59


— Ale tu rozpierdol — mówi Lydia. Moja siostra dobrze wie kiedy przyjechać, zawsze wybiera najgorszy możliwy moment. — A pan i władca oczywiście leży napierdolony — kocham moją małą siostrzyczkę i to jest tylko powód dla którego jeszcze nie skręciłem jej karku. Chociaż jeśli dalej będzie mnie prowokowała to nie ręczę za sobie.

— Daj mi spokój — odpowiadam i nakładam poduszkę na głowę.

Mój szpieg widział jak Victoria normalnie chodziła po swoje posesji, a to znaczy, że perfidnie mnie oszukała. Zresztą znowu.

— I ty się dziwisz, że jesteś sam? Kto normalny dałby radę z tobą wytrzymać, pijak, a do tego uprzedzony kretyn — Lydia od początku mnie wspierała w związku z Torii. On zachowywała się zupełnie tak jakby to, że Victoria ma na nazwisko Altran nie ma żadnego znaczenia.

— Ta suka ze mnie ciągle kpi! — krzyczę i gwałtownie się podnoszę.

— To i tak dobrze, ja kogoś takiego jak ty bym dawno udusiła poduszką w nocy — komunikuje, a następnie się odwraca i idzie w głąb domu.

Pov Victoria
Max wydaje się bardzo miłym i dość naiwnym mężczyzną. Bez żadnego trudu uda mi się go omotać. On i tak się czuję jakby dostąpił największego zaszczytu przez sam fakt, że się do niego odezwałam.

— Dostaniesz pokój w domu — mówię prowadząc go do budynku. — Chcę byś był w pobliżu jakbym cię potrzebowała — Max jest zupełnie inny od Theo, blondyn z szarymi oczami. Od razu po nim widać, że nie nadaje się do tego świata. Ja też nie jestem okrutna i jak tylko mi pomoże to dam mu sporą odprawę i pozwolę na nowo ułożyć życie.

Lecz jeśli mnie zawiedzie i wybierze mojego brata to nie będę miała dla niego litości, śmierć to będzie najlepsze co go spotka.

— A to kto? — nagle na schodach pojawia się mój brat.

— Przecież sam go zatrudniłeś, a ja potrzebuję nowego ochroniarza i współpracownika w jednym.

— Średnio kojarzę, ostatnio kazałem zatrudnić sporo nowych ludzi — czyli on nawet minimalnie nie sprawdza osób, które tu wpuszcza. Kolejny zasadniczy błąd.

— Już go wybrałem, więc decyzja zapadła.

— Sądziłem, że to miejsce dostanie Nero — czyli jego zostawił. Chociaż można byłoby się tego spodziewać. Nero to niezły popierdoleniec. — Ale skoro już wybrałaś. Uważaj jednak chłopcze, bo ostatniego zastrzeliła — Max ma wystraszony wyraz twarzy.

— Nie martw się, tamten sobie na to zasłużył — oznajmiam i prowadzę go na górę by mu pokazać nowy pokój.

***
Nie mogę się skontaktować z Harrym, bo mój telefon tajemniczo zniknął, a Alex za bardzo mnie pilnuje żebym skorzystała z domowego.

— Nie mam pojęcia po co ci ten nowy — mówi do mnie mój brat. — Nero byłby dużo lepszy.

— Może i tak, ale, tego też nie zamierzam skreślać od razu. Może się okazać, że ma talent albo przynajmniej będzie posłuszny i moje polecenia wreszcie będą należycie wykonywane. Gorszy od Theo na pewno nie będzie.

— To na mnie powinnaś przede wszystkim polegać. Chodź — wyciąga do mnie rękę, a ją chwytam, a następnie siadam mu na kolanach. Żeby nie był tak popieprzony to miło by było mieć takiego starszego brata. — Nikt cię nie ochroni lepiej ode mnie.

— Ochroniarz nigdy nie powinien być członkiem rodziny.

— To takie miłe, że się o mnie tak martwisz — mówi i przyciska swoją twarz do moich piersi. — Wreszcie czuję, że ktoś mnie kocha.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej następny rozdział.

A i czy chcielibyście na przykład opowiadanie o siostrze Harry'ego?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top