Epilog
*16 lipca 2022; perspektywa Rose*
Dzisiaj jest jeden z najważniejszych dni w moim życiu. Stoję przed lustrem w prostej, koronkowej, białej sukni do ziemi z małym trenem, na stopach śliczne kremowe szpilki na siedmio centymetrowych obcasie. Od trzech lat moja noga jest w pełni sprawna, więc mogę już nosić wysokie buty. Na szyi mam łańcuszek z sercem, który dostałam od Crisa na osiemnaste urodziny oraz serce po Jess, do tego bransoletka z białego złota na lewej ręce. Perfekcyjny, ale delikatny makijaż zdobi moją twarz, włosy zakręcone i spięte u góry.
Trochę się denerwuję, od teraz nie będę już panną Terner, lecz panią Black. Niektórzy odradzali mi zmianę nazwiska, w końcu ono tyle znaczy w wielu kręgach, jednak ja chcę odciąć się od tej rodziny.
Moich rodziców nie zdążyłam poznać, siostra i dziadkowie byli dla mnie wszystkim, ale od dawna nie żyją. Z większością pozostałej rodziny nie mam kontaktu. Obecnie najbliżsi są dla mnie moi przyjaciele i oczywiście Cris i jego rodzina. Cieszę się, że tak dobrze mnie oni przyjęli. Jego ojciec już od dawna traktuje mnie jak córkę, a ja jego jak drugiego tatę.
Do rozpoczęcia uroczystości zostało jeszcze pół godziny. Na szczęście jest blisko. Wybraliśmy mały i uroczy kościółek, to będzie skromna uroczystość. Zaprosiliśmy osiemdziesiątych osób, może dla niektórych to dużo, jednak gdyby liczyć moją i Crisa najbliższą rodzinę i wszystkich innych, których wypadałoby zaprosić, wyszłoby ponad pięćset. Zresztą taka plotka poszła do prasy oraz zmienione adresy uroczystości. Nie chcieliśmy, aby ktoś zakłócił nam ten dzień.
Za pięć minut odjedzie limuzyna z moją dublerką. Po mnie za kwadrans przyjedzie Alex, poprowadzi mnie on również do ołtarza. W takiej chwili jest mi smutno, że tata nie żyje, ale muszę się trzymać. Alice, Marie, Sara, Veronica i Julliet chciały ze mną zostać, jednak ja potrzebowałam chwili samotności, dlatego wysłałam moje druhny do kościoła. Czekając na chłopaka, wspominam wydarzenia z przeszłości.
Czerwiec 2018
Zdaliśmy już wszystkie egzaminy, za trzy dni oficjalne zakończenie roku. Później tylko czekanie na wyniki testów i informacje o przyjęciu na uniwersytet. Ten rok był dość ciężki, dużo nauki, zadań dodatkowych i specjalnych projektów. Aby jak najlepiej wypaść przed komisją rekrutacyjną na studia.
W tym roku skończyła się również rozprawa ciotki i jej męża. Na szczęście uznano ich za winnych wszystkich przedstawionych im zarzutów. Zostali skazani na potrójne dożywocie. Dawno nie byłam tak szczęśliwa, jak na ogłoszeniu wyroku. Chcieli złożyć apelację, jednak nikt nie chce ich reprezentować. Ich konta są zamrożone przez sąd, sprawdzane dokładnie przez specjalistów. Pieniądze z zagranicznego banku wróciły do mnie, gdyż udowodniono, iż zostały nielegalnie wyprowadzone z mojej firmy. Przeznaczyłam je na cele charytatywne, aby chociaż trochę dobrego przyniosły. Na pozostałych rachunkach mieli niewiele. Po wyroku skazującym reszta rodziny przestała finansować prawników. Sami mogliby siebie reprezentować, w końcu są adwokatami, ale niedawno izba prawnicza zabrała im prawo do wykonywania zawodu.
