Czy można znaleźć rozwiązanie, sytuacji bez wyjścia?
Tego samego dnia, wieczorem Seonghwa udał się do pabu swojego kuzyna. Było to ich można powiedzieć stałe miejsce. Za każdym razem spotykał się tam z przyjacielem, czy zabierał swoich juniorów z samorządu. Było tutaj elegancko, a zarazem przytulnie. Nie była to speluna, tak jak większość tego typu miejsc otwartych do późnych godzin.. To miejsce było wyjątkowe. A przynajmniej dla Seonghwy znaczyło bardzo dużo. Wiele dobrych wspomnień od razu przychodziło mu do głowy, po samym przekroczeniu progu drzwi. Wolał to miejsce niż swój rodzinny dom. W domu czuł chłód. Niewyobrażalny chłód. Z dnia na dzień był nie do wytrzymania.
Dobrze pamiętał dzień, w którym Park Jinyoung stwierdził, że chce założyć swoją kawiarenkę. Seonghwa nie wierzył w to. Był zdania, że przyjacielowi się nie uda. Jakie było jego zaskoczenie, gdy przyszedł do niego tylko po to by mu powiedzieć, że zrobił to. Na początku miała być to tylko i wyłącznie kawiarenka. Taka mała, przytulna. . Budynek był bardzo mały. W środku było miejsce na parę stoliczków dla dwóch osób, małej wielkości blat stołowy, pod którym szafy pod blatowe. Z tyłu W tym wszystkim po kryjomu pomagał mu Seonghwa. Musiał robić to tak by jego matka tego nie wiedziała. Nie lubiła się z rodzicami Jinyounga . Powodem tego był fakt, że chłopak był gejem. Kobieta była zdania, że źle to wpłynie na jego syna. Po prostu nie lubiła . Dlatego do teraz kobieta nie wie, że jej pociecha zamiast spotykać się ze znajomymi to większość czasu spędza w pabie.
Oczywiście interes nie szedł za dobrze. Ludzie nie byli za bardzo zaciekawieni. Więc Seonghwa wpadł na pomysł, że trzeba coś innego wymyślić.. Wtedy też zaczęli grywać na żywo. Nie mieli za dobrego sprzętu, ale dzięki pomocy ojca Seongwhy, udało im się zdobyć gitarę i nagłośnienie. Szybko przyniosło to spore zyski. Ludzie uwielbiali przychodzić by widzieć młode talenty.
Trzy lata później Jinyoung rozbudował kawiarenkę i zmienił ją na pab, dzięki pomocy finansowej był w stanie stworzyć coś z niczego. Teraz te miejsce tętniło życiem. Co wieczór były na żywo grane wybrane przez ludzi piosenki. Ludzi nie brakowało, a różnego rodzaju zniżki przyciągały co róż nowe to osoby. Wszystko dzięki temu, że sam w sobie właściciel był bardzo życzliwy i rozsiewał wokół siebie przyjemną aurę. Dodatkowo były tutaj pomieszczenia karaoke, czy na górze pokoje do wynajęcia, jakby ktoś chciał się zatrzymać, wraz z posiłkami. Seonghwa również z tego często korzystał.
Za wcześniejszych czasów grywał w pabie, ale od długiego długiego czasu zmieniło się to. Przychodził tu tylko by się spotkać, pogadać, czy pobawić się w sali z karaoke. Ale tym razem potrzebował tylko i wyłącznie alkoholu. Umówił się w jednym z pokoi karaoke z Hongiem.
Musieli mieć jakieś ustronne miejsce do rozmów, a na sali było zbyt głośno i tłoczno. Po zatem sam gospodarz, jako wierny przyjaciel, również stwierdził, że chce uczestniczyć w tej rozmowie. Mimo wszystko wiedział dość dużo o nieszczęśliwym zakochaniu Parka i relacji chłopaka z matką. Przez to, że był starszy czuł się w pewien sposób odpowiedzialny za te dzieciaki, więc chciał też ich przypilnować by nie upili się.
Zamówili sobie po drinku, podczas gdy Seonghwa opowiadał im co się wydarzyło. Po krótce starał się im wytłumaczyć swoje złe samopoczucie. Nie trudno było zauważyć, że był w kiepskim stanie.
- Stary twoja matka jest jakaś nienormalna - powiedział Jinyoung - Jakby to już jest przesada. Nigdy nie sądziłem, że aż tak bardzo postrada zmysły
- Od samego początku mówiłem, że powinno się ją zbadać pod kątem jakiś zaburzeń. Jeszcze trochę i ich wyrzuci ze szkoły za byle co - pokręcił głową Hong. - A ty masz za swoje, że tak jej dotychczas przytakiwałeś jak jakiś piesek - ochrzanił chłopaka.
