7.

Po lekcjach wyszła przed budynek szkoły i włożyła słuchawki do uszu. Ruszyła w kierunku bramy ale poczuła dłoń na ramieniu. Odskoczyła gwałtownie i wyjęła słuchawki.

- Cześć piękna. - powiedział chłopak niebezpiecznie się zbliżając.

Dziewczyna spuściła wzrok cała czerwona.

- Może poszłabyś ze mną na randkę, co? - szepnął jej do ucha.

- Emm... Ja... - jąkała się coraz bardziej zawstydzona.

- Czego tu szukasz? - usłyszała za sobą.

Nieznajomy chłopak spojrzał ponad nią. Westchnął głęboko rozczarowany.

- No cóż, może innym razem! - rzucił na odchodne.

Szatynka odwróciła się i zobaczyła wysokiego blondyna.

- Znowu nie potrafiłaś się odezwać? - prychnął. - Nauczyć się mówić „nie". - odwrócił się na pięcie.

Patrzyła na niego w szoku. Czy on właśnie jej pomógł? Uśmiechnęła się delikatnie i poszła w kierunku bramy zakładając z powrotem słuchawki.

Całej sytuacji przyglądał się wściekły Fumio. Lecz jego oblicze złagodniało gdy Kei uratował jej przyjaciółkę z nieprzyjemnej sytuacji. Może jednak nie musi się tak o nią martwić? Uśmiechnął się lekko do siebie i poszedł do sali na zajęcia dodatkowe.

Wyszła przed szkołę i odwróciła się w przeciwną stronę niż zwykle. Przecież obiecała odwiedzić Yachi. Przeszła paręset metrów gdy usłyszała za sobą kroki. Momentalnie się spięła ale usłyszała znajomy głos.

- Witaj Shairin-chan. - uśmiechnął się do niej Tadashi.

- Hej Yamaguchi-kun. - pomachała mu. - Tsukishima-kun. - uśmiechnęła się.

- Dlaczego idziesz w tą stronę? - zapytał zdezorientowany brunet.

- Idę do Hito-chan przekazać notatki. - odpowiedziała.

- Odprowadzimy Cię. - zaoferował.

- Nie musicie. Widzę, że Tsukishima-kun nie jest zachwycony tym pomysłem więc wracajcie sami. - poprosiła.

Blondyn tylko prychnął.

- Tsukishima-kun. - zwróciła jego uwagę na siebie. - Dziękuję. - uśmiechnęła się szeroko. - Wcześniej nie miałam okazji. - dodała.

- Tsh. - wyminął ją zupełnie ignorując.

- O co chodzi? - spojrzał na nią brązowooki.

- Idź za nim, może Ci powie. - zaśmiała się.

- No dobrze, idę. Do jutra! - pobiegł aby dogonić przyjaciela.

Zaśmiała się na ten widok. Doprawdy, ciekawa relacja. Ponownie założyła słuchawki i udała się do przyjaciółki.

~

Powoli nadchodziła wiosna, przerwa zimowa minęła jak z bicza strzelił i wraz z początkiem marca Junko szukała dobrego terminu na wyjazd do brata. Uzgodniła z rodzicami weekend, w którym może go odwiedzić i poinformowała go o tym w wiadomości.

Jun-chan: Cześć braciszku, przyjadę do Ciebie 24 marca po lekcjach.

Keni-chan: Hejka siostrzyczko, już się nie mogę doczekać!

Jun-chan: Uciekam na lekcje. Do zobaczenia!

Keni-chan: Ucz się pilnie!

Odłożyła telefon do torby i weszła do klasy. Blondynka gdy tylko ją zobaczyła szybko schowała coś za plecami.

- Hej Hito-chan! Co przede mną chowasz? - zapytała się.

- Cz-cześć, a to nic takiego. - powiedziała zmieszana.

- Pokaż mi, proszę. Widzę, że jest to coś ważnego tylko nie rozumiem dlaczego nie chcesz mi tego pokazać. - poprosiła łagodnie.

Yachi powoli wyjęła zza pleców małą kartkę. Podała ją dziewczynie i spuściła wzrok.

- Nie chciałam, żebyś to zobaczyła. - szepnęła.

Szatynka wzięła kartkę i przeczytała treść.