Koniec sierpnia 2018
Nadeszła pora wyjazdu na studia. Razem z Crisem dostałam się na Harvard. Ja wybrałam Harvard Business Schooll, czyli wydział zarządzania w końcu niedługo przyjmę prowadzenie mojej firmy, a Christian Graduate Schooll of Design - architekturę. Zawsze go to interesowało, ma wiele ciekawych pomysłów. Z pewnością sporo z nich wykorzystam w przyszłości u siebie.
Alice i Louis zdecydowali się na Yale. Dziewczyna poszła na psychologię, gdyż chce pomagać ludziom, a chłopak na informatykę. W końcu i tak jest świetnym hakerem, więc będzie to dla niego tylko rozrywka. Wcześniej skończył stosunki międzynarodowe na Columbii, w rok zrobił dwa lata, dzięki temu może teraz towarzyszyć swojej ukochanej.
Alex wybrał dziennikarstwo na Brown University. Od dziecka uwielbiał kryminały, zagadki, tajemnice i chciał zostać dziennikarzem śledczym, a Erik bezpieczeństwo wewnętrzne na Princeton. Trochę się tym zdziwiliśmy, przecież jest znanym modelem, ale to jego wybór.
Zayn i Marii zostali w Nowym Jorku na Columbii, chłopak jest na trzecim roku prawa, kiedyś je łamał, a teraz będzie go bronił. Wyrok dostał, jak był nieletni, więc po uzyskaniu pełnoletności jego kartoteka została wyczyszczona. Dziewczyna jest na trzecim roku aktorstwa. Już kilka razy zdarzało jej się grać w reklamie czy nawet drugoplanowe role w kilku filmach. Na pewno w przyszłości zdobędzie sławę.
Niestety, tak jak podejrzewałam, nasze drogi się rozeszły. Jednak pozostają wspólne święta, ferie i wakacje. Oczywiście również internet i komórka, nie uczymy się też w takich dużych odległościach i możemy się bez problemu odwiedzać.
18 kwietnia 2020
Dostałam wiadomość od Alice, że pilnie muszę przylecieć do Paryża. Dziewczyna praktycznie nic nie wytłumaczyła, a później miała wyłączony telefon. Cris dzień wcześniej wyleciał do Sydney, miał tam jakieś sprawy rodzinne do załatwienia. Chciałam z nim lecieć, ale stwierdził, iż mam za dużo nauki.
Zmartwiła mnie ta wiadomość, miałam wrażenie, że nie mam czasu kontaktować się z resztą przyjaciół. W pół godziny się spakowałam i udałam na lotnisko. Dobrze mieć prywatny samolot. Po ośmiu godzinach byłam na miejscu i taksówką jechałam pod adres, który dostałam w trakcie lotu.
Do danego hotelu dotarłam po dwudziestu pięciu minutach. Udałam się do recepcji, gdy podałam swoje nazwisko, od razu skierowano mnie do jakiegoś pokoju. Czekała tam fryzjerka, kosmetyczka i stylistka oraz kartka o treści: "Zrób się na bóstwo, tylko bez marudzenia. Dalsze instrukcje później. Alice"
Nie wiem, co ona znowu wymyśliła. Ja tu się martwię, a ona każe mi się stroić. Po godzinie jestem gotowa. Kolejna wiadomość każe mi szukać klauna przed hotelem. Gdy go odnajduję, wręcza mi bukiet czerwonych balonów w kształcie serca i liścik, że mam podążać za niebieskimi różami.
Rozglądam się uważnie, uzbierałam już około dwudziestu kwiatów. Kolejny trzyma osoba pod wieżą Eiffela i wskazuje na windę. Wchodzę do środka i wjeżdżam na punkt widokowy. Na miejscu znajduje się wiele koszy z moimi ulubionymi różami oraz napis: "Patrz w niebo."
Robię to, co było napisane. Po kilku minutach widzę lecący samolot. Za nim ciągnie się transparent o treści: "Czy wyjdziesz za mnie Kochanie??? ♥♥♥" Jestem w szoku, przez chwilę myślę, iż to nie dla mnie to pytanie. Jednak po chwili czuję czyjąś obecność.