- Wiem. Jak zawsze masz rację. - chwycił szklankę z alkoholem, wypijając wszystko za jednym razem. Od razu zamówił sobie kolejny drink. - Tylko co ja mam teraz zrobić? Przecież nie mogę od tamtych ludzi odkupić instrumentów. Dobrze wiem, że oni od razu dali by jej znać. A wtedy by było po mnie. - spojrzał się na nich - Nawet, gdybyście mnie szukali to byście mnie nie znaleźli. Wywiozła by mnie na drugi koniec świata, odcinając od wszelkich ludzi.
- Hwa już tak nie przeżywaj. - ułożył swoją dłoń na ramieniu kuzyna - Z każdej sytuacji da się znaleźć wyjście.
- Szczerze mówiąc to było do przewidzenia, że ona tak łatwo nie odpuści. Sam to powinneś wiedzieć, a nie latać za Stokrotką. - dopowiedział Hong, u którego na twarzy, było wręcz wymalowane "a nie mówiłem".
Jinyoung zmrużył oczy, spoglądając na Kima, dając mu jasno do zrozumienia, że starczy już dobijania i tak przygnębionego chłopaka. Hongjoong wzruszył ramionami, zatapiając usta w drinku, tylko by nie musieć czuć wzroku najstarszego. Czasem naprawdę potrafił go przerażać.
- Ughhh mam tego dość... nie mam żadnego pomysłu jak to ugryźć. - jęknął załamany Seonghwa.
Chwycił szklankę, wypijając ją całą. Nalał sobie whisky, które od razu wypił. Chciał się upić, by móc zapomnieć i chociaż raz nie musieć czegoś robić wbrew matce, która nieświadomie raniła go. A może to bardziej on ją ranił? Już sam nie wiem, kto był z nich gorszy. Oboje byli siebie warci. Hong zabrał mu szklankę, odkładając ją dalej od niego, przez co od razu poczuł na sobie przeszywający, a zarazem zamglony wzrok przyjaciela.
- Po pierwsze nie jest to czas byś schlał się. Po drugie może powinneś powiedzieć jej prawdę? - powiedział zmartwiony gospodarz.
- Jak się dowie, że jestem gejem i dodatkowo zakochanym w Yeosangu to zamknie mnie w szkole prywatnej na drugim końcu kraju, albo wyśle do innego państwa, albo zamknie w domu, albo.... - odparł przygnębiony.
- Dobra dobra - przerwał mu - Jakieś pomysły jak można to rozwiązać? - spytał się właściciel pabu.
Przez dłuższą chwilę w pomieszczeniu panowała cisza. Seonghwa zamknął oczy, próbując wytężyć swoje szare komórki, ale niezbyt mu to wychodziło przez zbyt dużą ilość alkoholu, który wypił. Nie pomagało mu też fakt iż ponownie tego dnia zaczynała pulsować mu głowa od nadmiaru tego wszystkiego. Pozostała dwójka również nie miała pojęcia co można w tej sytuacji zrobić. Źle się czuli, gdy widzieli chłopaka w takim stanie, więc pewne było to, że coś trzeba wymyśleć.
- Przydało by się byśmy jakoś skołowali im nowe instrumenty - powiedział Hong, przygryzając wargę - Później dostarczymy je im do ich sali.
- Nie to jest zbyt ryzykowne - bąknął, trochę już nieprzytomny Seonghwa.
Ponownie nastała cisza. Przez kolejne minuty co róż, któryś z nich próbował się odezwać, ale równie szybko zamykał usta, ostatecznie stwierdzając, że to też nie będzie dobre rozwiązanie.
- Hwa chyba nic nie wymyśli....
Przerwał w połowie zdania Hongjoong, widząc jak ich przyjaciel zasnął na kanapie. Głowę miał odchyloną do tyłu, położoną na oparciu kanapy. Zdecydowanie za dużo wypił tego dnia, a przy okazji był porządnie zmęczony. Wszystko to spowodowało, że po małej ilości alkoholu padł jak dziecko. Mimo iż miał bardzo dobrą głowę do picia i ciężko było go doprowadzić do takiego stanu. To tylko utwierdziło ich w tym, że z jego stanem było naprawdę źle.
