Rozdział 13
„Rozdział nie jest ocenzurowany. Może zawierać przekleństwa i obraźliwe słowa"
*Julia*
Obudziłam się pełna życia. Chyba pierwszy raz w życiu wstałam wyspana.Miałem takie cudowne sny. Tylko dlaczego śniłam o Harrym Stylesie?!
Dobra w dupie z tym, o kim śniłam, ważne że było Cu-do-wnie!!
Wzięłam telefon do ręki. Miałam jedną wiadomość.
Cookie:po całym dniu pracy czuję się jak nowo narodzony :)
Ja:Miłego dnia Cookie :)
Ubrałam się i zeszłam na dół. Alex z przyklejonym uśmiechem robił śniadanie. Mama siedziała przy stole i wpatrywała się w Alexa jak w obrazek.
Była taka przy nim szczęśliwa, ale przecież miłość jest ślepa.
-kocham cie -mama wyszeptała w kierunku Alexa, a mnie zmroziło. Nigdy nie byłam świadkiem takiego wylewu uczuć. Miałam wrażenie zawsze, że oni po prostu się mijają.
-ja Cie bardziej -szepnął
Odchrząknęłam.
Mama z uśmiechem na twarzy spojrzała na mnie, Alex nawet nie drgnął.
Zjedliśmy śniadanie w milczeniu. Miałam odczucie, że oni nawet nie oddychają. Byłam bardzo zdziwiona ich zachowaniem, zazwyczaj twarze im się nie zamykają, a dziś? Grobowa cisza!
*Harry*
Była sobota, ostatni dzień w Tokio. Jutro rano mieliśmy wylecieć do Nowego Jorku, później powrót do domu, aby pokazać się na Summertime Ball i upragnione tydzień wolnego!
Dawno nie mieliśmy takiego długiego okresu nic nie robienia.
Oczywiście doskonale już wiedziałem jak wykorzystam ten czas.
Najpierw pouśmiecham się na przyjęciu u ojca, a później będę leżał tyłkiem nad basenem w domu. Ale była jeszcze Julia. Musiałem się z nią spotkać. Będę miał tyle czasu, aby zaplanować nasze spotkanie.
-stary,umarłeś? -poczułem lekkie uderzenie w bark.
-nie,nie, jeszcze nie -odwróciłem się odpowiedziałem Damienowi.
-ostatnio zachowujesz się właśnie tak jakbyś umarł -odparł siadając obok mnie.
-dzięki-uśmiechnąłem się.
-to, ta cała Julia siedzi ci w głowie -stwierdził
-wiadomo-odparłem i napiłem się soku. Skrzywiłem się, nawet przez myśl by mi nie przeszło, że będzie taki kwaśny.
-mam siostrę Juliannę -westchnął -taka milutka, że aż się rzygać chce -skrzywił się
-no to chyba wszystkie Julie tak mają-odparłem -choć ta moja Julia jest tak wrednie miła
-moja siostra jest miła, z ojcem się dobrali. Tacy mili, ale jak zejdą się do kupy, to... lepiej nie mówić.
-mam wrażenie, że mówimy o tej samej osobie -roześmiałem się
-jakbyśmy mówili o tej samej osobie -przerwał -pamiętasz jak zostawiłem cię samego na pustkowiu?
-aż za dobrze -odparłem
-to tym razem, bym cię zostawił w jakiejś dziurze, Styles. Nie startuj do mojej siostry.
*Julia*
Cookie:nie będę dziś pisał, bo mam dużo pracy.
Cookie:ale jak będę pisał głupoty to nie odpisuj...
Uśmiechnęłam się. Nawet nie chciałam sobie wyobrażać jak może wyglądać ta praca. Znowu będzie w alkoholowym transie, ale może przynajmniej bym mogła wyciągnąć od niego, jego zdjęcie.
Ja:miłego imprezowania, Harry.
Nie odpisał, ale się nie zdziwiłam. Pewnie już nieźle imprezował.Nagle jednak ogarnęło mnie dziwne uczucie, a mianowicie ZAZDROŚĆ.Była o niego zazdrosna!
W sensie, że byłam zazdrosna o te wszystkie laski z którymi imprezował.
-Julies!-wybudził mnie głos Fi -chodź, bo się spóźnimy do pracy.
-w takie dni, żałuję że pracuje -wymamrotałam wlekąc się do auta.
-nie marudź -szepnęła mi do ucha -niektórzy mają gorzej.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top