7

Midoryia

Szliśmy do naszego hotelu. Gdzie aktualnie zamieszkujemy z klasą. Szliśmy, przez duży tłum. Kilka osób potrąciło Kacchana, na co on warczał. Wyglądał dziwnie. Nie to, że Kacchan...znaczy jego wzrok, był jakiś nieobecnie wściekły. Widać było, że chciał wydrapać oczy alfom, które na niego warczały. Zaczynam się o niego powoli martwić. Gdy miałem podejść, jakaś dziewczyna na mnie wpadła. Przewróciłem się a Todoroki Kacchan i Kirishima nawet nie zauważyli, że mnie nie ma. Może to przez ten natłok zapachów i ludzi? Wstałem, otrzepałem się z kurzu i piachu. Przeprosiłem szybko kobietę i ruszyłem przed siebie. 

Gdy nagle poczułem zapach Kacchana, lecz zwykły zapach. Widocznie można było wyczuć zapach cytryny z miętą. Był bardzo silny, obawiałem się najgorszego. Kacchan dostał pierwszej ruji przez natłok zapachów. Jest bardzo źle! Szedłem za zapachem, aż znalazłem blondyna. Siedział na podłodze, oddychał głęboko. Był cały czerwony na twarzy. Widać było, że jego spodnie go uciskają. Zasłaniał nos by nie czuć zapachu. Czyli jednak podczas ruji Kacchan czuje alfy! Podbiegłem do niego.

-zamknij się albo cię wybuchnę!-krzyknął łapiąc się za brzuch-proszę ktokolwiek...niech ktoś mi pomoże...-pisnął, a z jego oczu popłynęły łzy. Nigdy nie spodziewałem się zobaczyć takiego Kacchana. Pomogłem mu wstać.

-Kacchan już wszystko dobrze! Spokojnie.-najszybciej jak mogliśmy, oddaliliśmy się od tamtego miejsca. Łapiąc wszystkie spojżenia alf i bet. Usłyszałem dźwięk mojego telefonu. Todoroki się pewnie martwi! Usiedliśmy na pobliskiej ławce. Nie mogę przecież wrócić z Kacchanem w takim stanie! Yyy co robić!? Co robić!? Łatwiej by było, gdyby klasa wiedziała, że on jest omegą! Westchnąłem, gdy kacchan zaczął gadać...znaczy wydzierać się na swoją wewnętrzną omegę, którą pierwszy raz słyszał. Szybko zwrócił moją uwagę hotel niedaleko stąd.

Weszliśmy do pokoju wcześniej wykupionego hotelu. Wynająłem na jedną noc odpowiednie pomieszczenie. Od razu położyłem Kacchana na łóżku. Zamknąłem drzwi na klucz na wypadek. Włączyłem telefon i zobaczyłem kilkadziesiąt nieodebranych wiadomości od Todorokiego i Kirishimy.

od moja alfa♥
gdzie jesteście?

od moja alfa♥
halo?

od moja alfa ♥
Midoriya! martwię się odpisz

10 nieodebranych  od moja alfa ♥

3 nieodebrane od Kirishima

do moja alfa♥
wybacz musiałem szybko znaleźć hotel, bo Kacchan dostał ruji!

Napisałem pierwsze co mi przyszło do głowy, jednak po chwili zorientowałem się, że nie mogę mu czegoś takiego wysłać. Szybko usunąłem tę wiadomość...znaczy, miałem taki zamiar, ale...wysłałem ją. Moja alfa nie odpisała. 

Załamany tym, że wydałem sekret mojego przyjaciela z dzieciństwa. Wyciągnąłem ze swojego plecaka wodę i tabletki. Niewiele mogą pomóc przy pierwszej ruji, ale może troszkę złagodzą jego zapach. Boje się, że zaraz zleci się tu potężna chmara alf. Podałem mu je.

-ja pierdole! Kurwa mać!-trzymał się za brzuch. Widocznie cierpiał, ale co ja mogę pomóc, jeżeli jestem tylko omegą. Jęki i krzyki Kacchana przerwał mój telefon. Wyszedłem do drugiego pokoju naszego małego lokum. Nie chciałem, że by moja alfa słyszała w tle jęki Kacchana.

-halo- powiedziałem cicho. Bałem się reakcji Shoto na esemesa

-o co chodzi z tym esemesem?! Gdzie wy jesteście!? Czemu nie odbierałeś?

-ktoś go oprócz ciebie widział?!

-nie. Jestem sam w pokoju!

-no więc tak...przede wszystkim nie mów tego nikomu! Obiecujesz na miłość do mnie?-przez chwilkę Todoroki milczał.

