[53]
- proszę usiąść - Levi wykonał polecenie. Lekarz zaczął go dokładnie badać. Gdy skończył popatrzył na ich dwójkę. - No dobrze, mam... Bardzo dobrą wiadomość - po tych słowach młodzi rodzice odetchnęli z ulgą. - Z dziećmi wszystko w porządku, silne rodzeństwo, uwierzcie mi na słowo, że gorsze rzeczy mogą przetrwać
- Już nic takiego się nie stanie - powiedział delikatnie Alfa całując Levi'a w głowę. Omega oparła się o niego zamykając oczy.
- Hm... Mimo wszystko pójdę po witaminy dla omegi w ciąży, takie witaminy są potrzebne do prawidłowego rozwoju maluchów - wytłumaczył po czym skierował się do wyjścia. Gdy opuścił pomieszczenie, spod przymkniętych powiek Levi'a polały się słone łzy, które powoli spływały po jego bladych policzkach.
- Kotek... - wytarł kciukiem łzy. Spojrzał mu w oczy. - Wszystko jest w porządku... Ale jednego nie rozumiem... Dlaczego skłamałeś?
- Bo to twój ojciec... Nie chce robić twojej mamie kłopotów... Chce żeby zaakceptował mnie i dzieci, a nie jeszcze bardziej znienawidził... - wyznał szczerze. Eren objął go delikatnie, przytulając głowę Levi'a do swojej klatki piersiowej. Omega wtuliła się w swoją Alfe, co pomogło jej w uspokojeniu się.
- Mój ojciec nie musi Cię akceptować... Jak dla mnie liczysz się tylko Ty i dzieci... Nikt i nic więcej... Dlatego chce żebyś nie zawracał sobie tym główki, bo to będzie tylko niepotrzebny stres dla ciebie i maluchów... - gładził mu plecy.
- Dobrze, nie będę... Ale i tak wierzę, że twój tata zmieni zdanie - odsuneli się od siebie. Patrzyli sobie w oczy. Eren pogłaskał Levi'a po policzku posyłając mu delikatny uśmiech.
- Kocham was - powiedział po czym złożył na jego ustach delikatny i pełen uczuć pocałunek. - Najbardziej na świecie
- Ja też was kocham - uśmiechnął się lekko. Dosłownie minutę po tych słowach do pomieszczenia wszedł lekarz z witaminami.
- Proszę, oto one, niektóre bierze się raz w tygodniu, niektóre codziennie, a niektóre dwa razy dziennie - wytłumaczył podając małą reklamówke Levi'owi. - Może i jest tego dużo, ale to jednak ciąża bliźniacza, a o siebie też musisz dbać
- Dobrze, dziękuję doktorze - Levi ostrożnie wstał. Oczywiście Eren mu w tym pomógł.
- Już panu za to płacę, ile jestem doktorowi winien? - zapytał wyjmując portfel.
- Proszę go schować, nic nie musicie mi płacić. Lepiej odłóż te pieniądze do osobnej skarbonki na wyprawkę dla dziecka... A raczej dzieci - uśmiechnął się przyjaźnie.
- Naprawdę doktorowi dziękujemy, to dla nas wiele znaczy - pożegnali się po czym wyszli na korytarz, gdzie czekała zmartwiona mama Erena.
- I jak!? Wszystko w porządku!? - zaatakowała ich pytaniami od razu gdy wyszli z gabinetu.
- Tak mamo, z dziećmi wszystko jest w najlepszym porządku - uśmiechnął się ciepło patrząc na Levi'a. Uśmiechnięci udali się do auta A później pojechali do domu Levi'a.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Gdybym była wredna
To to byłby ostatni rozdział tej książki
Ale nie
Spokojnie
To nawet chyba nie jest połowa
Hiohio
Do następnego ziemniaczki! ;33
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top