Dodatek 4


Praktycznie zasypiam jak słyszę, że ktoś otwiera drzwi. Napinam ciało i automatycznie szykuje się do ataku. Mieszkam tu już kilka lat i powinienem czuć się bezpiecznie, ale wyuczone rzeczy z dzieciństwa zostają z człowiekiem na całe życie.

Kroki są bardzo lekkie, odwracam się i w ciemności dostrzegam małą postać. Uśmiecham się, bo doskonale wiem kto się próbuje do mnie wkraść.

— Coś się stało Liv? — pytam, a mała wpakowuje mi się do łóżka. Kurwa, a ja jestem nagi. Mocniej przyciskam koc do siebie.

— Nie chcę już mieć pokoju z Chrisem. Dziś zostaje z tobą — chwytam boskerki leżącą obok łóżka i szybko je na siebie wciągam pod kocem tak by mała nic nie widziała. Nie chcę jej z demoralizować w wieku pięciu lat.

— Bardzo to mnie cieszy skarbie, ale wiesz, że jak on tylko się obudzi i zobaczy, że cię nie ma to od razu zacznie cię szukać? — oni są ze sobą mocno związani, ale on to już bez niej żyć nie może.

— To mnie schowasz — wchodzi pod koc i się do mnie przytula. Mój mały kotek. — Jesteś bardzo cieplutki.

— Miło słyszeć, że ci odpowiadam — Liv mi nic nie odpowiada i zauważam, że zasnęła. Mało kto ma odwagę spać w moim towarzystwie, ale Liv od małego coś do mnie ciągnie i szczerze to ja też mam dla ciebie niej wielką słabość.

***
— Co to ma być do jasnej cholery — ze snu wyrywa mnie podniesiony głos szefa. Otwieram oczy i zauważam, że stoi nad moim łóżkiem mocno wkurzony. — Od półtorej godziny szukam córki, a ona jest u ciebie. Jakim prawem ją tu zabrałeś! — wrzeszczy i przez to także Livia się budzi.

— Czemu krzyczysz tatusiu? — pyta zaspanym głosem. Ja jej słowa jego twarz od razu łagodnieje. Udaje przed nią tego dobrego.

— Bardzo się o ciebie martwiłem kochanie, Chris powiedział, że zniknęłaś i długo cię szukałem — zbliża się do nas i wyciąga ją z łóżka. — Nie rób mi tak więcej.

— Chris mnie wkurza, mam go już dość.

— To następnym razem przyjdź do mnie. W ramionach tatusia będzie ci najlepiej — oznajmia jej, a następnie wychodzi.

Ja też wstaje. Zrobię dzieciom kakao i omlety, Victoria miała gdzieś z samego rana jechać, a tu nie ma żadnej kucharki, więc Styles pewnie znowu by dał bliźniakom na śniadanie ciastka.

Pov Harry
— Tato powiedz jej, że nie może ode mnie uciekać! — krzyczy mój syn.

— Wkurzasz mnie! — odpowiada mu Liv. Nie wiem czemu jak tylko Victoria gdzieś jedzie to oni muszą się pokłócić.

Tutaj jednak sprawa jest jasna, Chris musi wreszcie przestać osaczać Liv, oni mają już po pięć lat i chyba nadszedł czas by dać im dwa oddzielne pokoje. Torii już dawno chciała to zrobić, ale ją powstrzymałem i coś czuję, że ona mi to wypomni.

— To które z was chce dostać nowy pokój? — Liv się uśmiecha, a Chris wygląda na wkurzonego. No trudno wszystkim nie dogodzi.

— Ja! — wyrywa się moja córeczka. Wiedziałem, że tak będzie, ona jest z ich dwójki odważniejsza. Czasem mnie to martwi.

— Nie! — krzyczy mój syn i gdzieś idzie.

Głośno wzdycham i chwytam Liv w pasie i przenoszę do siebie na kolana.

— O co wam poszło? — odgarniam jej włoski z twarzy. Chyba powinienem ją wyczesać.

— Mam go dość — uśmiecham się na jej kreatywną odpowiedź.

— No dobrze, ale zanim ci przygotujemy pokój to możesz spać u mnie i mamy. Jeśli kiedyś się czegoś przestraszysz lub coś innego się stanie to od razu przychodź do mnie. Nigdzie nie będzie ci lepiej niż w moich ramionach — kciukiem gładzę jej policzek. — Rozumiesz skarbie?

— Tak.

— To dobrze aniołku — mówię i całuję ją w czoło.

Nie pozwolę by ten psychopata Nero się do niej zbliżał.

O czym chcecie następny dodatek?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top