-obiecuje

-Kacchan jest tak naprawdę omegą. Na co dzień używa tabletek, żeby nie było czuć od niego, że jest omegą. Ma problem z nosem i czuje alfy tylko w wilczej formie. Dlatego ostatnio bardzo się o niego martwiłem, gdy był w tym lesie! Podobno zaatakował tam go alfa i wtedy uratował go Kirishima. Byli wtedy w wilczej formie i nie wiedzą, kim są. Prawdopodobnie są sobie przeznaczeni! Teraz jak się zgubiliśmy, Kacchan dostał pierwszej ruji! Jesteśmy w hotelu i chyba zostaniemy tu 2 3 dni puki kacchan się nie uspokoi! Musisz coś wymyśleć! By nauczyciele się nie martwili. Pamiętaj, kacchan jest alfą!-Powiedziałem szybko prawie na jednym wdechu. Słuchawce zapadła cisza.Bardzo niezręczna cisza.

Bakugo

Leżałem na łóżku. Moje spodnie były coraz ciaśniejsze i  bardziej mokre. Głos w głowie nie przestał nadawać o alfie. Do jasnego chuja jak ja mam do niej iść, jak nie mogę się ruszyć. Wszystko mnie bolało. Od głowy po dolne partie mojego ciała. Skręcałem się z bólu, słysząc tylko

Będzie bardziej boleć, póki nie pójdziesz do naszej alfy i nie zrobisz szczeniaka

Tak groziła mi od 10 minut. Mówiła prawdę, bolało mocniej. Boże chciałbym umrzeć! Do pokoju wrócił deku. Schował telefon do plecaka. I usiadł na skraju łóżka.

-chce do alfy...-wyszeptałem zdanie powtarzane w kółko-do alfy...

-kacchan...prawdopodobnie jutro ci przejdzie, bo to może być jedno dniowa ruja, która pojawia się na skutek znalezienia swojej bratniej dusz/przeznaczonego-cytował podręcznik ten głupi nerd! Czuje jakbym do jutra nie przeżył!

Kirishima

Siedziałem w pokoju. Moja alfa szalała. Tak czuje to... Moja omega ma ruje! Dochodzi to z miasta, ale jej omega tak jakby woła moją alfę. Usiadłem na brzegu łóżka, wysłuchując jęków mojej alfy.

Nasza omega! Ma ruje! Potrzebuje nas! Czemu jest tak daleko?

-nie wiem kim ona jest-Mój oddech stał się głębszy i głośniejszy a po całym pokoju rozniosły się moje feromony.

Chce do niej, a ona chce do nas

-stary co jest?-zapytał mnie, Denki wychodząc z łazienki. Zignorowałem go, patrzyłem się w okno przez , które można było zobaczyć miasto. Gdybym przemienił się w wilka i pobiegł to zajęło by mi jakiś 10 minut drogi! Zacząłem niezdrowo myśleć. Moje myśli krążyły wokół omegi którą czułem aż tu.-halo ziemia do kirishimy?-pomachał mi przed oczami, zwracając swoją uwagę

-co się stało?-zapytałem spokojnie, nie wiedząc o co mu chodzi

-siedzisz prosty jak badyl, w całym pokoju tobą pachnie. Dziwnie patrzysz na coś za oknem, a do tego gadasz ze sobą, a twoje spodnie wyglądają, jakby potrzebowały uwolnienia.

-ma ruje...-wysyczałem

-kto ma ruje?!

-moja omega-wyjaśniłem szybko-czuje jej zapach...jest tak Daleko

-stary, od kiedy ty masz omegę!? Co się nie chwalisz?!

-spotkałem ją chyba wczoraj! Uratowałem przed nachalną alfą... Nie wiem, kim jest....nie wiem, czy to on, czy ona. Wiem, że pachnie męsko cytryną i mięta i że jest rudawym wilkiem...

Piękny zapach piękny

-och stary to się wkopałeś. Jeżeli ona mieszka w ty mieście, to będziesz musiał się do niej przenieść, albo ona do ciebie-poklepał mnie po ramieniu.-Mniej nadzieje, że jest piękną cycatą laską!- Bardzo mocno czułem skutek wąchania tego pięknego zapachu. 

Poszedłem do łazienki. Rozebrałem się i umyłem oczywiście zająłem się moim problemem. Po od życiu wróciłem do pokoju gdzie spał już Kaminari. Położyłem się do swojego łóżka. Jest godzina 01.21, a ja nadal nie mogę spać. To wszystko przez ciebie omego! Kim ty jesteś?

///

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top