„Nie chcemy Cię tu."

„Przestań udawać taką nieśmiałą. Myślisz, że jest to urocze?"

„Rzygać mi się chce jak na Ciebie patrzę."

Dziewczyna wzięła głęboki wdech aby powstrzymać łzy.

- Dziękuję, że chciałaś mnie przed tym uchronić. - szepnęła. - Lecz nie rób tego więcej. Mów mi o wszystkim, proszę. - uśmiechnęła się pocieszająco.

- Dobrze, będę Ci mówić o wszystkim. - obiecała. - W takim razie musisz coś wiedzieć. - wzięła głęboki wdech. - To nie jest pierwsza taka kartka. - wyznała.

Niebieskooka pokiwała głową. Schowała kartkę między strony książki, którą aktualnie czytała i usiadła do ławki. Włożyła słuchawki i czekała na rozpoczęcie lekcji.

Zajęcia minęły jej spokojnie. Gdy ostatnie lekcje dobiegły końca wraz z Yachi poszła na trening siatkówki. Nadal była przybita dlatego nie chciała iść do pustego domu bo tylko by się rozpłakała. Zamiast tego usiadła na trybunach i wyjęła szkicownik. Rysowała cały trening i wraz z jego końcem skończyła swój szkic. Był to Kageyama w trakcie wystawiania piłki. Uśmiechnęła się do kartki. Podeszła do torby czarnowłosego i włożyła do niej jej dzieło. Wróciła na trybuny w oczekiwaniu na przebierającą się drużynę. Po sali rozległ się huk. Wszyscy wybiegli z szatni aby zlokalizować źródło hałasu. Okazał się być to Fumio trzaskający drzwiami.

- Shairin Junko! - krzyknął.

- Co się stało Fumio-kun? - spojrzała na niego zatroskana.

- Powiedz, że to nie prawda! - podszedł do niej.

- Ale co? - niezbyt rozumiała.

- Słyszałem plotki krążące wśród pierwszych klas. - powiedział.

- Nadal nie wiem o czym mówisz. - stwierdziła spokojnie.

- Powiedz mi, że wcale nikt Cię nie prześladuje. - poprosił. - Błagam, powiedz, że nie ma powtórki z gimnazjum! - jego oczy się zeszkliły.

- Oh, Fumio-kun. - wstała do niego. - Doskonale wiesz, że tego nie unikniemy. - uśmiechnęła się do niego.

- Nie uśmiechaj się! Powinnaś być smutna! Płakać! - krzyczał. - Dlaczego mi nic nie powiedziałaś?! - powiedział z wyrzutem.

- Żebyś się nie martwił. - odparła.

- I tak się martwię. Od kiedy? - zapytał zapłakany.

- Fumio-kun... - nie dane było jej dokończyć.

- Od kiedy!? - krzyknął.

- Ej, Nomura-kun. - powiedział Suga. - Nie krzycz na nią. - poprosił.

- Sugawara-san, wybacz ale nie jesteś świadomy powagi sytuacji. - powiedział zimno. - Shairin. Od kiedy? - wysyczał w jej kierunku.

- Mniej więcej od nowego roku. - szepnęła.

Chłopak zacisnął zęby i odwrócił się na pięcie. Wychodząc walnął pięścią w drzwi i je zatrzasnął. Dziewczyna patrzyła za nim zmartwiona.

- Junko-chan, o co chodzi? - zapytał Ennoshita.

- Chyba najwyższy czas. - uśmiechnęła się smutno. - Skończcie się przebierać i wszystko wam powiem. - zapewniła.

Gdy oni wyszli dziewczyna wzięła swoją torbę i wyjęła z niej kartkę, którą jej przyjaciółka znalazła rano na jej ławce. Spokojnie czekała na swoich przyjaciół czytając treść kartki chyba po raz setny tego dnia.

- Jesteśmy wszyscy. - usłyszała nad sobą głos kapitana.

Podała mu bez słowa kartkę. Przeczytał ją i gwałtownie zbladł. Bezwiednie podał ją Sugawarze, jego reakcja była podobna. Tak wiadomość trafiła do wszystkich, najmniej przejął się Tsukishima, który tylko prychnął. Gdy Kyoko przeczytała treść mocno przytuliła szatynkę.