Odwracam się i widzę Christiana, który klęczy przede mną, w ręku trzyma pudełko z najpiękniejszym pierścionkiem, jaki widziałam. Gdy powtarza pytanie, wychodzę z szoku, rzucam mu się w ramiona i krzyczę TAK!!!
Następnie zjeżdżamy niżej do restauracji. Czekają tam wszyscy nasi przyjaciele i najbliżsi. Alice, Louis, Zayn, Marie, Alex, Erik, Sara, Veronica, Kuba, Julliet, Max oraz ojciec Crisa ze swoją narzeczoną. Wszyscy składają nam po kolei życzenia. Mam łzy w oczach. Jestem bardzo wzruszona. Chłopak naprawdę świetnie to zaplanował, a wszyscy przyjaciele mu w tym pomogli.
26 Września 2020
Tym razem świętujemy zaręczyny Zayna i Marie oraz Louisa i Alice. Chłopacy są równie pomysłowi, jak Cris. Jesteśmy w Wenecji, oficjalnie był to weekendowy wypad. W trakcie rejsu po Sekwanie, obserwując wschód słońca, oświadczył się Louis. Zayn zrobił to po południu, podczas skoku ze spadochronem. O mało nie zgubił pierścionka dobrze, że był on na łańcuszku. Wieczorem przyleciała reszta rodziny i razem mogliśmy to uczcić.
08 stycznia 2021
Tydzień temu Zayn i Marie wzięli ślub w Vegas. Żeby wynagrodzić nam i rodzinie, a przede wszystkim Marie, że zrobili to sami, dzisiaj składają przysięgę przed księdzem i następnie udajemy się na przyjęcie. Nie wiem, jak udało im się to wszystko tak szybko przygotować. Chłopak chyba sporo kasy na to wydał. Szczególnie że musiał załatwić przelot większości swojej rodziny z Sydney. Dałam mu do dyspozycji mój samolot oraz rezydencję, aby nie musieli szukać miejsc w hotelu.
Marie ślicznie wygląda w kremowej, krótkiej, koronkowej sukience. Do tego czerwone szpilki i biżuteria. Zayn w białym garniturze z czerwoną muszką wygląda uroczo. Chociaż gdyby to usłyszał, to z pewnością by zaprzeczył. Według niego facet nie może wyglądać uroczo. W czasie przysięgi, gdy patrzą sobie głęboko w oczy, widać miłość, jaką się darzą.
Wesele trwało do godziny trzeciej. Przeważnie jest krótsze, ale my lubimy zabawę i długo oraz świetnie się bawiliśmy. Na szczęście nikt się nie upił. Za parę godzin młoda para ma samolot na Malediwy. Lecą na dwa tygodnie, to był prezent ode mnie i Crisa. Niestety dłużej nie mogą zostać, ponieważ Marie zaczyna zdjęcia do filmu, a Zayn robi aplikacje. Mimo to z pewnością super wykorzystają ten czas.
14 września 2021
Alice urodziła córkę, to było ciężkie osiem godzin. Louis odchodził od zmysłów, szczególnie gdy słyszał krzyki dziewczyny. Mało brakowało, a wpadłby na tę salę, na szczęście Cris go powstrzymał. Ali dała sobie świetnie radę. Mała Lilka wyglądała ślicznie, przeważnie dzieci po urodzeniu są czerwone i pomarszczone, ale ona była jednym z wyjątków.
Już pierwszego dnia szczęśliwi rodzice poprosili mnie i Zayna na rodziców chrzestnych. Malutką pokochałam od pierwszego wejrzenia. Wcześniej miałam opory przed dziećmi, bałam się, że nie będę umiała obdarzyć ich uczuciem. Bardzo się cieszę, iż byłam w błędzie.
