31.

W środę, 27 września dziarskim krokiem wkroczyła na teren szkoły. Wyszczerzona od ucha do ucha siedziała jak na szpilkach czekając na długą przerwę. Jak tylko rozbrzmiała melodia zabierając torbę oraz gitarę wyszła z klasy i korytarzem ruszyła na stołówkę. Wiedziała, że zastanie tam swojego chłopaka, w końcu Tadashi obiecał go tam zaciągnąć. Wkroczyła między stoły i skanowała otoczenie w poszukiwaniu blond czupryny. Ciężko było go nie zauważyć przez wzrost i jak tylko wychwyciła go w tłumie podeszła do przyjaciół i usiadła naprzeciwko okularnika.

- Czego tak się szczerzysz? - uniósł brew i poprawił okulary.

- Ktoś z naszej dwójki musi się uśmiechać, brachiozaurze. - zaczęła intensywnie grzebać w torbie.

- Nie mów tak do mnie, kurduplu. - burknął wracając do jedzenia.

- Jasne, jasne. - mruknęła nadal próbując odnaleźć coś w czeluściach torby.

Tadashi i Kei patrzyli na nią uważnie nie wiedząc czego się spodziewać. Bo po niej można się było spodziewać wszystkiego.

- Znalazłam! - rzuciła triumfalnie podnosząc do góry dwa papierki. - To dla Ciebie. - położyła znalezisko na stole i uśmiechnęła się szeroko. - Wszystkiego najlepszego! - oparła łokcie na blacie a brodę na dłoniach czekając na reakcję chłopaka.

Ten powoli wziął prezent do ręki i obejrzał go z każdej strony. Wypuścił pałeczki z rąk i spojrzał na nią uważnie nieudolnie próbując ukryć szok.

- To... Przecież to jest... - próbował powiedzieć ale coś mu nie wychodziło.

- Dokładnie tak. Możesz zabrać kogokolwiek zechcesz. - odchyliła się do tyłu dumna z siebie. - Cieszę się, że Ci się podoba. - odsunęła krzesło i założyła gitarę na plecy. - Idę do Tobio. - poinformowała i pomachała im na odchodne wychodząc na plac.

Patrzyli za nią przez chwilę ale po chwili wrócili wzrokiem na dwa bilety trzymane przez blokującego.

- Co to? - zapytał brunet zaglądając mu przez ramię.

- Dwa bilety do największego Jurassic Parku w Japonii. - powiedział względnie obojętnie.

Jednak był w szoku. Dość mocnym, te bilety były naprawdę drogie a on nawet nigdy nie myślał, że tam pojedzie.

- To chyba miło z jej strony. - zauważył brązowooki.

- Ta. - mruknął i wrócił do jedzenia cały czas wpatrując się w dwa świstki papieru.

~

Stała przed lustrem ubrana w zieloną sukienkę na długi rękaw i z zagryzioną wargą zastanawiała się czy spodoba się ona Tsukishimie. Pogładziła materiał i jeszcze raz obejrzała się z każdej strony. No nic, tak już musi zostać. Zabrała niewielki czarny plecak i po założeniu butów wyszła z mieszkania zamykając drzwi na klucz. Zbiegła po schodach świadoma, że blondyn pewnie już na nią czeka. Nie myliła się, stał oparty o ich czerwony samochód a w środku siedział Akiteru, który obiecał, że ich zawiezie.

- Dzień dobry. - podeszła do okularnika i uśmiechnęła się lekko.

- Shairin. - podniósł na nią wzrok i skinął jej głową.

Odsunął się od samochodu i otworzył jej drzwi aby wsiadła. Obszedł samochód i sam wsiadł po drugiej stronie.

- Dziękuję, że nas zawozisz Akiteru-san. - popatrzyła na kierowcę i uśmiechnęła się szeroko.

- Nie masz za co. - zapewnił chłopak. - Dla mnie to przyjemność. - odwzajemnił uśmiech równie szeroko.

Skierowała wzrok na Keia ale siedział zapatrzony w okno więc i ona odwróciła się w kierunku swojego i obserwowała mijany krajobraz.

Dotarli na miejsce i dziękując jeszcze raz studentowi wysiadła z samochodu. Jej oczom ukazał się ogromny park i jeszcze większe dinozaury w tle.

- Patrz, brachiozaur. - wskazała palcem na roślinożercę o długiej szyi.

