18

25 sierpnia 2018, sobota.

Wczorajszą noc na pewno zapamiętam do końca życia.
Przyjemny wieczór, rozmowy, alkohol, cudowny mężczyzna u mojego boku, a noc? Noc ciemna, cicha wypełniona krwią. Ach, doskonale pamiętam każdy szczegół spędzony z Davidem, ale teraz? Urwany film! Haha... Dzisiaj mam dostać moje kolejne akta, dotyczące postępów w leczeniu. Ten debil uważa, ze jestem zdrów jak ryba, co prawda nie zamordowałem nikogo od... Hmm? Przeszło szesnastu godzin! Dla mnie to nowy rekord! Ostatnią moją ofiarą była kobieta chodząca na tę samą terapię tylko z jedną różnicą: ona sobie swoją chorobę wymyśliła! Tak, istnieją tacy porąbani ludzie. Śliniła się do naszego debilnego psychologa, chodziła w krótkich strojach odsłaniających więcej niż zasłaniających! Rozumiem pokazywanie ciała, ale takie stroje godne ludzi, którzy z różnych powodów postanawiają pozbawić się szacunku w jednej z najgorszych sposobów, nie jest chyba niczym godnym chwalenia się... Taaa, ale żeby tylko! Doskonale pamiętam, jak wsuwała Davidowi wizytówkę swojej hmm... Firmy? Haha... Żeby tylko można było opisać to słowami bez zbędnego zażenowania! To byłoby takie proste! Oj tak... Dawno nikt nie robił takich głupot! Ale powracając do wątku, który jest tematem przewodnim mojego dzisiejszego wpisu: morderstwo tej idiotki. Zabrałem jedną z ulotek z jej torby, dokładnie przestudiowałem, co jest tam napisane i zdecydowałem się złożyć jej jakąś ciekawą wizytę. Gdyby tylko jej mina była czymś, co ludzie są w stanie opisać! Prześmiewczy strach, świadomość, że nie jestem tutaj po to, aby ją wykorzystać i krzyk, błaganie o litość, kiedy tylko zobaczyła moją broń: słodki, śmiercionośny nóż! Ach jakże piękny w swej prostocie! Uwielbiam go, zwłaszcza, kiedy świeżo naostrzony zatapia się w czyjejś delikatnej, doskonale ukrwionej skórze, daje to poczucie gigantycznej satysfakcji. Z jednej strony dołującym jest fakt, że straciłem hah... ciekawą koleżankę, ale z drugiej... Po co ona istniała? Dlaczego zatruwała życie pierwszym lepszym, niezainteresowanym mężczyznom? Czy nie wpadła na pomysł, że włożenie ulotki w czyjeś spodnie to będzie ostatnie, co zrobi? Ale tym razem ja ją nawróciłem! Dokładnie, właśnie w momencie, kiedy jej krew zachlapała moje brudne dłonie, zarówno krew i błoto pomieszane osadziły się na nich, tworząc nowy wzór. To było takie cudowne!
Dzięki niej wyczuwam coraz większą ochotę na pokazanie niedowiarkom, że Śmierć naprawdę czeka za każdym rogiem!

Śmierć.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top