Cisza

Bądźmy cicho
Nigdy nie przestańmy biec przed siebie, kochać, ranić, patrzeć sobie w oczy,
Bądźmy cicho
Tak żeby nas nie usłyszali
Tak żeby skryć się w mroku
i w spokoju
Bądźmy cicho
Żeby nasze uczucia krzyczały
Żeby rozwinąć skrzydła
Żeby za tęsknić za hałasem

Po prostu bądźmy
Razem
Na
Zawsze

- twój Feliks

Ostatni ruch długopisa, blond włosy chłopak z łzami w oczach odłożył kawałek papieru na stary drewniany stół. Dlaczego to zrobił? Powodów było wiele, ale tylko jeden był tym szczegółowym, pewnie się pytacie jaki? Otóż taki, Kochał go, tak kochał najlepszego przyjaciela, przyjaciela który był z nim prawie od zawsze, władał z nim Europą, a Teraz? A teraz uciekał z ich wspólnego mieszkanie. Miał dość tego że Natalia zabrała serce Torisa a on ślepo szedł za nią pomimo że ona wbijała w niego tysiące malutkich nożyków. Wziął wielką jasno różową w słoneczny wzór torbę i poszedł w stronę dzwi, jaszcze raz popatrzył na mieszkanie.

Już nigdy ty nie wróci
Czemu?
Bo się zakochał

Brązowo włosy Litwin już od wejścia do Donu wiedział że coś jest nie tak, szukał wszędzie drobnego Polaka ale nigdzie Nie mógł go znaleźć, w końcu usiadł na kanapie w zalanie lecz chwilę się popatrzył na stary stół, leżała tam jakąś kartka, wziął ją do ręki to co tam było wszcząsneło go doszczętnie. Usiadł na kanapie i złapał się za twarz

D

laczego tego nie zauważył?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top