- Bardzo zabawne. - odparł z przekąsem.

Złapał ją za dłoń i podeszli do kasy gdzie blondyn pokazał bilety. Weszli na teren bez problemów i z mapą przed sobą dziewczyna chciała poruszać się zgodnie z kierunkiem zwiedzania.

- Chodź. - złapał ją za łokieć i poprowadził jakąś alejką.

- Wiesz gdzie idziemy? - zapytała niepewnie patrząc na okularnika.

- Nie. - odpowiedział beznamiętnie nawet na nią nie zerkając.

- Idziemy na żywioł? - dopytywała lekko rozbawiona.

- Tak. - odparł dokładnie tym samym, nijakim tonem.

- Niech będzie. - wyrzuciła mapę do mijanego kosza i uśmiechnęła się do blondyna.

Puścił jej łokieć i szli już obok siebie rozglądając się dookoła. Przyglądała się mu co jakiś czas i pozornie wydawał się obojętny lecz ona widziała błysk w jego oczach.

- Cieszę się, że Ci się podoba. - wyznała gdy czytał jakąś broszurę.

Oderwał wzrok od tekstu i spojrzał na nią. Ujął jej policzek i nachylił się całując ją delikatnie na co ona intensywnie się zarumieniła.

- Dziękuję. - powiedział odsuwając się od niej.

- Nie ma za co. - mruknęła z opuszczoną głową.

- Ślicznie wyglądasz, wiesz? - szepnął jej do ucha zawstydzając ją jeszcze bardziej.

- Głupi Tsukki. - burknęła i tryknęła go w ramię. - Strasznie mnie zawstydzasz. - dodała nadal nie podnosząc wzroku.

- Wiem. - uśmiechnął się złośliwie gdy spojrzała na niego.

Pokręciła głową z niedowierzeniem i ruszyli dalej oglądając wszystko bardzo dokładnie.

~

Kolejne dni były jak zamknięte koło a jedynym dowodem na to, że nie kręcą się w kółko była spadająca temperatura. Liście zaczęły zmieniać barwy a niebo coraz częściej przysłaniały chmury. Wraz z nastaniem października Junko czekały dwa wyzwania. Mistrzostwa Krajowe w Ujeżdżeniu i Prefekturalne Eliminacje Zespołów Muzycznych.

Na treningu, gdy obwijała palce Tsukishimie przerwała w połowie i spojrzała mu w oczy.

- Coś się stało? - zapytał z nutą troski w głosie.

- Zawody mam w sobotę. - powiedziała zagryzając wargę.

- Przyjdę. - odparł spokojnie.

- Dziękuję. - wróciła do obwijania palców. - A za tydzień mam zawody wraz z zespołem. - dodała ciszej.

- Przyjdę. - zapewnił nadal opanowany.

- Dziękuję, naprawdę dziękuję. Okropnie się stresuję. - zaśmiała się nerwowo.

- Jesteś głupia. - rzucił odchodząc od niej.

Pierwszaki spojrzeli się na nich przerażeni. Czyżby szykowała się wielka kłótnia zakochanych?

- A Ty wredny. - odpowiedziała z uśmiechem na ustach.

- Wiem. - poprawił okulary i minął zszokowanych młodzików.

Podszedł do nich Ennoshita i poklepał po głowach.

- Przyzwyczaicie się. - uśmiechnął się do nich szeroko i wszedł na boisko.

Spojrzeli po sobie i wzruszyli ramionami. Doprawdy, bardzo dziwna relacja.

~

Stała obok ogiera przestępując z nogi na nogę i cały czas w głowie powtarzając sobie kolejność wykonywanych figur.

- Uspokój się. - burknęła do niej poirytowany jej zachowaniem Kei.

- Staram się. - szepnęła zagryzając wargę.

Spojrzała na niego błagalnym wzrokiem i wzięła parę głębokich oddechów. Przewrócił oczami i pocałował ją, trwali tak póki się nie uspokoiła.

- Teraz to mam zupełną pustkę w głowie. - jęknęła przykładając dłoń do czoła.

- Wskakuj, zaraz Ci przejdzie. - na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech.

Ustawiła się obok konia a on pomógł jej usiąść w siodle. Poklepał ją po udzie i spojrzał w jej niebieskie oczy.

- Teraz ja patrzę na Ciebie z góry. - wystawiła mu język i się zaśmiała.

