Rozdział 46 (Harry, wynocha z łazienki)

*Harry

Cieszyłem się, gdy wreszcie mogłem zejść ze sceny i oddać pałeczkę jakiemuś chłopakowi.

Od razu podszedłem do Juli. Stała obok Felicji i Damiena. O czymś zawzięcie dyskutowali. Postanowiłem włączyć się do dyskusji.

-kochanie -szepnąłem do ucha Juli. Chyba bardzo zdziwiło ją to co powiedziałem.

-już skończyliście? -zapytała

-wolisz mnie tam niż tu? -zapytałem

-nie, oczywiście, że nie -odparła trochę zmieszana.

Uśmiechnąłem się. Obtoczyłem ją ramieniem i przyciągnąłem do siebie. Objąłem ją w tali i przytuliłem się do jej pleców. Przez gołą skórę na piersi czułem ciepło jej skóry. Oparłem brodę na jej ramieniu i spojrzałem triumfalnie na Damiena.

-a teraz dedykacja, dla wszystkich zakochanych -rzucił DJ.

Odwróciłem się w stronę parkietu i zobaczyłem przytulające się pary. Zapragnąłem zamknąć Julię w ramionach i trochę się pokołysać.

-chodź, zatańczymy -wyszeptałem i wyciągnąłem ją na parkiet.

Pociągnąłem ją za rękę. Julia wpadła mi prosto w ramiona. Jedną dłoń umieściłem na jej plecach, a drugą na biodrze.

-podoba mi się tu -mruknąłem -jeszcze nikt mnie nie poprosił o autograf

-to chyba dobrze -uśmiechnęła się

-bardzo dobrze, w wręcz wspaniale.

*Julia

Harry kołysał się w prawo i w lewo. Głaskał mnie przy tym po plecach. Było mi naprawdę dobrze. Cieszyłam się, Harry był dla mnie, był mój przez te parę chwil. Tak był mój!

-moi drodzy, przepraszam, że przeszkadzam -przystanęliśmy, gdy muzyka ucichła, a z głośników wydobył się głos dyrektora.

Zmarszczyłam brwi. Nie chciałam, aby ktoś mi przerywał, nie teraz gdy jest przy mnie Harry

-czas ogłosić króla i królowa -uśmiechnął się w moją stronę -tak więc -otworzył kopertę -po podliczeniu głosów, które były zbierane od miesiąca. -przerwał -królowa została... Juliana Chase.

Oklaski dudniły mi w uszach. Wzrok wszystkich spoczął na mnie. Strasznie się zestresowałam. Jakby nie Harry, to pewnie nawet nie ruszyłabym się z miejsca.

Na drżących nogach weszłam na scenę. Jakaś dziewczyna włożyła mi koronę na głowę i przepaskę na ramię.

-a królem został... Lucas Harris.

Luck stanął obok mnie i zaczął się szczerzyc. Poczułam się jakbym nie była na miejscu. Wolałbym stać obok Harrego i z daleka przyglądać się temu całemu cyrkowi.

Kiedy Lucas zabrał się za przemówienie, ja zeszłam ze sceny i stanęłam obok Harrego.

-co tu robisz? -zapytał szeptem

Wzruszyłam ramionami.

-wolę stać tu obok ciebie -nałożyłam koronę Harremu na głowę i przytuliłam się do jego boku, on objął mnie ramieniem.

-zostałem królową balu -roześmiał się.

*

Po tym całym show przeprosiłam Harrego, który chodził w mojej koronie i poszłam do łazienki. Jednak nie było mi dane do niej dojść. Drogę zastąpiła mi Marika i jej świta. Miałam jej już dość. Najlepiej to bym ją zabiła.

-nie wiem ile zapłaciłaś, ale i tak jesteś żenująca.

-za co zapłaciłam?

-za tą marną scenkę -roześmiała się

-marna scenka to była ta, którą odwaliłaś w poniedziałek -odparłam z szerokim uśmiechem.

-wiesz co? Jesteś taka beznadziejna -

-ja beznadziejna? -zapytałam i wyjęłam jakiejś dziewczynie kubek z reki i jego zawartość wylałam na Marikę.

Dziewczyna spojrzała na mnie.

