ŚWIĄTECZNY DODATEK


— Jest pani pewna? — dopytuje mnie Carla nasza kucharka i sprzątaczka w jednym. Podziwiam ją, że daje sobie z tym wszystkim radę, więc skoro napomknęła, że chciałaby przynajmniej na parę godzin wyjść w święta by spędzić je z córką to ani przez chwilę się nie wahałam. Dałam jej cztery dni pełnopłatnego urlopu, a do tego dołożyłam sporą premie świąteczną. Należy jej się.

— Oczywiście, przecież i tak prawie wszystko jest już zrobione, wystarczy tylko podgrzać i porozkładać na stole.

Średniej budowy ciała ciemnowłosa kobieta po pięćdziesiątce przytula mnie do siebie. I chociaż na samym początku mnie unikała jak ognia, a później traktowała z wyraźną rezerwą to teraz gdy mieszkam już tu ponad dwa miesiące to się do mnie przekonała.

— Jest pani bardzo dobrą osobą i pan Styles ma ogromne szczęście, że się z panią ożenił. Mam nadzieję, że będzie panią lepiej traktów — gdyby nie mój mocny makijaż to nadal by były widoczne siniaki na mojej twarzy. Gdybym jednak nie wspominała o swoim ojcu to do niczego takiego by nie doszło. Teraz już wiem czego nie powinnam robić.

I chociaż Harry jest wybuchowy to na pewno nam się ułoży.

***
— Czemu ty to robisz? — dochodzi do mnie głos mojego męża gdy układam dla nad jedzenie na kolację. — Carla jest od tego.

— Carla ma dzisiaj wolne, a mi się nic nie stanie jak to zrobię — nagle czuję jego dłonie na moich biodrach. — Siadaj, a ja zaraz po przynoszę resztę.

— A wiesz, że mam dziś apetyt na zupełnie coś innego. Mam ogromną ochotę żeby skosztować twojej cipki skarbie — dreszcz przebiega przez moje ciało. On doskonale wie co powiedzieć żeby mnie podniecić.

— No weź, jest taka przepyszna kolacja, moja cipka na ciebie poczeka, nie martw się — głośno się śmieje, a następnie klepie mnie w tyłek i zajmuje swoje miejsce u szczytu stołu.

— Jasne, że poczeka przecież jestem jedynym mężczyzną, który kiedykolwiek jęk dotknie — przewracam oczami na jego słowa. Nawet w takiej chwili musi okazywać tą swoją niezdrową zazdrość. Na samym początku mi się to podobało, ale teraz już zaczyna odrobinę irytować.

Mam nadzieję, że wkrótce się opamięta.

— Ależ oczywiście mój kochany.

— Nie kpij mała — mówi gdy nakładam mu świątecznego indyka. Wszystkie nasze dania nie są jakieś super tradycyjne, ale z indyka faszerowanego warzywami zrezygnować nie mogłam. Zrezygnowaliśmy za to z świątecznego pudding na rzecz ciast.

— Wybrałaś jakieś wino czy sam mam iść.

— Akurat o tym nie pomyślałam — bez słowa wstaje i idzie do miejsca gdzie jest przechowywany alkohol. Szczerze to wolałabym się napić soku, bo napoje procentowe nie działają dobrze na mojego męża.

Nie chcę jednak się kłócić w święta.

— Coś ty tu na znosił? — mówię na widok mojego męża z dwiema butelkami wina i kolejnymi dwiema jakiegoś innego wysokoprocentowego alkoholu. — Nie ma możliwości byśmy to wypili.

— Będzie na później.

Kolacja mija nam w bardzo przyjemniej atmosferze, konsumujemy z jednego talerza, bo siedzę na jego kolanach.

— Według tradycji powinnaś dostać prezent jutro, ale mam to gdzieś — wyciąga z kieszeni małe kartowe czerwone pudełeczko i mi je podaje. — To dla ciebie skarbie.

— To ja lecę po prezent dla ciebie — zeskakuje z jego kolan, a następnie biegnę do salonu. Tam w szafce ukryłam dla niego zegarek szwajcarski. Mam nadzieję, że dzięki temu przestanie się spóźniać Ilekroć go poproszę by po mnie przyjechał. — Proszę kochanie — podaje mu eleganckie etui gdzie znajduje się zegarek.

Sama otwieram pudełko i są w nich kluczyki do samochodu.

— No nie wierzę — mówię zdziwiona, bo Harry po prostu nie znosi jak ja prowadzę auto. Uważa, że nie jeżdżę zbyt bezpiecznie.

— Sam nie mam pojęcia czemu to zrobiłem i spraw bym tego nie pożałował. A zegarek jest cudowny — odwraca go i zauważa grawer. — Dla kochanego męża, Vicky. Wiesz kochanie, że mi by wystarczyło twoje nagie ciało.

Znowu wracam na jego kolana i wpatruje się w jego piękne zielone oczy.

— To nie byłby żaden prezent, bo masz go na stałe — komunikuje, a następnie wpijam się w jego słodkie usta.

Jest mi z nim tak dobrze.

To są święta z czasów gdy Victoria i Harry byli razem.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top