- Nie przyzwyczajaj się. - odparł obojętnie. - Powodzenia. - dodał i pogładził konia po szyi.

- Nie dziękuję. - uśmiechnęła się do niego szeroko i ruszyła na plac.

Usiadł na trybunach i uważnie ją obserwował. Naprawdę lubił patrzeć jak jeździ. Miał wrażenie, że jej występ był niesamowicie krótki. Dopiero co dosiadała Sztorma a teraz stoi i trzyma go za wodze.

- I jak? - zapytała niepewnie gdy do nich podszedł.

- Jak zwykle. - wzruszył ramionami i dał rumakowi smakołyka.

- Powiedzmy, że satysfakcjonuje mnie taka odpowiedź. - pogłaskała konia po pyszczku uśmiechając się do siebie. - To są Mistrzostwa Krajowe, mam nadzieję, że tyle wystarczy. - mruknęła do siebie.

- Do dekoracji pozostało trochę czasu. - zauważył próbując odciągnąć ją od mrocznych myśli. - Jakieś plany? - zapytał patrząc na dziewczynę.

- Najpierw muszę go rozebrać. - skinęła w stronę konia. - A potem możemy coś zjeść. - zaproponowała.

- Może być. - odwrócił się na pięcie. - Idę po torbę. - rzucił odchodząc w kierunku trybun.

Odprowadziła go wzrokiem po czym wstawiła ogiera do boksu. Zdjęła z niego cały sprzęt i przebrała się w dresy aby nie pobrudzić białych bryczesów. Wyszła przed stajnię gdzie czekał na nią chłopak.

- Mam ochotę na jakąś sałatkę. - westchnęła łapiąc go za dłoń.

- Niech będzie. - mruknął splatając ich palce. - Wątpię żebyś się najadła. - dodał zerkając na nią.

- Stresuję się! Chciałabym zająć jakieś wysokie miejsce. - wyznała cicho. - Trochę egoistyczne. - zaśmiała się gorzko.

- Nie. - pokręcił głową. - Ani trochę. Startujesz po to aby wygrać, jak każdy jeździec tutaj. - skinął głową dookoła.

- Pewnie masz rację. - stwierdziła po namyśle.

Pogładził wierzch jej dłoni kciukiem i ruszyli w kierunku pobliskiej knajpki.

~

Patrzyła na srebrny medal z błyskiem szczęścia w oczach. Łzy wzruszenia też w nich zagościły i wyszczerzona podbiegła do blondyna. Rzuciła mu się na szyję śmiejąc się głośno i o mały włos go nie wywracając. Przytulił ją do siebie po czym postawił na ziemi.

- Jesteś irytująca. - westchnął męczeńsko.

- I tak mnie kochasz. - stwierdził i podniosła medal wysoko do góry. - Jestem z nas dumna Sztorm. - wskazała palcem na karego ogiera.

- Jesteście drudzy najlepsi w Japonii. Brzmi dziwnie. - mruknął patrząc na konia skubiącego trawę.

- Teraz tylko Karasuno musi wygrać i będzie idealnie. - spojrzała na niego z triumfem.

- Ta, powiedzmy, że będzie idealnie. - powiedział od niechcenia.

- Tsukishima, ja wiem, że nie masz żadnego konkretnego celu w życiu. - stanęła przed nim i spojrzała mu w oczy. - Ale naprawdę nie chcesz wygrać? - zapytała ujmując jego dłonie.

- Właściwie to... - uciekał wzrokiem na boki. - Mogłoby być ciekawie wszystkich pokonać. - dodał po chwili.

- W takim razie weźmy się do roboty. - pociągnęła go za dłonie i wtuliła się w niego. - Muszę pomóc rozplanować treningi na przerwę zimową. - wymamrotała w jego bluzę.

- Tak, tak. - pogładził jej włosy.

Uśmiechnął się nieznacznie do siebie i spojrzał w lekko zachmurzone niebo. Może jednak czasami warto się zaangażować?

-----

Hey!

Dzisiaj trochę krótszy ale w ramach rekompensaty po południu wrzucę wam kolejny.

Buzi <3

~ Ignis

P.S. Cały czas można pisać jakieś pomysły na fanfiki. Czy to anime, konkretna postać a może jakiś ship? Ogranicza was tylko wyobraźnia. (Mnie tez ale mniejsza o to, będzie pomysł, będzie wena).

-----

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top