Biedronka i żul
Do Biedronki przyszedł żul,
Po flaszeczkę gul, gul, gul.
Kasjereczka widzi żula:
"Czemu pan tu u nas hula?"
Skoczył żul jak polny konik,
Z niezdarnością zdjął melonik
I mamrocze: "Wstań, kasjerko,
Wyjdź, kasjerko, rusz swą dupkę,
Wezmę ciebie aż na łączkę
I poproszę o twą rączkę."
Oburzyła się kasjerka:
"Niech pan tutaj się nie błąka,
Niech pan zmiata i nie gada,
I zostawi lepiej mnie,
Bo ja jestem tak bogata,
A pan - nie!"
Powiedziała, co wiedziała,
I czym prędzej odjechała,
Pojechała, a wieczorem
Ślub już brała - z dyrektorem*,
Bo kieszenie aż po brzegi
Miał wypchane hajsem Maggie**.
Stąd nauka
Jest dla żula:
Żul na żonę żula szuka.
*dyrektor Biedronki
** Maggie - była żona dyrektora.
_________________________________________
Oto nasz pierwszy całkiem poważny i normalny wiersz. A raczej parodia wiersza Jana Brzechwy pt. "Biedronka i Żuk". Jak Wam się podoba?
Z poważaniem,
Ciachomik
I jak się podoba? Troszkę się napracowałyśmy. :) Oczywiście będą też inne wiersze. Jeżeli chcecie parodię jakiegoś innego wiersza, to piszcie w komentarzach.
Pineska 📌
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top