Rozdział 15.
Wyjrzałam przez okno. Padało. Ale co się dziwić w końcu to Nowy Jork. Westchnęłam ciężko i spojrzałam na zegarek. Wow. Już grubo po 12. Nie wiedziałam, że mogę tak długo spać. Wstałam z łóżka i poszłam na dół. Wzięłam jabłko do ręki i stanęłam przy oknie w salonie. Spojrzałam na basen, a uśmiech sam wkradł się na moje usta. Wczoraj był miły dzień i byłby dalej gdyby nie przyszedł Steve i wszystkiego nie popsuł. Powiedział, że Fury dostał cynk, że Loki przesiaduje u mnie. Wsadzili go do innej celi, która była mocniejsza i nawet chłopak nie może przejść przez ścianę z celi do celi. Możemy porozumieć się tylko telepatycznie. Trochę dziwnie będzie go nie widzieć. Szkoda. Siadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Jak zwykle nic ciekawego nie było. Same jakieś durne seriale. Wzięłam telefon do ręki i wybrałam numer do Steve'a. Odebrał po drugim sygnale.
- Idziesz ze mną do kina?- spytałam i ugryzłam jabłko. Na chwilę po drugiej stronie zapanowała cisza.
- Kiedy?- spytał. Uśmiechnęłam się lekko. Wzięłabym Lokiego, pokazałabym mu magię kina, ale chłopak nie wyjdzie z celi.
- Zaraz?- uśmiechnęłam się lekko.
- Dobra, zaraz będę u ciebie. Przyszykuj się na jazdę motocyklem- rozłączyłam się i poszłam na górę do pokoju. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się wygodnie.
- Przyszedł pan Rogers. Czeka w salonie- usłyszałam głos Jarvisa. Uśmiechnęłam się lekko i poprawiłam włosy. Wyszłam z łazienki, zbiegając na dół. Spojrzałam na chłopaka i się uśmiechnęłam lekko widząc stan w jakim chłopak się znajduję. Po prostu woda lała się z niego.
- Nie jedziemy motocyklem!- krzyknęłam i weszłam do korytarza. Nie ma nawet takiej opcji. Wzięłam kluczyki od samochodu i odwróciłam się do niego przodem.
- Czasami trzeba zaszaleć. Spokojnie mam drugi kask, więc włosów sobie nie zmoczysz, jeśli dobrze je schowasz- uniosłam jedną brew patrząc na niego.
- Nie ma takiej opcji! Chcę być sucha, nie wpuszczą nas do kina!- odpowiedziałam. Chłopak wyszarpał mi kluczki z ręki.
- Pojedziemy do kina samochodowego- wzruszył ramionami.- Motocyklem-dodał z uśmiechem. Zaśmiałam się głupio.
- Tobie chyba ten deszcz zaszkodził!- zaprotestowałam. Uśmiechnął się lekko i podał mi moją skórzaną kurtkę.
- Raz się żyje- wypchał mnie z domu. W pierwszej chwili poczułam zimne krople deszczu spadające na mnie, a później tylko gniew. Gniew na Rogersa. Spojrzałam na niego. Stał na środku z twarzą skierowaną ku niebu. Otworzył usta i łapał krople. Zaśmiałam się i podeszłam do motocykla. Wzięłam kask i nałożyłam go na głowę. I tak miałam już mokre włosy, więc nie musiałam ich za specjalnie chować do kasku. Steve podszedł i siadł na pojazd już w kasku. Siadłam za nim i objęłam go w pasie. Ruszył, a ja mocniej zacieśniłam uścisk. Poczułam wibracje, co oznaczało, że chłopak się śmiał. Wbiłam swoje paznokcie w jego boki. Nie wiem czy poczuł, ale chyba tak, bo przestał się śmiać. Uśmiechnęłam się lekko. Byłam cała mokra. Wątpię, aby wpuścili nas do kina.
Po kilku minutach Steve zatrzymał się pod ogromnym kinem.
- Nie wpuszczą nas- powiedziałam cicho i zsiadłam. Chłopak zrobił to samo i zabrał kluczyki chowając do kieszeni.
- Powinni- odpowiedział i ruszyliśmy w stronę drzwi wejściowych. Zdjęłam kask dopiero gdy byliśmy w środku. Na zewnątrz już mniej padało, ale to nie oznacza, że nie jestem mokra. Podeszliśmy do jednego z wielu okienek. Wstrzymałam na chwilę oddech gdy kasjerka parzyła na nas dziwnym wzrokiem. Opieprzy nas za to, na pewno.
- Państwo wie, że siedzenia będą mokre- odezwała się po chwili. Wypuściłam powietrze ze świstem.
A nie mówiłam?!
Krzyknęłam w myślach. Złapałam chłopaka pod ramię i chciałam grzecznie skierować się do wyjścia. Nic z tego.
- Pogoda jest taka, a nie inna. To nie nasza wina, że jesteśmy mokrzy!- odpowiedział i spojrzał na mnie.- Nigdzie nie idziemy, chcę obejrzeć film- dodał i odwrócił się do kasjerki. Super.