*Obecnie*
Moje wspomnienia przerywa przyjazd Alexa. Poprawiam szybko sukienkę i wychodzę do niego. Chłopak pomaga mi wsiąść do samochodu i jedziemy do kościoła. Po siedmiu minutach jesteśmy na miejscu.
- I jak stresujesz się? - pyta.
- Nawet nie wiesz jak bardzo - odpowiadam - mogę się potknąć albo pomylić słowa przysięgi.
- Nie bój się, będę Cię mocno trzymać. Jakby co, nikt nie zauważy. Wasze przysięgi mamy spisane, ja - Crisa, a Ali - Twoją. W razie potrzeby wam podpowiemy. - Śmieje się chłopak i mocno łapie mnie za rękę.
Stoimy w przedsionku kościoła, gdy zaczyna grać marsz Wagnera, wchodzimy po kolei do środka. Pierwsza idzie kuzynka Crisa, urocza pięcioletnia Madison, sypiąca płatki niebieskich róż, po niej syn mojej kuzynki Sary - David. Czteroletni chłopiec niesie na ozdobnej poduszce obrączki. Następnie wchodzą moje druhny, czyli Alice, Marie, Sara, Veronica i Julliet. No i w końcu czas na mnie i Alexa.
Chłopak doprowadza mnie pod ołtarz, podaje moją rękę Christianowi i staje po jego lewej stronie. Mój przyszły mąż ubrany w czarny frak, patrzy na mnie z uśmiechem i iskrami w oczach. Widać, iż jest szczęśliwy tak jak ja zresztą. Wszystko przebiega strasznie szybko, czuję się jak we śnie. Przed chwilą szłam z Alex'em, a teraz ksiądz mówi:
- Ogłaszam was mężem i żoną. Możesz pocałować pannę młodą.
Crisowi nie trzeba tego powtarzać dwa razy. Jedną ręką obejmuje mnie w pasie, drugą kładzie delikatnie na szyi, aby nie zepsuć mojej fryzury i przyciąga mnie do siebie. Zatracam się w tym pocałunku, zresztą jak w każdym jego geście. Goście biją nam brawo, a Zayn zaczyna gwizdać. Odrywamy się więc od siebie i wychodzimy z kościoła. Dobrze, iż wybiliśmy im z głowy sypanie ryżem, może i tradycja, ale nie wiem, kiedy udałoby mi się wyjąć go z włosów.
Gdy stoimy przed kościołem, w powietrze wylatuje mnóstwo białych balonów, w kształcie serca. W tym samym czasie chłopacy strzelają z tub i obsypuje nas dużo płatków różanych. Następnie jedziemy do rezydencji na przyjęcie. Nie chcieliśmy wynajmować żadnej restauracji, sala balowa u mnie w domu mieści trochę ponad dwieście osób, więc świetnie się nadaje.
Goście siadają na wyznaczonych miejscach, trochę pomieszaliśmy rodziny. Większość poznała się wczoraj na próbie ślubu i próbnej kolacji. Przyjęcie zaczynamy lampką szampana, następnie siadamy do kolacji. Życzenia złożono nam przed kościołem, a prezenty zostały już dawno przesłane do rezydencji. Oczywiście, aby nie się nie powtarzały, mieliśmy specjalną listę, ale nikogo nie zmuszaliśmy do zakupu akurat tych rzeczy. Jednak jak ktoś nie miał pomysłu, mógł z niej skorzystać.
Po posiłku tańczymy nasz pierwszy taniec, orkiestra gra walca, a my suniemy po sali w rytmie muzyki. Następnie powinien być mój taniec z tatą i Crisa z mamą, jednak oboje nie żyją, więc pomijamy ten element i naszym kolejnym tańcem rozpoczynamy zabawę.
Przeważnie przyjęcie weselne trwa do godziny drugiej w nocy, gdyż lokale nie mają dłuższej licencji na sprzedaż alkoholu. Jednak imprezy w domu nikt nie może ograniczyć, więc bawimy się do rana. O godzinie szóstej ledwo chodzę tak mocno bolą mnie nogi. Pomagamy pozostałym gościom trafić do ich pokoi i w końcu sami możemy iść do sypialni.
