Czas do roboty się wziąć!

ZEETA wręcz od razu po lekacjach ruszyli w umówione miejsce. Kai, chłopak z ogłoszenia powiedział im przez telefon, że będzie czekał na nich w wyznaczonym miejscu. Byli mega zdesperowani by mieć cokolwiek, by od czegoś zacząć.

W ciszy szli do centrum miasta. Na szczęście sala, którą wynają Kai nie była duża, ani mocno daleko od ich szkoły. Dodatkowo łatwy był dojazd, gdyż było to prawie w centrum miasta. Będąc na miejscu, weszli do środka. Sala była średniej wielkości. Na szczęście wszędzie było wysprzątane. Jedynie w roku, przy oknie stały pudła.

- To wy do mnie dzwoniliście tak? - spytał się chłopak, który przed nimi się pojawił.

- Kai hyung? - powiedział San.

Chłopak kiwnął głową. Reszta ukłoniła się do niego. Tutaj w mieście była przeplatanina koreańczyków i tajów. Dlatego też większosć obywateli umiała mówić w obu językach. Ogólnie mieszkańcy byli mieszanką dwóch narodów, dzięki czemu ludzie zwracali się do siebie tak jak w Korei Południowej albo tak jak w Tajlandii. Chociaż rozmowy najczęściej odbywały się po Tajsku.
Kai zdecydowanie wyglądałna starszego. Był wzrostu Yunho, miał brązowe włosy i tego samego koloru oczy. Na nosie nosił okulary, a przy ustach był mały pieprzyk. Wyglądał przystojnie, a jego karnacja była pomieszana. Nie była tak jasna jak ich, ale też nie tak ciemna jak latynowska. Na pewno dodawała mu uroku i idealnie pasowała do bardziej rozbudowanej sylwetki.

- Ty pewnie jesteś San, tak? - spytał się chłopaka, który jako jedyny dotychczas zabrał głos

- Ah tak - podrapał się zakłopotany po karku. Nawet jego onieśmielała atrakcyjność chłopaka. - Co mamy robić hyung?

- Nie musicie się do mnie tak oficjalnie zwracać. Wystarczy Kai. - zaśmiał się dzwięcznie - Chciałbym byście rozpakowali pudła, które są w rogu. Chce żeby był tutaj klimat z motorami, samochody. Będzie to przyjęcie dla mojego dwunastoletniego brata, a on uwielbia motoryzację. Nawet tort będzie w tym klimacie

- Oh to naprawdę jest wielkim fanem tego - przyznał Yeosang, który uśmiechnął się szeroko.
- Chciałbym byście się wyrobili do wieczora. Jutro zostaną przyniesione kwiaty, obrósy na stoły.

 Ostatnie rzeczy przed wieczorem - powiedział.

- Czyli twój brat ma jutro urodziny tak?

Kai kiwnął twierdząco głową.

- Umm nie wiemy czy się wyrobimy.. Jest szansa byśmy mogli to dokończyć jutro? - spytał się go przerażony Yeosang.

- Spokojnie - machnął trochę lekceważąco dłonią - Nie jest tego dużo. Nie musicie też wszystkiego wykorzystywać. Przyniosłem wszystko co udało mi się znaleźć, kupić związane z motoryzacją. Podobno jesteście kreatywni i robicie muzykę. Więc jestem pewny, że coś wymyślicie.

ZEETA nie byli co do tego przekonani. Owszem mogli by to zrobić tak żeby było i wcale nie musieli wykorzystać wszystkich czterech pudeł. Ale nie chcieli by wyszło źle. Mieli obawy, że mogą się niewyrobić.

- W kuchni zostawiłem klucze. Jak skończycie zadzwońcie do mnie i wtedy dogadamy się z resztą. Ja musze już iść. - mruknął po dłuższej chwili ciszy.

Kai poklepał po ramieniu Yeosanga. Wyszedł z budynku. San nagle sobie o czymś przypomniał. Powiadomił przyjaciół, że zaraz wróci i wybiegł za chłopakiem. Na szczęście udało mu się go w ostatnim momencie zatrzymać. Samo otwierał drzwi do samochodu, gdy San go dogonił.

- Poczekaj - lekko dyszał.

- O co chodzi? - spytał się go będąc zaskoczonym, a zarazem ciekawym.