Co mówiłaś?
Usłyszałam głos Lokiego w głowię. Uśmiechnęłam się lekko i spojrzałam na swoje buty.
Steve, kłóci się z kasjerką, bo nie chce nas wpuścić do sali kinowej.
Dlaczego?
Bo na zewnątrz pada i jesteśmy cali mokrzy?
Bardziej spytałam niż stwierdziłam, ale cóż. Sarkazm to moje hobby.
Nie mogę sobie wyobrazić Rogersa jak się kłóci, on nigdy się nie kłóci w takich błahych sprawach.
No, najwyraźniej to nie jest błaha sprawa, bo się kłóci, od kilku minut stoimy i on zawzięcie upiera się przy tym, aby tam wejść.
Spojrzałam na chłopaka stojącego przede mną. Jest równy ze mną, więc nie jestem najniższa. Uśmiechnęłam się lekko.
To nie wchodźcie, idźcie do domu, ja bym tak zrobił.
Ale ty nie jesteś Rogersem. On walczy o swoje.
Usłyszałam w głowię jego śmiech. Też chciałam się zaśmiać, ale to by wyglądało dziwnie.
Poproś go ładnie i na pewno wrócicie.
Ładnie, czyli?
Zrób tak, aby chciał, pragnął jechać z powrotem.
Zmrużyłam lekko oczy i pociągnęłam Steve'a za ramię lekko do tyłu.
- Jedźmy do domu, proszę- poprosiłam i spojrzałam w jego oczy. Zacisnął zęby patrząc na mnie. Kwestia czasu aż się zgodzi.
- Ale film...
- Źle się czuję... Proszę- przerwałam mu. Wiem, że to ja go namówiłam na to, ale jeśli ta kobieta nie chce nas wpuścić to nie będę jej błagać. Nie zniżę się do jej poziomu.
Spróbuje coś wykombinować z celą. Może uda mi się z niej wydostać.
Uśmiechnęłam się lekko na te słowa i ruszyłam z Rogersem do drzwi wyjściowych. Chcę jak najszybciej stąd wyjść. Mam tego wszystkiego dość. Nie wiem w ogóle dlaczego poprosiłam Steve'a, aby ze mną tutaj przyszedł. To przez tą pogodę. Coś jest nie tak. Dziwnie się zachowuję od rana.
Opadłam na kanapę z ręcznikiem w ręku. Byłam już przebrana jak Steve. Dałam mu jakieś dresy, które były na mnie za duże. Usiadł koło mnie z szklanką wody w ręku.
- Może byś się napił czegoś mocniejszego- powiedziałam patrząc na niego uważnie. Spojrzał na mnie.
- Co masz na myśli mówią "coś mocniejszego"?- spytał z lekkim uśmiechem.
- Nie wiem. Wino, wódka?- odpowiedziałam pytaniem. Uśmiechnął się lekko.
- Zazwyczaj nie piję, ale wina mogę spróbować- stwierdził patrząc na mnie. Uśmiechnęłam się lekko i ruszyłam do kuchni. Otworzyłam lodówkę i spojrzałam na jej zawartość.
- Wino się skończyło!- krzyknęłam, aby chłopak mógł mnie usłyszeć.- Może chcesz drinka?- spytałam patrząc na cole i wódkę.
- Ale nie mocnego. Nie lubię zbytnio alkoholu- stanął w drzwiach od kuchni i patrzył na mnie. Uśmiechnęłam się lekko i wyciągnęłam potrzebne produkty do drinka. Z zamrażalki wyciągnęłam jeszcze lód.
Zrobiłam nam po drinku i siedliśmy w salonie przed TV. Cały wieczór siedzieliśmy oglądając jakieś durne seriale, komentując co jakiś czas.
Loki, robię imprezę. Wpadasz?
Spytałam w myślach nadal oglądając film. Byłam mocno wstawiona i jeśli dokończę tego drinka to na pewno mnie poskłada.
Pracuję nad tym!
Usłyszałam w odpowiedzi i się uśmiechnęłam. Spojrzałam na Steve'a, który właśnie zerował swoją szklankę. Podparłam głowę o rękę i patrzyłam na niego.
- Jesteś śpiąca- bardziej stwierdził niż zapytał. I miał rację, bo czułam jak odlatuję. Wstał odstawiając swoją szklankę ba stolik przed nim. Podszedł do mnie i wziął mnie na ręce jak pannę młodą. Uśmiechnęłam się lekko wtulając się w jego tors.
_____________
Hej. Trochę długo mnie nie było XD Ale oto jestem z nowym rozdziałem. Jak wakacje wam mijają?
Dzisiaj, w zasadzie to wczoraj( jest grubo po 1 w nocy, więc już niedziela XD) byłam w multikinie na Iluzji 2. Masarka, jak ja się tym jarałam i nadal to robię. To było super. Najbardziej śmiałam się z tego, że ktoś z tyłu widząc Radcliff( nie wiem czy dobrze napisałam, bo jestem już zmęczona) krzyknął " Harry Potter znów czaruje!". Było super ogólnie. A jak u was?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top