ballada z tamtej strony czehowicza



o śmierci nic już nie wiem

o czarne okna i powieki

trzepoce motylami

pachnie sośniną modrzewiem

dotyka co noc snami

zza cichej rzeki

gdzie mgła noga za nogą

wlecze się w ciemny zakąt

trzyma w skrzynce niebieskawy akord

skrzynki otworzyć nie mogąc

życie jest snem krótkim

mówi głos z prawej strony

życie snem krótkim

wtóruje ze smutkiem

głos lewy przyciszony

życie snem krótkim

to trzeci nieodgadniony

i wzbija się w szare niebo

mgła z nieznanego oblicza

a czas

a ziemia dziewicza

o dlaczego

wzrok twój nie schodzi

z przedmiotów pod oknem leżących na stole

z godziny w której żem się rodził

ze skrzynki zamkniętej jak boleść

z umarłych rąk czechowicza

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top