Rzecz najzupełniej pewna

Z każdym dniem Gerdę męczyły coraz większe wyrzuty sumienia.

Nie potrafiła odnaleźć się we własnych uczuciach - z jednej strony kochała swego męża i doceniała, że po narodzinach Diany poświęcał im obu więcej czasu. Nawet w nocy nie wychodził na długo, choć wydawało się, że pozostawało mu zawsze sporo pracy.

Z drugiej strony, Seth wydawał się niemniej romantyczny; Gerdzie wydawało się nawet, że Paź naprawdę poświęciłby dla niej wszystko. Co do Nathana nie była tego pewna, mimo jego miłosnych liścików odnajdowanych w różnych zakamarkach, mimo czułych słów i widoku, jak bardzo jest szczęśliwy z córeczką na rękach.

Dziewczynka, mająca kilka tygodni, uśmiechała się już do Nathana i patrzyła na niego z przywiązaniem, ale to na rękach Setha zawsze się uspokajała, choćby parę chwil wcześniej wrzeszczała jeszcze  wniebogłosy. Gdy królewska para odkryła ten fakt - a trzeba dodać, że mała Diana była bardzo kapryśnym i głośnym dzieckiem - Seth, mimo starań, nie mógł nie zbliżać się do Gerdy i jej córki.

A każde takie zbliżenie powodowało wielki ból w jego sercu.

Niemowlę patrzyło na niego z taką ufnością, jakby był o wiele mu bliższy niż nieświadomy niczego Nathan.


***

Gdy minął kolejny rok, księżniczka raczkowała już po całym zamku i wołała "mama" do Gerdy oraz "tata" do Nathana i Setha - w królu budziło to raczej rozbawienie, ale królowa zamierała za każdym razem, gdy Diana odnosiła się do byłego kochanka swojej matki jak do ojca.

Seth podupadł na zdrowiu psychicznym i fizycznym, ale nie okazywał tego. Nadal był tak beznadziejnie zakochany w zakazanej mu Gerdzie - a jednocześnie tak bardzo kochał Dianę, o której był przekonany, że łączą ich więzy krwi.

Nathan także kochał obie swoje królowe. Po jakimś czasie znowu zaczął spędzać z nimi mniej czasu, co nie znaczy, że przestał się starać. Mimo, że małżeństwo miało już parę lat, on czuł się zakochany jak świeżo zaręczony.

Gerda miewała dziwne myśli i niepokojące sny. Poza tym, w twarzy swojej córki widziała niemal twarz Setha. Wmawiała sobie, że to tylko jej wyobraźnia. Król i paź mieli nieco inne rysy twarzy, ale z koloru włosów byli identyczni, a oczy księżniczka odziedziczyła raczej po mamie, więc Gerda dziękowała Bogu, że Seth nie jest blondynem, bo gdyby w takim przypadku Dianie także urosły złote włosy - mimo "czarnych" rodziców i dziadków - sprawa stałaby się nieco podejrzana.

______________________________

Przepraszam, że tak długo się nie odzywałam, postaram się poprawić. Dzisiaj trochę krótki rozdział, ale nie chciałam dopisywać niczego na siłę. Nie martwcie się, następna część ukaże się na pewno wcześniej niż po miesiącu, jak było ostatnio :)


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top