- Gdy do ciebie dzwoniłem nie brzmiałeś na zdziwionego, że ktoś się zgłosi. Wydawałeś się być na to gotowy. Dlaczego?

- Aaa o to ci chodzi - parsknął śmiechem, kręcąc głową - Znajomy dał mi znać, że jego przyjaciel ma do mnie sprawę. Powiedział mi, że znaleźli dla mnie osoby, które mi pomogą, więc nie dopytywałem się szczegółów. Ufam znajomemu, a że mogłem jego przyjacielowi pomóc to tylko dodatek.

- A coś więcej ci powiedział? - spytał się go z nadzieją.

- Umm - przygryzł swoją wargę zastanawiajac się nad odpowiedzią. - Tylko to, że chodzicie z jego przyjacielem do tej samej szkoły. Ale tamtem sam nie może się do was zwrócić przez jakiś konflikt. Nie interesowały mnie szczegóły. Więc niestety bardziej ci nie pomogę.

San kiwnął głową. Podziękował, ukłonił się i wrócił do przyjaciół. Zastanawiał się, kto to mógłby być. Jedynie czego był pewny, to to, że jest to ktoś z samorządu. Tylko oni wiedzieli o ich sytuacji. Sprawa ta na pewno tak szybko nie rozeszła się po szkole. Gdyby było inaczej to by wiedział. Plotki szybko się rozchodzą.

- Gdzie byłeś? Czemu tak nagle wybiegłeś? - spytał się go ciekawy Wooyoung, który jako pierwszy podszedł do niego.

- Chciałem się dowiedzieć czy mamy jakieś ograniczenie czasowe - skłamał, siląc się na uśmiech.

- I co się dowiedziałeś? - spytał się go z szerokim uśmiechem. Uwierzył mu.

- Umm mamy tyle czasu ile chcemy. Tylko byle by nie zastała nas noc - odparł.

Była to jedyna najbardziej bezpieczna odpowiedż. Nie wnosiła nic nowego co wiedzieli, a zarazem nie powinna powodować jakikolwiek podejrzeń, że on kłamie. Wooyoung z natury był bardzo ufny. Więc nie było dziwne, że ten z wielkim bananem na ustach nie dopytywał się o więcej. San pogłaskał go po włosach i chwycił jego dłoń, prowadząc go do reszty. Może i często nie dogadywali się ze sobą, ale były takie momenty, w których można było by ich pomylić z parą. San potrafił nagle troszczyć się o Woo bardziej niż o innych. Jednak póki nie zostali złapani na łamaniu zasad zespołu, nikt nie przykówał do ich relacji większej uwagi.

Po rozpakowaniu pudełek, wszyscy zgodnie uznali, że użyją tylko najciekawszych rzeczy. Nie chcieli za bardzo przesadzić z ilością dekoracji. Dzięki temu będą mieć mniej roboty. Idealne rozwiązanie.

San przybielił każdemu zadanie. On wraz z Yunho mieli się zając przyklejeniem naklejek z wyścigowymi samochodami na okna. Oczywiście przed tym trochę o tym poczytali, gdyż nigdy wcześniej nie mieli z tym styczności. Woo i Yeosang mieli zając się ozdobieniem ścian i roztawieniem pozostałych rzeczy.

San z Yunho najpierw umyli okna, a później wyczyścili je tak by były suchę inaczej nie przyklei się im. A nie mieli za dużo tego, więc musi im się udać za pierwszym razem. Przed tym rozłożyli na stoliku, te naklejki, które im się przydadzą, resztę złożyli i schowali na swoje miejsce. Kolistymi ruchami przetarli ściereczką folię, pozwoli to bardziej przyczepić się naklejce do folii, a pozatem umożliwi to pozbycie się pechęrzyków powietrza. Naklejki te nie były też niewiadomo jak duże, więc ustalili, że każdy bierze po jednym oknie by było szybciej.

W tym samym czasie Wooyoung, jak to on nie umiał wykonać roboty bez doczukania przyjacielowi. Ich przyjaźń była dość specyficzna. Jeden drugiemu dokurzał jak dzieci w przedszkolu, a z drugiej strony potrafili być psiapsiółkami obgadującymi całą szkołe.

- Woo ty gnojku, nie tam miałeś to przyczepić - jęknął bezsiilnie Yeosang, widząc jak chłopak wywiesił świecące lampki w rogu, gdzie miały na ścianie, gdzie były przyczepione balony z wiekiem jaki miał wybić jutro jubilatowi.

