[3]
Ulubiona lekcja Levi'a przyniosła mu ból, ponieważ Erwin uszkodził mu piszczel. Bolało go bardzo, jednak nie chciał nikomu tego pokazać. Przebrał swoje buty, te szkolne włożył do szafki, którą następnie zamknął przekręcając kluczyk. Schował go do torby, miał już wychodzić kiedy zaczepiła go Hanji.
- Levi? W porządku? - wyrównała z nim kroku.
- Dlaczego miało by nie być w porządku? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Widziałam jak ci się oberwało... - powiedziała lekko smutnym tonem. - Może powinieneś iść do pielęgniarki szkolnej?
- Nie trzeba - rzucił idąc przed siebie do wyjścia z placu szkoły. - Poza tym, nie boli.
- Jasne, nie boli - powiedziała kpiąco, niedowierzając. - Przecież każdy widział jak mocno cię kopnął!
- Levi! - usłyszeli za sobą męski głos, który był już znany Levi'owi. Stanął i odwrócił się bokiem. Podbiegł do nich zdyszany chłopak. - W porządku?
- Kolejny... Eh... - westchnął męczeńsko. - Tak, w porządku.
- Na pewno? Przecież widziałem co ci zrobił ten idiota! - uniósł się mówiąc o nim, jednak to nie była złość na Levi'a, nawet nie była kierowana na niego.
- I? - zapytał lekko unosząc brew. Brunet zaczynał działać mu na nerwy.
- Jak to? - zdziwił się. - Przecież powinieneś pójść to komuś pokazać.
- To akurat MOJA sprawa - odwrócił się i zaczął iść.
- Przepraszam za niego - odezwała się w końcu Hanji. - On już taki jest...
- Nie szkodzi - posłał jej uśmiech.
- Mogę o coś zapytać? Mogę? Dzięki - wyprzedziła jego odpowiedź. - Zależy ci w pewnym sensie na Levi'u? - po tych słowach twarz bruneta delikatnie się zaczerwieniła, co oczywiście nie uciekło oczom Hanji.
- No... Jakby to...? - podrapał się po karku.
- Dobra wystarczy że... - powiedziała mu swój plan, a Levi dalej szedł przed siebie. - Zgoda?
- Hanji, idziesz? - zapytał zatrzymując się w miejscu. Kobieta odpowiedziała po czyn wyrównała z nim kroku i zaczęli iść.
- Levi, mogę wpaść do ciebie na chwilę? - zapytała robiąc maślane oczka.
- Możesz - odpowiedział krótko.
- Dzięki Leviśku - klepnęła go w plecy.
Wracali do domu rozmawiając o różnych rzeczach, oczywiście Hanji poruszyła temat jego zmiany szkoły, dowiedziała się nawet, że nie zmieni jej gdy skończy się pierwsze półrocze, tylko nawet już może nie wrócić po przerwie świątecznej. Hanji była po tym jeszcze bardziej przygnębiona. Naprawdę nie chciała aby jej najlepszy przyjaciel wyjeżdżał. W końcu dom Levi'a był dość widoczny, właśnie do niego zmierzali. Matka czarnowłosego pracowała do osiemnastej, dlatego Levi sam zawsze gotował, później się uczył a gdy miał jeszcze czas to nie tylko sprzątał swój pokój ale cały dom nie patrząc na to, że robi i tak to codziennie. Weszli do domu, zdjęli buty i poszli do kuchni, Levi od razu zabrał się za robienie obiadu rozmawiając przy tym z Hanji.
Pewna osoba stanęła kawałek dalej od domu Levi'a. Widziała jak czarnowłosy z Hanji do niego wchodzi. Uśmiechnął się ciepło mając nadzieję że nie będzie zły.
- Już wiem gdzie mieszkasz, Levi - powiedział po czym sam ruszył do swojego domu, który był całkiem niedaleko domu kobaltookiego.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Hejcia ziemniaczki!! I jak się podoba kolejny rozdział?? Mam nadzieję że nie jest zły, do następnego!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top