- To... To nie jest pierwsza taka kartka. - powiedziała Hitoka. - Wszystkie starałam się wyrzucać. - szepnęła.

- Hito-chan, to nie Twoja wina. - uśmiechnęła się pokrzepiająco. - Dostawałam też takie do szafki lub znajdowałam w torbie. - powiedziała smutno.

- Trzeba coś z tym zrobić. - stwierdził Kageyama.

- Powiedz mi, Junko-chan. Czy chodzi tylko o kartki? - zapytał Tanaka siadając obok niej.

- Niestety nie, senpai. - spojrzała na niego. - Czasami wychodziłam do łazienki a jak wracałam do sali to nie miałam jedzenia w torbie. Dwa razy podarto mi książkę, którą czytałam. Raz jakieś dziewczyny zaciągnęły mi do łazienki i chciały obciąć włosy ale ktoś wszedł i im przeszkodził. - wyliczała.

- To jest niedopuszczalne. - stwierdził Suga.

- Dam sobie radę. - zapewniła. - Poradziłam sobie w gimnazjum to i tutaj sobie poradzę. - uśmiechnęła się aby dodać prawdziwości swoim słowom.

- Ale jak sobie poradziłaś. - usłyszeli głos Fumio.

Spojrzała na niego błagalnym wzrokiem.

- Proszę, nie mów im. - powiedziała błagalnym tonem.

- Jeśli naprawdę są Twoimi przyjaciółmi to muszą wiedzieć Jun-chan. - podszedł do niej i pogłaskał po głowie.

W jego oczach było widać resztki łez.

- Możesz nam zaufać. - zapewnił Tadashi.

- Zawsze będziemy przy Tobie. - przytuliła ją Shimizu.

- Powiedz im. Ja nie dam rady. - poprosiła fioletowookiego.

- Dobrze. - westchnął. - W gimnazjum miały miejsce podobne sytuacje. Zaczęło się w przedostatniej klasie. Kulminacja nastąpiła w połowie ostatniej kiedy pewien chłopak bardzo ją skrzywdził. Wtedy... Wtedy Junko trafiła do szpitala po próbie samobójczej. - powiedział.

Na sali zapadła niezręczna cisza. Sugawara patrzył na nią szeroko otwartymi oczami. Jak ta wiecznie uśmiechnięta i pomocna dziewczyna mogła mieć taką trudną przeszłość?

- Spokojnie, już jest wszystko dobrze. - uśmiechnęła się szatynka.

- Nie, wcale nie jest dobrze. - spojrzał na nią Nomura. - Doskonale wiesz, że to dopiero początek. Później będą wyzwiska i pobicia. Zaczną niszczyć Ci rzeczy. Już nie pamiętasz jak pocięły Ci mundurek? - przypominał.

- Było aż tak źle? - zmartwił się Asahi.

- Było okropnie. - odpowiedział mu Fumio.

- Możemy przestać się nade mną rozczulać? - zapytała.

- My się o Ciebie martwimy Jun-chan. - powiedziała Hitoka.

- Niepotrzebnie. - machnęła ręką uśmiechnięta.

- Kiedy przestaniesz wszystko ukrywać za tą maską? - odezwał się Kei.

Wszyscy spojrzeli na niego zupełnie zapominając, że jest wśród nich. Chłopak prychnął i wyszedł z hali. Tadashi pobiegł za nim.

- On ma rację imoto-san. Musisz przestać ukrywać uczucia. - przytulił ją Fumio.

- Chodźmy do domu. - powiedziała w jego objęciach.

- Znowu jesteś sama? - zapytał.

- Tak. - westchnęła.

- Hitoka, zostaniesz z nią dzisiaj na noc? - poprosił blondynkę.

- Tak, oczywiście. - pogłaskała ją po plecach.

- Zostanę z wami. Zrobimy babski wieczór. - zaproponowała Kyoko.

- Świetny pomysł, zajmijcie się nią. - powiedział Suga.

- Wpadniemy do was jutro. - poinformował Daichi.

- Dziękuję. - spojrzała na nich Shairin. - Za wszystko. - uśmiechnęła się.

Rozeszli się do domów. Kyoko miała dołączyć do dziewczyn jak tylko zabierze swoje rzeczy z domu. Zapowiadał się ciekawy weekend.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top