Ułożyli Parka na kanapie, podkładając mu pod głowę poduszki. Jinyoung przyniósł z jednego z pokoi koc, którym okrył chłopaka. Postanowili dać mu chwilę ciszy. Wyszli z pomieszczenia, zamykając je na klucz, by nikt nieproszony tam nie wszedł. Na szczęście tylko właściciel miał klucze. Oboje udali się do jego gabinetu, gdzie będą mieć cisze i prywatność. Po drodze poprosił barmankę by przekazała w kuchni, żeby zrobili im coś na przegryzkę i przynieśli do jego gabinetu.
- Dawno nie widziałem go w takim stanie - zaczął Park, gdy już usiedli przy stoliku, na sofie w rogu pokoju.
- To prawda. Ostatni raz tak było, gdy... sam wiesz - powiedział lekko przygnębionym głosem. Nie lubił powracać do czegoś co zmieniło jego przyjaciela.
- Nie wracajmy do tego. Nikt z nas nie lubi mówić o tym i przypominać sobie jak tragicznie było z nim - wzdrygnął się, mając przed oczami Seonghwe, za czasów tego strasznego wydarzenia.
- Masz rację. Musimy skupić się jak możemy mu i ZEETA pomóc. Sam muszę przyznać, że chce utrzeć nosa dyrektorce - powiedział już bardziej ożywiony.
Ich rozmowę przerwało wejście kelnerki, która przyniosła zamówienie. Uśmiechnęła się, życząc smacznego i wychodząc. Na chwilę skupili się na smakołykach z owoców morza i słodkich przekąskach. Jedzenie zawsze dobrze robiło na pobudzenie pracy mózgu, oraz na ich wieczny głód. Uwielbiali jeść, a szczególnie, że nie tyli.
- Wiesz chyba wpadłem na pomysł co możemy zrobić. - zagadał Park, biorąc łyka drinka, którego nawet wcześniej nie skończył.
- A zamierzasz się z nim ze mną podzielić czy nie? - pośpieszał go.
- Nie bądź w gorącej wodzie kąpany - zaśmiał się - Te dzieciaki z ZEETA są strasznie nieodpowiedzialne, skoro działają tak lekkomyślnie, szczególnie gdy są na celowniku dyrektorki. Więc pomyślałem, że trzeba ich trochę nauczyć odpowiedzialności.
- Ta to prawda - prychnął rozbawiony. - Tylko jak mamy to zrobić geniuszu?
- Bardzo prosto - odparł pewnym siebie głosem. - Mówiliście mi, że mają oni forum szkolne, gdzie można pisać do wyznaczonego kółka szkolnego. W taki sposób będę mógł się z nimi skontaktować, zakładając sobie fejkowe konto. Dzięki temu, że jesteście w samorządzie na najwyższych pozycjach będziecie mogli mnie przyjąć. Wy się tym zajmujecie, więc żaden nauczyciel się nie skapnie, że coś jest nie tak
- No dobra, zaczynasz mówić z sensem. Ale co dalej? Co ci to da?
- Ehh myślałem, że na więcej stać takiego inteligentnego chłopaka - droczył się z nim.
- Może się na mnie nie mścić za to, że dokuczałem Seo? Proszę?? - wymusił uśmiech, przewracając przy okazji oczami.
- Okey okey - uniósł ręce do góry w geście poddania się - Chodzi mi o to, że dzięki temu będę mógł się z nimi skontaktować. Powiem, że pewien ich fan ze szkoły mi przekazał takie informację i, że mogę im pomóc. Rozumiesz?
- Hmm damy im namiary na osoby, które za małą pomoc będą mogli oddać im instrumenty. O to ci chodzi tak?
- Brawo, w końcu załapałeś - zaklaskał w dłonie - Przy okazji sam na tym skorzystam. Chce zobaczyć czy są dobrzy. Mam nieużywane, dobrej jakości dwie gitary i keyboard. Zagrają mi tutaj jeden wieczór i będą mogli sobie to wziąć. A ja przy okazji nie będę musiał wynajmować zespołu czy kogokolwiek innego.
- Sprytnie. I pewnie chcesz też teraz podzwonić do znajomych by załatwić resztę instrumentów?
Jinyoung kiwnął mu głową. Nie chcąc tracić czasu, wzięli się za wydzwanianie do znajomych. W miedzy czasie też obudził się Seonghwa, którego ,,wypuścili" z pomieszczenia. Gdy chłopak dowiedział się o planie, poczuł jakby na nowo powróciła mu energia, a alkohol cały wyparował. Od razu postanowił, że im pomoże. Oczywiście tamci nie mieli nic przeciwko temu. Spędzili cały dzień na szukani osób, które im pomogą.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top