7.

Remus pov.
Obudziłem się rano na kanapie w salonie. Popatrzyłem na zegar. Wróć popołudniu jest po 12. Westchnąłem i kiedy wstałem oparłem się ręką o oparcie fotela stojącego obok. Poczułem ukłucie i od razu wróciły mi wspomnienia ze wczorajszego wieczora. Wszystko się urywa po tym jak Syriusz mnie przytulił. Właściwie gdzie wszyscy są? Zmarszczyłęm brwi i ruszyłem schodami na górę. Otworzyłem drzwi do pokoju Melody i odetchnąłem z ulgą kiedy zobaczyłem jak śpi. Następnie udałem się do pokoju. Byłem zdziwiony kiedy zobaczyłem Syriusza śpiącego w moim łóżku. Wyglądał tak uroczo kiedy spał. Nagle poczułem jak ktoś łapie mnie za ramię. Podskoczyłem i zobaczyłem za sobą Melody
- Przestarszyłaś mnie!- pisnąłem
- Spokojnie to tylko ja- odpowiedziała- Chcesz go obudzić?
Pokiwałęm głową przecząco. Tak naprawdę byłem zdziwiony że nie obudził go mój pisk.
- Gdzie nasza matka?- zapytałem najbardziej obojętnie jak tylko potrafiłem
- Poszła do pracy i powiedziała że nie chce nas widywać na codzień więc zamieszka u swojego chłopaka- wyjaśniła- Wyszła zabierając wszystkie swoje rzeczy
- To dobrze. Czyli wszystko wraca do normalności?
- Tak, raczej tak.
Zamknąłem cicho drzwi i zszedłem razem z Mel na dół do kuchni
- Zjesz jajecznicę- powiedziała
- Nie, nie jestem głodny
- Ja się nie pytałam. Nic nie jesz- odpowiedziała- O Syriusz, obudziłeś się. Zjesz z nami?
Obróciłem się szybko i zobaczyłem Syriusza. Jego długie włosy wciąż układały się idealnie pomimo obudzenia się przed chwilą a srebrne oczy błyszczały radością.
- Tak chętnie- odpowiedział
Śniadanie zjedliśmy w ciszy. Nikt nie chciał poruszać żadnych tematów. Kiedy zjedliśmy pożegnaliśmy się z Syriuszem a on mnie przytulił. Drugi raz, poczułem wtedy bijące od niego ciepło i coś jeszcze czego nie potrafiłem nazwać. Ruszyłem do mojego pokoju usiadłem na łóżku i zacząłem myśleć o wydarzeniach z poprzedniego wieczoru
***
Usłyszałem przychodzące powiadomienie. Wiadomość od Syriusza.

Syriusz ✨: Możemy się spotkać w parku?
Ja: Nie możesz przyjść do mnie?
Syriusz ✨: Wolałbym jednak spacer w parku

Popatrzyłem na godzinę. 16:27.

Ja: Niech ci będzie. O której?
Syriusz ✨: Za pół gosiny?
Syriusz ✨: *godziny
Ja: Ok

Nie wierzę że się na to zgodziłem. Szybko się przebrałem na coś w czym mógłbym się pokazać ludziom.
- Mel! Idę do parku na spacer!- krzyknąłem ubierając buty
- Po co?
- Syriusz chcę się spotkać- odpowiedziałem
- Wiesz o co mu chodzi?
- Właśnie nie..- powiedziałem łapiąc za klamkę- Do zobaczenia
- Papa
Zamknąłem drzwi i truchtem pobiegłem do parku. Był dość niedaleko od mojego domu więc nie minęła chwila a ja już wchodziłem do parku.

Ja: Już jestem
Syriusz ✨: Zaraz będę, 2 minuty.

Usiadłem na ławce i czekałem. Po chwili zobaczyłem Syriusza. Kiedy stanął obok ja poderwałem się i zobaczyłem że ciężko dyszy.
- Czy ty biegłeś tutaj?- zapytałem
- Nie..- powiedział a ja podniosłem brwi- No może troszkę. Ale to nie jest ważne. Musimy pogadać
- No jasne. Mów
- Więc moi rodzice mnie wyrzucili z domu..- zaczął
- Co?! Co zrobiłeś?!
- Wczoraj wyszedłem wieczorem bez tłumaczenia i nie wróciłem na noc. Zdarzało się to czasem ale zazwyczaj wracałem i..
- Przepraszam
- Za co? I daj mi dokończyć
- Po pierwsze, nie zaczyna się zdań od ,,I,,. A po drugie, gdyby nie ja to nie wyszedłbyś z domu i by cię nie wyrzucili
- Nie prawda. Daj mi dokończyć. Więc jak wróciłem to mnie całkowicie zignorowali. Nie przeszkadzało mi to więc chciałem pójść pojedzić na moim motorze. Ale okazało się że mój genialny brat mi go wziął i rozbił. Byłem tak zły że zacząłem krzyczeć że jest nieodpowiedzialny i ma mi oddać za niego kasę. Ale rodzice stanęli w jego obronie jak zawsze bo to ja ten zły jestem. I po chwili kłótni wyrzucili mnie.
- Przykro mi
- Mógłbym przenocować kilka nocy u was?
- Tak- powiedziałem bez zastanowienia- Myślę że Melody nie będzie zła
- To idziemy do ciebie?- zapytał
- Tak. Chcesz spać na łóżku czy na kanapie?- zapytałem
- Na łóżku- odpowiedział
Cały Syriusz... Ruszyliśmy do domu.
Syriusz pov.
Siedziałem z Remusem na tarasie i oglądaliśmy gwiazdy. Muszę mu dzisiaj to powiedzieć, trzeba być szczerym- pomyślałem. Przecież nic się złego nie stanie.
- Idę po picie. Chcesz?- zapytał
- A co sobie bierzesz?
- Gorącą czekoladę- odpowiedział
- Tak, chętnie- odparłem a on się uśmięchnął
Westchnąłem w myślach. Jak to możliwe że ten chłopak potrafi doprowadzić mnie- Syriusza Blacka największego casanovę do takiego stanu? Ma cudowny uśmiech.. Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk wiadomości

Ten idiota: I jak? Powiedziałeś mu?
Ja: James wyluzuj. Zaraz mu powiem tylko wróci z kuchni
Ten idiota: Ok. Ja i Lily trzymamy za was kciuki. Będzie dobrze
Ja: Dzięki
Ten idiota: Przypominam że miałeś mi wysłać jego zdjęcie
Ja: Niech ci będzie
Ja: Zrobiłem je ostatnio

Ten idiota: Jak mi mówiłeś że jest uroczy to nie wiedziałem że tak bardzo. Chcę go poznać
Ja: Zamknij się. Jest mój
Ten idiota: Łapciu uspokój się. Żartuje sobie

Uśmiechnąłęm się. Tylko wróci i mu powiem prawdę. Po kilku minutach zobaczyłem Remusa z dwoma kubkami wypełnionymi po brzegi gorącą czekoladą. Podał mi jedną a ja wypiłem kilka łyków i odstawiłem kubek na chwilę na bok. To ten moment.
- Remus bo jaa- podniósł wzrok na mnie- muszę ci coś powiedzieć

//817 słów. Przepraszam że takie krótkie ale nie byłam w stanie napisać niczego innego a miałam ochotę coś wstawić 🤷🏻‍♀️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top