Dzień z życia Natsu

~Kilka dni później~

POV. Natsu

... K*rwa zakochałem się w tym typie.

Akurat leżałem na moim wygodnym łóżku myśląc JAK, GDZIE I KIEDY JA SIĘ W NIM ZAKOCHAŁEM.

Aż nagle przeszkodziła mi siostra, zwana również Inasaya.

-Natsu, saldrías de esta cama y darías un paseo. Hace buen tiempo (Natsu, wstałbyś z tego łóżka i wyszedłbyś na spacer. Akurat ładna pogoda jest)-powiedziała. Tak, po hiszpańsku. Czemu? Wolimy mówić do siebie w tym języku, bo lepiej go znamy niż polski czy angielski. Ja tylko wstałem z wielkim bólem, bo akurat wygodnie mi było, założyłem jakiś płaszcz i wyszłem na ten spacer.

I rzeczywiście, pogoda jest ładna, nawet bardzo ładna.

A więc tak spacerowałem po ulicach miasta, aż zauważyłem podbiegającą do mnie yandere w blond włosach, czyli oczywiścię Klaudię Celestię Love.

-Siemka Natsu!-powiedziała z szerokim uśmiechem- Co tam u ciebie?

-A nic, po staremu, a tam?-odpowiedziałem. Nie zamierzam jej mówić o moim crush'u na Dante, bo i tak się dowie, w końcu ma swobodny dostęp do uczuć wszystkich, dzięki jej cholernej mocy.

-A tam dobrzu. Cośtam się zabiło, cośtam uratowało, też po staremu.

-A to niby ja jestem demonem- lekko się uśmiechnąłem. Zawsze jak słyszę, że kogoś zabiła to przypomina mi się, że to niby ja jestem od zabijania.

-Bardzo zabawne, Natsu-widać, że się podirytowała. Swoją drogą, czemu by jej nie powiedzieć o moim zakochaniu? W końcu ona sama jest biseksualna, to zrozumie, ale czy nie wygada tego mojej siostrze? ... Naaah, najwyżej wygada to swojej siostrze czy najlepszej przyjaciółce, z którą każdy ją shippuje. Ale, może później.-A ty tak wogóle nie na jakimś fanmeetingu czy coś? Dużo osób ciebie kocha za twoje fotki w necie

-Naah, jakoś się tym nie przejmuje, ty bardziej powinnaś być na fanmeetingu, bo to ty jesteś piosenkarką-Właśnie. Ona sobie dorabia na swoim śpiewie, ale zawsze ma czas na przyjaciół. Poza tym, zawsze można ją naciągnąć dzięki temu na nowe buty Gucci, aby wyeliminować w rankingu Kruszwila.

-Też nie jestem. Wolę narazie pomagać Piewdiepie'owi, aby zabić T-series- Wspominałem, że nie lubi T-series? Nie? To teraz mówię.

A więc tak nasza rozmowa toczyła się dalej, dalej i dalej. Jakieśtam paparazzi robiło nam zdjęcia, ale my nawet nie zauważyliśmy. Po drodze wstąpiliśmy na jakieś wino, bo dobre winko zawsze spoko.

Tak chyba minął cały dzień. Ja powoli wracałem do domu, aż zauważyłem stoisko z mangami. Pomyślałem "Spoko, kupię coś, może będę zarywać nockę, aby przeczytać" i kupiłem pierwszy lepszy tytuł. Przez resztę drogi przyglądałem się tej książcę, o ile można ją tak nazwać. Miała napisane "Killing Stalking" na okładce. Dużo krwi i jakiśtam flaków. Wygląda spoko.

Jak wróciłem do domu, zdjąłem płaszcz i odrazu poszedłem do pokoju, aby czytać. Nie minęło chyba jakieś pół godziny, a zasnąłem. Jak się obudziłem, manga nie była na łóżku, lecz na biurku. Ale wait... Inasaya jest w pracy, to jak to się tam znalazło?

Koniec rozdziału

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top