Siadam przed toaletką i nareszcie ściągam buty, za co moje nogi bardzo mi dziękują. Mój mąż uwalnia moje włosy od nadmiaru spinek, następnie zdejmuję biżuterię i zmywam makijaż. Potem pozbywam się sukni, w tym samym czasie Cris również się rozbiera. Po chwili czuję jego usta na swoich.
- O nie kochanie - mówię - najpierw prysznic. - Widząc smutną minę chłopaka dodaję, stojąc w drzwiach łazienki. - Nie mówię, że nie możesz iść ze mną.
Mija kilka sekund, gdy Christian dołącza do mnie pod prysznicem. Letnio ciepła woda przyjemnie chłodzi moje ciało. Na początku zmywam tonę lakieru z włosów, później czuję ręce męża na moim ciele. Nie jestem mu dłużna, wczepiam swoje dłonie w jego włosy i ciągnę za końcówki. Chłopak jęczy w moje usta, następnie łapie mnie mocno za pośladki, podnosi i opiera o ścianę kabiny. Oplatam go nogami w pasie i pogłębiam pocałunek.
Wspólny prysznic trwał prawie godzinę. Po wyjściu wytarliśmy się dokładnie ręcznikiem, założyliśmy bieliznę i położyliśmy się spać. Byłam tak padnięta, że odleciałam w krainę morfeusza po kilku sekundach.
Wstaliśmy po kilku godzinach. Cris przywitał mnie śniadaniem do łóżka. Zjedliśmy razem, nie wychodząc z pokoju. Następnie ubraliśmy się i skończyliśmy pakować walizki, gdyż za dwie godziny mamy samolot do Brazylii. Po ogarnięciu się schodzimy na dół i żegnamy się z rodziną i przyjaciółmi.
- Kochana, teraz Twoja kolej. - Śmieję się do Alice. - W końcu złapałaś bukiet.
- Ha, ha. Wiesz, że to nie zależy tylko ode mnie.
- Wiem, Louis Cię kocha, tak samo Lilkę i na pewno niedługo ustalicie datę.
- Nie mogę się doczekać - mówi dziewczyna - teraz leć już, bo się spóźnicie.
Zbieramy się do wyjścia i jedziemy na lotnisko. W Rio de Janeiro spędzimy dwa tygodnie. Odpoczniemy trochę od tego zgiełku Nowego Jorku. Nie chciałam jechać w jakieś bardziej znane miejsce, teraz przyda nam się cisza i spokój. Potem niestety trzeba wrócić domu, praca czeka.
*Czerwiec 2028; perspektywa Rosalie*
W tym roku będę kończyć trzydziestkę. Te kilka lat minęło bardzo szybko. Moja firma odnosi wielkie sukcesy na arenie międzynarodowej. Otworzyłam nowe filie w Paryżu, Berlinie, Rzymie, Moskwie, Pekinie, Tokio i Sydney. Czasami jest ciężko, kilka razy zdarzyły się oszczerstwa w gazetach i próby wykradania informacji. Musiałam zwolnić kilkunastu pracowników za szpiegostwo przemysłowe. Na szczęście dużo nie udało im się wynieść poza teren firmy.
Dobrze, że mam sporo zaufanych i oddanych pracowników. Po przejęciu kierownictwa w firmie próbowano wielu sztuczek, aby mnie wygryźć z rynku. W końcu byłam młoda, to myśleli, iż mogą ze mną pogrywać. Przez te czas pokazałam im, że jestem twarda i nie dam się. W tej chwili mam już wyrobioną swoją markę i szacunek. Wszystkie interesy idą bardzo dobrze.
Obecnie mogę już więcej czasu spędzać w domu. Dzisiaj mam do przekazania Crisowi wspaniałą wiadomość. Jestem w szóstym tygodniu ciąży. Nie planowaliśmy jeszcze dzieci, więc będzie to cudowna niespodzianka.