-co ty zrobiłaś, kretynko?!

-ja? Nic -szepnęłam

-Luck! -krzyknęła

Dopiero wtedy zobaczyłam Luck. Stał z telefonem w ręku, jakby nawet nas nie zauważał.

-Lucas! -krzyknęła i dopiero wtedy zwrócił na nią uwagę. Spojrzał na nią z odrazą. Odsunął się znacząco.

-za nim do mnie przyjdziesz, to się ogarnij -machnął ręką -nie lubię lepkich dziewczyn -odszedł

Popatrzałem na Marikę z uśmiechem.

-jesteś taka beznadziejna, że aż chłopak cię zostawił -rzuciłam i odeszłam

*

Weszliśmy po cichu do domu, a tak przynajmniej mi się wydawało. Na balu alkoholu nie było, ale barek w limuzynie dobrze był zaopatrzony.

Zayn próbując wejść do pokoju, wlazł w ścianę. O mało nie posikałam się ze śmiechu. Harry, który jako jedyny wydawał się trzeźwy, pomógł mu wejść do sypialni.

-zaprowadzę cię do pokoju -szepnął. Złapałam się Harrego i pozwoliłam się mu zaprowadzić.

-idę pod prysznic -odparłam

Nie mogłam sobie przypomnieć, gdzie zostawiłam piżamę. Alkohol znaczne spowolnił moje myślenie.

-mogę ci w czymś pomóc? -zapytał Harry.

Trzymał w ręku jakąś koszulkę.

-tak -rzuciłam. Podeszłam do niego i wyciągnęłam mu z rak koszulkę -dziękuję

Chwiejnym krokiem weszłam do łazienki. Rozebrałam się i odkręciłam wodę. Otrzeźwiałam jak tylko pierwsze krople zimnej wody spadły na moje rozgrzane ciało. Tego mi było trzeba. Po tym jak Fi wlała we mnie litry szampana w mojej głowie ktoś ciągle grał na pianinie.

Wyszłam spod prysznica. Osuszyłam ręcznikiem ciało i nałożyłam koszulkę Harrego. Pięknie nim pachniała. Na moje szczęście sięgała mi za uda. Przynajmniej mogłam ukryć to co zapomniałam. Cholera, jak ja mogłam zapomnieć majtek!

Zabrałam się za rozczesywanie włosów i wtedy drzwi się otworzyły i do środka wszedł Harry.

Spojrzałam na niego zdziwiona.

-co tu robisz? -zapytałam

On zamiast odpowiedzieć, odwrócił się w stronę drzwi. Usłyszałam trzask zamykanego zamka. Wtedy się do mnie odwrócił.

-idę się umyć -wyszeptał i zaczął odpinać spodnie.

Podeszłam szybko do drzwi i wtedy zobaczyłam, że nie ma przy nich pokrętła do zamka.

-tego szukasz? -zapytał i otworzył dłoń

-oddaj mi to -mruknęłam

-nie -rzucił i ściągnął bokserki. Odwróciłam się od razu. Nie wiem czy byłabym w stanie zobaczyć nagiego Harrego.

-Harry, co ty robisz? -zapytałam

-biorę prysznic -usłyszałam szum wody.

Odwróciłam się i zobaczyłam plecy i pośladki Harrego. Zatkało mnie. Jeśli istnieje bożek pokusy, to musi wyglądać tak jak Harry.

Stanęłam ponownie plecami do Harrego. Mój umysł naszpikowany alkoholem podsyłał mi przeróżne obrazy, a poza tym zmuszał mnie do dotknięcia jego ciała.

Moja wyobraźnia zaczęła plątać mi figle, niemal czułam dotyk Harrego na ramieniu.

-Julio -wyszeptał mi do ucha. Wzdrygnęłam się. On naprawdę trzymał swoją dłoń na moim ramieniu.

-możemy wyjść -wtedy zobaczyłam, że gałka jest na swoim miejscu. Byłam tak pochłonięta moimi marzeniami o nagim ciele Harrego, że nie zauważyłam kiedy to zrobił.

-panie przodem -otworzył drzwi.

Zaczerwieniałam się cała. Obciągnęłam mocniej koszulkę na nogi i wyszłam z łazienki.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top