Rozdział 9 (poniedziałek -wtorek)
*Harry*
Ja:przepraszam, że się nie odzywałem. Przez cały dzień próbowałem zebrać własne zwłoki.
Julia:widzę, że jednak Ci się to udało. Witaj Harry :)
Przetarłem oczy. Właśnie wstałem. Spałem porządnym snem alkoholika. Oj,nigdy już w życiu nie dam się namówić na takie imprezowanie.
Ja:udało. Przepraszam za wczoraj :*
Oparłem głowę o oparcie fotela i modliłem się, żeby wstać jutro żywym.
Otworzyłem oczy, akurat wtedy, gdy mój telefon zaczął dzwonić.
-Styles-powiedziałem.
-o popatrz, jednak żyjesz -usłyszałem głos Gemmy
-Gem-wyszeptałem.
-a kto by inny? -zapytała
-Gem,jest późno. Coś się stało? -zapytałem
-czemu nie odbierasz telefonów? -zapytała po krótkiej przerwie.
-nie mam czasu -odparłem -co się stało? -zapytałem
-organizuję przyjęcie dla papy, chciałabym, żebyś się zjawił.
-jeśli będę miał czas...
-Harry,co się dzieje? -zapytała znienacka
-nic-odparłem
-właśnie słyszę -wymruczała
-jestem zmęczony, Gem -odparłem
-właśniewidziałam -prychnęła
-gdzie?-Zapytałem zdezorientowany
-w necie... poczekaj -powiedziała – One Direction wczoraj wieczorem okupowali jeden z klubów w Tokio. Praktycznie wszyscy chłopcy wyszli w dobrych humorach i pod wpływem alkoholu, czego nie można było powiedzieć o Harrym Stylesie... -przerwała -chyba dalej nie muszę ci tego czytać...
-dzięki Gem -szepnęłam
*Julia*
Siedziałam w stołówce i wpatrywałam się w swoje dłonie. Jedzenie, które przyniosła mi Fi nawet nie ruszyłam. Ciągle miałam uczucie, że ludzie przyglądają mi się ze zdziwieniem. Czy to było dziwne, że chciałam zrobić coś innego? Czy to źle, że pierwszy raz nie miałam zamiaru mówić nikomu jak ma się ubrać?
-aż dym ci uszami idzie -powiedziała Felicja
-doprawdy-wyszeptałam -czy to źle, że chcę zrobić coś innego? -zapytałam
-Julies, zrozum. Co roku wymyślałaś różne motywy przewodnie. Ludzie byli przygotowani, że w tym roku znowu zaskoczysz ich motywem z jakiejś baśni. Połowa szkoły myślała, że będzie bal kapciuszkowy...
-to już przereklamowane -powiedziałam
-zobaczysz,będą się jeszcze cieszyć -powiedziała
-taaak...zobaczę, jak mnie zlinczują -wyszeptałam i postanowiłam napisać wiadomość do Harrego.
Ja: mam okropny dzień, a dopiero się zaczął :(
Dzwonek na lekcje ściągnął mnie na ziemię.
Dziś jak na złość lekcje ciągnęły się w nieskończoność. Miałam wrażenie, ze 45 minut to dwie godziny.
Gdy wybiła piętnasta z ulgą stwierdzam, że kocham swój dom i swoje łóżko.
*
W kuchni siedziała mama. Wyglądało tak jakby na mnie czekała.
-mamo-powiedziałam
-Julio,kochanie -wstała i przytuliła mnie. To było u nas normalne.Miałyśmy ze sobą dobry kontakt. -Julio, musimy porozmawiać.
-co się stało mamusiu? -zapytałam
-rozmawiałam z Alexem -i nagle się we mnie zagotowało. Miałam pewność, że powiedział jej o butach.
-tak?-zapytałam zdenerwowana
-postanowiliśmy,że pozwolimy ci pojechać do taty -powiedziała szybko.
Mnie natomiast długo zajęło przetwarzanie tego co powiedziała.
-naprawdę?-zapytałam wreszcie
-oczywiście-odparła.
Z radości rzuciłam się na nią.
I pierwszą myślą było : muszę napisać do Harrego.
Ja:jednak mam dobry dzień :D
*Harry*
Dochodziła jedenasta, gdy już się do końca ogarnąłem. Po wczorajszej rozmowie z Gem, zajrzałem na kilka stronek w necie. Poczytałem kilka spekulacji na temat mojego zachowania i śmiałem się jakbym przeczytał jakiś dobry kawał. No a później poszedłem spać.
Westchnąłem.Czułem, że to będzie zły dzień.
Sięgnąłem po telefon. Sprawdziłem czy ktoś się czasem do mnie nie dobijał.
Julia:ok. nie ma za co. Byłeś wczoraj uroczy :*
Julia:mam zły dzień, a dopiero się zaczął :(
Julia:jednak mam dobry dzień :D
Uśmiechnąłem się. Chętnie codziennie bym się budził jakbym dostawał takie wiadomości. Albo nie, lepiej jakbym budził się u jej boku i słyszał :dziś będzie dobry dzień, Harry.
Ja: już myślałem, ze bd miał okropny dzień, ale teraz wiem, że będzie inaczej :)
Julia:dlaczego?
Ja: bo napisałaś do mnie :*
Julia:jesteś dziwny
Ja:wiem to :)
Julia:to dobrze :D
Ja: co robiłaś przez te ostatnie 2 dni?
Julia:całą niedzielę byłam u Fi. Oglądałyśmy koncert :/
Ja:kogo?
Julia:one Direction, czy jakoś tak
Trochę się zdziwiłem
Ja:który?
Julia:ten ostatni. Nie pytaj skąd... Fi umie wszystko załatwić :D
Ja: i jak ci się podobał?
Mogłem zgadywać co odpisze.
Julia:powiem, że był „dobry"
Ja:naprawdę?
Julia:tak... tylko ten Styles...
Ja: co z nim?
Julia:zastanawiam się, czy ktoś mu już coś mówił na temat obcisłych spodni
Ja: a co jest nie tak z jego spodniami?
Julia:nic go tam nie ciśnie?
Ja:gdzie?
Julia:między nogami!!!!
Czytając to otworzyłem szeroko oczy i roześmiałem się. Otworzyłem kolejną wiadomość, którą otrzymałem.
Julia:wiesz, że ucisk na męskie organy płciowe powoduje słabe funkcjonowanie mózgu?
Ja: nie słyszałem tego
Julia:widocznie, też nosisz takie spodnie...
Ja:dobra, dobra... a poza tym reszta chłopków też miała dość obcisłe spodnie
Julia:ich nie rozróżniam
Ja: a Harrego odróżniasz?
Julia:o tak, po tych jego włosach. Wiesz mi czy nie, ale chętnie wzięłam bym nożyczki i je obcięła :)
Przejechałem dłonią po włosach. Co ona chciała od moich włosów?
Ja: coś Ty go się tak uczepiła?
Julia:może jestem na niego uczulona...
Julia:a poza tym skąd wiesz jak byli ubrani? Jesteś ich fanem?
Ja:powiedzmy, że z nimi pracuję :)
Julia:doprawdy... to wtedy to wszystko wyjaśnia.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top