Christian przez trzy lata pracował w znanej firmie architektonicznej. Po tym czasie odszedł i otworzył własną działalność. Obecnie jest ona jedną z najbardziej popularnych oraz cenionych firm w kraju i zaczyna wchodzić na rynek międzynarodowy. Chętnie z nim współpracuję, nie po znajomości, ale ze względu na jego innowacyjne pomysły.
Alice pracuję jako psycholog. Trzy dni w tygodniu pomaga w publicznym szpitalu i przez trzy dni prowadzi prywatną praktykę. Nie ma jeszcze mocno wyrobionej opinii, ale pomaga wielu ludziom, co dla niej jest najważniejsze. Lilka ma siedem lat i chodzi już do szkoły, jej brat skończy za miesiąc trzy lata i od września będzie uczęszczał do przedszkola. Teraz zajmuje się nim Louis lub opiekunka, chociaż rzadko ona jest potrzebna, w końcu chłopczyk ma dziadków oraz sporo ciotek i wujków.
Louis ma swoją firmę, zajmuje się ochroną danych. Jestem jedną jego klientów tak jak mój mąż. Dzięki niemu wykryłam kilka przekrętów i uratowałam wiele danych, które próbowali mi wykraść. Chłopak jest świetny, w tym co robi. Jego klientami jest wiele dużych przedsiębiorstw, nawet zagranicznych. Często pracuje w domu, więc bez problemu zostaje z dziećmi.
Zayn jest jednym z moich prawników, pracuje w najlepszej kancelarii w Nowym Jorku. Z oficjalnego źródła wiem, że niedługo chcą zrobić z niego wspólnika. Chociaż nikt jeszcze o tym nie wie. Pomaga mi on przy pozwach o zniesławienie, czy przy kradzieży informacji, lecz jego specjalizacją jest prawo karne.
Marie jest znaną aktorką. Występowała już w kilku filmach, oczywiście w głównej roli. Promuje też znaną markę odzieżową i kosmetyczną. Ich syn Jacob, w tym roku będzie mieć pięć lat.
Alex pracuje w New York Times, jest dziennikarzem śledczym. Czasem potrafi dokopać się do naprawdę paskudnych spraw. Wiele razy mu grożono, było nawet kilka zamachów na jego życie. Dwa razy był przez to w szpitalu, jednak nie rezygnuje ze swojego zawodu. Próbowali razem z Erikiem być parą, ale im nie wyszło, więc pozostali przyjaciółmi. Obecnie jest w szczęśliwym związku z Jasonem, wspólnikiem Erika.
Erik i Jason prowadzą firmę ochroniarską. Przez okres studiów i dwa lata po, chłopak zajmował się modelingiem, lecz śmierć ojca zmieniła jego poglądy na przyszłość. Przejął prowadzenie jego firmy, zmienił siedzibę główną z Chicago na Nowy Jork i połączył się z firmą Jasona. Zajmują się oni ochroną w naszych firmach. Gdy Alex miał kłopoty, Jason był jego ochroniarzem, tak się dokładniej poznali. Jest on najlepszy w swoim fachu, więc tylko on nadawał się do tego zadania. Erik obecnie nie ma stałego partnera, chyba jeszcze nie trafił na swoją drugą połowę.
Sara pracuje w mojej firmie, jest szefową księgowości i marketingu. Cztery lata temu wyszła za mąż za Harry'ego, mojego byłego rehabilitanta. Mają dwuletnie bliźniaczki Alison i Melanie.
Veronica skończyła kierunek związany z modą i obecnie pracuje jako projektantka w jednym z najlepszych domów mody w Paryżu. Dalej utrzymujemy dobry kontakt, ale odległość niestety robi swoje.
Kuba jest znanym pisarzem. W tym momencie promuje swoją książkę w Europie. Wielu zazdrości mu, iż w tak młodym wieku osiągnął taki sukces. W zeszłym roku oświadczył się Ver podczas jednego z pokazów mody, na którym dziewczyna była główną projektantką. Udawał jednego z modeli i zaskoczył wszystkich. Veronica na szczęście się zgodziła. Razem mieszkają w Paryżu.