- Nie jęcz tak kochaniutki - odparł niezwruszony - Ja mam tutaj swoją własną koncepcje i nie zniszczysz mi jej - ostrzegł go, wskazując na niego palcem.

- Ale to ja tutaj dowodzę! - wydął wargę

- Nie nie - pokręcił głową - Szefem jest Sani - uśmiechnął się z satysfakcją.

- Ty przeklę...

- O co wy się znów kłócicie? - wszedł w słowo liderowi, San.

Dwójka chłopaków wzruszyła ramionami, wracając do swoich obowiązków. Yunho zaśmiał się cicho i poklepał po ramieniu zdezorientowanego Sana, dając mu tym znać, że powinni im pomóc.

Wyrobili się przed dwódziestą. Nie tylko ozdobili sale, ale również podłączyli sprzęt do grania muzyki. Lampiony, które wywiesili również dodawały uroku. Klimat był bardzo przyjemny, ciepły ale nie dziecinny tylko zachowany w bardziej świeżym, dojrzałszym stylu. Nawet jeśli dekorację, które mieli były zdecydowanie przeznaczone na urodziny pięcioletniego dziecka. Widać było, że były starsze i wykorzystywane. Jedynie niektóre rzeczy były świeżo co kupione.

Gdy skończyli zadzwonili od razu do Kaia. Chłopak zjawił się jakieś trzydzieści minąt później. Pierwsze co zrobił po wejściu do środka to było powiedzienie: WOW!. Był pod ogromnym wrażeniem tego jak wystrój oddawał klimat w jakim miało to być.

- Spisaliście się na medal. Aż jestem w szoku, że faktycznie wyrobiliście się z czasem - przyznał z uznaniem.

- Dziękujemy, P'Kai - odparł Yeosang z dumnym uśmiechem. Sam był mega zadowolony z efektu końcowego.

- P'Kai my wypełniliśmy swoje zadanie, więc mam nadzieję, że twoja obietnica dalej aktualna - zaczął San, nie chcąc tracić czasu

- Widzę, że jesteś bardzo bezpośredni. Podoba mi się - mruknął, z cwanym uśmieszkiem. - Mój znajomy przywiezie wam do szkoły sprzęt, który obiecałem wam dać. Dodatkowo za tak świetną robotę mogę wam dać dwa wzmacniacze, jeden lampowy, a drugi tranzystor. Pasuje taki układ? - wyciągnął dłoń w stronę Sana

- Zdecydowanie tak - uścisnął jego dłoń - Tylko daj wcześniej znać, gdy twój znajomy będzie upod naszą szkołą. Musimy zrobić tak by samorząd szkolny nas nie przyłapał na tym. Nie możemy ryzykować ponownej straty.

- Dziwni jesteście - zaśmiał się - Ale okey. Wyśle ci numer do znajomego. Będzie się z wami kontaktować jak będzie wyjeżdżać. Z nim omówicie wszelkie szczegóły.

Jeszcze chwile rozmawiali do póki do Kaia zadzwonił pilny telefon. Postanowili jeszcze przed wróceniem do domów udać się nad rzekę. Lubili wieczory spędzać tam. Światło z latarni dodawało pewnego uroku i spokoju. Usiedli na trawie, skupiając swoją uwagę na taflach wody.

- Jak zdobędziemy reszte instrumentów? - spytał się nagle Woo.

- Coś wymyślimy. Może jakieś nowe ogłoszenia będą - odparł z uśmiechem Yeosang - Nie ma co się bać na zapas. Mamy jeszcze czas. Najważniejsze, że od czegoś zaczęliśmy.

Długo nie musieli czekać na kolejną szanse. Telefon Sana zawibrował, dając znać, że ponownie przyszła im wiadomość na stronie klubu, na forum szkolnym. Wyprostował się, mrużąc oczy by przeczytać treść wiadomości:

Od Primula:
" Kai jest mega z was zadowolony! Sprawdźcie z samego rana tablice ogłoszeń, a znajdziecie tam kontakt do osób, które mogą wam się przydać. Jeśli natomiast będziecie potrzebowali więcej, to przyjście na dziewiętnastą pod adres, który jutro wyśle.
Powodzenia" 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top