która już na samym początku zarobiła taki rozdział :p 

Jeżeli są zainteresowani, to można pisać pytania  do bohaterów ( do Infinite, do CYS, do EXO itd.) Limit pytań bez granic (jedna osoba może zadań pytanie kilku bohaterom).

P.S Na zdjęciach są znani modele, jestem w stanei zidentyfikowac jedynie Jung Eunji oraz Park Shin Hye (zdje. jest z oficjalnej sesji zdj. którą Shinhye miała z japońskim aktorem Haruma Miurą, w 2013r.). Zdjęcia mają jedynie przybliżyć , jak wyglądała sesja Seo Hee. 

Co do zachowania Baekhyuna: sposób ten rzeczywiście jest sposobem na docucanie kogoś gdy zemdleje. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top