Julliet i Max założyli zespół. Dziewczyna śpiewa i pisze teksty, a chłopak gra na perkusji, pomaga też w pisaniu i wymyśla melodie. Razem z dwoma kolegami: Marcel - gitara klasyczna, akustyczna oraz elektryczna, zależy od piosenki i Juan - gitara basowa i konsola, chłopak świetnie miksuje. Zdobyli sporą sławę w internecie, Crisowi udało się załatwić im przesłuchanie i obecnie są w trakcie nagrywania pierwszej płyty. W przyszłym roku czeka ich trasa koncertowa, na razie po Stanach, później się okaże.
Moja ciotka i jej mąż dalej siedzą w więzieniu. Próbowali już chyba wszystkiego, aby wyjść, ale nic z tego.
Mike umarł dwa lata temu. Podczas pobytu w szpitalu psychiatrycznym, wykryto u niego nieoperacyjnego guza mózgu. Załatwiłam mu najlepszych neurochirurgów, lecz nie udało mu się pomóc. Może i chłopak wyrządził mi wiele zła, ale to rodzina. Wierzę również, iż to jego dzieciństwo tak go zniszczyło nie on sam.
Cole wyszedł z więzienia kilka lat temu. Razem z rodzicami wyprowadzili się do Kanady. W przyszłym tygodniu odbędzie się sprawę o zwolnienie warunkowe Arona. Ma on bardzo dobrą opinię z zakładu karnego, więc są duże szanse, iż wyjdzie. Podobno podczas resocjalizacji uległ nawróceniu i żałuje wszystkiego, co mi zrobił. Chciał też się ze mną spotkać, ale ja nie chcę więcej żadnego z nich widzieć na oczy. James popadł w wiele konfliktów w więzieniu, bójki były na porządku dziennym. W końcu kogoś zabił i przedłużono mu karę o dwadzieścia pięć lat.
Niall, mój były ochroniarz, po półrocznej terapii odzyskał pamięć. Z okazji późniejszego ślubu, kupiłam im mieszkanie i wyprawkę dla dziecka. Maja ma już jedenaście lat oraz dwójkę rodzeństwa. Niestety uszkodzenia mózgu wykluczyły jego dalszą pracę w ochronie. Zajmuje się teraz analizą, rozdziela zadania i nadzoruje prace innych.
Tak potoczyły się nasze losy. Wiele wydarzyło się w przeszłości i zapewne jeszcze dużo będzie się działo. Jednak wiem, że z takimi przyjaciółmi oraz nową rodziną ze wszystkim damy sobie radę i pokonamy każde przeszkody.
★☆★☆★☆★☆★☆★☆★☆★
Tak kończy się historia Rosalie Terner. Mam nadzieję, że wam się podobała. :)
Epilog jest moim kolejnym rekordem :) 3220 słów.
Myślę, iż dokładnie przedstawiłam dalszą historię bohaterów. Jednak jeżeli ma ktoś jeszcze jakieś pytania, śmiało może je zadawać.
W kolejnej części będą podziękowania dla was, moich kochanych czytelników. :* ♥
I w jeszcze następnej opis nowego opowiadania, więc nie kasuje tego jeszcze. :)
Bardzo się cieszę, że udało mi się skończyć tę książkę. Gdy zaczynałam pisać, nie spodziewałam się tylu odczytów, gwiazdek i komentarzy. :)
Wiem, że nie wszyscy czytają notki, ale mam prośbę dla tych, co jednak to robią. Proszę, kto czyta niech zostawi gwiazdkę lub komentarz. Szczególnie jeżeli nie robił tego wcześniej. Chcę zobaczyć, jaka jest frekwencja. :)
Dziękuję za uwagę :) Pozdrawiam :* ♥♡♥
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top