coś innego



Warszawo ma...wciąż płacze jak Ciebie zobaczę 


patrze w jego piękne martwe zielone oczy, to były oczy żołnierza,tego żołnierza który walczył,który stracił wszystko a pomimo to....uśmiechał się. Tak dawno to było ,lecz co z tego,jak jego oczy dalej są obojętne?

 Nie bój się...

wiem,zrobiłem ci tyle złych rzeczy,Przepraszam...

mój aniołku,pokaż skrzydła,dla Mnie...


Przyjechałem tu,specjalnie dla Ciebie . Miałeś racje, Warszawa to piękne miasto,inaczej wyglądała 74 lata temu.Widzę Ciebie ,stoisz pod pałacem kultury,czy nie wybudował go Russland ?Ja bym ci wybudował lepszy... nawet się do mnie nie odwracasz ,dalej jesteś zły? Powolnym krokiem zbliżam się do Ciebie,dzielą mnie tylko kilka kroków,nagle się odwracasz,wow zauważyłeś mnie. Twoja mina nie mówi nic,ty też powoli idziesz w moją stronę,jesteśmy na przeciwko.


-Polen?

-Tak,Ludwiku ?

-Magst du mich?

-Tak.

-Liebst du mich?

-Tego akurat ci nie mogę powiedzieć.


nic więcej,krótka wymiana słów,a czego ja się spodziewałam?Że wybaczy mi te wszystkie lata Wojen które mu zrobiłem?Dlaczego przedtem tego nie zrozumiałem?


-Polen?

-Czego?

-Wybaczysz mi kiedyś?

-Zobaczymy,Czasu mamy dużo.


Mówiłem ci już że masz śliczne oczy?Tak?to Znowu się powtórzę ,W Twoich oczach widać przepiękne łąki,las,piękną zieleń.Twój uśmiech przypomina mi najsłodrzą rzecz na świecie,a twoje włosy zboże które zbierałeś z swoim starym Przyjacielem,a dłonie twe dalej pokazują rany które nie tylko ja ci zadałem.


-Polen?

-Czego szwabie?

-Przepraszam



































Wiem,ksiązka z lietpola a ja tu z gerpolem :v






Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top